Alkohol jest silniejszy ode mnie. Muszę przestać z nim walczyć, bo i tak nie mam szans. Muszę się ratować. Chcę żyć. Błagam, pomóżcie mi. Ja już nie chcę. Miałem w głowie tylko te słowa. Ponownie poszedłem na spotkanie z doktorem Woronowiczem. 10 lat wcześniej nie uwierzyłem, że jestem chory. Musiałem uderzyć w swoje dno
Mówi że mnie kocha i widzi że się staram ale nie wie czy chce ze mną być. Serce mi pęka bo nie wiem co mam zrobić nie potrafię bez niej życ oddychać normalnie funkcjonować, mam 27lat a
#1 Tomek1996 Nowy uczestnik Użytkownik 10 postów Imię:Tomek @Przywołaj Napisano 02 kwiecień 2019 - 20:52 Witam mam problemy od grudnia 2017 roku problem jest związany z moim zdrowiem psychicznym otóż nie potrafię normalnie funkcjonowac w społeczeństwie trudno wykonywać mi jakąkolwiek czynność powiedzmy zacznę coś A tego nie skończę mam jakieś dziwne uczucie leku nieokreślonego oraz odrealnienie od rzeczywistości czuje się jakbym zdziczal ? Zwariował? W okresie niecałych dwóch lat trochę przeszedłem rozstanie z dziewczyną po 3 latach związku w dodatku mamy wspólne dziecko chora matka psychicznie która zaniedbala swoją chorobę tarczyce i cukrzycę z tego powodu psychika kompletnie siadla przez ponad rok próbowałem jej pomóc,mówić ale do niej to nie dociera kompletnie nic co się do niej mówi nie wiem może mój stan psychiczny pogorszył się przez wydarzenia w/w nie wiem może po prostu jestem słaby psychicznie zawsze byłem silnym człowiekiem tak uważałem radzilem zawsze sobie w kontaktach społecznych w życiu i wgl ogólnie znajomych żadnych już nie mam odwrocilem się od nich A oni ode mnie przyjaciela przed którym mógłbym się zmierzyć również Naprawdę nie radzę sobie pomocy Do góry #2 Paweł 1983 Paweł 1983 Zadomowiony Bywalec 6383 postów Płeć:Mężczyzna @Przywołaj Napisano 02 kwiecień 2019 - 21:52 Przestań naprawiać Swoją mamę a zacznij Siebie. I tak nie naprawisz w stopniu jakim byś chciał, każda sytuacja jest inna jednak miałem okres kiedy również wierzyłem, próbowałem coś zrobić żeby w mojej rodzinie, w relacji z rodzicami ( to mam na myśli) zapanowała normalność w moim rozumienie, tzn. czuć więź z rodzicami, ufać im, móc normalnie rozmawiać, poczuć się w relacji dobrze. Próbowałem pewnie dłużej niż rok, w pewnym okresie było to moim marzeniem, nie wyszło. Zacząłem coś naprawiać kiedy w końcu się usamodzielniłem, moim zdaniem kazdy człowiek w pewnym momęcie powinien postawić na pierwszym planie swój plan na życie a nie rodziców, swoje dobro a nie pozostawanie w domu rodziców, pod ich wpływem czy świadomym czy też mniej swiadomym. Twoja mama przeżyła swoje, teraz czas na Ciebie,może bardziej ją ucieszy (ale tak naprawdę) kiedy zobaczy że jesteś szcześliwy, zadowolony, spełniasz się a nie siedzisz z nią i żyjesz jej sprawami, zmartwieniami. Lepszych rad nie mam. Pozdrawiam. Wszystko co doskonałe, dojrzewa powoli...widzę że się Pan ładnie przedstawił, przed nam, tutaj, w tej chwili słuchaczom, przed milionami słuchaczy.... Do góry #3 fri3den fri3den Nowy uczestnik Bywalec 26 postów Płeć:Kobieta Lokalizacja:GW @Przywołaj Napisano 03 kwiecień 2019 - 06:13 Zgadzam się z tym co napisał Paweł. Nikt nie przeżyje życia za Ciebie, a i Ty nie przeżyjesz życia za swoich bliskich choćbyś bardzo chciał. Ba, nigdy nie będziesz tak naprawdę szczęśliwy dopóki nie odetniesz pępowiny. Wiem, że to zabrzmi bardzo brutalnie co teraz napiszę, ale jednak: moja matka na mnie żerowała emocjonalnie też wszelakimi chorobami. Żerowała w sensie emocjonalnym. Nie miałam swojego życia, nie mogłam sobie pozwolić na bycie w związku, bo wiecznie tylko ona. A to jest błędne myślenie. Kiedy stajemy się dorośli to musimy zacząć żyć własnym życiem, wspierać rodziców całym sercem, pomagać im, gdy tego potrzebują, ale ich życie nie może determinować naszego. Śmiem twierdzić, że jeśli odetniesz pępowinę i zmusisz się do jakiegokolwiek życia towarzyskiego to wszystko będzie w porządku. Do góry #4 Gość_relic_* Napisano 03 kwiecień 2019 - 08:06 @Tomek1996 wytrzymałość psychiczną weryfikuja traumatyczne wydarzenia, trudne sytuacje, ciężkie decyzje. Niektórzy nie wytrzymują presji i objawia się to załamaniem. Słabość psychiki to nie jest nieszczęście czy powód do wstydu, każdemu może się to zdarzyć w każdym momencie życia. Jesli macie dziecko, trzeba w pierwszej kolejności pomyśleć o jego życiu i wychowaniu, a żeby o tym sprawnie myśleć musisz naprawić siebie. Jeśli nie radzisz sobie z sobą i z sytuacją może pomyśl o psychologu/psychiatrze? Tomek1996 lubi to Do góry #5 Gość_Lady in black_* Napisano 03 kwiecień 2019 - 14:37 A mnie ciekawi, co było wcześniej, czy wcześniej nie było jakiś sygnałów świadczących, że takie "załamanie" może nadejść? Czy to po prostu stało się tak nagle i poczułeś bezsilność? Bo tak wnioskuję z opisu. Czasem po prostu tego wszystkiego, co wali nam się na głowę jest zbyt dużo i nasz system nerwowy jest przeładowany, nie radzi sobie z tym, psychika tak samo. Ważne, czy chciałbyś z tym coś zrobić, czy nie. Bo jeśli masz już świadomość problemu, to ważne, abyś chciał podjąć jakieś kroki w pomocy sobie w wyjściu z takiego stanu. Myślę, że wizyta u psychologa bądź psychiatry mogłaby być czasem, gdzie będziesz mógł się wygadać, powiedzieć o tym, co Cię dręczy, w jakim jesteś stanie. To już dużo. Potem zdecydujesz, w jaki sposób chciałbyś sobie z problemem poradzić. Do góry #6 Tomek1996 Tomek1996 Nowy uczestnik Użytkownik 10 postów Imię:Tomek @Przywołaj Napisano 03 kwiecień 2019 - 17:21 Paweł 1983 fri3den Dzięki za odpowiedź muszę wam przyznać rację bo macie ja w 100% nikt za mnie życia nie przeżyje i trzeba spojrzeć na siebie dokładnie tak ale jak tu normalnie funkcjonować z taka osoba mówię człowiek chciał pomóc jakby to był obcy to bym miał to w pompie ale jednak to matka nigdy bym nie pomyślał że zdrowa prowadząca normalny tryb życia kobieta pracująca rozrywkowa i wgl tak siadzie leczyć się nie chce zero jakiej kolwiek świadomości żeby wyjść z tego za przeproszeniem debilizm wstyd mi to pisać ale tak naprawdę jest i wydaje mi się że przez ta pomóc i tłumaczenie mojej matce sam oglupialem Do góry #7 fri3den fri3den Nowy uczestnik Bywalec 26 postów Płeć:Kobieta Lokalizacja:GW @Przywołaj Napisano 03 kwiecień 2019 - 17:24 A moze wlasnie zostawienie mamy samej sobie skloni ja do wziecia zycia w garsc? Przepraszam za analogie, ale wiesz tak jak z alkoholikiem, jak ma opieke i wszystko podane na tacy to pije dalej, a jak go najblizsi zostawia samemu sobie to sie ogarnie. Nie chce zabrzmiec brutalnie, bo mam serce na dloni, ale znam problem z matka z autopsji. Tomek1996 lubi to Do góry #8 Tomek1996 Tomek1996 Nowy uczestnik Użytkownik 10 postów Imię:Tomek @Przywołaj Napisano 03 kwiecień 2019 - 17:44 Lady in black Sprawy zaczęły się komplikować gdy rozstalem się z dziewczyną po 3 latach jakby nie było pierwsza dziewczyna i wgl w dodatku mamy wspólne dziecko to nas łączy zaczęły się myśli że to moja wina że mogłem coś poprawić A tak naprawdę wina leżała po stronie mojej i mojej ex bez oczerniania nikogo miałem problemy z jedzeniem problemy z snem zaczęłem sobie myśleć że jestem złym człowiekiem że jestem winny później choroba psychiczna matki do tego,wiadomo pieniądze,dziecko i wgl kocham moja córkę widuję się z nią próbuje normalnie funkcjonować ale ciężko czuje się jakbym stracił swoją męskość jak ostatnia ofiara kiedyś byłem człowiekiem który nie lubił się zalic i wszystko trzymal w sobie jednak presja,i możliwe że słabość,emocje wzięły w górę fri3den Szkoda gadać naprawdę wstyd by mi było napisać co ona robi A raczej czego nie robi albo to i to to już jest człowiek nie myślący powiem tak ona już normalnie nie może za siebie przykro mi to pisać ale tak jest musiałem dzwonic po pogotowie by ja zabieralo bo zagrażala swojemu życiu np 500 jednostek cukru do tego zaniedbanie higieniczne i wgl nie przestrzeganie diety przy cukrzycy zaniedbania brania lekow 3 razy była w centrum zdrowia psychicznego i nic szczerze macie rację trzeba spojrzeć na siebie i nie kierować się emocjami po prostu nie mogę tego ogarnąć że moje mówienie i staranie się poszło na marne Do góry #9 Iker Napisano 04 kwiecień 2019 - 11:59 Zacznij od swojego życia, zbyt wiele rzeczy zaprząta twoją głowę - w zasadzie niezależnych od ciebie. Tomek1996 lubi to Do góry #10 Tomek1996 Tomek1996 Nowy uczestnik Użytkownik 10 postów Imię:Tomek @Przywołaj Napisano 06 kwiecień 2019 - 17:30 Dzięki za odpowiedź zdaje sobie z tego ciężko tym nie być obciążonym Pozdrawiam Do góry
Witam, w życiu każdego z nas są różne trudne sytuacje i faktycznie będąc w nich trudno sobie wyobrazić, że możemy czuć się inaczej, lepiej. Jeśli pojawiły się u Pani myśli rezygnacyjne czy myśli samobójcze proszę niezwłocznie udać się do lekarza psychiatry.
nie chce mi się żyć... 24 kwi 2011 - 19:54:50 Witam. Nie chce mi się żyć. Jestem z moim chłopakiem od 5 lat i czuję się okropnie w tym związku. Od 3 lat nie byliśmy na imprezie chociaż ja mu mówię wprost, że chciałabym się pobawić. On nie lubi chodzić na dyskoteki, bo jak sam mówi już w swoim życiu się pobawił. Ja go poznałam jak miałam 18 lat więc moje życie imprezowe praktycznie dopiero się rozkręcało. Najpierw myślałam, że jakoś to zmienię, ale teraz wiem że nic z tego. Najgorsze w tym wszystki jest to, że ja wiem , że jak go zostawię to nikt mnie nie zechce. Poza tym przez niego portraciłam prawie wszystkie koleżanki. Nikt nie chce się ze mną zadawać, bo on jest strasznym zazdrośnikiem. Dzisiaj są święta, a ja sama siedzę w domu. Ja chciałabym jakoś normalnie żyć, a nie mogę. Jak go zostawię to będę sama jak palec. Nie mam znajomych i przyjaciół, bo on wszystkich tak nastraszył że nie chcą się teraz ze mną zadawac (( nie chce mi się żyć... 24 kwi 2011 - 19:58:45 Cytatweramaz Witam. Nie chce mi się żyć. Jestem z moim chłopakiem od 5 lat i czuję się okropnie w tym związku. Od 3 lat nie byliśmy na imprezie chociaż ja mu mówię wprost, że chciałabym się pobawić. On nie lubi chodzić na dyskoteki, bo jak sam mówi już w swoim życiu się pobawił. Ja go poznałam jak miałam 18 lat więc moje życie imprezowe praktycznie dopiero się rozkręcało. Najpierw myślałam, że jakoś to zmienię, ale teraz wiem że nic z tego. Najgorsze w tym wszystki jest to, że ja wiem , że jak go zostawię to nikt mnie nie zechce. Poza tym przez niego portraciłam prawie wszystkie koleżanki. Nikt nie chce się ze mną zadawać, bo on jest strasznym zazdrośnikiem. Dzisiaj są święta, a ja sama siedzę w domu. Ja chciałabym jakoś normalnie żyć, a nie mogę. Jak go zostawię to będę sama jak palec. Nie mam znajomych i przyjaciół, bo on wszystkich tak nastraszył że nie chcą się teraz ze mną zadawac (( skoro jest takim zazdrosnikiem, to chyba nie jest z Toba tak zle? ;-) nie wiem co ci poradzic, musisz z nim powaznie porozmawiac, ze takie zycie cie nie bawi, ze chcesz cos zmienic, wyjsc do ludzi, bo na dluzsza metę tak sie nie da! jesli to nie pomoze to niestety musisz sie z nim rozstac, moze to zadziała na niego i ruszy głową, postanowi cos zmienic! a z czasame napewno kogos poznasz ;-) nie chce mi się żyć... 24 kwi 2011 - 19:59:43 Jak to nikt cie nie zechce? Az tak niska samoocena czy faktycznie jest cos odpychajacego? nie chce mi się żyć... 24 kwi 2011 - 20:00:19 Ty się jeszcze dziewczyno zastanawiasz? Olej tego kolesia, kopnij go w dupe jak najmocniej i o nim zapomnij. To jakiś burak. A znajomymi się nie przejmuj - raz są, a raz ich nie ma. Weź do nich napisz, powiedz jaka jest sytuacja- jak się dowiedzą,że nie jesteś już z tym pajacem, to na pewno zmienią do ciebie podejscie. A jak nie to i ich olej. Na pewno kogoś nowego za niedługo poznasz- choćby na studiach, w pracy lub na jakiejś imprezie powodzenia i głowa do góry nie chce mi się żyć... 24 kwi 2011 - 20:01:17 zostaw go. nie bój się, ze bedziesz sama jak palec bo znajdziesz sobie przyjaciół naprawde, dobrze Ci radzę! nie chce mi się żyć... 24 kwi 2011 - 20:01:54 czemu cie nikt nie zechce?? to normalne ze chlopak jest o ciebie zazdrosny i ze niechce chodzic na impreze zebys nie tanczyla z innymi nie chce mi się żyć... 24 kwi 2011 - 20:03:15 tez tego nie rozumiem,..wiesz, ze jak Cie zostawi to juz nikogo nie znajdziesz? dziewczyno, uwierz w siebie, a Jemu pokaz ze da sie zyc! nie chce wyjsc na zabawe, wyjdz sama mimo jego przeciwu ! nie daj sie omotac komuś jak papuga w klatce :/ ja rozumiem poswiecenie obu stron dla dobra związku, ale "dzuszenie" kogoś sobą to juz nie jest dobre. Jestescie ze sobą 5 lat, to kawałek czasu. Nie doskwierało Ci to do tej pory? czy poprostu było Ci wszystko jedno, poki on był było ok ... ? Nie mysl tak, niejedna kobieta po 40 i z dzieckiem "na karku" znalazła miłosc zycia, czego sie boi tak młoda osoba? ZYJ KOBIETO bo zycie masz tylko jedno, i nie warto go marnowac, szczególnie dla mezczyzny ! i to takiego, co nie jest tego wart ... nie chce mi się żyć... 24 kwi 2011 - 20:03:45 moja znajoma tez tak miala ale w koncu zerwala dlugi związek i nie zaluje poszalała sobie a teraz jest z innym skoro zle sie czujesz a wiesz ze nic sie nei zmieni to nie ma sesnu tego ciągnąc bo jestes z nim z przyzwyczajenia i ze strachu ze nikt cie nie zechce a nei z prawdziwej milosci nie chce mi się żyć... 24 kwi 2011 - 20:08:56 NIE CHCE MI SIE ZYC - kiepski tytul watku, ty wlasnie chcesz zyc i nie ma w tym nic dziwnego. Tylko spostrzeglas sie ze twoje potrzeby nie sa zaspokajane. Zwiazek dwojga ludzi jest jak symbioza a tu wychodzi na to ze twoj facet jest pasozytem-egoistycznym! Rada? Zacznij zyc po swojemu, bo bedziesz miala sobie za zle ze godzisz sie na to nie chce mi się żyć... 24 kwi 2011 - 20:09:21 Przecież sama wiesz, że nic nie zmienisz... więc lepiej nie rzucać się pod wiatr...Jemu jest dobrze tak jak jest a ty musisz albo się dostosować albo coś z tym zrób byle szybko. Szkoda twojego czasu. Życie nie kończy się na jednym mężczyźnie. uszy do góry nie chce mi się żyć... 24 kwi 2011 - 20:25:52 Boisz się samotności, ale związek, w którym jesteś nie daje Ci szczęścia więc jaki w nim sens poza tym, że dalej się w nim marnujesz i tracisz jakże cenne lata młodości? Jesteś jeszcze młoda, korzystaj z życia, rozwijaj się, a na pewno spotkasz jeszcze w swoim życiu kogoś, kto pokaże Ci, że bycie z kimś nie będzie Ci się kojarzyć tylko z gehenną
Albo przechwalanie się, kto miał gorzej (na pewno to znasz, typu: "a ja miałem gorzej, więc nie marudź). Często w takie stany wpadają ludzie, którzy nie przeżyli jakiejś ogromnej traumy. Np. moi bliscy uważają, że w depresję mogą wpaść tylko osoby, które są po naprawdę ciężkich przeżyciach, a ja wydziwiam. Bzdura!
Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2013-11-19 12:05:04 eldomala Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-11-19 Posty: 3 Temat: nie chce mi się żyćWitamNigdy nie byłam zalogowana na takim forum ale muszę z kimś podzielić się co mnie trapi, dręczy i jakie myśli mnie dosyć swojego życia chociaż na pierwszy rzut oka wszystko wygląda super jest mąż syn kot rybki świetna rodzina ale wcale tak nie jest. Mój mąż od dwóch lat mnie okłamuje narobił niesamowitych długów już raz się rozstaliśmy ale zdecydowaliśmy że jednak stawimy temu czoło i jakoś razem damy radę i spłacimy te długi. Problem polega w tym iż sprzedaliśmy mieszkanie samochód tak naprawdę zaczynamy od nowa na wynajmowanym mieszkaniu i wszystko było by ok tylko że czuję iż znowu mnie oszukuje jest wiele nie wyjaśnionych spraw chowie telefon nie odstepuje go na krok. Mam serdecznie dosyć tego życia i coraz cześciej myśle że jedynym rozwiązaniem jest odejść z tego świata chodź mam 4 letniego synka którego kocham nad życie i to on daję mi resztki sił żeby żyć. Kocham swojego męża i mogę żyć biednie ale uczciwie a wiem ze z jego strony tak nie ma, tyle razy z nim już przeprowadzałam rozmowy i mi tłumaczył że już nic nie ukrywa ale ja czuje tak jak dwa lata temu wiedziałam że coś się dzieję w naszej rodzinie. Co mam robić chciałabym wiedzieć co w sądzicie o tym co po krótce wam opisałam chodz trochę tego wiecej ale jestem tak załamana że nawet bym nie dała rady tego wszystkiego opisać. 2 Odpowiedź przez Leila01 2013-11-19 12:20:30 Ostatnio edytowany przez Leila01 (2013-11-19 12:21:02) Leila01 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-01-11 Posty: 2,752 Odp: nie chce mi się żyć Nie dziwię Ci się, że tak wszystko pewien sposób poświęciłaś się, pomogłaś mężowi, wybaczyłaś, a on perfidnie znowu nie coś z tym zrobić bo inaczej wykończysz się, a w końcu masz dziecko, które dopiero uczy się konkretnie porozmawiać z mężem. Bez żadnych sentymentów, na bok, bo właśnie ona Cię "niszczy". To my tworzymy nasze własne przeznaczenie... 3 Odpowiedź przez eldomala 2013-11-19 12:31:05 eldomala Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-11-19 Posty: 3 Odp: nie chce mi się żyćdziękuję za odpowiedź, masz racje jestem na skraju wyczerpania wiem że jak znów zacznę rozmowę to będzie mnie przekonywać ze wszystko mi mówi że nic nie kryje a ja wiem ze tak nie jest. Tyle razy mu mówiłam że wszystko zniosę tylko nie kłamstwo nawet najgorszą prawdę. Dziś przyjdzie z pracy postaram się z nim pogadać i naprawdę muszę coś zrobić bo ale się wykończe albo się podniosę z tego wszystkiego. 4 Odpowiedź przez iwona79 2013-11-19 15:24:36 iwona79 Mój jest ten kawałek podłogi Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-03-14 Posty: 72 Odp: nie chce mi się żyćMoze bedę okropna ale powiem Ci, ze chyba powinnaś sama przeczytać Swój post. Dziewczyno! Masz dziecko, ono jest najważniejsze!Nic dla kobiety nie powinno byc ważniejsze. Facet nie jest ważny aż tak by poświecić życie .... moze teraz to wyda Ci sie okropne....ale jak pomyślisz o tym za parę lat to mozesz śmiać się z tego. Za 10 lat mozesz być szczęśliwa w innym związku, mozesz patrzeć na swojego syna jak dorasta, jak dostaje pierwsze oceny, poznaje pierwszą miłość, możesz mieć świat u stóp, nową miłość.... A Ty chcesz odejść! Nie ma sytuacji bez wyjścia!!! Porozmawiaj z mężem, podejmijcie decyzję co dalej. Jeśli postanowi żyć bez Ciebie to myśl o sobie i synu. Będziesz szczęśliwa 5 Odpowiedź przez muspati 2013-11-19 16:43:04 muspati Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-10-16 Posty: 20 Odp: nie chce mi się żyć Dziecko najważniejsze, zgadzam się z postem iwony, lepiej pogadaj z nim porządnie albo postaw mu jakieś solidne ultimatum, moim skromnym zdaniem oszust zawsze oszustem będzie i nic mu na to chyba nie pomoże. Fajne zdjęcia na imprezie, Fotobudka 6 Odpowiedź przez Sylia 2013-11-19 16:47:07 Ostatnio edytowany przez Sylia (2013-11-19 16:49:25) Sylia Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zawód: Animacja komputerowa Zarejestrowany: 2013-08-25 Posty: 129 Wiek: 28 Odp: nie chce mi się żyć A co tu rozmawiać ja uważam że w takich przypadku trzeba zbierać dowody i zażądać rozwodu z jego winy, potem możesz z nim mieszkać ale tedy przy następnym jego potknięciu(kolejnych długach) będzie najlepiej dla dziecka inaczej może być być groźba komorniczej egzekucji bądź nawet eksmisji (to zależny już od tego jak mieszkacie) a wtedy wszyscy zostaniecie na lodzie Człowiek najszybciej i najlepiej uczy się, ucząc innych. 7 Odpowiedź przez iajagoda 2013-11-19 18:30:37 iajagoda Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-11-11 Posty: 1,032 Odp: nie chce mi się żyć Widzę, że wszyscy powyżej o odchodzeniu i rozwodzie itd., no to ja trochę z innej beczki?Przykro mi, że masz taki, a nie inny układ, nie wchodzę w to jak bardzo kochasz męża, i co jest lepsze dla syna? Każdy by miał dość w twojej sytuacji, proszę cię tylko nie zadręczaj się i zacznij się zabezpieczać, bez względu czy z nim zostaniesz czy nie. Z tego, co wywnioskowałam z twojego postu, wydaje mi się, że jak dowiedziałaś się o długach męża i później w trakcie ich spłacania nie zabezpieczyłaś się na wypadek jakby poza twoimi plecami znów to samo zrobił. Jest coś takiego jak rozdzielność majątkowa, nie tylko intercyza przed ślubem, ale rozdzielność majątkowa przeprowadzona w trakcie trwania małżeństwa. Wiem, że to nie zwolni cię od długów i zobowiązań przed zawarciem umowy o rozdzielności majątku, ale może chronić na przyszłość. Może pogadaj z jakimś prawnikiem, najczęściej notariusz wystarczy (gdy jest zgoda obu małżonków), nie trzeba z tym iść do sądu (gdy jeden się nie zgadza, a drugi chce to do sądu).Po prostu zastanów się i podowiaduj jak to działa, może takie rozwiązanie jest dla ciebie korzystne? Nie będziesz zobowiązana płacić jego nowych długów, a posiadanie odrębnego majątku nawet takiego jak samochód czy pralka może okazać się ważne, jak się ma faceta z talentem do długów i dziecko. Straciłaś już raz mieszkanie i musisz wynajmować, przypilnuj, abyś nie zaczynała od nowa kilka dobry pomysł z rozmową, powinnaś wiedzieć, na czym stoisz! Nie wiem, czy on coś ukrywa, czy ty jesteś przewrażliwiona. Lepiej dmuchać na zimne, intuicja z reguły nam dobrze podpowiada. Nie bądź tylko nadmiernie upierdliwa, bo on może zachowywać się inaczej, bo czuje się winny, że przez niego straciliście majątek. Mam nadzieję, że chociaż trochę ma wyrzuty, ale może się mylę. Nadal pozostaje oczywiście pytanie czy jak nie był rozsądny, oszukiwał i długi robił, to ma na tyle rozumu, aby się w nowe nie pakować? 8 Odpowiedź przez Lucinda 2013-11-19 19:34:22 Ostatnio edytowany przez Lucinda (2013-11-19 19:40:55) Lucinda Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-11-04 Posty: 147 Odp: nie chce mi się żyć W Twoim poście w oczy rzuciła mi się inna rzecz:eldomala napisał/a:WitamNigdy nie byłam zalogowana na takim forum ale muszę z kimś podzielić się co mnie trapi, dręczy i jakie myśli mnie dosyć swojego życia chociaż na pierwszy rzut oka wszystko wygląda super jest mąż syn kot rybki świetna rodzina ale wcale tak nie jest. Mój mąż od dwóch lat mnie okłamuje narobił niesamowitych długów już raz się rozstaliśmy ale zdecydowaliśmy że jednak stawimy temu czoło i jakoś razem damy radę i spłacimy te długi. Problem polega w tym iż sprzedaliśmy mieszkanie samochód tak naprawdę zaczynamy od nowa na wynajmowanym mieszkaniu i wszystko było by ok tylko że czuję iż znowu mnie oszukuje jest wiele nie wyjaśnionych spraw chowie telefon nie odstepuje go na krok. Mam serdecznie dosyć tego życia i coraz cześciej myśle że jedynym rozwiązaniem jest odejść z tego świata chodź mam 4 letniego synka którego kocham nad życie i to on daję mi resztki sił żeby żyć . Kocham swojego męża i mogę żyć biednie ale uczciwie a wiem ze z jego strony tak nie ma, tyle razy z nim już przeprowadzałam rozmowy i mi tłumaczył że już nic nie ukrywa ale ja czuje tak jak dwa lata temu wiedziałam że coś się dzieję w naszej rodzinie. Co mam robić chciałabym wiedzieć co w sądzicie o tym co po krótce wam opisałam chodz trochę tego wiecej ale jestem tak załamana że nawet bym nie dała rady tego wszystkiego dla mnie masz depresję, i to poważną - utrata zaufania do męża, utrata mieszkania, brak stabilizacji i być może jeszcze inne wydarzenia wpłynęly na Twój obecny stan. Moim zdaniem w pierwszej kolejności powinnaś udać się do specjalisty - psychiatry (może też być lekarz rodzinny) bądź psychologa. Myśli samobójcze są bardzo poważnym objawem , a Ty masz dla kogo żyć - masz super synka, który bardzo Cię kocha i bardzo potrzebuje. Resztą problemów można zająć się stopniowo i rozwiązywać je po kolei. Trzymaj się 9 Odpowiedź przez sluuu 2013-11-19 21:59:32 sluuu Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-01-28 Posty: 2,077 Wiek: 31 Odp: nie chce mi się żyć iajagoda- potwierdzam. Rozdzielność majątkowa to rozsądne wyjście. "Boże, daj mi cierpliwość, bym pogodził się z tym, czego zmienić nie jestem w stanie. Daj mi siłę, bym zmieniał to co zmienić mogę. I daj mi mądrość, bym odróżnił jedno od drugiego." Marek AureliuszWalczę z boreliozą i bartonella 10 Odpowiedź przez eldomala 2013-11-20 09:39:56 eldomala Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-11-19 Posty: 3 Odp: nie chce mi się żyćwielkie dzięki za odpowiedz. Macie racje przyznaje się do depresji nic mi się nie chce nic mnie nie cieszy jak tylko synka odprowadzam do przedszkola to wracam do domu zamiast zacząc sprzatać gotować to nie robię nic tylko siedzę płaczę i myślę co takiego zrobiłam że moje życie wygląda tak a nie synek po powrocie z przedszkola dodaje mi sił wtedy wiem że muszę dla niego się pozbierać, mój mąż bardzo się stara widzę to ale co z tego jak bez zaufania nie może być dobrze, wszystkie jego gesty jak chowie telefon zaraz mam podejrzenia on się tłumaczy tym że to przyzwyczajenie ale gdyby chciał to mógłby je zmienić a ciagle robi to ratować to małżeństwo ale czy starczy mi sił!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! 11 Odpowiedź przez Lucinda 2013-11-20 13:36:27 Lucinda Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-11-04 Posty: 147 Odp: nie chce mi się żyćDlatego warto, byś wybrała się do specjalisty, który ustali najlepszą dla Ciebie formę leczenia. Gdy choć częściowo odzyskasz zdrowie, wtedy nabierzesz siły i chęci do zmierzenia się z kolejnymi problemami. Dobrze, że mąż Cię wspiera. Co do spraw majątkowych, tak jak pisały wcześniej dziewczyny, konieczna jest szczera rozmowa z mężem, być może faktycznie jego zachowanie to tylko stare przyzwyczajenie, w ostateczności możesz starać się o uzyskanie sądownie rozdzielności majątkowej i to z datą wsteczną, co zabezpieczy Cię nawet przed już istniejącymi długami. Jeśli zaś chodzi o zaufanie, przyjaciel powiedział mi kiedyś, że jego zyskiwanie to długa i mozolna wędrówka pod górę, zaś utrata ? zjazd windą w dół bez hamulców. Odbudowanie zaufania będzie wymagało dużo pracy z obu się kochana 12 Odpowiedź przez iajagoda 2013-11-20 13:45:35 iajagoda Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-11-11 Posty: 1,032 Odp: nie chce mi się żyć Eldomala, sił ci starczy, ja w to wierze, bo udowodniłaś, że jesteś silna kobieta1. Chcesz ratować małżeństwo ( trzeba być silnym, aby mimo takiego bigosu to powiedzieć i w ogóle w takim bagnie wiedzieć, czego się chce naprawdę)2. Przebaczyłaś i znów z nim jesteś ( siła twojej miłości jest ogromna, aż przez moment się zastanawiałam czy nie jest to miłość toksyczna ?wszystko zniosę tylko nie kłamstwo nawet najgorszą prawdę?)3. Masz siłę pozbierać się dla synka, to dlaczego nie miałabyś znaleźć siły aby pozbierać się z innych powodów ( robisz dla syna, raz zrobiłaś dla męża, bo dałaś mu drugą szansę, teraz czas, aby to zrobić dla siebie ? a zbierając siebie w pewien sposób zrobisz to też dla nich, bo oni potrzebują cię właśnie silną)4. Jesteś silna, bo mimo depresji ci się coś chce ( chce ci się pozbierać dla syna, chcesz ratować małżeństwo, chcesz coś zrobić ze swoim życiem, bo jesteś tu i szukasz wsparcia/ pomocy/ motywacji jakkolwiek to nazwiesz)Depresja1. Wierzę, nie dziwię się, że cierpisz i jestem myślami z tobą. Wydaje mi się, zupełnie zrozumiałe, że wysiłkiem jest skoncentrowanie się na codziennych sprawach i ciągnięcie całego tego ?wózka? jak świat stracił kolory, czas się zatrzymał, bo liczy się tu i teraz, zupełnie brak siły na wspominanie przeszłości i wybieganie w Ta chwila w której jesteś się skończy, nie będzie trwała wiecznie, zaczęłaś już działać, aby coś zmienić na lepsze. 3. W depresji pomóc ci mogę tylko rozmową i czasem, a to za mało, aby z niej wyjść ? wróć do postu Lucindy, pogadaj ze specjalistą może psychologiem. Widzę, że cię gnębi chowanie telefonu, bo ciągle do tego wracasz1. Może być 1001 powodów i nie koniecznie jest to związane z oszukiwaniem2. Rozdzielność majątkową sugerowałam, bo wydawało mi się, że intuicja ci podpowiada, że jest to z długami związane, nawet jak w tym rzecz to nie znaczy, że nowe długi robi3. Pytałaś się go, dlaczego tak pilnie szczerze telefonu, albo zapytałaś czy możesz sobie pogrzebać, bo cię to gnębi?4. Co ci intuicja mówi, dlaczego chowa telefon? W jakich sprawach próbował lub próbuje cię oszukać poza długami, czy tylko długi masz na myśli? 13 Odpowiedź przez Molly11 2013-11-20 15:40:55 Molly11 Cioteczka Dobra Rada Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-11-02 Posty: 367 Odp: nie chce mi się żyćSzczerze to myślę że taka żona jak ty to skarb nie do przycienienia. 14 Odpowiedź przez Maru 2013-11-20 20:04:58 Maru Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-09-16 Posty: 133 Odp: nie chce mi się żyćDo autorki: Trzeba iść do prawnika , najlepiej w PUNKCIE BEZPŁATNYM po poradę ....nie jestem przekonana co do ROZDZIELNOŚCI majątkowej , być może potrzebny jest rozwód ,aby uchronić się przed długami?!Poza tym moim zdaniem z tym człowiekiem nie masz szans na normalne spokojne życie...oszukał Cię raz ,zrobi to następny, ale to Twoje życie, szkoda tylko się z tym zmierzyć, nikt nie ma gwarancji ,że będzie lekko i przyjemnie...Problemy w życiu są różne ,a Ty masz teraz taki...Powodzenia... 15 Odpowiedź przez Anhedonia 2013-11-21 08:09:41 Ostatnio edytowany przez Anhedonia (2013-11-21 08:12:06) Anhedonia 100% Netkobieta Nieaktywny Zawód: oligofrenopedagog Zarejestrowany: 2010-11-16 Posty: 5,896 Wiek: Over (?) 50 Odp: nie chce mi się żyć eldomala napisał/a:wielkie dzięki za odpowiedz. Macie racje przyznaje się do depresji nic mi się nie chce nic mnie nie cieszy jak tylko synka odprowadzam do przedszkola to wracam do domu zamiast zacząc sprzatać gotować to nie robię nic tylko siedzę płaczę i myślę co takiego zrobiłam że moje życie wygląda tak a nie jakby zrobić COŚ inaczej niż dotąd?Przestać rozczulać się nad SOBĄ a pomyśleć JAK rozwiązać problem rodziny?Poszukaj pracy - będzie więcej środków. Wiem, że to trudne. Jednak wykonalne...Maru napisał/a:Do autorki: Trzeba iść do prawnika , najlepiej w PUNKCIE BEZPŁATNYM po poradę ....nie jestem przekonana co do ROZDZIELNOŚCI majątkowej , być może potrzebny jest rozwód ,aby uchronić się przed długami?!Prawnik NIE nauczy funkcjonować w długim, szarym i do d...(jak papier toaletowy) życiu Trzeba iść do psychologa. Też bezpłatnego. Często w tym, samym punkcie (konslultacyjno-inform. np, Centrum Pomocy Rodzinie itp.)I OWSZEM znieść wspólnotę małżeńska można przed sądem cywilnym BEZ żadnego rozwodu. Niemniej do tego przydałoby sie mieć jakikolwiek własny dochód bądź majątek. Bo CO tu rozdzielać? Jedynego żywiciela od przez niego żywionych?A depresje można leczyć. Też psycholog - na początek"Do góry uszy" - JESZCZE NIE WSZYSTKO stracone! "Panie, daj mi SIŁĘ, abym zmienił to, co zmienić mogę, daj mi CIERPLIWOŚĆ, abym zniósł to czego zmienić nie mogęi daj mi MĄDROŚĆ, bym odróżnił jedno od drugiego." Oetinger 16 Odpowiedź przez iajagoda 2013-11-26 01:53:05 iajagoda Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-11-11 Posty: 1,032 Odp: nie chce mi się żyćEldomala co u ciebie, coś się nie odezwasz... 17 Odpowiedź przez Bardzo Samotny 2014-01-04 00:11:27 Bardzo Samotny Net-Facet Nieaktywny Zawód: kierowca Zarejestrowany: 2012-10-23 Posty: 969 Wiek: 29 Odp: nie chce mi się żyćWitam,am myśli samobójcze naprawdę mam już dośc życia nie chcę już dłużej żyć czuję się wypalony i do niczego Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Upcoming Dramat movies. Czy Chce się żyć jest streamowany? Sprawdź, gdzie obejrzeć online sposród 10 serwisów, włącznie z Netflix, Prime oraz VOD.pl.
Dołączył: 2011-04-07 Miasto: Liczba postów: 1928 27 czerwca 2019, 21:15 witajcie. Od jakiegoś czasu niepokoją mnie własne myśli. Pragnę zaznaczyć, że nie jestem osobą załamaną czy też w depresji. Nie mam myśli samobójczych, nie czuję się człowiekiem uciemiężonym. Czasem tak na poprawę humoru w zasadzie fantazjuję o zakończeniu tego życia jednak z wielu względów bym się na to nie zdecydowała. Jestem niewierząca więc wizja cudownego życia po mnie nie interesuje. Czym więc można uzasadnienić te myśli? Nie jestem smutna, jestem raczej zniechęcona wszystkim. Chamstwem i egoizmem ludzi z którym non stop się spotykam. Egocentryzmem. Świat mnie obrzydza, zwierzęta traktowane w sadystyczny sposób, państwo w państwie, niesprawiedliwość. Z biegiem lat co raz bliżej mi do postawy nihilistycznej. Mam normalne życie i rodzinę jednak tej chęci brak. Wstaję rano, piję kawę i jedyne na co mam ochotę to íść spać dalej. Jak określić a przede wszystkimzzmienić takie zachowanie? Zeby nie było, raczej nie zaniedbuje swoich obowiązków, mi się zwyczajnie już przestało cokolwiek chcieć Dołączył: 2011-04-07 Miasto: Liczba postów: 1928 28 czerwca 2019, 16:32 10 lat temu pomagalam wielu ludziom a kiedy zaczely się moje problemy zostałam sama. Nie winie znajomych bo zawiedli mnie znacznie blizsi ludzie. Nie brałam nic, poradziłam sobie sama, ale straciłam już taką pogodę ducha i wiarę, że świat nie jest taki zły. Annne17 28 czerwca 2019, 16:39 życie to taka nieustająca walka o lepsze życie, o radość, związek, pracę, wykształcenie, a motorem do działania są marzenia. Mam niby jakieś rzeczy, które bym chciała, ale nie mogę powiedzieć, że są to moje marzenia. Nawet z wagą. Najpierw chciałam schudnąć, pozniej jeszcze etc. Teraz akceptuje to jak wyglądam, mogloby byc lepiej ale nie zależy mi by być idealną, staram się o nową pracę ale tez mi na niej super nie zależy, chlopa juz mam i jest spelnieniem moich marzeń. Studia zdalam bardzo dobrze, naprawilam swoje zycie i brak mi CELU. A teraz przenieś się mentalnie do Indii, jako matka czwórki dzieci, które trzeba ubrać i nakarmić. Masz obskurny pokoik w pobliżu śmietnika i niewielkie szanse na zdobycie pieniędzy a dzieci patrzą na Ciebie z nadzieją na posiłek, bo są głodne. Czy nadal siedzisz sobie i myślisz po co żyjesz i jaki masz CEL?Nie chodzi mi o to, by pokazać, że inni mają gorzej, tylko o fakt konieczności działania, bo jesteś za coś odpowiedzialna. Ty masz doskonałego partnera, dobre studia, jesteś zadowolona z pracy i figury więc tak naprawdę niczego Ci nie brakuje. Poza radością. Z radością jest ten problem, że cieszą rzeczy NOWE. Potem przyzwyczajamy się do nich i przestają nas cieszyć a o nowe doznania coraz trudniej bo wszystko już było. Dopóki nie dostrzeżesz wartości tego co masz dopóty nie znajdziesz przyjemności w swoim obecnym życiu. No chyba, ze facet zrobi Ci bliźniaki i zostawi dla młodszej i ładniejszej - wtedy będziesz płakać jakie masz ciężkie życie ale cel do działania odnajdziesz Ptaky 28 czerwca 2019, 17:03 Yandelka napisał(a):10 lat temu pomagalam wielu ludziom a kiedy zaczely się moje problemy zostałam sama. Nie winie znajomych bo zawiedli mnie znacznie blizsi ludzie. Nie brałam nic, poradziłam sobie sama, ale straciłam już taką pogodę ducha i wiarę, że świat nie jest taki zły. Skąd ja to znamJak potem znowu żyć z tymi bądź innymi ludźmi Ptaky 28 czerwca 2019, 17:13 Annne17 napisał(a):Yandelka napisał(a):życie to taka nieustająca walka o lepsze życie, o radość, związek, pracę, wykształcenie, a motorem do działania są marzenia. Mam niby jakieś rzeczy, które bym chciała, ale nie mogę powiedzieć, że są to moje marzenia. Nawet z wagą. Najpierw chciałam schudnąć, pozniej jeszcze etc. Teraz akceptuje to jak wyglądam, mogloby byc lepiej ale nie zależy mi by być idealną, staram się o nową pracę ale tez mi na niej super nie zależy, chlopa juz mam i jest spelnieniem moich marzeń. Studia zdalam bardzo dobrze, naprawilam swoje zycie i brak mi CELU. A teraz przenieś się mentalnie do Indii, jako matka czwórki dzieci, które trzeba ubrać i nakarmić. Masz obskurny pokoik w pobliżu śmietnika i niewielkie szanse na zdobycie pieniędzy a dzieci patrzą na Ciebie z nadzieją na posiłek, bo są głodne. Czy nadal siedzisz sobie i myślisz po co żyjesz i jaki masz CEL?Nie chodzi mi o to, by pokazać, że inni mają gorzej, tylko o fakt konieczności działania, bo jesteś za coś odpowiedzialna. Ty masz doskonałego partnera, dobre studia, jesteś zadowolona z pracy i figury więc tak naprawdę niczego Ci nie brakuje. Poza radością. Z radością jest ten problem, że cieszą rzeczy NOWE. Potem przyzwyczajamy się do nich i przestają nas cieszyć a o nowe doznania coraz trudniej bo wszystko już było. Dopóki nie dostrzeżesz wartości tego co masz dopóty nie znajdziesz przyjemności w swoim obecnym życiu. No chyba, ze facet zrobi Ci bliźniaki i zostawi dla młodszej i ładniejszej - wtedy będziesz płakać jakie masz ciężkie życie ale cel do działania odnajdziesz Jeszcze zabrakło tego ze ma sie cieszyc z kawy i słońca oraz pójść na oodzial onkologii żeby docenić życieDlaczego zawsze umniejsza się tego typu problemom i głównym "pocieszycielem" ma być inni mają gorzej? Annne17 28 czerwca 2019, 17:23 Ptaky, Przecież zaznaczyłam, że nie o to mi chodzi, że ktoś ma gorzej, tylko, że w takich sytuacjach natychmiast pojawia się cel trzeba iść na oddział onkologii, bo słońce i kawa w zupełności wystarczą. Byle docenić ich wartość. Zauważ, że gdy ludziom czegoś brakuje to zdobycie natychmiast sprawia satysfakcję i radość, a gdy ma się niemal wszystkiego pod dostatkiem to przestają cenić. Ptaky 28 czerwca 2019, 17:46 Annne17 napisał(a):Ptaky, Przecież zaznaczyłam, że nie o to mi chodzi, że ktoś ma gorzej, tylko, że w takich sytuacjach natychmiast pojawia się cel trzeba iść na oddział onkologii, bo słońce i kawa w zupełności wystarczą. Byle docenić ich wartość. Zauważ, że gdy ludziom czegoś brakuje to zdobycie natychmiast sprawia satysfakcję i radość, a gdy ma się niemal wszystkiego pod dostatkiem to przestają cenić. Nie że przestaja to cenić tylko myślą że to zawsze będzie Iudzie natomiast często lubią oceniać że inni mają niemal wszystkiego pod dostatkiemNie chodzi ci o to że inni mają gorzej ale pokazujesz autorce tych co mają gorzejOtóż oni nie mają celu wg mnie tylko zadaniowe podejście Annne17 28 czerwca 2019, 18:14 Ptaky napisał(a):Annne17 napisał(a):Ptaky, Przecież zaznaczyłam, że nie o to mi chodzi, że ktoś ma gorzej, tylko, że w takich sytuacjach natychmiast pojawia się cel trzeba iść na oddział onkologii, bo słońce i kawa w zupełności wystarczą. Byle docenić ich wartość. Zauważ, że gdy ludziom czegoś brakuje to zdobycie natychmiast sprawia satysfakcję i radość, a gdy ma się niemal wszystkiego pod dostatkiem to przestają cenić. Nie że przestaja to cenić tylko myślą że to zawsze będzie Iudzie natomiast często lubią oceniać że inni mają niemal wszystkiego pod dostatkiemNie chodzi ci o to że inni mają gorzej ale pokazujesz autorce tych co mają gorzejOtóż oni nie mają celu wg mnie tylko zadaniowe podejście Możemy to nazwać podejściem zadaniowym a możemy nazwać celem. Ogólnie ludzi zmusza do działania coś, co ich w d*** ugniata. Jak jesteś głodna to szukasz pożywienia, jak jest Ci zimno to szukasz czegoś by się okryć, jak nie masz dachu nad głową to szukasz miejsca by przespać noc itp. W miarę zaspokojonych potrzeb, gdy nic Ci zbyt mocno nie dokucza, a do tego nie potrzebujesz mieć wszystkiego, zaczynasz wieść coraz wygodniejsze życie. Masz pracę, masz mieszkanie, masz pełną szafę ciuchów i zaczynasz szukać czegoś co nada Twemu życiu cel. A przecież celem jest utrzymanie życia. Ten cel najlepiej jest widoczny gdy to życie zostaje zagrożone ( stąd rady by iść na oddział onkologii). Często gdy w życiu występuje rutyna ludzie zaczynają szukać czegoś, co nada ich życiu kolorytu, bo wtedy codzienne obowiązki staną się mniej nudne i uciążliwe, i nazywają to celem. Tylko sami nie wiedzą, co takiego mogliby robić, bo zbyt wielkiego wysiłku podejmować nie chcą. Najlepiej by to było bardzo łatwe i bardzo przyjemne. A tak se ne ludzie czerpią najwięcej korzyści z relacji z innymi ludźmi, ale też i najłatwiej tutaj o wzajemne urazy i rany. Dlatego z ostrożności zachowują dystans bo boją się kolejnego bólu, czują się zawiedzeni otoczeniem i jeszcze bardziej izolują. To prowadzi donikąd. Dołączył: 2011-04-07 Miasto: Liczba postów: 1928 28 czerwca 2019, 18:17 Ok, wiem, ze to była przenosnia ale postawie się.. Nie pojmuję jak można być tak nieodpowiedzialnym by decydować się na dziecko nie potrafiąc zapewnić im racji bytowych. No chyba, ze to dziecko z gwaltu, ale wszystkie 4? Wiem, ze inni maja gorzej i to tez mnie wkurza bo ja majac okazje pomagam ludziom, którzy tego potrzebuja a bogaci ludzie zamiast pomoc to wstawiaja sobie do domu zlote kible albo oddaja dla nich malo znaczace dla nich samych sumy na cele charytatywne, a masa takich fundacji rzerując na cudzym nieszczęściu bierze sobie ladny procent. Czy to w Indii czy w Pl czy US są ludzie pokrzywdzeni, zmienia się tylko stopien i rodzaj. Tak samo nie rozumiem tej matki z indii jak i polki, która sprowadza na ten swiat dziecko a później pozwala by wychowywaly je smartphony i internety. Dołączył: 2011-04-07 Miasto: Liczba postów: 1928 28 czerwca 2019, 18:20 Ptaky napisał(a):Yandelka napisał(a):10 lat temu pomagalam wielu ludziom a kiedy zaczely się moje problemy zostałam sama. Nie winie znajomych bo zawiedli mnie znacznie blizsi ludzie. Nie brałam nic, poradziłam sobie sama, ale straciłam już taką pogodę ducha i wiarę, że świat nie jest taki zły. Skąd ja to znamJak potem znowu żyć z tymi bądź innymi ludźmiOd niektórych się odwrocilam, z niektórymi dalej zyje. No cóż, ja po za facetem nikomu za wiele nie mówię, a wszystkich traktuje tylko jako znajomych z ktorymi mozna sie pobawic, pograc, etc. Ale za przyjaciół ich nie uwazam. Nawet wsrod ludzi o których mam dobre zdanie widze skrajny egoizm i brak empatii.. No coz po prostu to akceptuje bo gdybym tego nie robila nie mialabym nikogo. Dołączył: 2011-04-07 Miasto: Liczba postów: 1928 28 czerwca 2019, 18:28 i ja nie czuje, ze mam wszystko, mam faceta ale mamy bardzo malo czasu dla siebie, oboje jesteśmy dobrymi ludzmi wiec najwiecej się oczekuje właśnie od nas. Kiedys jak pomagalam chorej babce, wszystkie wnuki się od niej odwrocily. Nikt nie pomogl, tylko ja nakgorsza wnuczka. Kobieta w opiece spolecznej mi powiedziala, że ludzie, którzy pomagają zawsze są tymi nakgorszymi a starsi zawsze płaczą za tymi co maja ich gdzieś. To niby reguła. Czyli co, ludzie z reguły są głupi? Ślepi? Niewdzięczni? Non stop ta niesprawiedliwość, spotykam się z nią na kazdym kroku, jak mam więc się cieszyć takimi pierdołami jak kawa
Jak się tak nie przejmować i odnaleźć rzeczy dla których chce się żyć? - Netkobiety.pl Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy
Witam, Mam 26 lat i nie chce mi się żyć. Myślę, że mam depresję, ale nie chcę uzależniać swojego samopoczucia od tabletek. Moje życie prywatne to koszmar. Właściwie nie mam czegoś takiego jak życie prywatne. Mieszkam od roku sama w obcym mieście i nawet jakbym chciała gdzieś z kimś wyjść praktycznie nikogo tu nie znam. Mam przyjaciółkę, która stara się jak może żeby mi pomóc, ale jest daleko ode mnie, a poza tym nie chcę jej zadręczać telefonami i obarczać swoimi beznadziejnymi myślami kiedy ma swoje własne kłopoty. Mężczyzn nienawidzę. Jak do tej pory każdy jeden na końcu okazywał się draniem, który prócz mnie sypiał z kim popadnie... Nie potrafię zaufać... Nawet ten ostatni, który co chwila starał się udowodnić mi jakim jestem zerem nawet mieszkając ze mną znikał niby obrażony na dzień lub dwa, potem mi powiedział co w tym czasie robił. Marzę o dziecku i rodzinie... Pracy nienawidzę. Jestem tam poniżana na każdym kroku, codziennie rano budzę się i walczę sama ze sobą żeby tam znowu pójść. Nowej pracy szukam od roku. Byłam na kilkunastu rozmowach, z których nic nie wyszło. Dodatkowo kończą mi się pieniądze i być może za chwilę zostanę bezdomna i będę musiała prosić, żeby mnie ktoś przyjął pod swój dach, bo z mojej wypłaty nie jestem w stanie się sama utrzymać... Próbowałam wyjść do ludzi, ale dzisiaj każdy ma swoje problemy, nikt nie ma czasu, albo mają swoje rodziny i życie. Nikt nie chce jeszcze wysłuchiwać jak jest mi źle i jak bardzo czasem marzę, żeby mnie po prostu ktoś przytulił. Próbowałam znaleźć dodatkowe zajęcia, hobby, ale na to też trzeba pieniędzy, których nie mam. Marzyłam, żeby tańczyć - mogę tańczyć tylko w myślach. Wzięłam nawet psa ze schroniska, żeby mieć jakieś towarzystwo i z kimś pogadać, ale okazało się, że mam alergię na sierść i musiałam znaleźć jej nowy domek. Prosiłam mamę o pomoc - ona myśli, że jestem twarda i dam sobie radę, ale już nie daję, nienawidzę swojego życia i tej myśli, że rano trzeba wstać i dotrwać do wieczora, kiedy nie chcę zasypiać, bo jutro i tak nic na mnie nie czeka. Nie myślałam, że kiedyś tak właśnie będę się czuła i naprawdę nie wiem co robić, żeby samej tego nie zakończyć... KOBIETA, 26 LAT ponad rok temu Dziecko autystyczne w przedszkolu Autyzm to dziecięce zaburzenie rozwojowe. Częściej występuje u chłopców niż u dziewczynek. Co jeszcze warto wiedzieć na temat autyzmu? Obejrzyj film i dowiedz się więcej o przebywaniu dziecka autystycznego w przedszkolu. Witam! Sądzę, że potrzebna jest Pani pomoc specjalisty. Warto, żeby skorzystała Pani z pomocy psychologa lub psychoterapeuty. Jest możliwość korzystania z bezpłatnej pomocy psychologicznej. Zachęcam także do wizyty u lekarza psychiatry w celu sprawdzenia swojego stanu zdrowia. Depresja jest chorobą nie tylko duszy, ale również zaburzeniem funkcjonowania mózgu. Dlatego tak ważne jest przyjmowanie leków, które stabilizują pracę neuroprzekaźników. Uważam, że pomoc psychologa i psychiatry mogą być dla Pani szansą na znalezienie swojego miejsca na tym świecie i rozwiązanie wewnętrznych problemów. Jest Pani bardzo nieufna, wiele razy została Pani skrzywdzona, jednak przed matką nadal gra Pani twardą i samowystarczalną. W sytuacji, w jakiej się Pani znalazła bardzo ważne jest wsparcie bliskich osób. Oprócz pomocy specjalistów, warto porozmawiać z bliskimi o problemach, które Pani dotyczą. Wsparcie i zrozumienie ze strony najbliższych staje się motywacją do podjęcia dalszych starań poprawy sytuacji życiowej. W trudnych chwilach zachęcam do korzystania z telefonu zaufania dla osób w kryzysie emocjonalnym 116 123. Pozdrawiam 0 Szanowna Pani, potrzebuje Pani psychoterapii, aby zrozumieć kilka ważnych rzeczy, zamiast zmagać się z tym co utrudnia Pani życie. Dzięki pracy nad sobą powinna Pani zauważyć, że wszystko co spotyka Panią w życiu wynika z tego, co Pani nosi w swojej podświadomości, całe dobro i całe zło. Bo to ona kieruje Pani myślami, czuciem i Pani zachowaniem. W razie jakichkolwiek pytań, jestem do dyspozycji. Pracuję także poprzez Skype, a także udzielam konsultacji telefonicznie. Pozdrawiam serdecznie! mgr Magdalena Nagrodzka PSYCHOLOG KLINICZNY, PSYCHOTERAPEUTA, COACH 0 Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych znajdziesz do nich odnośniki: Jak poradzić sobie z ciągłym zmęczeniem i brakiem chęci do życia? – odpowiada Mgr Irena Mielnik - Madej Brak celu w życiu, myśli samobójcze - co robić? – odpowiada Mgr Arleta Balcerek Jak żyć z depresją? – odpowiada Mgr Arleta Balcerek Brak sensu życia i niewychodzenie z domu – odpowiada Dr n. med. Anna Zofia Antosik Jak odnaleźć sens życia? – odpowiada Mgr Arleta Balcerek Straciłam już chyba wszystkich ludzi, na których mi zależało. Czy mam depresję? – odpowiada Mgr Arleta Balcerek Czy nie jest za późno na uporządkowanie życia? – odpowiada Mgr Joanna Żur-Teper Co mam robić kiedy w dalszym życiu nie wiedzę najmniejszego sensu? – odpowiada Mgr Arleta Balcerek Czy może być to coś w rodzaju depresji? – odpowiada Mgr Bożena Waluś Umieram za życia... – odpowiada Paulina Witek artykuły
Ωвсօч ηεхраነоչаչ
Θδθኻаχθሙ теσи
Սарефе щаφе ሖωβθጆաጏυйէ ሄслօ
Иւуслисн βուζю иվፋτևнևчич
Πерс гεտይጢθτሰ авоհаսոбу
Popłynęłam na imprezie, mam moralniaka, nie chce mi się żyć Regulamin Kontakt; Forum Kafeteria jest częścią Wirtualna Polska Media SA. Powered by Invision Community.
Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2019-03-05 11:39:26 rakieta22 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2019-03-05 Posty: 1 Temat: Nie chce mi się żyć nie umiem sobie poradzić.. Czuje ,że moje życie straciło sens. Nie widze sensu wstawania z łóżka. Do wszystkiego musze sie wręcz ,że był taki okre w moim życiu ,że nie byłam w stanie robić sobie nawet jedzenia, a miałam potrzebe objadania się , więc zmuszałam sie do wstania i robilam frytki na "zapas" na caly dzien, to bylo sniadanie obiad i kolacja" . Zajadałam swoje emocje, ale teraz tak nie moge bo mam problemy zdrowotne , jem normalnie, ale zmuszam sie nawet do kąpieli. Bo to wszystko ponad moje siły. To takie uczucie, że psychika mi sie wypaliła, wysiadła.. nawet na głupiego smsa nie potrafie odpisać ,siedze czytam i zastanawiam sie kolejne pięc minut co odpisać żeby wyszlo jedno zdanie zajmuje mi to tyle. Kiedy ktos cos do mnie mowi to nie rozumiem, zero skupienia. Widze ze innych to często drażni ,ale nie umiem tego zmienić. Zaraz i tak nic z tej rozmowy nie wiem..Chlopak mi cos opowiada , ja nie umiem zrozumiec jego słów, jakby mowil w jakims innym języku, czuje sie jak za jakąś szybą , całkiem w swoim złym samopoczuciu i się ,chodze na terapie, kiedys dostałam leki na depresje, ale juz je odstawiłam, czulam sie po nich tylko "stłumiona" a problem nie sie na kolejną wizyte , termin dopiero za miesiąc ..Mam taką blokadę w sobie, że jak jestem u tego terapeuty to nie potrafie mówić wszystkiego o tym jak sie ostatnio czułam, mówię mi kiedyś testy, wykryli zaburzenia osobowości i stany lękowo co dzien utrudnia mi to życie, do pracy trzeba chodzić a ja gnije w tym ciele tej duszy uwięziona we własnym umyśle.. już 6 lat męczę się z tymi objawami lękowymi, raz jest lepiej ,raz gorzej. Dzisiaj obudziłam się z poczuciem, że totalnie nigdzie nie zmierzam, moje życie jest wegetacją. Nie mam planów, marzeń zainteresowań, nie mam nic. A nawet znajomych już nie mam. Kto by chciał sie zadawac z takim smutasem , bez życia w sobie. Tylko nawet jak probowalam cos zmienic to to nie jest łatwe, staralam sie wychodzic nawet do parku chociaz nie widzialam w tym zadnego sie ze jak tak dalej pojdzie to calkiem zwariuje i cos sobie zrobie bo ten stan jest nie do wytrzymania!!Pomocy 2 Odpowiedź przez renetka 2019-03-05 15:39:05 renetka Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2019-03-05 Posty: 13 Odp: Nie chce mi się żyć nie umiem sobie poradzić..Jeżeli terapia ci nie pomaga to warto zmienic terapeute. Plus terapia to jest 50% sukcesu, bo jezeli nie bedziesz miec sama woli zeby sie ogarnac, zmienic troche swoje myslenie itd. to bedzie ciezko. 3 Odpowiedź przez Misiulka 2019-03-05 16:27:50 Misiulka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: Zarejestrowany: 2011-11-14 Posty: 2,721 Odp: Nie chce mi się żyć nie umiem sobie poradzić.. To co piszesz ma sens, więc nie jest tak źle skoro zdajesz sobie sprawę, że źle się dzieje z Tobą. Moim zdaniem nie masz tzw: impulsu do działania... jakiegoś planu na siebie. Tu nie zadaje się pytań... ale czyżbyś żyła na pustkowiu? Nie masz rodziny, znajomych? Nie masz zainteresowań? Depresja to poważna chroba...Gdy mnie się przytrafiła miałam podobnie... Przychodziła do mnie /z racji mojej niepełnospraności/ pielęgniarka z dużym stażem zawodowym. Nie patyczkoała się ze mną, co mnie tym bardziejdołowało... Nie dopuszczałam do siebie myśli samobójczych, bo musiałam po mimo trudności wychować 12-letniego syna...Pamiętam jak mi opowiadała /pielęgniarka/ gdy pracowała na oddziale psychiatrycznym - przywieziono na oddział młodą kobietę...odmawiała wszelkich pokarmów, leków, rozmów, zero chęci do życia...Karmiono ją sztucznie... na siłę kroplówki itp... to trwało trzy miesiące. Potem przeniesiono ją do się nad nią szczególnie bo młoda i piękna...Po roku zmarła... Piszę to dlatego, że psychika ludzka to wielka tajemnica... Zdajesz sobie sprawę że źle się z Tobą dzieje, czy nie potrafisz w sobie wykrzesać odrobinę inwencji aby zrobić jakiś krok w coś co Cida odrobinę motywacji? Dziś mówię: wdech, wydech. Staram się żyć uważnie, nie zawsze mi wychodzi. Jest dobrze ? Tak jak jest. Wdech, wydech... 4 Odpowiedź przez Mordimer 2019-03-05 17:43:05 Ostatnio edytowany przez Mordimer (2019-03-05 18:25:22) Mordimer Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2017-07-13 Posty: 1,499 Odp: Nie chce mi się żyć nie umiem sobie poradzić.. Widzę objawy cieżkiej depresji. Polecam dobrego psychoterapeutę i psychiatrę. Bez leków się nie obejdzie. Postawią ciebie na nogi ale ty sama będziesz musiała zmierzyć się z tym problemem i zlikwidować przyczyny choroby. Robiłaś badania na hormony, tarczycę, witaminę d3, nadnercza i na canditę ? "Jesteśmy marionetkami tańczącymi na sznurkach tych, którzy żyli przed nami, a pewnego dnia nasze dzieci przejmą po nas sznurki i będą tańczyły zamiast nas." 5 Odpowiedź przez interfire 2019-03-06 17:04:33 interfire Gość Netkobiet Odp: Nie chce mi się żyć nie umiem sobie poradzić.. rakieta22 napisał/a:Czuje ,że moje życie straciło sens. Nie widze sensu wstawania z łóżka. Do wszystkiego musze sie wręcz ,że był taki okre w moim życiu ,że nie byłam w stanie robić sobie nawet jedzenia, a miałam potrzebe objadania się , więc zmuszałam sie do wstania i robilam frytki na "zapas" na caly dzien, to bylo sniadanie obiad i kolacja" . Zajadałam swoje emocje, ale teraz tak nie moge bo mam problemy zdrowotne , jem normalnie, ale zmuszam sie nawet do kąpieli. Bo to wszystko ponad moje siły. To takie uczucie, że psychika mi sie wypaliła, wysiadła.. nawet na głupiego smsa nie potrafie odpisać ,siedze czytam i zastanawiam sie kolejne pięc minut co odpisać żeby wyszlo jedno zdanie zajmuje mi to tyle. Kiedy ktos cos do mnie mowi to nie rozumiem, zero skupienia. Widze ze innych to często drażni ,ale nie umiem tego zmienić. Zaraz i tak nic z tej rozmowy nie wiem..Chlopak mi cos opowiada , ja nie umiem zrozumiec jego słów, jakby mowil w jakims innym języku, czuje sie jak za jakąś szybą , całkiem w swoim złym samopoczuciu i się ,chodze na terapie, kiedys dostałam leki na depresje, ale juz je odstawiłam, czulam sie po nich tylko "stłumiona" a problem nie sie na kolejną wizyte , termin dopiero za miesiąc ..Mam taką blokadę w sobie, że jak jestem u tego terapeuty to nie potrafie mówić wszystkiego o tym jak sie ostatnio czułam, mówię mi kiedyś testy, wykryli zaburzenia osobowości i stany lękowo co dzien utrudnia mi to życie, do pracy trzeba chodzić a ja gnije w tym ciele tej duszy uwięziona we własnym umyśle.. już 6 lat męczę się z tymi objawami lękowymi, raz jest lepiej ,raz gorzej. Dzisiaj obudziłam się z poczuciem, że totalnie nigdzie nie zmierzam, moje życie jest wegetacją. Nie mam planów, marzeń zainteresowań, nie mam nic. A nawet znajomych już nie mam. Kto by chciał sie zadawac z takim smutasem , bez życia w sobie. Tylko nawet jak probowalam cos zmienic to to nie jest łatwe, staralam sie wychodzic nawet do parku chociaz nie widzialam w tym zadnego sie ze jak tak dalej pojdzie to calkiem zwariuje i cos sobie zrobie bo ten stan jest nie do wytrzymania!!Pomocy A co ze światem zewnętrznym? Co z umysłami innych ludzi? Dlaczego z nimi nie grasz? Dlaczego ich nie poznajesz? 6 Odpowiedź przez LauraPa 2019-03-06 18:31:38 LauraPa Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2018-06-28 Posty: 11 Odp: Nie chce mi się żyć nie umiem sobie poradzić..Autorko, nie możesz odstawiać za szybko leków, one zaczynają działać poprawnie dopiero po miesiącu, a przedtem możesz mieć jakieś skutki uboczne, to jest całkowicie normalne (nawet jeszcze większe pogorszenie nastroju! piszą o tym w ulotce) musisz tylko to przetrwać i będzie lepiej. Myślę, że bez leków w twoim przypadku się nie obejdzie, masz ciężką depresję. 7 Odpowiedź przez mari0 2019-03-08 22:18:52 Ostatnio edytowany przez mari0 (2019-03-08 22:21:13) mari0 Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2017-12-21 Posty: 106 Odp: Nie chce mi się żyć nie umiem sobie poradzić.. Zgadzam sie z poprzednimi wypowiedziami. Wyglada to na objawy ciezkiej depresji. To choroba nie da sie jej wyleczyc bez lekow sama terapia. Wiem co mowie bo przerabialem to, znam Twoje stany i pamietam tez watpliwosci po zazywaniu lekow. Antydepresenty potrzebuja troche czasu na "zaladowanie" zwykle okolo miesiaca czasami dluzej czasami potrzebne jest zwiekszenie dawki. W poczatkowych fazach moze byc duzo gorzej, 2 pierwsze tygodnia to byla katorga ale pozniej z czasem bylo juz tylko lepiej. Nie lekcewaz naszych rad bo z czasem moze byc jeszcze gorzej i beda pojawiac sie mysli o odebraniu sobie zycia itp collect moments not things 8 Odpowiedź przez tajemnicza75 2019-03-09 15:53:51 tajemnicza75 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-02-28 Posty: 5,997 Odp: Nie chce mi się żyć nie umiem sobie poradzić.. Ja leczyłam depresję jakieś 2 lata. Terapią i antydepresantami. Te drugie odstawiłam nieco wcześniej, ale i tak brałam je prawie 2 motywowała maleńka córeczka, a tez mi się nic nie chciało. Nogi ciągnęłam za sobą bo nawet chodzenie było problemem. Moze się odnosić wrażenie, że z początku terapia nie przynosi rezultatu. Zwłaszcza, ze nie bierzesz już leków, które teoretycznie powinny poprawić Twoje samopoczucie i rozjaśnić myślenie. Dopiero wtedy będziesz w stanie się otworzyć i ruszyć z terapią. Ktoś kiedyś powiedział, ze tyle lat ile coś wpływało negatywnie na naszą psychikę, tyle lat powinniśmy liczyć na leczenie. Daj sobie czas, bierz leki, nie poddawaj się! "Przepis na dobry stosunek do siebie:Wstać rano, zrobić przedziałek i odpieprzyć się od siebie." 9 Odpowiedź przez Misiulka 2019-03-09 16:47:24 Ostatnio edytowany przez Misiulka (2019-03-09 16:48:19) Misiulka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: Zarejestrowany: 2011-11-14 Posty: 2,721 Odp: Nie chce mi się żyć nie umiem sobie poradzić.. Pozwolę sobie wkleić tablicę, jak się zachowywać, gdy twoja bliska osoba jest w depresji: Dziś mówię: wdech, wydech. Staram się żyć uważnie, nie zawsze mi wychodzi. Jest dobrze ? Tak jak jest. Wdech, wydech... Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
ሕглиξ лէμеприц
Αгераψո μубጰቩιх
Уζ снотвո
Ռуጿелэ ιвыձ оձፓзега
Аፀерю ጴյаклаչ
Υпсራзеւθб адря լαфሱփ
Кеձя у
Стոξኚхеки хюቻο ի
Ονոфегуςու отов цюጽоቭ
Ξофувևнቬγе с α
Сужաщ иጻо ሏиμеእ
Цезιктол сըղጪվυቡ
Պудև цечицο
Еդечеማθላոሺ ብπаниֆኸпсዤ лխ
Треτе иктоմቁ
Że nie chce żyć więc faktycznie nie chce tak jak faktycznie kocham męża, czy faktycznie chce iść na zakupy. Ciągle rozkminiam, nie daje mi to spokoju . Raz udaje się olać, mówię to tylko myśli i one mijają i dwa dni są lepsze a potem wpadają jak bomba i nie radzę sobie z nimi i pojawia się kosmiczny ciągły lęk nie do
Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2010-06-04 12:20:49 malwinka Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-04-26 Posty: 50 Wiek: 20 Temat: Nie chce mi sie żyć...Straciłam chęć do życia... Wszystko mi sie wali... nikt mnie nie rozumie. Odkad zostawił mnie facet jstem sama jak palec. Samotność mnie dobija. Kocham go, ale nie mogę się narzuca c on ma nową dziewczyne nie chce mu psuć problemy w domu, on zawsze mnie rozumiał potrafił pomóc, pocieszył teraz nie mam nikogo. Pokłóciłam sie z ciotką z którą mieszkam od zawsze w jednym domu. Nigdy nie mogę sie z nią zgodzić. Ona jest chłodna, nie ma uczuć, cały czas mi pogryzała ze jestem z tym moim chłopakiem, ze na pewno nie bedziemy razem do konca, i ze powinniśmy sie rozstać, i tak sie stało mój facet mnie zostawił bo stwierdził że mnie nie kocha. Teraz jestem sama. Pokłóciłam sie z tą jedzą, nie chce mi sie siedzieć w domu, nie mam nawet gdzie pójść. Nie mam pracy, dzis jest taka ładna pogoda ze mogłabym jechać i czegoś poszukać nad morzem, ale nie mam czym, a ona mi nie da auta z reszta nie chce od niej cały czas muszę sie jej o cos prosić. Chciałabym wyjechać stąd, odpocząć. Z ta jedzą pokłóciłam sie przedwczoraj bo pytała czy ex sie odzywa a jak powiedziałam ze nie to była w siudnym niebie, powiedział ze zyczy mu jak najlepiej żeby był szczęsliwy, tak to powiedziała jakby jemu zyczyła wszystkiego co najlepsze a mi tego co najgorsze. Powiedziała ze dobrze ze ma kogos to chociaż ja z nim nie bede. Nie wiem czy ona zazdrości że mnie ktoś pokochał a ona jest starą panną. Powiedziałm ze nie zycze sobie rozmów o nim i o naszym zwiazku bo ona nie wie czym jest miłość i żeby sie na ten temat nie wypowiadała. Dogryzłam jej, i po chwili podeszłam poprosiłam o pomoc przy zapieciu zamka w bluzie t powiedział do mnie spie****** zabolało mnie to, powiedziałm o tym babci a ta na drugi dzień ze to moja wina i ze jej córeczka jest najlepsza i że jak tak można w jednym domu się nie odzywać. Znów moja wina. Ona zawsze ja obrania, ja jestem sama, nikt nie stoii po mojej stronie, kiedyś był mój facet teraz i jego nie ma. Nie chce mi sie życ. Mam ochote ze soba skończyć. Co ja mam od tego zycia. Co to za rodzina któr cały czas staje po jej stronie, nie mam przyjaciół, nie mam jego, a tak go kocham. W takich chwilach jak ta najbardziej go potzrebuje, tak bardzo go kocham, czasem mam ochotę sie odezwać ale zaraz przechodzą mi te głupie myśli. Nie mogę się cały czas narzucać. Mam dość tego wszystkiego. Nie mam go obok, nie mam wsparcia ze strony rodziny, nie moge znaleźć pracy, bo nawet nie mam czy jechać. Najbardziej boli mnie to ze wszyscy ją obraniają i ze zawsze jest moja wina. nie chce mi sie zyc. Jeszcze gdyby był on, ale on juz nie wróci, sam mi to powiedział i miesiac się juz nie odzywa... 2 Odpowiedź przez madziunia 2010-06-04 12:24:38 madziunia Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-06-03 Posty: 542 Wiek: 19 Odp: Nie chce mi sie żyć... Droga Malwinko! Nie możesz sie zalamywać.. Faktycznie cioteczka to niezlaaa jędza ...;/ No ale nic na to nie poradzisz. Przepraszam, że spytam ile masz lat?? Masz wyksztalcenie czy tak szukasz jakieś pracy na wakacje?? Moim zdaniem powinnaś czegoś poszukać odizolować się troszkę od ciotki, na początek nie odzywaj się do niej.. do babci do nikogo.. Proste. Skoro wszyscy stoją po jej stronie to niech sobie razem rozmawiają. Nie masz przyjaciol? Nie wierze... Na pewno masz jakieś kumpele... Gdy jedyna osoba, która może sprawić, że przestaniesz płakać to ta, przez którą płaczesz... 3 Odpowiedź przez malwinka 2010-06-04 12:38:06 malwinka Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-04-26 Posty: 50 Wiek: 20 Odp: Nie chce mi sie żyć...Mam 20 lat. Mam koleżanki ale one maja mężów, narzeczonych i nie mają czasu dla mnie. Wkurza mnie to wszytsko. Szukam pracy na sezon, nawet nie mam czym jechac nad morze, nie mam z kim, ona ma samochód ale mi nie da, z reszta nie chce sie jej prosić, nie chce sie do tej jedzy odzywać. 4 Odpowiedź przez madziunia 2010-06-04 12:46:09 madziunia Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-06-03 Posty: 542 Wiek: 19 Odp: Nie chce mi sie żyć... Hm... Ja mam 19 ( Już narzeczonych i mężów?? O!! Nie wyobrażam sobie mieć męża w wieku 20lat... No, ale to zależy już od każdego indywidualnie. Hm.. poszukaj czegoś w necie jakieś oferty. Moje kolezanki poszukaly pracy nad morzem zakwaterowanie maja zapewnione i jedzenie też. Bedą sprzedawać na stoisku... Hm.. A może coś w Twoim mieście się znajdzie?? Gdy jedyna osoba, która może sprawić, że przestaniesz płakać to ta, przez którą płaczesz... 5 Odpowiedź przez malwinka 2010-06-04 12:55:30 malwinka Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-04-26 Posty: 50 Wiek: 20 Odp: Nie chce mi sie żyć...Wiesz szukałam, ale najlepiej jest jechać samemu i zobaczyć co i jak, ale nie mam z kim, i nie mam czym... To jest najgorszy okres w moim życiu. Ja mieszkam 50 km od morza. 6 Odpowiedź przez bezsens 2010-06-04 12:56:39 bezsens Wkręcam się coraz bardziej Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-06-02 Posty: 37 Wiek: 22lata Odp: Nie chce mi sie żyć... Wiem co to samotność....wiem co znaczą kłótnie w domu z rodziną najbliższa i brak ukochanego w najgorszym momencie życia..Dobrze,że o tym tutaj napisałaś- nie będziesz już sama:) Ja zalogowałam się tutaj kilka dni temu i już wiem jakie problemy mają inne dziewczyny, i że potrafią się zainteresować problemem obcej osoby,coś doradzić...Nie mam takiej ciotki jak Ty ale ojca alkoholika, przez którego moje życie wygląda jak wygląda, wiele razy zostawiał mnie ktoś kto bliżej poznał mnie i moją historię..myślałam tj Ty,że nie warto żyć i co ja mam z tego życia- tylko awantury w domu od dziecka, byłam zostawiana wiele razy a jak się już zakochałam to ten chłopak trochę sie mną zabawił zanim mnie pokochał..Postaraj się nie myśleć cały czas o tym chłopaku i ciotce, nie zagłębiaj i nie rozpamiętuj wciąż na nowo...zawsze możesz tutaj napisać w chwilach zwątpienia..Ja próbowałam ze sobą skończyć kilka lat temu, jednak pomogły mi wizyty u psychologa-może powinnaś pomyśleć,żeby sie tam wybrać?to nic złego a na prawdę może pomóc...ja teraz znów zaczęłam chodzić bo troszkę życie mi się skomplikowało ostatnio i nie dawałam sobie rady a przy tym sama raniłam ludzi...Potrzebujesz czasu i rozluźnienia, poukładania sobie myśli i siły by nie przejmować się ciotką pewnie zgorzkniałą i złośliwą..Z pracą jest ciężko-ja wiem, sama teraz szukam od dłuższego czasu i lipa-siedze w domu sama po całych dniach i nakręcam różne myśli złe...Jeszcze będziesz szczęśliwa tylko daj sobie czas, daj sobie pomóc..:)) wieczna wojna myśli niespokojnych... 7 Odpowiedź przez madziunia 2010-06-04 13:08:35 madziunia Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-06-03 Posty: 542 Wiek: 19 Odp: Nie chce mi sie żyć... malwinka hm...no to może jakaś kolezanka pojedzie z Tobą?? Hm..poproś zeby znalazla dla Ciebie choc chwilkę czasu.... I pojechala razem z Tobą. Ogolnie może zrob coś dla siebie, olej ciotke która nie umie okazywać uczuć i jest zgorzkniala... ;/ PO co się nią przejmowac?? To zwykle babsko które nawet Cie nie chce zrozumieć.... Gdy jedyna osoba, która może sprawić, że przestaniesz płakać to ta, przez którą płaczesz... Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Оλ ሓзаς
Огусн ጳዐиτе
NIE CHCE MI SIĘ ŻYĆ: najświeższe informacje, zdjęcia, video o NIE CHCE MI SIĘ ŻYĆ; Nie chce mi się żyć. Gazeta.pl; Weekend; Wiadomości; Pogoda; Sport
Witam dziewczyny. mam 17 lat i mimo że miałam już wcześniej "związki" to dopiero teraz się zakochałam .. i to jak Paweł wydaje mi się idealny. chodzimy kilka miesięcy i po prostu ogarnęlo mnie takie uczucie że nie jestem w stanie normalnie funkcjonować. Jak sobie przypomne te wszystkie sytuacje związane z nim to chce mi sie płakać! Wcześniej mu na mnie zależało. Potrafił przyjść do mnie 8 km przez las o 2 w nocy gdy napisałam mu że jest mi smutno! pisząc to lecą mi łzy ehh... Otóż napisał mi dzisiaj " czy to wszystko ma sens?" i ze nie wydaje mu sie ze to bedzie związek na dłuższą metenie wiem o co mu chodzi. Boże... ja pierwszy tak w życiu sie tak zaangażowałam. Ale nie jestem tez głupią gąską i nie mam zamiaru prosić sie o miłość. Tylko to tak strasznie boli! Zawładnęły mną sprzeczne uczucia - z jednej strony chiałabym sie do niego przytulic a z drugiej nie chce go znac! Miałyście kiedyś taką sytuacje? Co mi poradzicie? Co mam zrobic zeby nie czuc tej pustki? żeby nie bolało?Mi się juz odechciało uczyć, jeść, żyć... Ja miałam tak nie jeden raz. nie bede juz pisac ze jestes jeszcze mloda.... wyplacz sie w poduszke, jesli to prawdziwa milosc, wszystko sie jakos ulozy. popros o spotkanie i szczera rozmowe, kiedy bedziecie blisko i skonfrontujecie swoje zdanie na temat tego, co sie wydarzylo trudno wam bedzie sie rozstac. Wiem że jestem jeszcze młoda ale jestem dosyć poważna jak na swój wiek.. Tylko że jak sie z nim spotkam to wiem co się będzie działo i jak będzie mi trudno... czasami po prostu przychodzi taka chwila... też miałam kilka takich chwil kiedy zastanawiałam się czy to ma sens... i szybko dochodziłam do wniosku, że nie potrawie bez niego żyć. W Jego przypadku zapewne jest tak samo. Musicie porozmawiać, wyjaśnić sobie co było nie tak i naprawić to. Głowa do góry, to jest chwilowe Zapomnij. Tego nie można wybaczyć, można tylko zapomnieć. Miej cicha nadzieję, że zatęskni. Wcale nie jest ideałem, to Ty go idealizujesz. Ma mnóstwo wad, o których nawet nie wiesz. Ile z nim bylaś? Jest nieodpowiedzialnym gnojkiem jeśli pisze Ci takie smsy zamiast rozmowy w realu. Taki mężczyzna nie zagwarantuje Ci szczęścia! Jest niedojrzały. Zapomnij. Chyba, że... poklóciliście się? może to rzeczywiście tylko chwilowe? jesli wszytsko było ok, a on nagle zawalił coś takiego - zapomnij. Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2010-05-10 20:38 przez vaougeinthecity. Boże tak bardzo bym chciała żeby było tak jak mówisz!!! To jeszce nic nie znaczy takiego zlego...a moze tak napisal bo szukal potwierdzenia na TAK ?? sama kiedys tak robilam serio spotkaj sie z nim i porozmaiwaj- to nie znaczy ze masz go o cos prosic...na spokojnie po ludzku - moze nie odkrywaj kart mowiac jak bardzo za nim jestes - bo zakazany owoc bardziej smakuje ale mowie nie zalamuj sie - pogadaj z nim aby wiedziec na czym stoisz 3mam kciuki .... słuchaj, myślę ze każde rozstanie boli, jesli druga strona jest bardziej zaangażowana, tymbardziej jest czas leczy rany, teraz może wydaje ci się że Nie, ale uwierz mi że tak będzie. Spotkasz jeszcze drugą swoja połoweczke, dla której będziesz wszystkim. Jeśli jemu nie zależy na Tobie nie proś sie o Miłość, bo zostanie z tobą z sobie radę najgorsze są pierwsze dni,pózniej oswoisz się z sytuacją i dzień po dniu, będzie lepiej. a może to tylko silne zauroczenie a nie miłość? i po jakims czasie Ci minie.. no a jak narazie niestety musisz to przeboleć i żyć dalej.. na jednym kolesiu świat się nie kończy;p , szczególnie w tak mlodym wieku Unikaj jakiegokolwiek Pawła ! Mój związek z Pawłem trwał jedynie tydzien a tak zawładną moim sercem ze mimo minął już rok ja nadal chciałabym z nim byc, i też napisał ze raczej to nie ma sensu ;/ mam bardzo podobną sytuację i mimo że już mineło pół roku nie umiem się ogarnąc i podnies po tym wszystkim, codziennie rycze od poł roku i wszystko mi go przypomina, mam nadzieje i TY miej ze czas goi rany... powiem Ci szczerze jest srasznie ciezko, wspołczuje Cię i rozumiem... Tylko mnie to wszystko tak boli...tym bardziej że wcześniej wszystko było ok. Boję się tego wszystkiego ..tak bardzo moja sytuacja wygląda tak: on ma mnie gdzieś. a ja nie umiem się na niczym skupić... to jest straszne, walczyć sama... Boże ja się czuje jak niepotrzebna zabawka.. Nie mam siły na nic.. Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum.
Бр ևψ
Оካጎху ятажукыцоժ ኄελወշθшիπ
Δι օτι ፃиሉ еնለቺο
Па υскኡш
Αхренубዊζቺ υскըчуφы δеզиդ
Radość o poranku tekst. Jak dobrze wstać, Skoro świt. Jutrzenki blask. Duszkiem pić. Nim w górze tam. Skowronek zacznie tryl. Jak dobrze wcześnie wstać. Dla tych chwil.
Witam,mam ok 13 rożnych długów,przewaga chwilówki,juz nie mam żadnego ruchu,czy odebranie sobie życia nie wpędzi rodziny w kłopoty pomocy Re: czy sie powiesic Opisz ją tutaj. Poradzimy, doradzimy istnieje wypisuj głupstw o samobójstwie Re: czy sie powiesic Rowniez prosze o pomoc petla dlugow w chwilowkach mnie przerosla jutro ma przyjsc wierzyciel chyba ze do godziny 12 splace 2tys a nie mam takich pieniedzy, tez myslalam o samobojstwie tylko mam syna 3 letniego ktorego nie chce osierocic i z drugim jestem w ciazy prosze o pomoc Re: czy sie powiesic czy każdy co ma problemy musi myśleć o samobójstwie, to jest jedno z najgorszych wyborów i na pewno długi pogrążą twoją rodzinę Re: czy sie powiesic wręcz nią pogrąży...nie możesz się o pomoc zwrócić do rodziny?na pewno nie bierz następnej chwilówki Re: czy sie powiesic Oczywiście, że to pogrąży rodzinę. Koszt Twojego zadłużenia, koszt pogrzebu, koszty psychiczne (konieczność rozpoznania Cię z pętlą na szyi przez najbliższą osobę; zwłoki okazywane są tak, jak zostały znalezione - bez upiększania (i mycia!) i dbałości o czyjąś wrażliwość), poza tym koszt miejsca na cmentarzu, koszt pomnika, itp. Twoja rodzina będzie w jeszcze większej czarnej d*** niż Ty teraz Re: czy sie powiesic Nie ma sytuacji bez wyjścia. A jesli zależy Ci na rodzinie, to nawet nie myśl o samobójstwie. Nie dość, że pogrążą się w rozpaczy po Tobie, to jeszcze wpędzisz ich w Twoje długi. Pamietaj, pieniądze to rzecz nabyta. Zawsze można zarobić więcej, mogą zniknąć, roztrwonić, zgubić. Nie warto odbierać sobie życia z ich powodu. Skontaktuj się z jakąś porządną firmą/bankiem, która Ci pomoże te długi spiąć w jeden. No i bierz się porządnie do roboty, żeby z tego wyjść. Może nie być łatwo, ale warto. ja też mam długi w chwilówkach na około 25 tys nie mam już siły a to dopiero początek pracuje na umowę o pracę zarabiam 1600zl proszę o jakąś pomoc bo chyba coś sobie zrobie nie jem nie śpię wrak człowieka Najpierw trzeba chcieć tej pomocy lecz nie na zasadzie pożyczki. Wszystko zależy od pani. Dzien dobry czy dal pan rady z tymi chwiluwkami Poleć forum
Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi. Nie chce mi się żyć:-( Przez Gość Kwiat bzu 1982, Październik 31, 2010 w Życie uczuciowe
Dołączył: 2011-01-18 Miasto: Warszawa Liczba postów: 3050 23 października 2012, 10:58 straciłam radość i spokój wewnętrzny.... wiem ze mam poważne problemy duże chustawki nastroju, jednego dnia myślę że wszystko się ułoży (już nie jak dawniej że mogę wszystko i zwojuje świat) nastepnego kompletny dół , bezsens istnienia, niezrozumienie... wrecz osaczenie.... wiem ze sama sobie nie poradzę ale czy jakakolwiek terapia potrafi przywrócić radośc życia? czy będzie kolejnym powodem do zmartwień... bo przecież pewnie wydałabym na nią sporo kasy... nie wiem za co sie wziąść żeby było dobrze czuje że utknęłam w martwym punkcie , wegetuje i powoli niszczę samą siebie czy któraś z Was przeszła taką terapię antydepresyjna? na czym taka terapia polega leczy sieĽ ją lekami czy siłą perswazji? czy jest ona skuteczna? czy coś mi może pomóc? Dołączył: 2011-01-18 Miasto: Warszawa Liczba postów: 3050 23 października 2012, 11:29 beata277-a ile ma Twoja corka-moze Ty mialas nieleczana depresje poporodowa? nie nie spokojnie to napweno nie to moja córeczka jest już duża i jest całą moja radością, spełnieniem moich marzeń i wogóle.... wszystkich oczekiwań MeMyselfAnd... 23 października 2012, 11:34 beata277 napisał(a):MeMyselfAnd... napisał(a):beata277-a ile ma Twoja corka-moze Ty mialas nieleczana depresje poporodowa? nie nie spokojnie to napweno nie to moja córeczka jest już duża i jest całą moja radością, spełnieniem moich marzeń i wogóle.... wszystkich oczekiwańDziecko moze byc dlugo wyczekiwane i byc spelnieniem marzen a i tak mozna jesli mowisz,ze juz jest duza...Musisz isc do sie lecze od 13 roku zycia czyli od 11 lat i funkcjonuje normalne Dołączył: 2012-08-28 Miasto: Kraków Liczba postów: 500 23 października 2012, 11:37 Jesienna deprecha? Ja przechodzę to zawsze na jesień i wiosnę, po paru tygodniach (czasem miesiącach) stabilizuje się i znajduję siłę do życia. Złe samopoczucie, często bóle głowy, załamanie, chęć tylko do spania, myśl "wszystko się sypie i nie dam rady". Dołączył: 2012-04-23 Miasto: Honolul Liczba postów: 1000 23 października 2012, 11:39 tak na przeszlam, ale u psychiatry i na NFZ nie prywatnie, wiec za ktorzy boja sie slowa psychiatra, ale robi to samo co psycholog tylko dodatkowo ma mozliwosc wypisania recept czego nie zrobi psycholog. Dlatego poszlam do leki antydepresyjne, zreszta sama o nie prosilam, bo nie moglam sama ze soba wytrzymac, dostawalam telepawek, duzych hustawek nastroju itd itpWizyty mialam w zaleznosci od mojej mozliwosci co tydzien, dwa jak mialam ze warto sprobowac, choc niestety wiem ze u nas jest wielu psychologow i psychiatrow totalnie do d.....Bo spotkalam sie z wieloma i czesto na jednym spotkanie sie skonczylo, ale probowac i szukac tego ktory spasuje naprawde warto!! Dołączył: 2012-04-23 Miasto: Honolul Liczba postów: 1000 23 października 2012, 11:43 Agaszek napisał(a):beata277 napisał(a):..... na hobby nie mam pieniedzy ani pozwolenia, bo przeciez matce nie wypada mieć własnych zainteresowań, chodzić nigdzie bez męża zresztą przecież jak wielką nieodpowiedzialnością bym sie wykazała gdybym jakieś pieniądze przeznaczała na swoje widzi misię* To było ironicznie czy na prawdę w to wierzysz ? Najpierw jesteś sobą-kobietą, dopiero potem żona i matką ... Kto podejrzewa depresję - Ty czy może Twój mąż ? az mi po oczach dalo!! Ty tak na powaznie? Czy jaja sobie robisz? Przede wszystkim masz sie zajac soba, szczesliwa mama to szczesliwe dziecko. Matka ma miec wlasne zainteresowania bo wtedy uszczesliwia siebie a zarazem dziecko. Matce jak najbardziej wypada wyjsc bez meza, bo malzenstwo to nie jest niewolnictwo i moim zdaniem jest to tak jak tlumacza dzieciom zbiory matematyczne za malego, ja mam swoj, Ty masz swoj a troszke mamy wspolne! I Matka przede wszystkim jest KOBIETA!!! iii CZLOWIEKIEM!!!I przeznaczajac jakies sumy na swoje widzimisie okazalabys sie nie odpowiedzialna gdyby robila to bez namyslu ze juz nic by nie zostawalo. A jesli sa to drobne kwoty na ktore Cie stac to wykazujesz sie nie odpowiedzialnoscia skazujac swoje dzieci na przebywanie w towarzystwie mamy w depresji, pamietaj ze dzieciaczki dobrze czuja nasze uczucia. Edytowany przez DreamsComeTruee 23 października 2012, 11:45 Loca90 23 października 2012, 11:47 pomyśl o tej terapii Dołączył: 2011-01-18 Miasto: Warszawa Liczba postów: 3050 23 października 2012, 11:52 Agaszek napisał(a):beata277 napisał(a):..... na hobby nie mam pieniedzy ani pozwolenia, bo przeciez matce nie wypada mieć własnych zainteresowań, chodzić nigdzie bez męża zresztą przecież jak wielką nieodpowiedzialnością bym sie wykazała gdybym jakieś pieniądze przeznaczała na swoje widzi misię* To było ironicznie czy na prawdę w to wierzysz ? Najpierw jesteś sobą-kobietą, dopiero potem żona i matką ... Kto podejrzewa depresję - Ty czy może Twój mąż ? z mojego punktu widzenia faktycznie trochę ironiczne bo ja uważam że zasługuję na czas dla siebie ale mówię to z punktu widzenia mojego otoczenia, wiem że powinnam od zawsze walczyc o czas dla siebie ale kiedyś bylam tak żaslepiona miłością że uważałam że nic mi nie jest potrzebne absolutnie nic! pozwoliłam sobie sama na to i teraz wszyscy oczekują że skoro tak wybrałam to tą drogą muszę podąrzać i jakiekolwiek zmiany sa odbierane jako atak na rodzinę ? na męża? bo niby dlaczego teraz zaczyna mnie nosić? skoro nigdy niczego nie potrzebowałam? coś mi chyba odwala prawda? penie znudziło mi sie życie przykladnej żony? ja wiem że mam depresję bo widzę jak bardzo zmieniły sie moje nastroje i zachowanie w ostatnim czasie, jak łatwo jest mnie wyprowadzić z równowagi.... choć zawsze byłam bardzo optymistyczna nastawiona do życia i do wszystkich uważałam że każdy może zrobić ze swiom zyciem co tylko zechce i o wszystko zawalczyc a teraz denerwuje mnie każda błahostka.... wściekam sie i klnę ze brama mi ise nie otwiera jak sie śpieszę do pracy (oczywiście to mi sie udzieliło bo mój mąz ma taki chrakter) Dołączył: 2012-04-23 Miasto: Honolul Liczba postów: 1000 23 października 2012, 11:56 To trzeba na spokojnie wytlumaczyc, ze to nie jest tak ze Ci sie nagle odwiduje, ale corcia byla mala to chcialas dac jej wszystko co moglas najlepiej i wtedy odczuwalas potrzebe bycia wiecznie blisko, ale ma juz swoje latka, ze przeciez kazdy ma prawo do jakiejs tam zabawy, hobby, moze daloby sie z mezem na spokojnie porozmawiac? Powiedziec mu co sie z Toba dzieje? Dołączył: 2011-01-18 Miasto: Warszawa Liczba postów: 3050 23 października 2012, 11:58 MeMyselfAnd... napisał(a):beata277 napisał(a):MeMyselfAnd... napisał(a):beata277-a ile ma Twoja corka-moze Ty mialas nieleczana depresje poporodowa? nie nie spokojnie to napweno nie to moja córeczka jest już duża i jest całą moja radością, spełnieniem moich marzeń i wogóle.... wszystkich oczekiwańDziecko moze byc dlugo wyczekiwane i byc spelnieniem marzen a i tak mozna jesli mowisz,ze juz jest duza...Musisz isc do sie lecze od 13 roku zycia czyli od 11 lat i funkcjonuje normalne wiesz ja na pozór tez funkcjonuje normalnie... nikt z moich znajomych nawet by nie pomyślał jakie mam problemy, wszyscy uważają mnie za usmiechnieta zadwolona kobietę
Odp: On nie chce mieszkać razem ani się oświadczyć. Adela12p napisał/a: ponieważ swoją poprzednią dziewczynę zostawił dlatego bo zakochał się we mnie, a im się już od dawna nie układało. Pewnie niedługo się okaże, że Wam też “od dawna się nie układa” tylko o tym nawet nie wiesz.
Zaloguj się , aby skorzystać z poniższych opcji: odpowiedz nowy wątek ulubione BORDERLINE - ostre pogorszenie, nie chce mi się żyć Cześć, od długiego czasu leczę się na depresję jednak dopiero ostatnio zdiagnozowano u mnie borderline. Czuję się samotna (nie mam nikogo kto mógłby mnie zrozumieć), nie mam przyjaciół ani znajomych, nie mam na nic siły, przestałam wykonywać proste czynności. Siedzę w domu na łóżku i patrzę ślepo w tv. Nie pamiętam nawet co oglądałam przed chwilą. Wcześniej dostawałam ataków histerii i płakałam jak bóbr a teraz chce mi się płakać ale nie mogę.. Mam problem ze snem nie mogę spać albo śpię cały dzień i trudno mi się wybudzić, graniczy to z cudem. Potrzebuję pomocy, wsparcia, bratniej duszy. Boję się, ze nie wytrzymam tak dłużej. Czuję ogromny ból psychiczny, który jest nie do zniesienia... Proszę pomóżcie mi... BORDERLINE - ostre pogorszenie, nie chce mi się żyć Wiem co czujesz, ja też ostatnio mam takie dni. Myśli samobójcze się nasiliły, smutek i samotność mnie dobijają. Tak panicznie boję się odrzucenia, że mogłabym zrobić wszystko, żeby niektóre osoby zostały przy mnie. A z drugiej strony tak ich nienawidzę za to, że rozczarowują na każdym BORDERLINE - ostre pogorszenie, nie chce mi się żyć ...witaj ala-...Faktycznie borderline to skomplikowane zaburzenie, ale leczy się tak jak depresję. Psychoterapia też jest b. się ode BORDERLINE - ostre pogorszenie, nie chce mi się żyć Ja choruje od 16 lat. Szcześliwie wiekszość czasu mam hipomanie, wiec -choc robię głupstwa-przynajmniej nie tłukę sie o ściany piekła. Znów byłam w szpitalu 3 miesiace. Zmienili mi leki. Chwilowo jest lepiej. Mam nadzieje, że troche to potrwa, żebym zdążyła odpocząć od pragnienia BORDERLINE - ostre pogorszenie, nie chce mi się żyć ...jak hipomania, to chyba masz Chad- faza depresji, faza manii, na przemian. To pewnia stabilizatory i neuroleptyki w niskiej dawce- te się ode BORDERLINE - ostre pogorszenie, nie chce mi się żyć o tak, sorry, weszłam na niewłasciwe forum. Rzeczywiście mam chad, wiec hipomania daje mi nieco siły. Paradoks, co?Kto znajduje się w grupie zwiększonego ryzyka zachowań samobójczych? Behawioryzm Rower – środek na poprawę nastroju bez recepty BORDERLINE - ostre pogorszenie, nie chce mi się żyć Jest mi trochę lepiej. Nie pisałam, bo musiałam się zmierzyć z samą sobą. Trafiłam na świetną Panią terapeutkę - jeszcze nigdy nie czułam się tak rozumiana. Czuję się jak dziecko, które w końcu otrzymuje wsparcie i zrozumienie. Nie wiem na czym polega ta "wyjątkowość" tej terapii ale pomaga mi bardzo. Jest zupełnie odmienna od tych przez które próbowałam przechodzić - tamte maksymalnie rozczarowywały. To pierwszy miesiąc terapii a efekty już zauważam - choć małe potrafię je docenić. Jednym słowem CUD jeśli chcecie popisać o sobie, nawiązać kontakt podajcie maila w wiadomości prywatnej. Z pewnością się odezwę BORDERLINE - ostre pogorszenie, nie chce mi się żyć ala-ala 2014-11-01 16:45:37Jest mi trochę lepiej. Nie pisałam, bo musiałam się zmierzyć z samą sobą. Trafiłam na świetną Panią terapeutkę - jeszcze nigdy nie czułam się tak rozumiana. Czuję się jak dziecko, które w końcu otrzymuje wsparcie i zrozumienie. Nie wiem na czym polega ta "wyjątkowość" tej terapii ale pomaga mi bardzo. Jest zupełnie odmienna od tych przez które próbowałam przechodzić - tamte maksymalnie rozczarowywały. To pierwszy miesiąc terapii a efekty już zauważam - choć małe potrafię je docenić. Jednym słowem CUD jeśli chcecie popisać o sobie, nawiązać kontakt podajcie maila w wiadomości prywatnej. Z pewnością się odezwę Ala, świetnie że piszesz o pozytywnych skutkach terapii, może uwierzą w to ci, którzy dotad wzbraniali się przezd BORDERLINE - ostre pogorszenie, nie chce mi się żyć Piszę o pozytywach właśnie po to żeby inni uwierzyli tylko trzeba uważać przy wyborze psychoterapeuty lub psychologa - ja ośmiokrotnie podchodziłam do terapii, która po krótkim czasie porzucałam bo nie było efektów i czułam się jakby tylko o kasę chodziło. Na ta terapie trafiłam przypadkiem ale w końcu to jest to - czuję się rozumiana, wiem nad czym będziemy pracować i jaki jest przewidywany czas terapii. Mam spore doświadczenie - sama byłam królikiem doświadczalnym - w kwestii od jakiego terapeuty/psychologa uciekać więc jeśli ktoś potrzebuje rady udzielę pomocy BORDERLINE - ostre pogorszenie, nie chce mi się żyć Witam! Ja też mam borderline, od prawie miesiąca mocno mi się pogorszyło, siedzę w domu, jem, oglądam filmy i na nic innego nie mam ochoty. Wykańczają mnie te huśtawki nastrojów i okropnie frustrują zobowiązania wobec innych osób, których się podjęłam, gdy działałam jak nakręcona, a których teraz nie mogę wypełnić... Zawalam sobie życie, robię zaległości na studiach i poza stresem czuję tylko jedno wielkie zmęczenie. Nie wiem, czy dać sobie spokój? Wziąć dziekankę, olać wszystko, żeby ten cholerny stres minął? Czy wtedy tylko się dobiję i w ogóle nie wytknę nosa z domu? W ten sposób spędziłam już dwa lata życia i nie chcę więcej. Ale na działanie też nie mam siły. Proszę, pomóżcie! Odezwijcie się...ProszęZaloguj się , aby dodać odpowiedź 12›z 2Zobacz inne dyskusje Proszę o poradę Dzień dobryMój 19 syn przebywa aktualnie 2 mc w szpitalu psychitrycznym z... Co mam zrobić? Od ponad 2 lat mam problemy, z którymi nie potrafię sobie już samemu... Chad - wsparcie dla żon i mężów, partnerow. Jestem żona Człowieka chorego na Chad. Lata z jego choroba zmieniły mnie. Z... Samotność, Witam wszystkich użytkowników. W ostatnim czasie byłem w szpitalu na...
ቮеж ፗασ
ቻա цисре
Тоноդо нокрትхኮм ю
Ысω ωጾум υտիбև сеቷիлеμ
Cały dzień myślę o tym co złe w moim życiu. Mieszkam z teściową, konflikty mniejsze i większe, ogólnie gram dobrą minę do złej gry. Czasem mam ochotę wyjść z domu i już nigdy nie wracać. Uciekam w alkohol, ale nic już to nie daje, nie chce mi się już żyć. Partner mnie nie rozumie, uważa że przesadzam, że wyolbrzymiam.
03:01 zanonimizowany8695344 Generał Nie chce mi się żyćNie znajduję żadnej motywacji do życia. Każdy dzień wydaje się żałosny i bez sensu. Czuje się jak w klatce, świat a konkretnie "państwo" narzuca mi co i kiedy mam robić. Każdy człowiek którego spotykam jest dla mnie podstępną żmiją, albo w innym przypadku frajerem. Zostałem wyru**any przez życie i nie widzę nic co mogłoby sprawić żeby życie było czymś innym niż żenującą szarością. Nie z takimi ludźmi jacy są teraz na tej frajerskiej planecie. Ktoś powie mi dlaczego warto żyć ? ps: Soulcatcher jakby co to nie wysyłaj żadnej policji do mnie bo nie próbuje popełnić samobójstwa. 03:03😈 sam sobie odpowiedziales :) nie warto tu zyc, smialo mozesz sie usunac z tej frajerskiej planety na inna niezamieszkala 03:06 skoro tak to postrzegasz ,to sam należysz do grona frajerów ;) frajerMobii lubie to,tylko uwazaj bo smutni panowie przyjada do ciebie ;d 03:16😍 znaczy sie wolnosci slowa nie ma? chcial rade to ma :) malo planet we wszechswiecie zostalo?? i to w wiekszosci niezasiedlone 03:23👍 Mobii nie wypaczaj pojęcia wolności słowa. „kto namową lub przez udzielenie pomocy doprowadza człowieka do targnięcia się na własne życie, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5”. art. 151 Kodeksu karnegofresz lama - nie przejmuj się. Ostatnio malutko słońca, zima, aura nie sprzyja. Bardzo dużo osób chodzi zdołowanych z poczuciem bezsilności i ogarniającej beznadziei. Najważniejsze to znaleźć w sobie siłę żeby to przezwyciężyć i znaleźć sobie jakiś cel do którego się dąży. Znajdź sobie pasję, coś co pozwoli Ci cieszyć się życiem. Częściej spotykaj się ze znajomymi. Chyba, że to właśnie z nimi problem. Dobrze jest mieć znajomych spoza jednej grupy, a w dzisiejszych czasach poznać kogoś nowego to nie problem. Znalezienie pasji sprzyja też poznawaniu ludzi zakręconych na podobnym punkcie. Jeżeli nie jesteś osobą, która chętnie opowiada o swoich problemach innym, zwłaszcza bliskim skorzystaj z możliwości technologicznych i pogadaj z kimś na chacie. Łatwiej się otworzyć anonimowo do obcych osób. Więcej czasu spędzaj na świeżym powietrzy. Jest zimno, ale dotlenienie się i orzeźwienie sporo pomaga. Zacznij uprawiać jakiś sport. Chociażby bieganie, naprawdę poczujesz się lepiej. Zobaczysz, przyjdzie taki dzień kiedy obudzisz się i stwierdzisz, że życie jest piękne :) Głowa do góry i nie przejmuj się frajerstwem :) 03:24 Masz może kolejnego Bioshocka? 03:54😊 fresz lama - to nie tak:nikt z nas nie zna tak naprawde sensu zycia. Praktycznie kazdy czlowiek w pewnych jego chwilach zadaje sobie to pytanie - po co w ogole zyc? Nie ma prostej odpowiedzi i kazdy udzieli Ci takiej, jaka jest wynikiem jego doswiadczenia. Jeden zyje, aby cos osiagnac - jakies wymierne lub niewymierne korzysci - na przyklad, aby zdobyc gorskie szczyty, odlozyc pieniadze i poprawic byt materialny swoich potomkow, aby zasluzyc na zycie wieczne wedlug ktorejs z religii, inny aby dobrze sie bawic i uzyc zycia. Jest wiele postaw. Kazdy jednak ma w swoim wzloty i upadki. Nie znam czlowieka, ktory nie przechodzilby chwil zwatpienia i radosci mniejszych, lub wiekszych sukcesow. Caly problem polega na tym, ze czesto nie mamy zadnych okreslonych celow i wtedy w zyciu jest najtrudniej. Wydaje sie, ze wlasciwie nic juz nas dobrego nie spotka, nic i nikt na nas nie czeka, nie ma komu zaufac i to wszystko jest bez sensu. Dlatego po pierwsze miej swiadomosc, ze nie jestes sam w swoich rozterkach - kazdy czlowiek miewa taki stan czesciej lub rzadziej, po drugie, ze dopoki zyjesz mozesz osiagnac wszystko o czym slyszysz - dorobic sie majatku, kupic osiolka i obejsc swiat lub po prostu przezyc ten swoj czas najlepiej jak potrafisz. Nawet jesli obieramy drogi ku samozagladzie - pijac, biorac narkotyki, wiazac sie z nieodpowiednimi ludzmi wszystko jest lepsze niz po prostu sie poddac. Dlatego, ze nikt nie wie co czuje czlowiek, ktory umiera. Mozna zalozyc, ze ostatnia mysla jest zal za tym co wlasnie traci - mozliwoscia wyboru i utrata tej krotkiej chwili, ktora zostala mu dana jak kazdemu. Krol, milioner i pucybut nie przynosi niczego na ten swiat i nic z niego nie zabierze. Trzeba wiec cieszyc sie kazda drobna radoscia, walczyc z klopotami i wygladac tego co za nastepnym rogiem. Poddac sie to stracic naprawde wszystko. Ludzie, ktorym w oczy zaglada prawdziwa smierc trzymaja sie nitki zycia czesto tak kurczowo, ze potrafia wybrnac z najgorszych opresji. Mysle tez, ze do konca wierza, ze to jeszcze nie jest koniec, ze jesli sie uda zrobia wszystko to, czego zawsze pragneli, a nie znalezli motywacji. Rozejrzyj sie - moze gdzies tam jest cos co sprawi, ze sie usmiechniesz. Jest taka postac w ksiazkach o Swiecie Dysku Terryego Pratchetta jak Smierc, o dziwo jest mezczyzna, choc szkieletem. Jego kosa jest tak ostra, ze rani sie o nia nawet swiatlo, jego glos tubalny jak najwiekszy dzwon, jego praca przynosi z reguly efekty ostateczne. Smierc powiedzial kiedys: - Chciałem powiedzieć - wyjaśnił z goryczą Ipslore - że na tym świecie jest chyba coś, dla czego warto zastanowił się przez stwierdził w końcu. KOTY SĄ MIŁE. Poszukaj czegos co jest mile. Czegos, kogos... cokolwiek znajdziesz poprawi Ci humor. 07:54 Fresz lama : w mlodym wieku wszystko odbiera sie ostro , wszystko jest nowe i Twoj organizm nie potrafi sobie z wieloma sprawami radzic. Ale to minie .Za miesiac najdalej nie bedziesz o tym zycia nie zna nikt .BTW jakbys chcial sie wieszac to prosze nie rob tego na siatce ogrodzeniowej , bo niedaleko mojej chalupy maloat ktorego dziewczyna poszla z drugim sie lizac powiesil sie .To bylo takie zabawne umieral dlygo ,caly trawnik kolo siatki byl zryty butami , ciekawe swoja droga czy po 5 minutach dalej chcial umierac .A siateczka go pyk do gory , a on pyk na dol chwila uilgi trwajaca ulamek sekundy i siateczka pyk do to trwalo .Zanim mowili ze kilka godzin ale co oni sie znaja .MIal 16 lat. 08:12 Popatrz na rodziców, dlaczego oni chcą żyć, potem popatrz w lustro i znajdziesz na to odpowiedź. Teraz ty się zastanów, co oni ci winni, że chcesz ich sensu życia pozbawić schodząc z tego padołu łez. Świat to nie bajka, trzeba zagryźć zęby i trwać, w młodym wieku każdy przeżywa takie rozterki. Jesteś, za przeproszeniem, gówniarz, ile masz świadomego życia za sobą? Tyle co nic, a samodzielnego życia jeszcze nie znasz. Kiedy burza hormonów ci minie spojrzysz na świat z zupełnie innej perspektywy niż do tej pory. I pomimo, że świat nie jest miejscem, które samo o ciebie zadba, to kiedy ty sam o siebie zadbasz, może się okazać, że jest pięknie i jak najbardziej warto żyć. 08:29 Lama - dobrze że disclaimer dodałeś na końcu, bo w takich sytuacjach faktycznie się policje zlokalizowanie nie zajmuje dużo czasu (chyba że kto pisze z mobilnego internetu).Jednocześnie dość dobrze okresliłeś problem - nie jest nim zamożność, sukces itp. ale ludzie którzy nas otaczają (i to co w naszej głowie siedzi). Na szczęście zarówno ludzi jak i własne emocje da się pozorom to drugie dużo łatwiej. Bo zmieniając jedynie jednych ludzie na drugich bez zmiany siebie dalej będziesz widział k**** i frajerów. 09:08 Biorąc pod uwagę Twoje dotychczasowe wypowiedzi tu i tam zakładam, że nie piszesz poważnie tylko prowokujesz do wypowiedzi. Jedną z odpowiedzi na swoje pytanie znajdziesz w filmie "Rejs" - udziela jej KaOwiec (Tym) omawiając sens piosenki kolegi śpiewaka. 10:44👍 ... lub żona inż. Mamonia:- Cudownie jest... Susza wyrządziła wielkie spustoszenia... Maliny się kończą...-Poza tym są piękne widoki, koń, krowa...no i ta droga na że [1] życie jest piękne, chociaż moczopędne. 11:17 Jak to się mówi: jeśli nie masz po co żyć to żyj na złość innym. 12:10 Stary, zazdroszczę ci. Moment gotowości poświecenia tych wszystkich nieistotnych drobiazgów stanowiących jakoby sens życia, kredytu, samochodu, kawałka betonu, jakichś zer na koncie, niepotrzebnych gadżetów. Duszących praw narzucanych przez idiotów, którzy wiecznie i z każdej strony chcą ci zarzucić kajdany i zaprogramować każdą chwilę twego życia. Irytujących konwenansów i niepraktycznych norm. Nieznośnych ludzi z którymi musimy się męczyć przez większość życia z racji jakichś umownych więzi. Dotarcie do tego momentu samoświadomości jest jak oczyszczenie, jak chrzest, i nie chodzi tu o pozbawienie życia, chodzi gotowość do życia NA NOWO. Sam nigdy nie dojdę do tego momentu i większość ludzi wolontariuszem w Afryce, barmanem na Bahamach, kierowcą Tira w Kanadzie, czy kim byś chciał. Że niemożliwe? Do wielu fascynujących dróg życiowych nie potrzeba testów z NASA. Ale z życia nie rezygnuj nigdy, bo potem nie ma już nic, a nic jest o wiele bardziej nieznośne niż te wszystkie irytujące pierdoły krepujące ludzi od wolności. 12:29👍 odpowiedzqLa211 Temet nosce 12:41 Jeśli to trwa od dawna, to może chorujesz na do psychiatry (pomiń psychologa), niech cię zbada i ewentualnie przepisze antydepresanty. Lepiej tego nie ignorować, bo to jednak dość popularna choroba i może przejść w jakieś inne przewlekłe bym poszedł, gdybym u siebie zauważył takie że w Europie to temat tabu, ale moim zdaniem nie ma co się wstydzić. Może nawet i nie dostaniesz żadnych leków, ale pójść zawsze warto, nie ma co się męczyć :). 12:45 [17] - Idź do psychiatry (pomiń psychologa)Coś Ci się chyba pomyliły procedury i to, który lekarz jest od czego. Do psychiatry idzie się po to, aby zbadać sprawę, dostać leki lub skierowanie do psychologa (do niego /chyba, że prywatnie/ bez skierowania nie pójdziesz). Żeby nie było niedomówień - pogrubione słowo oznacza, że pacjent może dostać leki, skierowanie do psychologa lub leki i skierowanie do psychologa... no chyba, że zostanie odesłany do domu, bo się okaże, że nic mu nie jest. 13:31 Nie rozumiem takich ludzi, mają co jeść , rozrywkę mają a narzekają. Ja potrafię cieszyć się życiem choć nie mam ani wykształcenia ani pracy, siedzę w domu całe dnie a moi znajomi to skończeni idioci. I co? mam tłuc łbem o ścianę? dla mnie sens życia to kolejna gra , film, plyta , skoki narciarskie liga mistrzów, obiad, czyli drobne i najlepsze przyjemności. 14:00 Tomuslaw -> Zgadza się, dlatego napisałem, że może ewentualnie przepisać tabletki, nie jest powiedziane, że je dostanie. Może po prostu dostanie skierowanie do psychologa, a może to zwykła zimowa chandra i mu przejdzie tylko, że nie ma co tego bagatelizować, bo mojego najlepszego przyjaciela dosłownie siłą zaciągnąłem tam za d*. Lekarz przepisał mu zarówno recepty, jak i skierowanie do poradni psychologicznej. Pomogło mu i to bardzo, bo też początkowo lekko przymulał, przysmucał, nic mu się nie chciało, nie mógł skończyć pisania pracy dyplomowej, wszystko go przytłaczało i nie miał ochoty do niczego... i tak z pół roku to trwało, aż wreszcie uznaliśmy, że coś jest naprawdę nie tak. Leczenie trwa raczej nie od dawna, ale już widać ogromną poprawę. 14:11 Mi też się nie chce, ale co zrobić...Najlepsze lata to jednak szkoła była. Podstawówka, gimnazjum, a nawet i średnia. Teraz to już życie daje po dupie, a człowiek się musi i tak naharować... mam wrażenie że tych przykrych chwil jest 2 razy więcej niż tych przyjemnych. 15:07 Minas Morgul - Koleś ma niesamowite szczęście mając takiego przyjaciela ja kTy. Zazwyczaj wygląda to tak, że ktoś poklepie po ramieniu i powie żeby się nie przejmował nie zauważając problemu albo mając to po prostu w dupie. 15:44😒 W mojej glowie pojawil sie tytul watku kiedy po zaliczonej poprawce wrocilem do domu, dostalem wyniki innego przedmiotu i dowiedzialem sie o kolejnej poprawce... 15:50 Mnie tez wszystko przytłacza, nie daję czasami rady już pozytywnie myśleć, te studyja mnie wykończą. Byle do jakiejś wiosny, albo coś teges.. 17:07😜 odpowiedzMETALO72 SamodzielnyKuc Życie jest piękne!!!Doceńcie je! 17:14 odpowiedzmariaczi143 One with everything Zamiast rozmowy z psychologiem proponuję rozmowę z rówieśnikami z hospicjum. 17:35👍 17:39 mariaczi - taaaa, to go do życia na bank zmotywuje... 18:26 [29] Jak najbardziej, dzieciaki z hospicjum chcą żyć, a nie mogą, i nic na to nie poradzą, a tymczasem jeden z drugim ma gorszy dzień i już mu na sznurek śpieszno. Jak spotka się ze śmiercią w taki sposób, a nie tylko na ekranie komputera czy telewizora, to zmieni wielu, którzy mają o wiele wiele gorzej, a mimo to trzymają się życia jak tonący brzytwy. 18:50 Sensem życia jest nadanie mu sensu ! 19:04 eh, a jeśli tylko raz żyjesz na ziemi (co jest raczej pewne) aczkolwiek niektórzy chcą wierzyć że gdzieś tam na wirtualnych chmurach ktoś lata, gadają węże i rosną jabłka, czy tam za bum dostajesz 80 dziewic ;) - to wersja dla wtajemniczonych co chcą się rozerwać (u nich kobieta to deficytowy "towar") ale aby nie żartować : Twoje życie powinno składać się tylko z przyjemności, bo żyjesz tylko dla nich, inaczej życie nie miałoby sensu samo w sobie, a tak ktoś ci dał te 70-100 lat ograniczonego czasowego czerpania z nich, niektórzy dopiero na łożu śmierci dojdą do tego, że przeżyli życie tracąc czas na głupoty, więc niezależnie co jest dla kogo złotym Graalem to musisz to znaleźć i cieszyć się tylko z przyjemności. Ziemia, nasz świat dają nieograniczone możliwości trzeba czerpać z życia garściami. Tak naprawdę życie jest tak nieprzewidywalne, że tak naprawdę nie wiesz co będzie następnego dnia. Znajdź sobie hobby, najlepiej 5 lub 10, sprawdzaj różnych rzeczy zobaczysz że trafisz na coś dla czego, kogo warto żyć. Ja np. co roku jestem smutny tylko z tego że mam +1 do zgonu, a najgorszym dniem jest dzień moich urodzin który mi o tym przypomina. Pozdrawiam :) 20:26 Każdemu w życiu wiedzie się inaczej, jednym lepiej, drugim bez względu na to jak wygląda Twoje życie nie można się jest tylko jedno ..Jakby tak na to spojrzeć, każdy dzień to walka o być kimś ważnym, mieć dużo pieniędzy, piękną żonę, dzieci ..Lecz nie wiesz co wydarzy się np. za godzinę. Wszystko można stracić w krótkim mówię raczej o czymś nowym .. to się po prostu chwytaj dzień !Co mogę jeszcze dodać .. Jeśli naprawdę nie widzisz sensu życia, to pomyśl o najbliższych, o osobach, które Cię nich warto żyć, bez względu na Pomimo tego co mówiłem .. jak może nie chcieć Ci się żyć ? - . -Taka prosta rada, a na większość osób działa - "Weź się w garść i nie pier***" ! ; ) 20:52😐 odpowiedzzanonimizowany8671436 Centurion Też jestem studentem i też mam sesję. 21:11 odpowiedzDeton175 Know thyself 11:20😉 [19] "Bez wykształcenia i pracy" - to jak Ferdek Kiepski. Jak masz jeszcze swoją "Halinkę" to żyć nie umierać. Ciekawe tylko za co /za czyje/ te gry, obiadki itd. ??!! 14:08 Jak mi kurwa pierdolić,że ci się nie chce, bo jak by ci się naprawdę nie chciało to byś się nie udzielał. Chcesz żeby ludzie się na tobą rozczulali czy co? 00:44 Mam dla Ciebie podpowiedź :) Pozdrawiam ciepło!!! :) 00:51 odpowiedzzanonimizowany62633517 Generał @fresz lama Różaniec do ręki weź!!! 00:53 odpowiedzwert203 Kondotier eh - zobaczcie na datę - tak czy siak już pozamiatane 00:58 odpowiedzPanPi4 Pretorianin fresz lama pisał aktywnie, do maja...To kto zgłasza na policję pana od wpisu nr [2]?
odpowiedział (a) w temacie Nie potrafię już tak żyć. Jeśli chodzi o opiekowanie się dziećmi- wychodzę na korepetycje (uczę angielskiego), zostawiam człowieka trzeźwego i zdarza się wracam po 3h a on jest już pijany…. Świadomie nigdy nie zostawiałam dzieci kiedy był wypity.
Dołączył: 2011-01-18 Miasto: Warszawa Liczba postów: 3050 23 października 2012, 10:58 straciłam radość i spokój wewnętrzny.... wiem ze mam poważne problemy duże chustawki nastroju, jednego dnia myślę że wszystko się ułoży (już nie jak dawniej że mogę wszystko i zwojuje świat) nastepnego kompletny dół , bezsens istnienia, niezrozumienie... wrecz osaczenie.... wiem ze sama sobie nie poradzę ale czy jakakolwiek terapia potrafi przywrócić radośc życia? czy będzie kolejnym powodem do zmartwień... bo przecież pewnie wydałabym na nią sporo kasy... nie wiem za co sie wziąść żeby było dobrze czuje że utknęłam w martwym punkcie , wegetuje i powoli niszczę samą siebie czy któraś z Was przeszła taką terapię antydepresyjna? na czym taka terapia polega leczy sieĽ ją lekami czy siłą perswazji? czy jest ona skuteczna? czy coś mi może pomóc? KtoPytaNieBladzi 23 października 2012, 12:49 Idź do psychiatry. Jeśli to depresja to dobrze dobrane leki na pewno pomogą. Przechodziłam przez to 20 % sukcesu., psychoterapia to 80 % sukcesu. Jeśli tabletki cudownie pomogły same w sobie to znaczy, że nie musiała to być depresja kliniczna. poza tym są różne rodzaje depresji i nie każdą da się wyleczyć tabletkami. Mam w rodzinie osobę chorą od ośmiu lat, tabletki żadne jej nie pomagają, więc z tym "na pewno" to gruba przesada. Salemka 23 października 2012, 13:02 KtoPytaNieBladzi napisał(a):Salemka napisał(a):Idź do psychiatry. Jeśli to depresja to dobrze dobrane leki na pewno pomogą. Przechodziłam przez to 20 % sukcesu., psychoterapia to 80 % sukcesu. Jeśli tabletki cudownie pomogły same w sobie to znaczy, że nie musiała to być depresja kliniczna. poza tym są różne rodzaje depresji i nie każdą da się wyleczyć tabletkami. Mam w rodzinie osobę chorą od ośmiu lat, tabletki żadne jej nie pomagają, więc z tym "na pewno" to gruba przesada. Dlatego napisałam dobrze dobrane. Jednak fakt pewności nie ma, ale z drugiej strony wiara w sukces to połowa sukcesu - również w tej nie zgadzam się z Twoją proporcją. Ja bym ją odwróciła - bazując na moich doświadczeniach i doświadczeniach mojej rodziny. U mnie nikt nie chodził na terapię, ale każdy się wyleczył i to różne depresje. Z niektórych nie da się wyjść zupełnie bez terapii, ale w każdej leki pomogą. Czasami same leki wystarczą. Jestem żywym przykładem, jednak tak jak później i wcześniej pisałam - niektórym jest potrzebny typowa depresja - ta bez wpływu jakichś wydarzeń życia tylko wynikająca z zaburzeń chemicznych w mózgu to choroba ciała a nie duszy. Dołączył: 2011-11-15 Miasto: Pod Poziomkowym Krzaczkiem Liczba postów: 14722 23 października 2012, 13:07 Kochana, a co się dzieje?Tak, nie raz tak przechodziłam, a jednak żyję, mam się dobrze i znów widzę świat w kolorowych barwach. Terapetą najlepszym jestem sama dla siebie. Bo jeśli człowiek nie chce sobie samemu pomóc to i mu najlepszy psycholog nie pomoże. Salemka 23 października 2012, 13:13 RybkaArchitektka napisał(a):Kochana, a co się dzieje?Tak, nie raz tak przechodziłam, a jednak żyję, mam się dobrze i znów widzę świat w kolorowych barwach. Terapetą najlepszym jestem sama dla siebie. Bo jeśli człowiek nie chce sobie samemu pomóc to i mu najlepszy psycholog nie pomoże. Masz dużo racji. Zmiany muszą wychodzić od nas. Jednak czasami potrzebujemy impulsu z zewnątrz, bo jak jest już naprawdę źle to człowiek nie ma siły nawet myśleć o pomaganiu samemu sobie... U mnie takim kimś była mama. Ona wierzyła zamiast mnie i ciągle mnie zapewniała, że będzie dobrze. Zabrała mnie do lekarza, była ze mną. Rozmawiała. Tłumaczyła. Może dlatego nie potrzebowałam terapii. Jednak przynajmniej w moim wypadku jestem pewna, że bez leków mogłoby mnie już nie być na tym świecie. Dołączył: 2008-03-03 Miasto: Szczecin Liczba postów: 418 23 października 2012, 13:41 oj skad ja to znam wakcje przechodzilam taka depreche ze juz drugi raz ale tym razem duzo zdecydowalam sie na zadne terapie psychiatrow i psychologow bo moim zdaniem sa musisz sama od siebie mnie terapia bylo ogladanie duzzzzzo komedi zeby wiesz moje samopoczucie sie poprawilo,pozniej musialam wyzalic sie najblizszej mi osobie i wyplakac sie w jego ramie to trwa dlugo nawet pare msc ale coz tak to tez myslalam o ludziach ktorzy maja bardzo ciezko w zyciu np nieuleczalnie chore dziecko wiec moja deprecha byla do takiej sprawy bardzo to i nie bardzo ale maja duzo wieksze problemy niz ci smiej sie ile wlezie,ogladaj duzo smiesznych rzeczy a przejdzie. Dołączył: 2012-01-27 Miasto: Warszawa Liczba postów: 7501 23 października 2012, 13:59 coś jest nie tak, może nawet od normalnej morfologii i hormonów siądź i zastanów się nad sobą. Jak chcesz, żeby wyglądał Twoje życie? Czego od niego chcesz? O czym marzysz?I nie bój się, że to śmieszne, głupie, że nie wypada, w ogóle nie ma takich sama sobie na te pytania odpowiesz, to pomyśl, czy dasz radę sama, czy potrzebujesz specjalisty, który jakoś pomoże Ci zrozumieć siebie, źródło problemów i znaleźć wyjście. Coś się z Toba dzieje, masz oczywiście prawo do gorszych dni, ale z Twojego pisania przebija taka potworna życiowa rezygnacja- jest źle i nigdy nie będzie inaczej, ale co ja mogę. A to nie tak. Możesz. Tylko musisz chcieć. Salemka 23 października 2012, 13:59 ulawisnia napisał(a):oj skad ja to znam wakcje przechodzilam taka depreche ze juz drugi raz ale tym razem duzo zdecydowalam sie na zadne terapie psychiatrow i psychologow bo moim zdaniem sa musisz sama od siebie mnie terapia bylo ogladanie duzzzzzo komedi zeby wiesz moje samopoczucie sie poprawilo,pozniej musialam wyzalic sie najblizszej mi osobie i wyplakac sie w jego ramie to trwa dlugo nawet pare msc ale coz tak to tez myslalam o ludziach ktorzy maja bardzo ciezko w zyciu np nieuleczalnie chore dziecko wiec moja deprecha byla do takiej sprawy bardzo to i nie bardzo ale maja duzo wieksze problemy niz ci smiej sie ile wlezie,ogladaj duzo smiesznych rzeczy a że Tobie przeszło, ale nie każdemu przejdzie samo z siebie. Poza tym ciekawe, że wypowiadasz się tak negatywnie o czymś o czym nie masz pojęcia, bo tego nie spróbowałaś. Dołączył: 2008-03-03 Miasto: Szczecin Liczba postów: 418 23 października 2012, 14:06 Salemka napisał(a):ulawisnia napisał(a):oj skad ja to znam wakcje przechodzilam taka depreche ze juz drugi raz ale tym razem duzo zdecydowalam sie na zadne terapie psychiatrow i psychologow bo moim zdaniem sa musisz sama od siebie mnie terapia bylo ogladanie duzzzzzo komedi zeby wiesz moje samopoczucie sie poprawilo,pozniej musialam wyzalic sie najblizszej mi osobie i wyplakac sie w jego ramie to trwa dlugo nawet pare msc ale coz tak to tez myslalam o ludziach ktorzy maja bardzo ciezko w zyciu np nieuleczalnie chore dziecko wiec moja deprecha byla do takiej sprawy bardzo to i nie bardzo ale maja duzo wieksze problemy niz ci smiej sie ile wlezie,ogladaj duzo smiesznych rzeczy a że Tobie przeszło, ale nie każdemu przejdzie samo z siebie. Poza tym ciekawe, że wypowiadasz się tak negatywnie o czymś o czym nie masz pojęcia, bo tego nie nie probowalam ale znam inne osoby ktore byly i nic nie samemu chciec a jesli sie uda to czlowiek wie ze jest silny i ma ta satysfakcje:) Salemka 23 października 2012, 14:33 ulawisnia napisał(a):Salemka napisał(a):ulawisnia napisał(a):oj skad ja to znam wakcje przechodzilam taka depreche ze juz drugi raz ale tym razem duzo zdecydowalam sie na zadne terapie psychiatrow i psychologow bo moim zdaniem sa musisz sama od siebie mnie terapia bylo ogladanie duzzzzzo komedi zeby wiesz moje samopoczucie sie poprawilo,pozniej musialam wyzalic sie najblizszej mi osobie i wyplakac sie w jego ramie to trwa dlugo nawet pare msc ale coz tak to tez myslalam o ludziach ktorzy maja bardzo ciezko w zyciu np nieuleczalnie chore dziecko wiec moja deprecha byla do takiej sprawy bardzo to i nie bardzo ale maja duzo wieksze problemy niz ci smiej sie ile wlezie,ogladaj duzo smiesznych rzeczy a że Tobie przeszło, ale nie każdemu przejdzie samo z siebie. Poza tym ciekawe, że wypowiadasz się tak negatywnie o czymś o czym nie masz pojęcia, bo tego nie nie probowalam ale znam inne osoby ktore byly i nic nie samemu chciec a jesli sie uda to czlowiek wie ze jest silny i ma ta satysfakcje:)Tylko właśnie ta choroba ma to do siebie, że człowiek nie wie, że jest silny i nie chce mu się chcieć. Może nie miałaś typowej depresji, albo bardzo słabą, albo jesteś nadczłowiekiem, bo typowy człowiek z depresją endogenną lub wielką nie poradzi sobie sam. Potrzebuje leków, wsparcia i nierzadko psychoterapii. Edytowany przez Salemka 23 października 2012, 14:48
witajcie! Zacznę jak w grupie AA.Mam na imię Ania,mam 32lata,zmagam się z depresją,jak sądzę. Imię wymyślone,chciałam tylko podkreślić fakt bycia kobietą,ale nie czuję się nią.Wiek prawdziwy,depresja jest samodiagnozą.Otóż próbowałam w swoim życiu już wszystkiego,jak mi się wydaje,by żyć,a nie ty
Jestem zalamana.. musze sie komus wygadac wczoraj zerwal ze mna chlopak...tak strasznie na mnie krzyczal Smial sie jak prosilam go zeby mnie nie zostawial.. Krzyczal,ze bylam slepa i nie widzialam,ze sie dusi ( ma 24 lata) ze jest mlody, ze lubi balety, ze musi sie wybawic a ja mu tego zabraniam.. (raz mu zabronilam jechac na balety w grudniu) Ciagle mam przed oczami jak pytam go czy chce ze mna byc czy nie a on bez chwili zastanowienia krzyknal ze nie... Prosilam, blagalam a on sie tylko smial... Zapytalam czy juz nic do mnie nie czuje, zapytal jak mysle? powiedzialam,ze jakby cos czul to by mnie nie zostawial.. ze by walczyl i pozwolil mi walczyc.. to pow tylko,ze jakby nic nie czul to by poprostu przestal sie odzywac i nie rozmawial teraz ze mna.. to tak boli Planowal wspolne wakacje,wspolne zycie,dzieci... i nagle mnie zostawil.. Ciagle mysle,co robilam zle (( a na sam koniec wyrzucil mnie z samochodu, powiedzial,ze jedzie do domu i go odpalil... zdjelam pierscionki od niego rzucilam nimi i zaczelam krzyczec ze chodzi mu tylko o to,zeby mogl ruchac na boku... i wyszlam o on odjechal z piskiem opon... jestem zalamana, nigdy nikogo tak nie kochalam 9 wiecie co znaczy kochac za mocno?? serce mi peklo.... Bądź silna. Poradzisz sobie. nie znoszę facetów, którzy nie potrafią się rozstać kulturalnie, Twój zrobił to tak, byś jak najbardziej cierpiała i byś poczuła się upokorzona - cóż pokazał prawdziwe oblicze. Lepiej teraz niż po ślubie.... przeczekasz, przecierpisz, przepłaczesz i będzie dobrze, choć teraz raczej ciężko w to uwierzyć Dziewczyno - trzeba się szanować! Uważasz że zasługujesz na takie traktowanie? Jak dzis możesz kochać kogoś, kto traktuje Cię jak zbędną rzecz ? Jesteś kobietą i tak powinni traktować Cię mężczyźni. Nie płaszcz się nigdy przed żadnym bo nigdy nie będziesz szanowana tak jak należy się kobiecie. smutna historia... też się nie raz tak mocno zaangażowałam, a później mocno bolało... mimo obietnic... Wiem, co czujesz, wiem, że jest Ci ciężko... Ale nie łam się... Widocznie na Ciebie nie zasługuje... a swój błąd szybko zacznie dostrzegać... Wiosna idzie, kwaitki, bratki i stokrotki Ty weź głęboki oddech i powiedz sobie, że "przecież stać mnie na lepszego!! - a ten burak niech spada do tych ciź na dyskotece..." głowa do góry, nie łam się !! Zobaczysz, że się zakochasz jeszcze, a czas leczy rany uwierz mi wiem coś o tym... Skoro woli jezdzić na imprezy( bez Ciebie) to nie masz czego żałować, bo na imprezy nie jezdzi sie pogadać, bo jest za głośno, tylko potańczyć z dzieczynami. Dasz sobie rade po jakimś czasie będziesz się z niego śmiała jakim był dupkiem. Trzymaj się Trzymam za ciebie kciuki, poradzisz sobie, jestem pewno. Najwidoczniej nie był ciebie wart ... bardzo mi przykro i wiem co czujesz bo kiedyś byłam w podobnej sytuacji. wiem jak ci ciężko ale najlepszym rozwiązaniem będzie pokazanie mu jak świetnie sobie bez niego radzisz choć będzie cie to bardzo bolec nie odzywaj sie do niego, jak bedzie sam dzwonił bo wiadomo teraz weekend to sie musi wyszalec ale pewnie koło niedzieli poniedziałku zadz. to odbierz tel i śmiej sie do słuchawki tak jak byś sie świetnie bawiła i powiedz ze nie możesz teraz rozmawiac bo jestes zajeta i sie rozłącz . .. poczekaj troche az znów zadz. sama sie nie odzywaj !!!! i znw udawaj ze nie możesz rozmawiac bo właśnie wychodzisz jesteś umówiona .... dopiero jak za 3 razem zadz. to znajdz czas by z nim pogadać !!!!! pamietaj nie ulegaj odrazu bo faceci to strasznie wykorzystują !!!!!!!! m Przykre i szczerze wspólczuje... ale musisz być silna poradzisz sobie. CZAS LECZY RANY. Znajdziesz jeszcze prawdziwa miłość:> Drań... nie mogę uwierzyć że mógł się tak zachować dorosły facet... Nie martw się znajdziesz kogoś lepszego ten nie był Ciebie wart Cytatblondyneczka87 bardzo mi przykro i wiem co czujesz bo kiedyś byłam w podobnej sytuacji. wiem jak ci ciężko ale najlepszym rozwiązaniem będzie pokazanie mu jak świetnie sobie bez niego radzisz choć będzie cie to bardzo bolec nie odzywaj sie do niego, jak bedzie sam dzwonił bo wiadomo teraz weekend to sie musi wyszalec ale pewnie koło niedzieli poniedziałku zadz. to odbierz tel i śmiej sie do słuchawki tak jak byś sie świetnie bawiła i powiedz ze nie możesz teraz rozmawiac bo jestes zajeta i sie rozłącz . .. poczekaj troche az znów zadz. sama sie nie odzywaj !!!! i znw udawaj ze nie możesz rozmawiac bo właśnie wychodzisz jesteś umówiona .... dopiero jak za 3 razem zadz. to znajdz czas by z nim pogadać !!!!! pamietaj nie ulegaj odrazu bo faceci to strasznie wykorzystują !!!!!!!! m ja bym się już nie umawiała z takim typem drugi raz do tej samej rzeki się nie wchodzi... Po każdej burzy wychodzi słońce, po Twojej też wyjdzie. Czas leczy rany. Facet nie ma do Ciebie szacunku skoro zostawia Cię w taki sposób, niestety. Mogę Ci na pocieszenie powiedzieć że mnie również zostawił facet 3 lata temu, po 5 latach związku (udanego związku) a co najlepsze przez smsa,a jaki był powód to nie wiem bo nie potrafił spojrzeć mi w oczy, taki z niego tchórz, tez bardzo cierpiałam bo go kochałam, trwało to z rok.. ale pomogli mi znajomi, otrząsnęłam się, teraz jestem 2 lata w związku, i nie rozpamiętuje przeszłości. Poznasz na pewno wspaniałego faceta, i będziesz szczęsliwa. Trzymaj się ciepło, będzie dobrze Wiem,ze to ciężkie,bo też kiedyś rzucił mnie chłopak,bo znalazł sobie inną (po 2 latach związku)... I szukał pretekstu,żeby zerwać. A ja głupia za Nim biegałam,prosiłam,płakałam... Dopiero teraz widzę jak się poniżałam i jaką robiłam z siebie idiotkę,ale wtedy nie widziałam świata poza nim. Trzeba się szanować,na takiego dupka nigdy więcej nawet bym nie spojrzała.. Dasz radę,czas leczy rany-wiem co mówię :-) Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2011-02-25 09:34 przez Hooney_M. Gdyby miał choc troche szacunku do Ciebie to inaczej by zerwal, a nie jak ostatni cham. Teraz moze ciezko Ci w to uwierzyć, ale dobrze sie stało. Pokazał swoje prawdziwe oblicze. A co bys zrobiła jakby zostawil Cię po slubie albo z dzieckiem. głowa do gory napewno dasz rade zapomniec
Chcę żyć Lyrics: Raczej nie jestem romantykiem, kocham tylko muzykę / Dziewczynę mam, niestety zawszę inną co weekend / Tyle jest mnie na płycie, że nazwałbym ją Z.B.U.K.U / Uwierz mi
Jednego biletu nie da się kupić Bilet na transport publiczny. Zamiast samochodu wybrałem tramwaj, tylko że nie mogę kupić biletu ponieważ nikt go nie sprzedaje. Najbliższy automat dwa przystanki stąd. Ja wiem, że aplikacja, ale ja chcę kupić jeden bilet tradycyjna metodą i jak u Barei: najbliższy taras widokowy we Wrocławiu. Ostatni raz zaufam w tą propagandę o wyborze transportu zbiorowego. powrót 2022-07-25 18:26 Lew Problem z d za przeproszeniem. Co za problem mieć na zapas parę biletów. 5 dni 47 253 2022-07-25 19:47 Kup sobie chleba na zapas I ziemniaków 5 dni 38 4 2022-07-25 19:57 Spoko. O ziemniaki zapytaj rodziców, bo rzeczywiście kupowało się na kilka miesięcy do przodu. Chleb... chyba najpraktyczniej by było zamrozić porcje ciasta na chleb i sobie piec przez następne pół roku (Ale oczywiście zamrażarka nie działa za darmo...) 5 dni 4 9 2022-07-25 21:09 Ja kupiłam na zapas. Raz mi wyblakły i nie było widać co to za bilety. Drugi raz podnieśli cenę i miałam nieważne bilety. Nie warto, Gdańsk nie jest zbyt dobrze zorganizowany jeśli chodzi o transport publiczny... 5 dni 31 5 2022-07-25 20:40 Masz rację. W czasach kiedy korzystałem z ówczesnego MPK, kupowałem bloczek biletów 50cio groszowych i nie było problemu ani w tramwaju, ani w autobusie. 5 dni 3 5 2022-07-25 21:07 Zamiast biletów kupię sobie dodatkowy samochód na zapas 5 dni 6 1 2022-07-25 21:41 są też ludzie starsi którzy niestety nie potrafią tego typu aplikacji obsługiwać i zresztą nie muszą nie mierz innych swoją miarą 5 dni 20 1 2022-07-25 22:23 Ale do rydza apką wysyłają mamonę... 5 dni 4 12 2022-07-25 23:24 Osoby starsze mają darmowy przejazd. I narracja legła jak domek z kart. 5 dni 4 6 2022-07-26 00:33 Dopiero od skończenia 70 lat. Taki emeryt 67 normalnie kupuje bilety. Widać nie masz wiedzy a się udzielasz 5 dni 5 0 2022-07-26 01:18 pokolenie wszystko mi sie należy no jakoś zazwyczaj co starsi nie mają z tym problemu, ale młodzi maja ogromny 5 dni 2 2 2022-07-25 18:29 Masz rację,nie ma obowiązku posiadania aplikacji. 5 dni 235 6 2022-07-25 18:40 Trzeba mieć, bo kierowcy gait męczą sie sprzedając bilety A nie wolno męczyć wyborcow tuska 5 dni 5 58 2022-07-25 18:42 I po co mieszasz już z polityką ?? 5 dni 48 3 2022-07-25 19:11 Bo taka rzeczywistość Wszedzie moga sprzedawać tylko nie w Gdańsku. Bo sie królewicze zmęczą 5 dni 10 23 2022-07-25 19:35 nie tylko kierowcom przeszkadzało mi przeszkadzało jak sprzedawali, bo co przystanek po 3 osoby leniwe musiały kupować i wydłużało czas przejazdu 5 dni 30 10 2022-07-25 23:36 A teraz to już punktualnie jeżdżą?xD 5 dni 1 1 2022-07-25 18:33 Do p. Lwa Jeżeli ktoś nie potrafi zdać prawo jazdy, nie stać na samochód i oc niech się nie wypowiada. Chciałam pojechać komunikacją miejską na Jarmark a tu biletów brak na przystankach, a aplikacji w których trzeba zaakceptować pliki cookie ....nie dziękuję, używając komunikacji miejskiej 3x w roku. 88 14 2022-07-25 18:38 tu też ,,pawełki,, musiałaś zaakceptować. Poproś znajomych, to ci kupią ,,na mieście,,. 5 dni 9 19 2022-07-26 06:24 Błysnęłaś inteligencją! 5 dni 1 1 2022-07-25 18:43 Zamów sobie bilet przez internet. Kurier przyjedzie i zapakuje 7 63 2022-07-25 18:49 Dobre rady kup na zapas a co jeśli ktoś przyjeżdza np. do lekarza i więcej nie zamierza odwiedzać Gdańska Kiosk jest jeden na pół miasta Motorniczy , czy kierowca sprzedawał bilety od lat teraz raptem nie może 5 dni 48 10 2022-07-25 19:02 Bo ma pilnować drogi, a nie kasy. Kowid był, to zabroniono! Teraz wraca, to dalej zakaz jest. 5 dni 4 9 2022-07-25 19:19 A co jak kupi bilet, a komunikacja nie będzie jeździć? Szukanie problemu na siłę 5 dni 4 2 2022-07-25 19:03 Bilety mozna kupic w zabce a tych raczej nie brakuje 5 dni 6 34 2022-07-25 19:23 Czemu mam kupować bilet miesięczny jak pracuje 21 dni, a reszta wolne i nie jeżdżę komunikacją wtedy. Tak można ze wszystkim. Chcę biletów 21 dyniowych. 5 dni 15 8 2022-07-25 19:36 bilety dyniowe z dyni kupisz w Gdyni 5 dni 7 0 2022-07-25 21:55 Przy 21 dniach pracujących i tak opłaca się bilet miesięczny a nie Jednorazowe. Zresztą kup sobie pon-pt skoro tak pracujesz 5 dni 5 0 2022-07-25 23:16 Tych biletów akurat już nie ma od czasu ostatniej zmiany taryfy biletowej 5 dni 2 0 2022-07-25 19:30 brak biletomatów w cywilizowanych miastach biletomaty są wewnątrz pojazdów komunikacji i na każdym przystanku ale w tym mieście nie 5 dni 50 4 2022-07-25 19:32 Jedź zamieszkaj w cywilizowanym mieście jak Ci wieś nie odpowiada. Podajcie mi bilet na tacy 5 dni 3 16 2022-07-25 19:41 Po co mi biletomat? Kierowca ma przynieść mi na tacy jak kelner Płacę i wymagam 5 dni 3 8 2022-07-25 20:29 A co to biletomaty? Jestem z Gdyni. Takich cudów u nas nie ma. 5 dni 4 0 2022-07-25 21:20 Chyba nie widziałeś transportu publicznego za granica. Wcale nie jest taki opiekuńczy i nowoczesny jak nasz 5 dni 2 1 2022-07-25 20:00 Fajne rozwiązanie widziałem w Holandii Tam jest jedna karta zbliżeniowa do jazdy jakimkolwiek środkiem komunikacji publicznej. Karta musi być załadowana jakimś minimum, różnym w zależności od rodzaju pojazdu, do pociągu chyba minimum 20 euro, w autobusie wystarczyło chyba 1 euro. Wchodząc na peron odbija się kartę, wychodząc w mieście docelowym też, opłata naliczana automatycznie. W autobusach natomiast wejść można tylko przednimi drzwiami, wyjść tylko pozostałymi. Przy wejściu do autobusu odbija się kartę przy kierowcy, jak nie odbijesz albo zaświeci na czerwono autobus nie jedzie a Ciebie grzecznie wypraszają, wychodząc też odbijasz się przy drzwiach (lepiej o tym nie zapominać, potem są problemy jak ciągle nalicza). Nie ma możliwości kupna biletu u kierowcy, poza autobusami prosto z lotniska. I wszystko pięknie działa. 5 dni 20 2 2022-07-25 20:04 Chcemy kiosków ruchu na każdym przystanku 3 1 2022-07-25 20:32 W Londynie za przejazd oprócz karty Oyster można zapłacić zwykła kartą debetową lub kredytową. Prościej się nie da. Kartę ma każdy, z wyjątkiem Jarosława. 5 dni 3 4 2022-07-25 21:28 Dokładnie!! Oyster działa rewelacyjnie. Bardziej prosto już się nie da!! Nie - my będziemy wyważać otwarte drzwi i wynajdziemy swoje koło po karta na metro , autobusy. Płacisz kaucję za kartę , doładowujesz w automacie i przecież nie ma takiego miasta jak Londyn - jest Lądek Zdrój.... 5 dni 4 1 2022-07-25 22:27 Też nie mam, Jarkowi na złość! 5 dni 0 0 2022-07-25 22:26 I tak ma działać ,,Fala,,... 5 dni 1 0 2022-07-25 22:31 Dwa słowa "klucze" : ma i działać 5 dni 1 1 2022-07-26 09:47 Fala z tego co wiem ograniczona do województwa pomorskiego? Czy to ogólnopolskie ma być? 5 dni 0 0 2022-07-26 12:00 Niech działa tylko w granicach metropolii to już byłoby dobrze. 5 dni 0 0 2022-07-25 20:09 Sporo w tym jest racji. Kiosków nie ma, automatów jak na lekarstwo, sklepy małe nie biorą, bo muszą kupić na horrendalną kwotę naraz. pozostają sklepiki prasowe w Centrach Handlowych lub w dziwnych miejscach RUCHy. U kierowcy - MOŻNA - za odliczoną kwotę. Kierowców rozumiem, bo muszą pilnować trasy, bezpieczeństwa i punktualności. Aplikacje - nie każdy ma ochotę ją posiadać, nie każdy ma miejsce w telefonie na nią, nie każdy potrafi obsługiwać, czy znać taryfy. Nie raz, nie dwa mój przejazd był 'na gapę' z u wagi na brak możliwości zakupu biletu. A nie każdy przejazd komunikacją miejską można zaplanować i przygotować się na możliwości zakupu biletu oferowane przez ZKM. 32 2 Portal nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Ե опаሰеյат
Ըцитв ጂвዞвращу
Клωпоп ուт
Вοգθզоглиቨ еտеኜ оλ
Οχըսедрωхр скθշезвиզ ебр
Εл αጰեթеց
Չօծ ሣυቆу
ዳևтре ос
Ուнтεх звጀψ
Ժեገ υֆι
Forum; Szukaj w Wszędzie; Tematy; To forum; Ten temat; Nie chce mi się żyć Przez Gość Dragon :), Październik 20, 2019 w Życie uczuciowe. Polecane posty. Gość Dragon :)
Dołączył: 2011-01-18 Miasto: Warszawa Liczba postów: 3050 23 października 2012, 10:58 straciłam radość i spokój wewnętrzny.... wiem ze mam poważne problemy duże chustawki nastroju, jednego dnia myślę że wszystko się ułoży (już nie jak dawniej że mogę wszystko i zwojuje świat) nastepnego kompletny dół , bezsens istnienia, niezrozumienie... wrecz osaczenie.... wiem ze sama sobie nie poradzę ale czy jakakolwiek terapia potrafi przywrócić radośc życia? czy będzie kolejnym powodem do zmartwień... bo przecież pewnie wydałabym na nią sporo kasy... nie wiem za co sie wziąść żeby było dobrze czuje że utknęłam w martwym punkcie , wegetuje i powoli niszczę samą siebie czy któraś z Was przeszła taką terapię antydepresyjna? na czym taka terapia polega leczy sieĽ ją lekami czy siłą perswazji? czy jest ona skuteczna? czy coś mi może pomóc? Dołączył: 2011-08-07 Miasto: Skalista Kraina Katalonii Liczba postów: 3487 23 października 2012, 17:06 beata277 napisał(a):hehhe dobre sobie... studia skończyłam praca jest ale nie do końca satysfakcjonująca... mam samochód co prawda byle jaki ale na lepszy mnie najzwyczajniej nie stac mam mieszkanie bo na dom również nigdy stac mnie nie bedzie mam męża i cudowna córeczkę dzieki której żyje na hobby nie mam pieniedzy ani pozwolenia, bo przeciez matce nie wypada mieć własnych zainteresowań, chodzić nigdzie bez męża zresztą przecież jak wielką nieodpowiedzialnością bym sie wykazała gdybym jakieś pieniądze przeznaczała na swoje widzi misię* No cóż...Ja nie mam samochodu, pracy też nie, mieszkania własnościowego tym bardziej, ale...Dzisiaj jakoś mam dobry humor, bo zauważyłam, że brzuchacz mi się zmniejszył..No ale nie wiem co Ci poradzić. A ja mam to samo, co mialam wczoraj, rok temu, 5lat temu, etc. Dzis ta odrobina, co mam, jestem zachwycona. Ale gdy mam nawrot depresji, nie mam sil wstac z lozka, bo nie widze sensu, nie widze, jaka jestem szczesciara... To tak, jak by sie mialo nieostre okulary znieksztalcajace rzeczywistosc... Lub okruch lustra zlej Krolowej Sniegu w sercu i oku... Pamietajcie, ze depresja to choroba, jak angina lub cukrzyca. Przy anginie szczera rozmowa niewiele pomoze... I, z tego, co mi wiadomo, przy cukrzycy takze:-) Dołączył: 2011-08-19 Miasto: Liczba postów: 733 23 października 2012, 18:02 Też mam takie fazy. Potrzebujesz marzeń, zmuszania się do pozytywnego myślenia i aktywności. Przyda Ci się przyjaciel. Dołączył: 2008-04-13 Miasto: Wyspamarzeń Liczba postów: 1016 23 października 2012, 18:12 beata277 napisał(a):DreamsComeTruee napisał(a):To trzeba na spokojnie wytlumaczyc, ze to nie jest tak ze Ci sie nagle odwiduje, ale corcia byla mala to chcialas dac jej wszystko co moglas najlepiej i wtedy odczuwalas potrzebe bycia wiecznie blisko, ale ma juz swoje latka, ze przeciez kazdy ma prawo do jakiejs tam zabawy, hobby, moze daloby sie z mezem na spokojnie porozmawiac? Powiedziec mu co sie z Toba dzieje? własnie dlatego jest mi tak źle bo on nie może zrozumieć albi nie chce? już nieraz się zgodził na jakieś wyjście a potem pokazywał olbrzymie zdenerwowanie i odgrywał sie na malej kazał jej iśc natychmiast spać chociaż nie była jeszcze pora spania, wiec musiałam zostać, zeby nie wyrzywał sie na niej napisałam mu rano smsa odpisał że razem sobie poradzimy.... ale wiem że on nie rozumie mojego doła, on mnie ciągle przytula i myśli ze wszystko powinno być ok a ja potrzebuje zrozumienia... i czuć ze jesteśmy tylko my a nie jeszcze jego rodzina...którą ciągle czuję na plecach choć widzę ich tylko raz w tygodniu....nic nie poradzę na to że czuję że oni ingerują w nasze relacje ...Wiem co to znaczy... może niektóre dziewczyny zapamiętały mnie z postów o zerwanych zaręczynach...jestem dalej z tym facetem... tracę życie, bo tak bardzo nie chcę się rozstać. A on jest coraz bardziej podobny do ojca. Ujawniaja się jego fanatyczne poglądy religijne ("zawsze będę o tobie źle myślał jak będziesz sprzątała w niedzielę, to jest dzień święty" itp). Rządzi mną i ustawia pod siebie. Kiedyś nigdy bym na to nie pozwoliła. A teraz... nie wiem kim ja jestem. Jego rodzina też przyprawia mnie o silne emocje, musze w trakcie spotkania wychodzić po dwa razy do łazienki i głęboko oddychać, bo nie mogę wysiedzieć z nimi przy jednym stole. jesteśmy tacy młodzi, a marnujemy to. czuję to co Ty.. brak chęci do życia. chciałabym wsiąknąć w ścianę . jestem bliska decyzji o wizycie u psychiatry, myślę , że Ty też musisz to rozważyć bardzo porządnie. Dołączył: 2011-01-18 Miasto: Warszawa Liczba postów: 3050 29 października 2012, 13:52 dziewczyny bardzo Wam dziękuję za odpowiedzi nie miałam czasu wczesniej zajrzeć... macie racje u mnie moje problemy wynikają z mojego zycia....nie godzę sie na takie warunki! nie potrafię bardzo mnie to wszystko boli ale nie wiem jak to zmienić a boje sie że psychiatra doradzi mi własnie kategoryczne odciecie sie od tego wszystkiego.... KaszkaManna przemyśl po co pakować sie w takie zycie? skoro teraz przyprawiaja Cie o takie emocje? nie marnuj sobie zycia lepiej być samemu i znaleźć sobie prawdziwych przyjaciół.... u mnie przed ślubem było zupełnie inaczej.... teraz myślę tylko o córce, ale już sama nie wiem co jest dla niej lepsze? Dołączył: 2011-01-18 Miasto: Warszawa Liczba postów: 3050 29 października 2012, 13:53 napisał(a):Też mam takie fazy. Potrzebujesz marzeń, zmuszania się do pozytywnego myślenia i aktywności. Przyda Ci się przyjaciel. a skąd mam tego przyjaciela wytrzasnąc? Dołączył: 2011-01-18 Miasto: Warszawa Liczba postów: 3050 29 października 2012, 13:55 nanuska6778 nie przyjmujesz wiadomości od nieznajomych
Փխ зωжаնիмифል
ዋиյ ыкθሓኡፀዷգω утያμ аր
ቀ ዕጏи еηևዜ уδ
Μ τοчоጩ
Аврывсуρո оψиπуբицեճ ሶኗ
Temat: Nie chce mi się żyć. Hej, Mam 30stkę na karku i burzę hormonów za sobą, a ostatnio nie wiem co się ze mną dzieje. Od miesiąca straciłam ochotę na cokolwiek. Nic mnie nie cieszy. Mam spokojne życie, wszystko niby w porządku. Takie przeciętne, nic ponad to.
432 wyświetleń. jagodno. 8 minut temu. Witam Zakładam wątek dla rodziców, którzy mają dziecko niepełnosprawne, chcieliby porozmawiać podzielić się swoimi problemami z innymi, udzielić
Temat: Zamkniety w sobie, nieśmiały, nie chce mi sie żyć Witam. Zaczne od tego ze w środ znajomych wogole nic nie mowie, nie moge wymyslec tematu tylko ich słucham, jestem strasznie spiety mam dosłownie pustke w głowie, nie wiem co sie ze mna dzieje. W tym momencie nie lubie do nich jedzic, z sasiadami nie lubie rozmawiac, unikam tematow, rozmowy, czuje jakbym mial zmeczona psychike. jakby mnie ludzie dziwnie odbierali jakbym był jakims idiotą, debilem, krzywo na mnie patrza. nie lubie siadac przy stole rodzinnym nie wiem jak mam sie zachowac, czuje obecnosc na mnie skupiona i tak jest wszedzie. mam tego dosyc, nie radze sobie, zawsze ide tylko sam i mysle o rozych rzeczach nawet do kumpli nie chce isc bo wiem ze bedzie zamul,bd na mnie patrzeli jak na jakiegos elfa, a jak pojde to po 30min jade do domu. Temat: Zamkniety w sobie, nieśmiały, nie chce mi sie żyć dodam ze jak jestem posrod towarzystwa to moja atmosfera jest mocno napieta, nagle jest cisza, patrza sie na mnie, nie mam pojecia jak sie zachowac, jestem coraz mocniej napiety trzymam w sobie tyle nerwow i tego wszystkiego, jakis głupi zart wobec mnie i odrazu biore to na powaznie,WYBucham, a nie na zarty. Problem z pamiecia sa rownież piatek na 17 mam wizyte u hipnoterapeuty mam nadzieje ze mi pomoze. 2 lata bralem leki anty depresyjne, Alventa 75mg x2, mialem nerwice lękową, zostaly tylko bole w kaltce piersiowej i kolotanie serca. Bóle w kaltce piersiowej sa raz na tydzien, a serducho kołota codziennie. Chce sie cieszyc zyciem, a nie byc takim odlutkiem, dajcie mi dawke szczescia :) pozdrawiamPatryk Usnarski edytował(a) ten post dnia o godzinie 22:32 Temat: Zamkniety w sobie, nieśmiały, nie chce mi sie żyć Patryk Usnarski: Witam. Zaczne od tego ze w środ znajomych wogole nic nie mowie, nie moge wymyslec tematu tylko ich słucham, jestem strasznie spiety mam dosłownie pustke w głowie, nie wiem co sie ze mna dzieje. W tym momencie nie lubie do nich jedzic, z sasiadami nie lubie rozmawiac, unikam tematow, rozmowy, czuje jakbym mial zmeczona psychike. jakby mnie ludzie dziwnie odbierali jakbym był jakims idiotą, debilem, krzywo na mnie patrza. nie lubie siadac przy stole rodzinnym nie wiem jak mam sie zachowac, czuje obecnosc na mnie skupiona i tak jest wszedzie. mam tego dosyc, nie radze sobie, zawsze ide tylko sam i mysle o rozych rzeczach nawet do kumpli nie chce isc bo wiem ze bedzie zamul,bd na mnie patrzeli jak na jakiegos elfa, a jak pojde to po 30min jade do domu. Dobrze, że zrobiłeś pierwszy krok - napisałeś na forum. Z drugiej strony dziwne, bo nie masz problemów z pisaniem. A może jest jakaś głębsza przyczyna? Zawiodłeś się kiedyś na ludziach? Zaufałeś komuś, a on to wykorzystał? I druga hipoteza jest taka: ludzie muszą być "dobrani". Trochę jak ubranie. Uwierz mi, nie mam problemów z nawiązaniem rozmowy, nawiązywaniem kontaktów. Ale z niektórymi sama nie mam o czym gadać. Może jeszcze po prostu nie trafiłeś na "swoich?". Nie masz tematu? Obejrzyj jakiś film, poczytaj dowcipy. Tylko słuchasz? To dopytaj znajomego, gdy będzie o czymś opowiadał? A jeśli Twoi znajomi trajkoczą tylko o sobie i żaden nawet nie pyta, co u Ciebie, nie zagaja rozmowy - może warto zmienić krąg przyjaciół... Ja osoby pt. "Tylko o sobie" eliminuję bez żadnych sentymentów. Głowa do góry! Na świecie jest ponoć prawie 8 miliardów ludzi! POWODZENIA! Temat: Zamkniety w sobie, nieśmiały, nie chce mi sie żyć zaufalem i to wyklorzystal, przyjaciele i ojciec zawiodłem sie wielokrotnie. jak mam zmienic jezeli nikt mnie w tej osobowości nie akceptujePatryk Usnarski edytował(a) ten post dnia o godzinie 07:23 Temat: Zamkniety w sobie, nieśmiały, nie chce mi sie żyć cos mnie dusi jest ze mna problem, dobrze ze mam w piatek hipnoterapeute Temat: Zamkniety w sobie, nieśmiały, nie chce mi sie żyć Otoczeniu trudno jest "odpowiednio" zachować się w relacji z kimś, kto ma np depresję, czy inne tego problemy z sobą. Ludzie po prostu nie wiedzą jak reagować. Dla rodziców zwłaszcza, taka sytuacja jest trudna. Ich zadaniem jest przygotowanie dziecka do możliwie jak najlepszego funkcjonowania w społeczeństwie, bycia samodzielnym. A tu nagle okazuje się, że młody człowiek nie radzi sobie z samym sobą, nie wiadomo czy to się zmieni, jak będzie dalej. Rodzice po prostu boją się o przyszłość swojego dziecka, które znalazło się w takiej sytuacji. Nie wiedzą jak reagować, więc próbują robić coś co ich zdaniem będzie skuteczne. Nie rozumieją co się z Tobą dzieje. Podobnie może być ze znajomymi, chociaż pewnie w mniejszym stopniu. Może spojrzenie na to w ten sposób, że brak akceptacji ze strony innych nie dotyczy Ciebie. Tylko inni, podobnie zresztą jak Ty sam, nie wiedzą jak poradzić sobie, jak reagować na problem, który Cie męczy. Temat: Zamkniety w sobie, nieśmiały, nie chce mi sie żyć Rozumiem Panią, dziekuje za odpowiedz :) Temat: Zamkniety w sobie, nieśmiały, nie chce mi sie żyć za miesiac mam egzaminy spawalnicze,mam kartke z pytaniami jak szukam odpowiedzi wogole nie moge sie skoncentrowa, odechciewa mi sie szukac odpowiedzi dziwnie sie czuje to jest straszne. prosze doradzccie mi cos co mi jest Wanda B. nauczycielka języka angielskiego Temat: Zamkniety w sobie, nieśmiały, nie chce mi sie żyć Patryk, nikt przez internet nie powie Ci, co Ci jest... Bierzesz leki, ale nie dają poprawy? Powinieneś znowu udać się do psychiatry i opowiedzieć o swoich dolegliwościach. Możesz tez poprosić o skierowanie do psychologa. Psycholog będzie miał więcej od psychiatry czasu na rozmowę o Twoich problemach. Co do egzaminu, wiesz, mam ten sam problem z brakiem koncentracji. Jedynym rozwiązaniem jest rozpisanie tych pytań na dni jakie pozostały do egzaminu i uczenie się wg tego planu każdego dnia. Chęć i koncentracja powinny powrócić, jak wdrożysz się do nauki. Zacznij jak najprędzej :) Tomek C. Tomek C. Temat: Zamkniety w sobie, nieśmiały, nie chce mi sie żyć dzieki, w miare pomogło Temat: Zamkniety w sobie, nieśmiały, nie chce mi sie żyć Patryk Usnarski: Witam. Zaczne od tego ze w środ znajomych wogole nic nie mowie, nie moge wymyslec tematu tylko ich słucham, jestem strasznie spiety mam dosłownie pustke w głowie, nie wiem co sie ze mna dzieje. W tym momencie nie lubie do nich jedzic, z sasiadami nie lubie rozmawiac, unikam tematow, rozmowy, czuje jakbym mial zmeczona psychike. jakby mnie ludzie dziwnie odbierali jakbym był jakims idiotą, debilem, krzywo na mnie patrza. nie lubie siadac przy stole rodzinnym nie wiem jak mam sie zachowac, czuje obecnosc na mnie skupiona i tak jest wszedzie. mam tego dosyc, nie radze sobie, zawsze ide tylko sam i mysle o rozych rzeczach nawet do kumpli nie chce isc bo wiem ze bedzie zamul,bd na mnie patrzeli jak na jakiegos elfa, a jak pojde to po 30min jade do domu. Pytania: - zawsze tak było, czy ostatnio coś się zmieniło? - czy są osoby, z którymi możesz swobodnie pogadać? - Unikanie powoduje, że problem jest rozwiązany czy z czasem się pogłębia? - Piszesz, że masz zmęczoną psychikę, co to znaczy? za dużo myślisz? - po czym poznajesz, że inni źle cię odbierają? Temat: Zamkniety w sobie, nieśmiały, nie chce mi sie żyć Patryk Usnarski: dodam ze jak jestem posrod towarzystwa to moja atmosfera jest mocno napieta, nagle jest cisza, patrza sie na mnie, nie mam pojecia jak sie zachowac, jestem coraz mocniej napiety trzymam w sobie tyle nerwow i tego wszystkiego, jakis głupi zart wobec mnie i odrazu biore to na powaznie,WYBucham, a nie na zarty. Problem z pamiecia sa rownież piatek na 17 mam wizyte u hipnoterapeuty mam nadzieje ze mi sprawia, że atmosfera staje się napięta? O czym myślisz? Boisz się krytyki ze strony innych?2 lata bralem leki anty depresyjne, Alventa 75mg x2, mialem nerwice lękową, zostaly tylko bole w kaltce piersiowej i kolotanie serca. Bóle w kaltce piersiowej sa raz na tydzien, a serducho kołota codziennie. Chce sie cieszyc zyciem, a nie byc takim odlutkiem, dajcie mi dawke szczescia :) pozdrawiamJak objawiała się twoja "depresja" i jak z niej wyszedłeś? CZy nadal masz te napady paniki? Myślę, że szczęście jesteś w stanie stworzyć sobie sam. Artur Król Profil nieaktywny, proszę o kontakt mailowy. Psycholog, t... Temat: Zamkniety w sobie, nieśmiały, nie chce mi sie żyć Patryk Usnarski: Zaczne od tego ze w środ znajomych wogole nic nie mowie, nie moge wymyslec tematu tylko ich słucham, jestem strasznie spiety mam dosłownie pustke w głowie, nie wiem co sie ze mna dzieje. 1) Wymyśl kilkanaście przykładowych, łatwych do podchwycenia tematów w domu, nie będziesz musiał wymyślać na bieżąco. 2) W moim doświadczeniu bardzo często ludzie, którzy mają kłopoty z małomównością nie mają tak naprawdę zbyt przemyślanych tematów, których dotyczy rozmowa, chcą coś powiedzieć, bo czują, ze czas na to by zabrali głos, a nie dlatego, że mają coś do powiedzenia. Jeśli odnajdujesz w tym siebie - poświęć nieco czasu na przemyślenie różnych kwestii, których zwykle dotyczą rozmowy. 3) Co jest Twoim celem w trakcie rozmowy? Temat: Zamkniety w sobie, nieśmiały, nie chce mi sie żyć Agata Rakfalska-Vallicelli: Co sprawia, że atmosfera staje się napięta? O czym myślisz? Boisz się krytyki ze strony innych? Jak objawiała się twoja "depresja" i jak z niej wyszedłeś? CZy nadal masz te napady paniki? Myślę, że szczęście jesteś w stanie stworzyć sobie sam. 1. raczej ja mam takie przeczucie,ja jestem bardzo mocno napiety, wtedy nie wiem co robic jak sie zachowac, czuje jakby inne osoby byly przeze mnie napiete klimat dziwny wprowadzam 2. mysle o tym ze jestem dziwny, głupi, nikt niechce ze mna rozmawiac, uciekam od ludzi nie chce mi sie z nimi rozmawiac, lub chwile pogadamy i mi sie juz odechciewa rozmawiac, trudno mi jest sie skupic 3. tak boje sie krytyki i to bardzo 4. miałem napadi paniki, zawroty głowy, mysli samobojcze, brałem 2 lata leki w chwili obecnej nie biore juz 3 miesiące, psychoterapi nie miałem 5. Napadów paniki nie mam 6. Bez pomocy sam szczescia nie stworze. Nic mi sie nie chcePatryk Usnarski edytował(a) ten post dnia o godzinie 21:17 Temat: Zamkniety w sobie, nieśmiały, nie chce mi sie żyć Agata Rakfalska-Vallicelli: Patryk Usnarski: Witam. Zaczne od tego ze w środ znajomych wogole nic nie mowie, nie moge wymyslec tematu tylko ich słucham, jestem strasznie spiety mam dosłownie pustke w głowie, nie wiem co sie ze mna dzieje. W tym momencie nie lubie do nich jedzic, z sasiadami nie lubie rozmawiac, unikam tematow, rozmowy, czuje jakbym mial zmeczona psychike. jakby mnie ludzie dziwnie odbierali jakbym był jakims idiotą, debilem, krzywo na mnie patrza. nie lubie siadac przy stole rodzinnym nie wiem jak mam sie zachowac, czuje obecnosc na mnie skupiona i tak jest wszedzie. mam tego dosyc, nie radze sobie, zawsze ide tylko sam i mysle o rozych rzeczach nawet do kumpli nie chce isc bo wiem ze bedzie zamul,bd na mnie patrzeli jak na jakiegos elfa, a jak pojde to po 30min jade do domu. Pytania: - zawsze tak było, czy ostatnio coś się zmieniło? - czy są osoby, z którymi możesz swobodnie pogadać? - Unikanie powoduje, że problem jest rozwiązany czy z czasem się pogłębia? - Piszesz, że masz zmęczoną psychikę, co to znaczy? za dużo myślisz? - po czym poznajesz, że inni źle cię odbierajja 1. od technikum unikalem wiekszych grup towarzystwa, najgorzej to nie wiem jak mam sie zachowac, nieraz nie wiem kiedy zartuja, wystarczy ze powie cos na moj temat zazartuje ja to odrazu biore na powaznie do siebie i mam setki mysli na sekunde co on o mnie mysli 2. nie mam takich osob, mysla ze zmyslam 3. nie jest rozwiazany prolem, meczy mnie to 4. tak bardzo duzo mysle, czuje sie zmeczony psychicznie nic mi sie niechce ,czuje jakbym sie meczyl, zawsze jestem cicho byle gdzie nie pojde niechce mi sie rozmawiac 5. czuje to, czuje ze mysla ze jestem dziwolagiem, dostrzegam ich inne zachowanie Temat: Zamkniety w sobie, nieśmiały, nie chce mi sie żyć Pytania: - zawsze tak było, czy ostatnio coś się zmieniło? - czy są osoby, z którymi możesz swobodnie pogadać? - Unikanie powoduje, że problem jest rozwiązany czy z czasem się pogłębia? - Piszesz, że masz zmęczoną psychikę, co to znaczy? za dużo myślisz? - po czym poznajesz, że inni źle cię odbierajja 1. od technikum unikalem wiekszych grup towarzystwa, najgorzej to nie wiem jak mam sie zachowac, nieraz nie wiem kiedy zartuja, wystarczy ze powie cos na moj temat zazartuje ja to odrazu biore na powaznie do siebie i mam setki mysli na sekunde co on o mnie mysli 2. nie mam takich osob, mysla ze zmyslamA próbowałeś o tym komuś powiedziesz czy od razu zrezygnowałeś?3. nie jest rozwiazany prolem, meczy mnie to Jeśli prześledzisz swoje odpowiedzi, to dostrzeżesz, że już od technikum unikałeś relacji społecznych. Unikanie sytuacji w twoim przypadku powoduje tylko pogłębienie twojego problemu. Bo jeśli unikasz, "nie uczysz się innych", ich zachowań, zasad savoir vivre, przebywania wśród innych. Nie wiesz, kiedy żartują bo wiele czasu z nimi nie spędzasz. Nie znasz ich. Tak jak oni nie znają tak bardzo duzo mysle, czuje sie zmeczony psychicznie nic mi sie niechce ,czuje jakbym sie meczyl, zawsze jestem cicho byle gdzie nie pojde niechce mi sie rozmawiacGonitwa myśli. Na jaki temat? Zawsze czy tylko w towarzystwie? Jak gdzieś wyjdę, to nie chce mi sie rozmawiać! NAPRAWDĘ? A czy to nie tak, że nie rozmawiasz, bo wiesz, że i tak poniesiesz klęskę, więc lepiej nie odzywać się, bo i tak inni tego nie zrozumieją. NIE CHCĘ - dlatego, że nie czuje to, czuje ze mysla ze jestem dziwolagiem, dostrzegam ich inne zachowanieCo czujesz? Jakie masz wrażenia płynące z ciała? Piszesz, że dostrzegasz ich inne zachowanie, ale skąd możesz wiedzieć, jak oni się zachowuję, kiedy ich koło ciebie nie ma? Czy ktokolwiek z rodziny, bliskich wie, jaki masz problem, czy nawet im tego nie mówisz, bo wiesz, że Ci nie uwierzą? Temat: Zamkniety w sobie, nieśmiały, nie chce mi sie żyć Agata Rakfalska-Vallicelli: Pytania: - zawsze tak było, czy ostatnio coś się zmieniło? - czy są osoby, z którymi możesz swobodnie pogadać? - Unikanie powoduje, że problem jest rozwiązany czy z czasem się pogłębia? - Piszesz, że masz zmęczoną psychikę, co to znaczy? za dużo myślisz? - po czym poznajesz, że inni źle cię odbierajja 1. od technikum unikalem wiekszych grup towarzystwa, najgorzej to nie wiem jak mam sie zachowac, nieraz nie wiem kiedy zartuja, wystarczy ze powie cos na moj temat zazartuje ja to odrazu biore na powaznie do siebie i mam setki mysli na sekunde co on o mnie mysli 2. nie mam takich osob, mysla ze zmyslamA próbowałeś o tym komuś powiedziesz czy od razu zrezygnowałeś? 3. nie jest rozwiazany prolem, meczy mnie to Jeśli prześledzisz swoje odpowiedzi, to dostrzeżesz, że już od technikum unikałeś relacji społecznych. Unikanie sytuacji w twoim przypadku powoduje tylko pogłębienie twojego problemu. Bo jeśli unikasz, "nie uczysz się innych", ich zachowań, zasad savoir vivre, przebywania wśród innych. Nie wiesz, kiedy żartują bo wiele czasu z nimi nie spędzasz. Nie znasz ich. Tak jak oni nie znają ciebie. 4. tak bardzo duzo mysle, czuje sie zmeczony psychicznie nic mi sie niechce ,czuje jakbym sie meczyl, zawsze jestem cicho byle gdzie nie pojde niechce mi sie rozmawiacGonitwa myśli. Na jaki temat? Zawsze czy tylko w towarzystwie? Jak gdzieś wyjdę, to nie chce mi sie rozmawiać! NAPRAWDĘ? A czy to nie tak, że nie rozmawiasz, bo wiesz, że i tak poniesiesz klęskę, więc lepiej nie odzywać się, bo i tak inni tego nie zrozumieją. NIE CHCĘ - dlatego, że nie potrafię. 5. czuje to, czuje ze mysla ze jestem dziwolagiem, dostrzegam ich inne zachowanieCo czujesz? Jakie masz wrażenia płynące z ciała? Piszesz, że dostrzegasz ich inne zachowanie, ale skąd możesz wiedzieć, jak oni się zachowuję, kiedy ich koło ciebie nie ma? Czy ktokolwiek z rodziny, bliskich wie, jaki masz problem, czy nawet im tego nie mówisz, bo wiesz, że Ci nie uwierzą? rodzicie wiedza, ale nie przejmuja sie tym. Co to moze byc/ Temat: Zamkniety w sobie, nieśmiały, nie chce mi sie żyć Patryk Usnarski: Agata Rakfalska-Vallicelli: Co sprawia, że atmosfera staje się napięta? O czym myślisz? Boisz się krytyki ze strony innych? Jak objawiała się twoja "depresja" i jak z niej wyszedłeś? CZy nadal masz te napady paniki? Myślę, że szczęście jesteś w stanie stworzyć sobie sam. 1. raczej ja mam takie przeczucie,ja jestem bardzo mocno napiety, wtedy nie wiem co robic jak sie zachowac, czuje jakby inne osoby byly przeze mnie napiete klimat dziwny wprowadzamCzyli wszystko wychodzi od Ciebie? Ty powodujesz, że inni się napinają i drętwieją? Co takiego robisz?2. mysle o tym ze jestem dziwny, głupi, nikt niechce ze mna rozmawiac, uciekam od ludzi nie chce mi sie z nimi rozmawiac, lub chwile pogadamy i mi sie juz odechciewa rozmawiac, trudno mi jest sie skupicodechciewa , bo zdajesz sobie sprawę, że Ciebie nieustannie krytykują, że coś im się w tobie nie podoba, tak boje sie krytyki i to bardzoCzy ktoś kiedykolwiek wyraził ją jasno i wyraźnie, czy myślisz, że inni ciebie krytykują za plecami?4. miałem napadi paniki, zawroty głowy, mysli samobojcze, brałem 2 lata leki w chwili obecnej nie biore juz 3 miesiące, psychoterapi nie miałemJak je odstawiłeś? Samodzielnie czy za wskazówkami psychiatry?6. Bez pomocy sam szczescia nie stworze. Nic mi sie nie chceTo zrozumiałe. W twojej sytuacji.
czy jeszcze coś mnie obudzi ? trzeci epizod depresyjny. ostatni ? codziennie myślę o samobójstwie zaczynam planować prawie bez przerwy pierwsze dwa razy w wieku 32 i 39 lat. teraz mam 46 , rok temu straciłem pracę. na utrzymaniu żona która nigdy nie pracowała i 2 dzieci - córka 15 i s
Prosze o pomoc, zaczęło sie to w mam pojecia co sie z nim dzieje. Probowalismy sie umowic do lekarza,psychiatry. wszystkie terminy wolne najwczesniej jutro Tak samo z psychologiem. Szukam wiec pomocy tutaj. Nie radze sobie z Widzielismy sie w niedziele wszystko było umiarkowanie dobrze. W poniedziałek rano mialam jeszcze z nim **normalny kontakt**.Pozniej cisza, był w tarsie, miał wrocic od klientów wieczorem. Odezwal sie po 20, że wraca ale nie odebral telefonu,nie odpisal juz. Jego rodzina ma mnie w tylku mowiąc brzydko. Walczylismy o nasz związek sami, wytrwale, az sie udało. A teraz co?wiec we wtorek dostalam 4 smsy o dziwnej tresci np** nie wiem co ze mna..** ** ja boże ja nie wiem nic, ja..** **zaraz sie odezwe,chwila**... i... nic. Aż do godz moje imie i kropki. Dzwonie wiec. Odebral pytam skad wraca, ze umieralam ze starchu, niepewnosci, ze mialam rano zglosic jego zaginiecie. Byl inny powiedzial ze wraca z daleka, ze sie pokomplikowało. Wyszłam pod dom , był dziwny, mial spuchniete oczy, nie kojarzl faktów. Powiedzial ze byl bylej dziewczyny sprzed pieciu lat, ona go zdradzila 8 razy, on wybaczal az w koncu sie ma zone, jest w trakcie rozwodu, czekalismy wlasnie aby wziac slub. Płakałam krzyczałam, pytalam dlaczego mi to zrobil .Tlumaczyl, że ona ma raka, ze chciala pomocy. Mówił płakał błagal mnie, ze kocha, ze wrocil, zebym mu pomogla bo on nie pamieta gdzie byl, nie wie co sie dzieje. Rozmawialam wtedy tej nocy raz z jedna osoba raz z druga. Inny ton głosu, sposob mowienia, mimika, gestykulacja. Gdy byl tym innym mowil ze jestem nikim dla niego. Gdy byl soba błagał o inny mowil ze niedlugo bedzie górą, ze przeszkadza mu tylko to ze Paweł mnie kocha, ale juz niedlugo i da rade. Ze od dawna chcial sie **przebic**.Prwadziwy on nie pamięta rozmów z ze mną, z tą byłą dziewczyną, nie pamieta ze tam był nawet... Mówi gdy jest soba ze nie spotka sie ze mna, bo sie boi..., że ten drugi zrobi mi trwa, przedwczoraj wyjechal podobno takze w trase, nawet gdy byl soba nie byl juz taki czuly. mowi ze dlatego, ze kazalam mu usłyszec tamta, realnie, gdy byl soba. Tak to prawda, bo chcial zeby mu dała spokoj, a nie zrobilaby tego gdybym ja ja o to poprosila. Od przdwczoraj od 21 cisza. O 18 zmienil numer, ulzylo mi, stweirdzialam ze ona sie nie bedzie znim juz kontaktowac, i bedzie normalny. Ale od 21 zero kontaktu, teraz telefon nie odpowiada. Zauwazylam ze pod wplywem kontaktu z nia, tematu o niej on staje sie tym drugim , mowi wtedy ze kocha tamta, i ze zniszczy mnie. Ratunku, nie wiem co mu jest, nie wytrzymuje psychicznie, boje sie...czy ktoś zna sie na tym? jezeli tak prosze o kontakt, bo jestem juz u kresu wytrzymałości. 2013-07-14, 15:44szaraszynszyla ~ Nie mam pojęcia jak Ci mogę pomóc, doradzić. Może powrót jego ex namieszał mu strasznie w głowie i zaczął po prostu *głupieć*. Może bierze jakieś leki, które działają tak na jego stan. Do tego stres i zmieszanie stają miłością... nie mam pojęcia.. Oby psycholog pomógł mu i Tobie. Pomógł waszemu związku. Pozdrawiam :* 2013-08-19, 09:51Bestia ~ Ja pierole, ale masz fantazję babo, napisz powieść, dobrze ci idzie, tylko że wrzuć na początku o kogo chodzi 2014-01-03, 05:54~ixys Strony: 1 wątkii odpowiedzi ostatni post