Odpowiada Katarzyna Ogonowska, notariusz w Gdańsku. Z treści pytania wynika, że stoicie państwo przed życiową inwestycją, jaką jest zakup nieruchomości. Z pytania wynika również, iż nie pozostajecie państwo w związku małżeńskim, czyli składniki majątku nabyte przez państwa nie będą stanowiły majątku wspólnego
Jednak decyzja o wzięciu ślubu jest przede wszystkim sprawą partnerów i dlatego powinna być rozważona przez nich samych, bez względu na opinie innych osób, nawet tych najbliższych.
Dzień dobry, myślę, że ślub to bardzo indywidualna kwestia. Rozumiem, że mają Państwo cywilny i ślub kościelny miał być dla Pani dopełnieniem związku? Pytanie czym taki ślub jest dla Pani męża, czy nie chce go, bo nie chce go z Panią, czy nie chce go po uważa, że to nie potrzebne, że już go Państwo przecież mają, że obawia się bycia w centrum zainteresowania itp. Warto poważnie z mężem porozmawiać, dowiedzieć się z jakiego powodu nie chce ślubu kościelnego. Następnie myślę, że warto wspólnie podjąć decyzję co dalej. To o czym należy pamiętać, to o emocjach, żeby nie podejmować emocjonalnych decyzji, warto zawsze wszystko przemyśleć. Tak naprawdę po takiej szczerej rozmowie będzie Pani zapewne wiedziała czy ten związek nie ma sensu, czy to w ogóle nie jest problem w Państwa związku, a zupełnie w czymś innym. Pozdrawiam A. Pacia
Magdalena Boczarska i Mateusz Banasiuk bez wątpienia stanowią jedną z najgorętszych par show-biznesu. Zapewne wiele osób chciałoby zobaczyć aktorkę w sukni ślubnej, ale nic z tego! Gwiazda i jej ukochany są szczęśliwi bez ślubu. Para poznała się w Toronto na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym. Między nimi szybko zaiskrzyło.
Ślub bez świadków wydaje się spełnieniem marzeń niejednej Pary Młodej. Często jest to spowodowane brakiem osób, które nadawałyby się do tej funkcji a niejednokrotnie chodzi o przeżycie ślubu tylko we dwoje. Nie każdy chce robić wielkie wesele więc warto zastanowić się czy taka możliwość istnieje? Ślub cywilny bez świadkówŚlub kościelny bez świadkówŚlub bez świadków Ślub cywilny bez świadków Czy ślub cywilny bez świadków jest możliwy? Otóż nie, prawodawca jasno mówi, że świadkowie są osobami niezbędnymi podczas ceremonii. Jasno zostały również w prawie polskim określone obowiązki prawne świadka czyli: złożenie podpisu, pełnoletność, posiadanie przy sobie ważnego dowodu osobistego, porozumiewanie się w języku polskim Ślub kościelny bez świadków Prawo kanoniczne ślubie kościelnego bez świadków również nie bierze pod uwagę: „Tylko te małżeństwa są ważne, które zostają zawarte wobec asystującego miejscowego ordynariusza albo proboszcza, albo wobec kapłana lub diakona delegowanego przez jednego z nich; a także wobec dwóch świadków” Nie ma jednak wypisanych wymogów wobec świadków, dlatego też mogą to być osoby tej samej płci jeśli tylko są pełnoletnie i posiadające zdolność do czynności prawnych. Niestety na ten moment w Polsce nie jest to opcja możliwa do zrealizowania. Szkoda, ponieważ wielu osobom brakuje bliskich, którzy podjęliby się tak odpowiedzialnej funkcji jaka jest świadkowanie na ślubie. A jak było u Was? Czy też myślałyście o ślubie bez świadków? Zapraszam tez na wpis: Ślub bez bierzmowania Zawiadomienie o ślubie 15 rad które warto przeczytać zanim urządzisz obiad weselny Continue Reading
Dokumenty do chrztu dziecka: skrócony akt urodzenia dziecka z Urzędu Stanu Cywilnego (do wglądu) dane rodziców chrzestnych (imię, nazwisko, wiek, adres zamieszkania). - zgoda proboszcza parafii rodziców (jeśli nie mieszkają w danej parafii, ale pragną w niej ochrzcić swoje dziecko) i rodziców chrzestnych (jeśli mieszkają w innej
Tak, wyobrażam sobie, jak się Pani czuje. Będąc zdradzonym nie tylko doznaje uszczerbku relacja między małżonkami, ale tez poczucie własnej wartości. Paradoksalnie jednak, czasem zdrada, choć sama w sobie bolesna i nieprzyjemna, wnosi coś nowego do związku, na nowo, czasem w wygodniejszy sposób, para układa swoje sprawy. Państwo jesteście w sytuacji, w której Pani dowiedziała się o zdradzie, która miała miejsce dość dawno, bo jak Pani pisze 7-8 lat temu. dla męża to faktycznie, może nie mieć już żadnego znaczenia, dla Pani jest to natomiast świeża sprawa, z którą próbuje sobie Pani poradzić. to normalne, że zaufanie zostało nadszarpnięte, a Pani cierpi. Czas tu może okazać się sprzymierzeńcem. Jeśli okaże się, że samodzielnie trudno poukładać Państwu własne sprawy, zachęcam do spotkania z terapeutą pracującym z parami.
Pracuję od poniedziałku do piątku, a ślub mam w sobotę. Czy w związku z tym nie mogę wykorzystać urlopu na ślub? Jak najbardziej możesz. Urlop okolicznościowy na ślub nie musi być wykorzystany konkretnie w dniu ślubu. Musi mieć z nim bezpośredni związek. Bez problemu zatem możesz wziąć piątek i poniedziałek wolny.
Dziecko bez ślubu - przywileje rodziców w związku nieformalnym Dziecko bez ślubu nie dziwi już nikogo. Już niemal co czwarty noworodek w Polsce rodzi się poza małżeństwem. Czy w takiej sytuacji rodzice i dzieci mają takie same prawa jak w przypadku małżeństw? Wyjaśniamy, jakie konsekwencje – a może przywileje? – może mieć urodzenie nieślubnego dziecka. Według Głównego Urzędu Statystycznego w 2020 roku urodziło się w naszym kraju nieco ponad 356 tys. dzieci. Wśród nich około 93 tys., czyli praktycznie co czwarte, miało niezamężną mamę. Odsetek dzieci z nieformalnych związków wzrasta rok do roku, bo chociaż w porównaniu z rokiem 2019, w którym nieślubnych dzieci urodziło się o 2 tysiące więcej, jednak wówczas w całym kraju na świat przyszło 20 tysięcy dzieci więcej niż w roku 2020. Warto więc wiedzieć, jaka jest sytuacja prawna takich dzieci i ich rodziców. Czy mają oni takie same prawa – w kwestii urlopów rodzicielskich, zasiłków, rozliczeń podatkowych czy zwolnień lekarskich na dziecko – jakie przysługują rodzicom małżonkom? Dziecko w związku nieformalnym Najważniejsza informacja brzmi: sytuacja prawna dziecka urodzonego poza małżeństwem, ale uznanego przez ojca, znacznie różni się od sytuacji, kiedy ojciec nie chce dziecka uznać. A zatem pierwsza ważna decyzja dotyczy tego, czy dziecko zostanie przez ojca uznane. To decyzja o doniosłym znaczeniu, bo ma wiele konsekwencji. Wynikają z niej nie tylko określone prawa, ale też obowiązki – dla ojca, matki, a w przyszłości także dla dziecka. M jak mama - Becikowe - kto może je otrzymać? Ile wynosi zapomoga? Uznanie ojcostwa Zakładamy, że skoro rodzice żyją w stałym związku, to dziecko zostanie przez ojca uznane. Można to zrobić nawet przed porodem – przyszli rodzice muszą się zgłosić z dowodami osobistymi i kartą ciąży do kierownika Urzędu Stanu Cywilnego (w miejscu zamieszkania). To przed nim przyszły ojciec składa do protokołu oświadczenie o uznaniu ojcostwa, a matka musi ten fakt potwierdzić. Jeśli dzieje się to już po porodzie, najlepiej połączyć to z rejestracją dziecka. Trzeba to zrobić w ciągu 21 dni od porodu (w przypadku urodzenia dziecka martwego – 3 dni), w USC obejmującym swoim rejonem szpital, w którym urodziło się dziecko. Jeśli nie możecie pójść razem, najpierw tata uznaje dziecko, a mama musi to potwierdzić w ciągu 3 miesięcy od momentu złożenia oświadczenia przez partnera. Zobacz: Formalności po porodzie - oto terminy, których trzeba dotrzymać Uwaga, problem! Jeśli matka dziecka formalnie jest osobą zamężną lub niedawno rozwiedzioną, to dziecko urodzone w okresie do 300 dni od rozwodu zostanie uznane za dziecko jej męża, nawet gdy ojcem biologicznym jest inny mężczyzna. W takim przypadku – zanim faktyczny ojciec może uznać dziecko – najpierw musi zostać przeprowadzona sądowa procedura zaprzeczenia ojcostwa męża matki (byłego lub aktualnego). Pozew do sądu rodzinnego w tej sprawie może złożyć zarówno matka dziecka, jak i jej były mąż. Jakie nazwisko będzie nosić dziecko? Jednocześnie z uznaniem ojcostwa rodzice muszą złożyć w USC oświadczenie o tym, jakie nazwisko będzie nosiło ich dziecko. Możliwości są trzy – tak samo jak w przypadku dziecka małżeńskiego – może to być nazwisko matki, ojca lub nazwisko dwuczłonowe, składające się z obu tych nazwisk. Jeśli rodzice nie złożą oświadczenia co do nazwiska, będzie to nazwisko dwuczłonowe. Zobacz: Urlop ojcowski - wniosek, dokumenty, wynagrodzenie Są pary, które wybierają życie bez ślubu ze względów pragmatycznych, licząc na ulgi i przywileje dla samotnych rodziców. Trzeba jednak podkreślić, że takie postępowanie jest nie tylko nieuczciwe, ale też niezgodne z prawem. Ustawa z 28 listopada 2003 r. o świadczeniach rodzinnych zawiera definicję samotnego rodzica – jest to panna, kawaler, wdowa, wdowiec, osoba pozostająca w separacji orzeczonej prawomocnym wyrokiem sądu lub osoba rozwiedziona (chyba że wychowuje wspólnie co najmniej jedno dziecko z jego rodzicem). A zatem kobieta, która żyje w nieformalnym związku z ojcem dziecka, nie może deklarować, że jest samotną matką (aby np. mieć pierwszeństwo w przyjęciu dziecka do żłobka czy przedszkola), bo jest to poświadczenie nieprawdy. Urlopy i zwolnienia lekarskie na dziecko w związku nieformalnym Matce urlop macierzyński i rodzicielski należy się zawsze – o ile pracowała i opłacała składki chorobowe – to jest oczywiste. A jak to jest z ojcem, który nie jest mężem matki? Jeśli uznał on dziecko i się nim opiekuje, to przysługują mu takie same prawa, jakie ma każdy ojciec. Może zatem wziąć urlop ojcowski, rodzicielski, wychowawczy, a także część urlopu macierzyńskiego (jeśli matka dziecka wykorzysta 14 tygodni, a potem chce wrócić do pracy). Oczywiście, aby ojciec mógł skorzystać z tych urlopów, sam musi mieć status pracownika. Urlop ojcowski w wymiarze dwóch tygodni przysługuje każdemu pracownikowi ojcu, niezależnie od tego, czy matka dziecka jest zatrudniona, czy nie. Natomiast z urlopu rodzicielskiego (jest udzielany po wykorzystaniu urlopu macierzyńskiego) ojciec może skorzystać wtedy, gdy matka urodziła dziecko jako osoba zatrudniona i ubezpieczona. Czytaj także: Koniec umowy o pracę a ciąża i urlop macierzyński Świadczenia dla rodziców bliźniaków Od 2016 roku uprawnienia do urlopów macierzyńskiego i rodzicielskiego dla ojca rozszerzono: może je otrzymać także w sytuacji, gdy matka nie ma do nich uprawnień (urodziła dziecko jako osoba bezrobotna, niepłacąca składek chorobowych), ale podejmie pracę w wymiarze minimum pół etatu, a dzieckiem w tym czasie zajmie się właśnie tata. Urlop ojcowski trzeba wykorzystać do ukończenia przez dziecko 24. miesiąca życia. Tata żyjący w nieformalnym związku może brać zwolnienie lekarskie na chore dziecko – dokładnie tak samo jak pozostali ojcowie. Nie wszyscy jednak wiedzą, że ojciec nowo narodzonego malucha może wziąć zwolnienie także na opiekę nad życiową partnerką, jeśli jej stan po porodzie uniemożliwia zajmowanie się dzieckiem. Zwolnienie takie (na maksymalnie 14 dni) może wypisać ginekolog lub lekarz pierwszego kontaktu. W 1990 roku dzieci z nieformalnych związków było zaledwie 6,2 proc., dziś to już ponad 25 proc., a więc odsetek ten wzrósł czterokrotnie! Jednak na tle innych krajów to wciąż niewiele – w Słowenii, Francji, Szwecji, Danii czy Belgii ze związków pozamałżeńskich rodzi się ponad połowa dzieci. W Bułgarii odsetek ten wynosi aż 58,8 proc., a w Czechach – 46,7 proc. W Polsce najwięcej nieślubnych dzieci – średnio co drugie – rodzi się na zachodzie kraju: w województwach zachodniopomorskim i lubuskim. Świadczenia pieniężne na dziecko w związku nieformalnym Rodzice żyjący bez ślubu mają takie samo jak małżonkowie prawo do zasiłków rodzinnych i innych świadczeń finansowanych z budżetu państwa. Prawo nie dyskryminuje w tym zakresie dzieci urodzonych poza małżeństwem. Jednak trzeba pamiętać, że w przypadku gdy świadczenie jest uzależnione od dochodu rodziny, należy wliczać do niego zarobki i dochody obojga partnerów, a nie tylko matki dziecka. Zasiłek macierzyński Jest to świadczenie wypłacane przez ZUS mamom i ojcom przebywającym na urlopie macierzyńskim, ojcowskim lub rodzicielskim. Przysługuje wszystkim rodzicom mającym uprawnienia do wymienionych wyżej urlopów – bez względu na to, czy są małżeństwem, czy nie – na takich samych zasadach. Warunkiem otrzymania zasiłku przez kobietę jest urodzenie dziecka w okresie, gdy była objęta ubezpieczeniem chorobowym, a dla ojca – status pracownika. Becikowe Jednorazowa zapomoga w wysokości 1000 zł z tytułu urodzenia się dziecka przysługuje także rodzicom żyjącym w konkubinacie, pod warunkiem że dochód na osobę w rodzinie nie przekracza 1922 zł netto na osobę. Dochód rodziny to suma dochodów wszystkich członków rodziny, a więc należy uwzględnić dochody obojga rodziców dziecka, którzy mieszkają razem i tworzą wspólne gospodarstwo. Zasiłek rodzinny i dodatki do niego Jest to podstawowe świadczenie rodzinne, którego głównym celem jest częściowe pokrycie wydatków na utrzymanie także parom żyjącym bez ślubu, o ile spełniają kryterium dochodowe. Tu jednak próg jest bardzo niski: obecnie dochód na osobę nie może przekraczać 674 zł, a gdy dziecko jest niepełnosprawne – 764 zł. Pamiętajcie, by zliczać dochody wszystkich członków rodziny. Zasiłki są niewysokie: 95 zł miesięcznie na dziecko w wieku 0–5 lat, 124 zł na dziecko w wieku 6–18 lat, 135 zł na dziecko w wieku 18 - 24 lata. Stosuje się zasadę "złotówka za złotówkę" - nieznacznei przekroczony limit dochodowy na osobę nie oznacza całkowitej utraty świadczenia. Osoby, którym przysługuje zasiłek rodzinny, mogą się też ubiegać o wymienione poniżej dodatki. Dodatki do zasiłku rodzinnego: z tytułu urodzenia dziecka w wysokości 1000 zł (jednorazowo) z tytułu opieki nad dzieckiem w okresie korzystania z urlopu wychowawczego w wysokości 400 zł (miesięcznie) w z tytułu wychowywania dziecka w rodzinie wielodzietnej w wysokości 95 zł (miesięcznie) z tytułu rozpoczęcia roku szkolnego w wysokości 100 zł (raz w roku). Program 500 plus Świadczenie w wysokości 500 zł jest adresowane do dziecka, więc należy mu się bez względu na sytuację osobistą rodziców – czy są małżeństwem, czy nie. Sprawa jest prosta, jeśli para żyjąca bez ślubu ma tylko własne dzieci – wtedy otrzymają 500 zł na każde dziecko. Jeśli rodzice mają wspólne dziecko, a także wychowują dzieci z innych związków, to nawet jeśli nie są małżeństwem, wszystkie te dzieci wchodzą w skład rodziny, i też dostaną świadczenie według ogólnych zasad. Tak zwane "kosiniakowe" To potoczna nazwa świadczenia rodzicielskiego, które jest wypłacane od 2016 roku. Można powiedzieć, że jest to odpowiednik zasiłku macierzyńskiego dla kobiet, które dotąd nie miały uprawnień do stałych comiesięcznych świadczeń z tytułu wychowywania dziecka. Świadczenie to przysługuje każdej matce – także niezamężnej – która urodziła dziecko, a nie ma prawa do zasiłku macierzyńskiego, ponieważ nie opłacała składek chorobowych na ZUS. Mogą się o nie ubiegać kobiety bezrobotne, pracujące na umowę-zlecenie albo umowę o dzieło, studentki, rolniczki itd. – bez względu na dochody rodziny. Wysokość świadczenia to 1000 zł miesięcznie. W przypadku urodzenia jednego dziecka jest ono wypłacane przez 52 tygodnie, po urodzeniu bliźniąt – przez 65 tygodni, trojaczków – 67 tygodni itd. Rozliczanie podatków, ulga na dziecko Osoby żyjące w związku nieformalnym nie mogą wspólnie rozliczać się z podatku dochodowego. Niestety dotyczy to także sytuacji, gdy tacy partnerzy wychowują wspólne dziecko. Osoba żyjąca w nieformalnym związku, mieszkająca razem z partnerem i wychowująca z nim dziecko, nie może rozliczyć swoich podatków wspólnie z dzieckiem. Takie preferencje mają tylko małżonkowie albo osoby samotnie wychowujące dziecko. A zgodnie z ustawą o PIT za osobę samotnie wychowującą dzieci uważa się jednego z rodziców albo opiekuna prawnego, jeżeli osoba ta jest panną, kawalerem, wdową, wdowcem, rozwódką, rozwodnikiem albo osobą, w stosunku do której orzeczono separację. Ważne! Osoby żyjące w nieformalnych związkach, wspólnie mieszkające i wspólnie wychowujące swoje dzieci, nie mogą skorzystać ani z preferencji przewidzianych dla małżonków, ani z ulgi dla osób samotnie wychowujących dzieci. Czytaj także: Na czym oszczędzić pieniądze, gdy spodziewasz się dziecka? Czy wiesz, jakie masz prawa na porodówce? Pytanie 1 z 10 Czy w porodzie rodzinnym może uczestniczyć przyjaciółka? nie, w porodzie rodzinnym z definicji uczestniczyć może mąż nie, może to być wyłącznie osoba z rodziny tak, może
Przez pierwszych 15 lat związku nazwy rocznic ślubu pojawiają się każdego roku. Swoje charakterystyczne określenie dostała również 20., 25., 30., 35. rocznica ślubu i tak aż do 75. godów małżeńskich. Rocznice ślubu: nazwy pełna lista 1. rocznica ślubu – papierowa 2. rocznica ślubu – bawełniana
Dzień dobry... Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało. Ania Ślusarczyk (aniaslu) Zaloguj Zarejestruj Dzisiaj Dzień Ojca i z tej okazji zapraszam cię do wysłuchania rozmowy, której bohaterem jest Patrick Ney. Psycholog, doradca rodzicielski, tata dwóch córeczek, urodzony w Anglii, co w tej historii ma również znaczenie ;) Posłuchaj rozmowy Natomiast o 17:00 zapraszam Cię na live z Agnieszką Hyży - porozmawiamy o rodzicielstwie, macierzyństwie i oczywiście o ojcostwie. O tym co robić z "dobrymi radami". Dołącz reklama Starter tematu DropKick Rozpoczęty 20 Styczeń 2022 Tagi miłość ślub wesele związek #1 Czy tylko ja jestem w takiej sytuacji? Jesteśmy parą 7 lat, mamy 5 miesięczne dziecko. Zewsząd jestem bombardowana zdjęciami czy informacjami o weselach znajomych, kuzynostwa... Znają się rok, dwa i zaraz cyk piękne wesele. Tylko my stoimy w miejscu. Kiedyś bardzo naciskałam na ślub, bo bylo to moje marzenie i właśnie przeszkadzało mi to że nic nie idzie do przodu. Pozniej przestalam naciskać, ale w głębi serca nadal tego pragnę. Zaszlam w ciążę i wciąż mialam nadzieję że może to teraz, że może to już. Liczyłam na to że fakt że jestem w ciąży jakos go do tego zmobilizuje, Ale odkąd urodzilam między nami wszystko się popsuło, i czuję że już nigdy do tego nie dojdzie. reklama #3 Rozmowa. Może Twój partner nie wie, że ślub jest Twoim marzeniem. My mamy dwoje dzieci 11 i 7, jesteśmy para od 13 lat, ale obdywoje nie chcemy na razie brać ślubu. Ale gdybym chciała to nie było by problemu bo się mega kochamy #4 Na początku mowil ze to za wcześnie. Teraz mowi ze by chciał. Ale nie mówi tego przekonująco. Widać że ma to w d*pie #5 Rozmowa. Może Twój partner nie wie, że ślub jest Twoim marzeniem. My mamy dwoje dzieci 11 i 7, jesteśmy para od 13 lat, ale obdywoje nie chcemy na razie brać ślubu. Ale gdybym chciała to nie było by problemu bo się mega kochamy Wie wie. I to bardzo dobrze. Wiele "rozmów" na ten temat przepłakałam. Nie rusza go ani prośba ani groźba #6 W sumie to nie wiem jakiej odpowiedzi/pocieszenia potrzebujesz. Jak dla mnie ślub nie jest mi do niczego potrzebny. No chyba że chcecie razem się rozliczać lub jest jakiś problem z dziećmi. Czy chcesz wziąć ślub kościelny czy tylko cywilny? Czy stać Was obecnie na wesele i jak ewentualnie je sobie wyobrażacie. Planowanie dużego wesela w aktualnych czasach jest dość ryzykowne. Niepokoi mnie tylko stwierdzenie, że od urodzenia dziecka jest między Wami gorzej. Czy jesteś pewna, że chcesz brać ślub w takiej sytuacji? #7 Nie chce pocieszenia, myślałam że można tu pogadać, znaleźć kogoś w podobnej sytuacji a nie że zakładam temat i oczekuje odpowiedzi. Nie ma znaczenia jaki ślub. Chcę być żoną. Gdybym wiedziała że tak będzie, nie dałabym synkowi nazwiska po ojcu. #8 Ryzykowne? Przestan, setki par robią aktualnie wielkie huczne wesela. I nie, teraz już niczego nie jestem pewna. #9 Szczerze mówiąc w takiej sytuacji ja bym ślubu nie planowała. Tu powinny być pewne obie strony. reklama #10 Pewnie dużo zależy od regionu ale jak myślimy się orientowali to fajne duże wesele to koszt w okolicach 100 tys. Może po prostu facet nie chce wydawać na to tyle kasy
Hej wszystkim, Jestem w związku z mężczyzną od 6m-cy. Jestem panną, nigdy nie byłam mężatką, nie mam dzieci z żadnego związku, mam 35 lat. On - kawaler, lat 43, ma troszkę związków
Związek 7 lat 31 paź 2013 - 14:34:29 11 listopada mamy rocznice 7 lat. ja mam 24 on 25 lat. dobrze się nam układa choć długo się docieraliśmy i wiadomo zdarzaja sie kłotnie. Ale ostatnio trochę chodzę smutna , Mój P ma brata nigdy nie miał dziewczyna ale od roku zaczoł się spotykać z panna . Po poł roku zamieszali razem A TERAZ PRZEBĄKUJA COS O ZARECZYNACH I SLUBIE a u mnie ciszaa.. w sumie wiem ze ta panna wszystko panuje ale jednak . Moj P sie nie chwapi i troche mnie to wkurza bo kazdy zadaje pytania kiedy bo w koncu juz 7 lat a ja musze jakos wymijajaco odpowiadac . Bardzo bym chciała juz sie zareczyć i nawet ostatnio plakałam po wizycie u P bo Tamci nawijali a my ciszaaa. Związek 7 lat 31 paź 2013 - 14:37:15 zapytaj chlopaka czy ma jakies plany co do Waszej przyszlosci Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2013-10-31 14:37 przez martynek1990. Związek 7 lat 31 paź 2013 - 14:39:04 Nooo wiem ock co prawda mi tam się z niczym nie spieszy, razem ledwie 3 lata, a młodsza siostra mojego Lubego jest z kolesiem pol roku a juz zaręczeni i zaplanowane dziecko w drodze mi tam to wisi, ale jak sobie pomyślę że to taka sama sytyacja tylko że bylibysmy razem 7 lat to hm.. kiepsko nigdy nie podejmowal tematu wsolnego zycia? Związek 7 lat 31 paź 2013 - 14:40:54 Wiesz co moj mi sie oświadczyl po 4 miesiącach jak bylismy ze soba przeszlo rok to juz bylismy po slubie ale od poczatku mieszkamy razem ( moze to bylo troche za szybko no ale stalo sie ) Rozmawiacie o ślubie czy wogole nic ? Może kiedys przy okazji zapytaj go delikatnie czy chcialby zebyscie kiedys byli małzenstwem zobaczysz jak on zareaguje . Faceta czasem trzeba naprowadzić . Moj powiedzila ze jakbysmy nie rozmawiali o slubie to by sie nie odwazyl oświadczyć . Związek 7 lat 31 paź 2013 - 14:43:59 rozmawiamy raz mowi ze nie ma narazie kasy. a jak ostatnio widział ze chodze smutna to powiedzial ze nie mart sie nasz bedzie w 2015 . to gadamy ale to taki ze dzis jest rozmowa i idzie w zapomnienie Związek 7 lat 31 paź 2013 - 14:45:17 Zadaj swojemu pytanie wprost, czy w ogóle chce z Tobą planować przyszłość. Częśto jest tak, że pary, które zaczęły byc razem w wielu licealnym czy coś są ze sobą długo i stają się albo przyzwyczajeniem albo kumplami. Nie znaczy że zawsze tak jest, ale nal,eży zastanowić się nad tym. Jeśli w dalszym ciągu jest między Wami ta chemia, uczucie itd powiedz mu, że chciałbyś iśc na przód w tym związku. Że ślub jest dla Ciebie ważny i nie chcesz stać w miejscu (: Związek 7 lat 31 paź 2013 - 14:49:14 usiądź i na poważnie z nim pogadaj. jak nie ma kasy teraz i jeżeli to jedyny powód to mu powiedz, że może czas zacząć wspólnie oszczędzać, założyć konto oszczędnościowe. powiedz mu, jak się czujesz, że zaręczyny nie oznaczają od razu ślubu za pół roku, a tobie ten krok by odpowiadał na dziś i tyle. Związek 7 lat 31 paź 2013 - 14:49:31 Przyjaciel mojego TŻ też już jest 7 lat z dziewczyną. Jakieś 1,5 roku są zaręczeni, ale z tego co mówił mi mój TŻ, to poprosił ją o rękę, żeby nie marudziła... O ślubie na razie cisza. Tyle, że on jest skrajnie niepoukładany i hm, nie lubię go. Związek 7 lat 31 paź 2013 - 14:57:39 masz złe podejście, ślub brata to jego ślub i nie ma się co nim mnie dziwnym pomysłem jest to że chłopak lat 22, który ma dziewczynę od roku i jest to jego 1 dziewczyna chce ŚLUBU. życzę im jak najlepiej ale chyba raczej się nie dotrą, a ich małżeństwo może skończyć się tak szybko jak się zaczęło. Ze swoim chłopem pogadaj, ale bez płaczu, krzyku itp. Związek 7 lat 31 paź 2013 - 15:02:24 U nas zareczyny były właśnie po 7 rocznicy, ale już znacznie wcześniej mówilismy o ślubie i wstępnie wiedzielismy w którym roku on będzie. Gdyby po tylu latach nic na ten temat nie mówił to jak dla mnie nie byłoby to normalne a mam tyle lat co ty. Związek 7 lat 31 paź 2013 - 15:04:07 Na tym się świat nie kończy! Ważne, by się Wam w związku układało To czy z pierścionkiem czy bez nie powinno zaważać na Waszych relacjach. Nie zazdrość szwagrowi. I uśmiech, skoro bez ślubu jesteście ze sobą 7 lat to znaczy że nie potrzebne Wam formalności by być szczęśliwymi. Związek 7 lat 31 paź 2013 - 15:06:20 Ślub to poważna dorastają do niej szybciej,inni bardzo ma co sie spieszyc, warto poznac partnera od każdej strony, razem sprawdzić jak to bedzie wygladalo. Wiadomo,że większość kobiet pragnie ślubu, ale niektórzy mężczyźni tego nie warto o tym otwarcie porozmawiać, powiedz mu jakie są Twoje marzenia o wspólnej jak on sobie to wszystko mu jakos delikatnie,że chcialabyś juz sie z nim hajtnąć Związek 7 lat 31 paź 2013 - 15:06:55 a jak finansowo stoicie, macie jakąś większą kasę odłożoną czy jesteście "od pierwszego do pierwszego"? bo jeśli to drugie to może faktycznie nie ma kasy a chce Ci kupić piękny pierścionek a nie "pierwszy lepszy" za 3 stówki z lombardu żeby tylko "odpękac" i zbiera po cichu.... CytatBrunetka00 Na tym się świat nie kończy! Ważne, by się Wam w związku układało To czy z pierścionkiem czy bez nie powinno zaważać na Waszych relacjach. Nie zazdrość szwagrowi. I uśmiech, skoro bez ślubu jesteście ze sobą 7 lat to znaczy że nie potrzebne Wam formalności by być szczęśliwymi. tu nie chodzi o "formalności" i "papiery" ale o to żeby mężczyzną był MĘŻCZYZNĄ i zachował się jak należy.....To jest TRADYCJA tak samo jak dzieci czekają na prezenty na GWIAZDKĘ tak samo kobieta na pierścionek zaręczynowy.... Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2013-10-31 15:08 przez szafiarka_. Związek 7 lat 31 paź 2013 - 15:10:39 Rozumiem Cię. Też bym się nad tym zastanawiała jak bym była z facetem tyle lat, a ten nic. Facetów nie wyczujesz. Inni przybiegną z brylantem po pół roku znajomości, a drugi 5-10 lat związku a ten by był wiecznie wolny. No cuż, na siłę niczego nie przyspieszyć. Nie namawiaj go, to ma być jego decyzja. Jak kiedyś przyjdzie do Ciebie z pierścionkiem, to przynajmniej będziesz pewna, że robi to bo sam tego chce. Ja bym mu nawet nic nie sugerowała, nie namawiała, nawet bym nie wchodizła w takie rozmowy. To ma być jego wybór, jego decyzja. Narazie nie panikuj. Poczekaj jeszcze. Poczekałaś 7lat, to daj sobie jeszcze chwile i jemu również, czekanie popłaca. Związek 7 lat 31 paź 2013 - 15:14:10 parelka16 nie zgodzę się z Tobą, zaręczyny i ślub to nie TYLKO decyzja faceta, sory ale to wspólna decyzja na całe życie i trzeba o tym rozmawiać - oczywiście nie w tonie: "dawaj pierścionek chcę ślubu, jak nie dasz to spadaj znajdę sobie nowego" tylko rozmowa dwojga dorosłych ludzi na temat ich wspólnej przyszłości - jak ktoś nie potrafi tak rozmawiać to znaczy że nie jest dorosły i nie powinien brać ślubu Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum.
Świętego Mikołaja w Inowrocławiu. W tej wspólnocie sporo par - 214 - jest bez ślubu. Niewiele lepsza sytuacja jest również w innych inowrocławskich parafiach. Natomiast na wsi nieco mniej ludzi żyje, jak się potocznie mówi, na kocią łapę. - Mieszkańcy wsi przywiązują bowiem znaczenie do formalizowania sakramentu małżeństwa.
Nazwy rocznic ślubu, czyli jak określamy kolejne gody? Nazwy rocznic ślubu są obecne w naszej kulturze od dawien dawna, a nie raz będąc nawet dziećmi można było usłyszeć, że ten wujek z tamtą ciotką mają teraz na przykład srebrne gody. Skąd to wiadomo? Dlaczego akurat srebrne, a nie złote? Okazuje się że wszystko to określone zostało odpowiednimi pojęciami i każda z rocznic ślubu nosi swoją nazwę. Poznajmy je zatem! Nazwy poszczególnych rocznic ślubu (tzw. godów) towarzyszą nam od zawsze - poznaj je wszystkie! Poznanie dwojga ludzi czasem okazuje się tym najważniejszym spotkaniem w życiu. Najpierw następują zaręczyny, potem narzeczeństwo - aby zwieńczyć cały ten proces sakramentalnym TAK, oraz symbolicznym nałożeniem obrączek ślubnych. Małżeństwo to decyzja bardzo odpowiedzialna i podejmowana na całe życie. I choć historia pokazuje, iż niestety sporo małżeństw nie jest w stanie przetrwać próby czasu, to wciąż dużo słyszymy o parach z 20, 30 albo i nawet 50 letnim stażem! Każda rocznica ślubu ma w naszej kulturze swoją nazwę symbolizującą specyfikę materiału, użytego w nazwie ze względu na jego trwałość. Oto kompletna lista nazw rocznic ślubu, rok po roku. Nazwy rocznic ślubu w pierwszych 5 latach małżeństwa Sam początek drogi małżeńskiej bywa ciężki, a małżonkowie muszą się do siebie dopasować, jednak wiadomo, że aby działać jak dobrze naoliwiona maszyna potrzeba czasu, cierpliwości i jeszcze trochę cierpliwości… Ze względu na "wątłość" instytucji małżeństwa w pierwszych piętnastu latach rocznice ślubu mają swoją nazwę rok po roku, a po piętnastoleciu nazywane są co kolejnych pięć lat. Oto nazwy 5 pierwszych lat stażu małżeńskiego: (1) Pierwsza rocznica ślubu: PAPIEROWA (2) Druga rocznica ślubu: BAWEŁNIANA (3) Trzecia rocznica ślubu: SKÓRZANA (4) Czwarta rocznica ślubu: KWIATOWA (5) Piąta rocznica ślubu: DREWNIANA Nazwy rocznic ślubu od 6 do 10 lat stażu Bez względu na to, którą akurat obchodzimy rocznicę zawarcia związku małżeńskiego: drugą, piątą czy piętnastą, związek na każdym etapie wymaga mnóstwa pracy, cierpliwości i wytrwałości. Po pierwszym pięcioleciu małżonkowie mają już podstawy, fundamenty dobrze rokujące na przyszłość. W trakcie kolejnego pięciolecia obchodzić będą, kolejne rocznice ślubu, każda z nich ma swoją unikatową nazwę: (6) Szósta rocznica ślubu: CUKROWA (7) Siódma rocznica ślubu: WEŁNIANA lub MIEDZIANA (8) Ósma rocznica ślubu: SPIŻOWA lub BRĄZOWA (9) Dziewiąta rocznica ślubu: BLASZANA lub GENERALSKA (10) Dziesiąta rocznica ślubu: CYNOWA lub ALUMINIOWA Jak nazywamy rocznice ślubu po pierwszych 10 latach? Nazwy rocznic zaślubin po 10 latach zostały podobno wymyślone i uznane za obowiązujące w 1922 roku przez Emily Post. W zamyśle autorki miały stanowić podpowiedź dla małżonków dotyczącą prezentów, jakie są odpowiednie na tego typu uroczystość. Znaczna część nazw została zaproponowana przez Związek Jubilerów Amerykańskich. Emily Post za to nazwała te najważniejsze, „okrągłe” rocznice takie jak: pierwsza, piąta, dziesiątą, piętnastą, dwudziestą, dwudziestą piątą, pięćdziesiątą, a także siedemdziesiątą piątą. Ostanie pięć kolejnych rocznic nazywanych co roku: (11) Jedenasta rocznica ślubu: STALOWA (12) Dwunasta rocznica ślubu: PŁÓCIENNA lub JEDWABNA (13) Trzynasta rocznica ślubu: KORONKOWA (14) Czternasta rocznica ślubu: Z KOŚCI SŁONIOWEJ (15) Piętnasta rocznica ślubu: KRYSZTAŁOWA lub SZKLANA (16) Szesnasta rocznica ślubu: nie posiada nazwy (17) Siedemnasta rocznica ślubu: nie posiada nazwy (18) Osiemnasta rocznica ślubu: nie posiada nazwy (19) Dziewiętnasta rocznica ślubu: nie posiada nazwy 16, 17, 18 i 19 rocznica ślubu - jak się nazywają te gody? Okazuje się, co bardzo zaskakujące i nieco dziwne, ale szesnasta rocznica ślubu, siedemnasta rocznica ślubu, osiemnasta rocznica ślubu i dziewiętnasta rocznica ślubu - nie posiadają własnej nazwy! Dlaczego tak jest? Chyba nikt nie zna odpowiedzi na to pytanie, wszak jest to już bardzo fajny jubileusz, w żaden sposób nie gorszy od 15 czy 20 rocznicy. 16, 17, 18 czy też 19 gody to tak samo dobra okazja do świętowania, dlatego nazwę wymyślcie sobie sami - znajdźcie dla siebie czas, wyjedźcie gdzieś, zadbajcie o swój związek i spędźcie razem trochę czasu. Od 20 roku wzwyż - jak nazywamy jubileusz zamążpójścia? Jak widzimy kolejne rocznice ślubu nazywane są na cześć materiałów coraz bardziej trwałych. Z biegiem czasu bowiem i małżeństwo, staje się trwalsze, solidniejsze i posiada podstawy ciężkie do podważenia. Ludzie nie wyobrażają już sobie życia bez siebie, by taki stan rzeczy utrzymać nadal należy pamiętać, że miłe gesty cieszą każdego bez względu czy jesteśmy w związku pięć, czy dwadzieścia pięć lat uhonorowanie każdej rocznicy ślubu prezentem w postaci biżuterii będzie miłą odmianą od rutynowej codzienności. Niech ten dzień będzie zawsze wyjątkowym świętem dwojga kochających się ludzi. Od dwudziestej rocznicy ślubu nazwy pojawiają się co pięć lat. Zatem jeśli szukasz określenia, jak nazywamy 21, 22, 23 i 24 rocznicę ślubu - nie zawracaj sobie tym głowy. Uznaje się bowiem, że jeśli Twoje małżeństwo trwa np. 23 lata, to jesteś w porcelanowych godach - do momentu, aż nie przekroczycie kolejnej "piątki": (20)Dwudziesta rocznica ślubu: PORCELANOWA (25) Dwudziesta piąta rocznica ślubu: SREBRNA (30)Trzydziesta rocznica ślubu: PERŁOWA (35) Trzydziesta piąta rocznica ślubu: KORALOWA (40) Czterdziesta rocznica ślubu: RUBINOWA (45) Czterdziesta piąta rocznica ślubu: SZAFIROWA (50) Pięćdziesiąta rocznica ślubu: ZŁOTA (zwana ZŁOTYMI GODAMI) Małżonkowie, którzy mogą się pochwalić 50 letnim stażem małżeńskim zapraszani są przez Urząd Stanu Cywilnego odpowiedni dla ich miejsca zamieszkania, gdyż z tej okazji - jak ustanowiono w Prawie Polskim - otrzymają podpisany przez Prezydenta Rzeczypospolitej dyplom a także pamiątkowy medal. (55) Pięćdziesiąta piąta rocznica ślubu: SZMARAGDOWA lub PLATYNOWA (60) Sześćdziesiąta rocznica ślubu: DIAMENTOWA (65) Sześćdziesiąta piąta rocznica ślubu: ŻELAZNA (70) Siedemdziesiąta rocznica ślubu: KAMIENNA (75) Siedemdziesiąta piąta rocznica ślubu: BRYLANTOWA (80) Osiemdziesiąta rocznica ślubu: DĘBOWA Nie ma ogólnodostępnej recepty mówiącej co zrobić, by małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe. Związki międzyludzkie wymagają dużo pracy i wzajemnego zrozumienia. Dawajmy z siebie tyle, ile sami wymagamy. Starajmy się zawsze pamiętać o rocznicach ślubu i obchodzić je - w miarę możliwości - aby nie był to kolejny zwykły dzień. Nazwy godów - podsumowanie Nazwy rocznic ślubu (godów) jak widzimy, mniej więcej określają trwałość danego materiału, który został użyty w nazwie. Oczywiście jest to umowne, ale nam nie pozostaje nic innego jak życzyć Wam dobrnięcia do dębowych godów!
mam taki sam staż w związku i też bez ślubu i dzieci ale nie czuje że je zmarowałam (no może czasem). Ślubu sama nie chce a o dzieciach zaczęliśmy rozmawiać nie dawno tak na bardziej
#51 no ja się nie prosiłam, nie płakałam, żeby był moim mężem, po półtora roku zaręczyny, po roku ślub i dwójka dzieci po sześciu latach bycia razem. Dom się kończy budować. Ja nie narzekam na swoje życie. No takie jak ty to zawsze mają w życiu same cudowności. Wiedzialam ze zaraz powiesz ze masz doktorat albo wlasnie wprowadzasz się do nowego domu pozniej piszą że mają 50 lat a wyglądają lepiej niż Rozenek, niech niesie fantazja reklama #52 No i super, ważne że było tak jak wy chcieliście [emoji4] ja np nigdy nie mogłam i w sumie nadal nie mogę zrozumieć dlaczego niektórzy to się aż zapożyczają żeby tylko zrobić jak największą imprezę [emoji87]my od tych 7lat praktycznie od początku mieszkamy, żyjemy razem, mamy dziecko więc dla nas w sumie mało co się zmieni po slubie. Mi zmieniło się tylko nazwisko (obrączek nie braliśmy bo nie lubimy). Oczywiście w rodzinie była walka, bo jak to... Nawet bez obiadu w restauracji? Dużo osób nie rozumiało, że wolimy kredyt za mieszkanie nadpłacić niż robić imprezę dla innych, nie dla nas bo my nie chcemy, nie lubimy #53 Rzeczywiście, koszty imprezy weselnej są duże. Jednak wszystko zależy też od naszych priorytetow. Bo jednak niektórym zależy na sakramencie, innym na byciu małżeństwem w świetle prawa, a jeszcze innymm na hucznej imprezie i przeżyciu fajnych chwil z partnerem oraz rodziną. Żaden z tych priorytetów nie jest zły. Natomiast niezależnie od priorytetów, ślubu muszą chcieć obie strony. Myślę, że warto najpierw popracować nad relacją, przeprowadzić szereg szczerych rozmów, a jeśli uda się sprawić, aby ta relacja była dla Was satysfakcjonująca, rozmowa o oczekiwaniach względem ślubu - może uda się utworzyć jakiś kompromis? #54 Czekaj ale czy to nie Ty pisałaś, że Wasz związek to wieczne awantury, że cała ciąże przepłakałaś i nie spałaś ze stresu. Że po porodzie dziecko nerwowe i płaczliwie a on ma to gdzieś i Ty sama biegasz z nim po lekarzach? I Ty jeszcze jeszcze chcesz zostać jego żoną??? Sorry, qwa ja tego nigdy nie zrozumiem. Chyba,ze to nie Ty pisałaś, ale jestem pewna na 90% bo już wcześniej miałam zapytać po co jesteś z takim kimś. Nie musisz, kiedyś inaczej to wyglądało. Ale nie o tym temat #55 My jesteśmy ze sobą trzy lata, mój niby gada, że kiedyś do tego dojdzie, ale jakoś mu się nie spieszy. Ja zawsze mowilam, że jak z facetem zamieszkasz przed ślubem, to już po ptokach no i miałam rację. Ja na przykład przedstawiam mojego partnera jako mój konkubent może to go kiedyś zmobilizuje. No nie mogę się z tym zgodzić bo ja ze swoim mężem mieszkałam przed ślubem ponad dwa lata i jakoś on tej chwili nie odwlekał. Jak przyszło co do czego to się zebrał w sobie i sprawa była załatwiona. Tak wiec to od faceta zależy a nie od tego czy się z nim przed ślubem mieszkało czy nie. #57 No takie jak ty to zawsze mają w życiu same cudowności. Wiedzialam ze zaraz powiesz ze masz doktorat albo wlasnie wprowadzasz się do nowego domu pozniej piszą że mają 50 lat a wyglądają lepiej niż Rozenek, niech niesie fantazja Dla ciebie szczęśliwa rodzina i dom to coś nierealnego. Musisz być bardzo nieszczęśliwym człowiekiem #58 Marzenia się spełnia a nie czeka aż same się spełnią. Skoro wolicie tkwić w beznadziejnych związkach i być nieszczęśliwe - wasz wybór. Mądra kobieta walczy o swoje szczęście i się szanuje. Ja nie jestem głupia, po prostu nie mam siły wywrócić całego życia do góry nogami, ale nie czyni mnie to głupią, także wypraszam sobie takie uwagi. #59 Uwierz mi, że osoba w takiej sytuacji ostatnią rzeczą jaką chce usłyszeć to wlasnie takie słowa. Każda z nas ma marzenia, aby być szczęśliwą, czasem spotykamy na swojej drodze złych ludzi i nie zawsze jest łatwo to wszystko zmienic, czasem nie ma po prostu determinacji i silnej woli. Nikt z właśnie woli nie chcę być z osobą ,która nie ma do nas szacunku i nie angażuje się w życie rodzinne, żadna nie chcę skończyć jako samotna matka z kilkumiesięcznym maluchem, dlatego ludzi się, że to wszystko się jeszcze zmieni. Ja wiem, że to ulotne marzenia, ale człowiek wierzy. ja nie miałam nawet marzeń, żeby mieć chłopaka. Przez 29 lat nie byłam z nikim, bo nie chciał mnie nikt na serio, naprawdę, tylko mnie i nikogo innego. Gdybym się uparła na bycie z kimś, to może udałoby mi się dwóch czy trzech jakoś naciągnąć na bycie razem, przymykając oko na brak szacunku do mnie, brak partnerstwa, przyjaźni, rozmów i innych niezbędnych (w każdym razie dla mnie) rzeczy. Nie marzyło mi się szczęście, byłam pewna, że nie jest mi ono pisane. Ale nigdy nie opuściłam swoich standardów, nigdy nie błagałam nikogo, nie poniżyłabym się do tego, żeby płaczem wymuszać na nim zobowiązanie. A uwierz, wzorca fajnego związku nie miałam skąd brać, nawet z dalszej rodziny. Siła woli? Ha, siły nabrałam z czasem po byciu na stałe z moim obecnym mężem. Przez lata byłam cienka jak papier toaletowy. Niemniej jednak to, co prezentuje tu autorka tematu jest dla mnie skończoną naiwnością i nieodpowiedzialnością, bo urodziła człowieka, który skazany był na życie w rozbitej rodzinie. No chyba, że ona dalej będzie wisiała przy kolesiu, który nic jej nie daje poza tym, że bardziej pomaga przy dziecku. Ale to może też dać dobra niania. reklama #60 Uwierz mi, że osoba w takiej sytuacji ostatnią rzeczą jaką chce usłyszeć to wlasnie takie słowa. Każda z nas ma marzenia, aby być szczęśliwą, czasem spotykamy na swojej drodze złych ludzi i nie zawsze jest łatwo to wszystko zmienic, czasem nie ma po prostu determinacji i silnej woli. Nikt z właśnie woli nie chcę być z osobą ,która nie ma do nas szacunku i nie angażuje się w życie rodzinne, żadna nie chcę skończyć jako samotna matka z kilkumiesięcznym maluchem, dlatego ludzi się, że to wszystko się jeszcze zmieni. Ja wiem, że to ulotne marzenia, ale człowiek wierzy. Laska nie zna życia, nie wie że okoliczności i ludzie się zmieniają. W internecie każdy może się pochwalić jakie ma cudowne życie
Dla obu natomiast ma niezbywalny charakter moralny, pociągający za sobą konkretne zobowiązania. Jeżeli któraś ze stron zawarła uprzednio ślub kościelny, to może wstąpić w nowy związek małżeński tylko po przedłożeniu autentycznego i prawomocnego wyroku sądu kościelnego, orzekającego nieważność pierwszego małżeństwa.
Dzisiaj w rozmowie z moim narzeczonym padło słowo rozstanie... Na razie bez żadnych konkretnych decyzji... Po prostu chyba oboje zaczynamy się zastanawiać, czy nasz związek ma w ogóle jeszcze jakieś szanse, czy da się wrócić do tego co było kiedyś...Prawda jest taka, że jesteśmy razem 7 lat (jakieś 6 lat mieszkamy razem, jakieś 5 lat jesteśmy zaręczeni - chociaż to byl bardziej mój pomysł niż jego). Mamy po 28 lat, zaczynaliśmy być razem na 2 roku studiów. Na początku było fajnie, było nam ze sobą dobrze, kochaliśmy się, lubiliśmy spędzać ze sobą czas.. Później się zaręczyliśmy, zawsze mówiliśmy, że ślub będzie po studiach, studia skończyliśmy 3 lata temu, a ślubu nie było... W którymś momencie nasz związek zaczął się sypać, mam wrażenie, że staliśmy się sobie po prostu obojętni, przyzwyczailiśmy się do siebie, ale uczucia chyba ostygły... Coraz rzadziej rozmawiamy, przytulamy się czy w ogóle spędzamy razem czas, od długiego czasu nawet nie śpimy ze sobą... Mam wrażenie, że staliśmy się po prostu współlokatorami, dzielącymi jedno mieszkanie. Ja spędzam czas w jednym pokoju przed kompem, on w drugim. Jedynie na spotkania ze znajomymi idziemy razem, ale to też nie jakoś często...Prawda jest taka, że obiektywnie na to wszystko patrząc powinniśmy się rozstać, nasz związek stoi w miejscu i właściwie do niczego nie zmierza. O ślubie nie ma sensu rozmawiać, bo w takiej sytuacji jak jest teraz, to do niczego nie prowadzi...Ale z drugiej strony spędziliśmy tyle lat razem, nie jestem w stanie sobie wyobrazić że to się skończy, że jego już nie będzie w moim życiu. Ale z drugiej strony sama nie wiem, co tak naprawdę mnie przeraża - to, że nie będziemy razem, że jego już nie będzie, czy też po prostu fakt, że będę sama... Prawda jest taka, że jestem raczej domatorką, nie nawiązuje jakoś łatwo kontaktów towarzyskich, nie mam zbyt wielu znajomych (głównie spędzaliśmy czas z jego znajomymi). Obawiam się, że gdy to się skończy, to będę po prostu sama... Będę spędzać cały swój wolny czas w domu przed kompem. Wiem, że to nie powód, żeby tkwić w związku, ale nie wiem, jak sobie z tym wszystkim poradzić. Dodatkowo moja praca wiążę się z dużą ilością wyjazdów w delegacje (na 2-3 dni, czy też na tydzień). Przyjemnie było wracać do domu, wiedząc że ktoś tam jest, nawet jeśli nie tęskni i nie kocha tak jak kiedyś, to po prostu jest. Powroty do pustego miejsca nie będą takie same. Inna kwestia - mamy razem psa, którego kocham, a którego będę musiała oddać narzeczonemu, jeśli się rozstaniemy. Moja praca niestety nie pozwala na posiadanie psa ze względu na te wyjazdy. A ja nie chcę go oddawać... Po raz kolejny - wiem, że to nie powód, żeby być ze sobą, ale nie umiem sobie z tym mówiąc, nie wiem, po co to wszystko tutaj pisze. Chyba po prostu muszę się wygadać, a w zasadzie nie mam komu. Prawda jest taka, że nawet moje najlepsze koleżanki nie wiedzą, że mój związek właściwie od długiego czasu nie istnieje, nie umiem o tym rozmawiać, zawsze udajemy, że wszystko jest jak dawniej... Tylko gdzieś głęboko tkwi to we mnie i pomału zatruwa mi ktoś z was przeczytał to wszystko i chciałby skomentować, to bardzo proszę. Tylko nie najeżdżajcie za mocno na mnie, sama wiem, że zachowuje się, jak jakaś nastolatka, ale ja po prostu nie wiem... Nie umiem tak po prostu wyrzucić 7 lat bycia razem... I zaczynać od początku...
Ktoś, kto współżyje bez ślubu, jest jak człowiek bez matury, który przyłazi na uczelnię. On może wtedy nawet wysłuchać dwa razy tyle wykładów, co inni, ale dyplomu i tak nie dostanie. Nie czujesz się, Siedemnastolatko, łatwą dziewczyną. W porządku, ale nie chodzi o to, czy się tak czujesz, tylko o to, czy rzeczywiście taką
porazostatni Dołączył: 2012-03-26 Miasto: Poznań Liczba postów: 286 19 stycznia 2014, 21:17 Dzisiaj w rozmowie z moim narzeczonym padło słowo rozstanie... Na razie bez żadnych konkretnych decyzji... Po prostu chyba oboje zaczynamy się zastanawiać, czy nasz związek ma w ogóle jeszcze jakieś szanse, czy da się wrócić do tego co było kiedyś...Prawda jest taka, że jesteśmy razem 7 lat (jakieś 6 lat mieszkamy razem, jakieś 5 lat jesteśmy zaręczeni - chociaż to byl bardziej mój pomysł niż jego). Mamy po 28 lat, zaczynaliśmy być razem na 2 roku studiów. Na początku było fajnie, było nam ze sobą dobrze, kochaliśmy się, lubiliśmy spędzać ze sobą czas.. Później się zaręczyliśmy, zawsze mówiliśmy, że ślub będzie po studiach, studia skończyliśmy 3 lata temu, a ślubu nie było... W którymś momencie nasz związek zaczął się sypać, mam wrażenie, że staliśmy się sobie po prostu obojętni, przyzwyczailiśmy się do siebie, ale uczucia chyba ostygły... Coraz rzadziej rozmawiamy, przytulamy się czy w ogóle spędzamy razem czas, od długiego czasu nawet nie śpimy ze sobą... Mam wrażenie, że staliśmy się po prostu współlokatorami, dzielącymi jedno mieszkanie. Ja spędzam czas w jednym pokoju przed kompem, on w drugim. Jedynie na spotkania ze znajomymi idziemy razem, ale to też nie jakoś często...Prawda jest taka, że obiektywnie na to wszystko patrząc powinniśmy się rozstać, nasz związek stoi w miejscu i właściwie do niczego nie zmierza. O ślubie nie ma sensu rozmawiać, bo w takiej sytuacji jak jest teraz, to do niczego nie prowadzi...Ale z drugiej strony spędziliśmy tyle lat razem, nie jestem w stanie sobie wyobrazić że to się skończy, że jego już nie będzie w moim życiu. Ale z drugiej strony sama nie wiem, co tak naprawdę mnie przeraża - to, że nie będziemy razem, że jego już nie będzie, czy też po prostu fakt, że będę sama... Prawda jest taka, że jestem raczej domatorką, nie nawiązuje jakoś łatwo kontaktów towarzyskich, nie mam zbyt wielu znajomych (głównie spędzaliśmy czas z jego znajomymi). Obawiam się, że gdy to się skończy, to będę po prostu sama... Będę spędzać cały swój wolny czas w domu przed kompem. Wiem, że to nie powód, żeby tkwić w związku, ale nie wiem, jak sobie z tym wszystkim poradzić. Dodatkowo moja praca wiążę się z dużą ilością wyjazdów w delegacje (na 2-3 dni, czy też na tydzień). Przyjemnie było wracać do domu, wiedząc że ktoś tam jest, nawet jeśli nie tęskni i nie kocha tak jak kiedyś, to po prostu jest. Powroty do pustego miejsca nie będą takie same. Inna kwestia - mamy razem psa, którego kocham, a którego będę musiała oddać narzeczonemu, jeśli się rozstaniemy. Moja praca niestety nie pozwala na posiadanie psa ze względu na te wyjazdy. A ja nie chcę go oddawać... Po raz kolejny - wiem, że to nie powód, żeby być ze sobą, ale nie umiem sobie z tym mówiąc, nie wiem, po co to wszystko tutaj pisze. Chyba po prostu muszę się wygadać, a w zasadzie nie mam komu. Prawda jest taka, że nawet moje najlepsze koleżanki nie wiedzą, że mój związek właściwie od długiego czasu nie istnieje, nie umiem o tym rozmawiać, zawsze udajemy, że wszystko jest jak dawniej... Tylko gdzieś głęboko tkwi to we mnie i pomału zatruwa mi ktoś z was przeczytał to wszystko i chciałby skomentować, to bardzo proszę. Tylko nie najeżdżajcie za mocno na mnie, sama wiem, że zachowuje się, jak jakaś nastolatka, ale ja po prostu nie wiem... Nie umiem tak po prostu wyrzucić 7 lat bycia razem... I zaczynać od początku... wrrr85 25 stycznia 2014, 15:46 Kobieto! Jak teraz się sypie, to potem pewnie nie będzie lepiej. Facet jest z Tobą 7 lat i nie myśli żeby się oświadczyć?! Uciekaj! Chyba, że pasuje Ci taki związek. Mi by nie pasował. Ja na zaręczyny czekałam 10 lat, zakończyłam tamten związek, bo to sensu nie miało... wrrr85 25 stycznia 2014, 15:48 Ok, doczytałam... Nie przejmuj się. Masz dopiero 28 lat. Dasz radę :) Facet ewidentnie Cię nie szanował. porazostatni Dołączył: 2012-03-26 Miasto: Poznań Liczba postów: 286 25 stycznia 2014, 15:57 Lepiej już zacznij się cieszyć tym jak będzie pięknie, bo będzie :) Trzymam za Ciebie co do psa, to, hmm, pewnie bardzo go kochasz, ale czy z Twoim trybem pracy byłabyś w stanie się nim opiekować?Sama niestety nie. Rozwiązania są dwa, albo on go zabiera, albo pies zostaje u mnie, a jak będę wyjeżdząc to on go będzie brał... Sama nie wiem, co z tym zrobić... Przynajmniej jak jest pies, to mam się do kogo przytulić, czy odezwać.. Co prawda mi nie odpowie, ale przynajmniej nie gadam do siebie wrrr85 25 stycznia 2014, 16:04 A nie masz kogoś, kto mógłby Ci pomóc z psem? Znajomych albo rodziny? porazostatni Dołączył: 2012-03-26 Miasto: Poznań Liczba postów: 286 25 stycznia 2014, 16:09 Rodzinę mam 300 km dalej, w Poznaniu nie mam jakiejś oszałamiającej liczby znajomych, głównie trzymaliśmy się z jego znajomymi. Najbliżsi znajomi mają małe dziecko, poza tym podrzucanie kogoś psa na cały tydzień, czasami nawet 2 tygodnie w miesiącu, to jednak chyba trochę za dużo... wrrr85 25 stycznia 2014, 16:20 Oj znam to... Też po rozstaniu z byłym zostało mi naprawdę niewielu znajomych...Duży ten pies? porazostatni Dołączył: 2012-03-26 Miasto: Poznań Liczba postów: 286 25 stycznia 2014, 16:52 Nieduży, ale dosyć ruchliwy:P wrrr85 25 stycznia 2014, 17:22 Oj to faktycznie chyba wymaga uwagi :) Dobrze by było gdybyś kogoś zaufanego znalazła, kogoś kto mógłby się nim zaopiekować na czas Twojej nieobecności, bo spotkania z byłym i przekazywanie mu pieska to nie jest teraz najlepszy pomysł. Gdybym sama miała jasną sytucję, to bym się chętnie podjęła, bo widzę, że też jesteś z Poznania, ale... u mnie chyba też się coś kończy (po raz kolejny zresztą)...
Dziś w Dniu Ślubu moi mili życzę, ciesząc się do łez. Aby Wasze wspólne życie nie zaznało nigdy nudy. W dniu Ślubu przyjmijcie błogosławieństwo, Niech dobry Bóg Was prowadzi, obdarzy chlebem, Pokojem i zdrowymi dziećmi. *** W tej uroczystej chwili, gdy słowo „tak” oznacza. zwycięstwo miłości, przyjmijcie życzenia szczere:
Hej Dziewczyny Chciałabym zapytać Was co o tym myślicie bo nie wiem już kogo mam o to męczyć. Od jakiegoś czasu zastanawiam się ile trzeba być razem żeby myśleć o ślubie? Jestem z moim Piotrkiem prawie rok, jest nam niesamowicie dobrze, dogadujemy się bez słów, spotykamy się niemal codziennie. Mamy za sobą zarówno piękne dni jak i te gorsze, podczas choroby najlepiej widać było że rzucało się wszystko żeby dać wsparcie chociażby poprzez bycie obok. Nie ma dnia kiedy nie mówimy sobie "kocham cię". No i wiadomo znamy swoje wady i czasem wytykamy to sobie jak się kłócimy (co zdarza się niesamowicie rzadko) ale przecież nikt nie jest idealny. Nie ma nikogo kto nie miałby wad albo zmieniłby się tak żeby nie mieć tych wad. Czy to że myślę intensywnie o tym żeby pójść z nim do ołtarza jest czymś dziwnym po roku bycia razem? Nie mówię o tym żeby już jutro siadać i planować wesele ale o tym że chciałabym wziąć ślub np w naszą 2 rocznicę. Czy to naprawdę tak szybko ? Przecież jeśli wiemy co do siebie czujemy to po co czekać? Co o tym myślicie?? Mariolowa 317•3 lata temu Według mnie jest to sprawa indywidualna. My byliśmy pewni siebie od razu, zaraz po Poznaniu i już wtedy mogliśmy brać ślub, gdyby nie nasz młody wiek i fakt, że chodziliśmy do szkoły. Maz oświadczył mi się rok po pierwszej rocznicy związku. Ślub wzięliśmy po 4,5 roku od zaręczyn (czyli roku związku). W styczniu minęło nam 10 lat razem, a w lipcu będzie 5 lat po ślubie. Nie da się wskazać dobrego momentu na ślub. DLa jednych jest to kilka miesięcy, dla innych kilka lat. Ja wyszłam za mąż po 9 latach bycia razem, ale gdy zaczęliśmy ze sobą być byłam w liceum, więc chcieliśmy skończyć studia, ustabilizować się. Mam wiele koleżanek, które były w związku od liceum kilka lat, nagle zrywali, poznały kogoś nowego i po roku był ślub, a dzisiaj są szczęśliwymi mamami maluszków. Jeśli czujesz, że to to, to nie ma problemu. Nie liczy się ilość, ale jakość. Dzisiaj trudno stwierdzić, ile związków przetrwa, nie wiem, czy praktyczne znaczenie ma to, ile było się razem przed ślubem. Wydaje mi się, że Kobiety myślą o tym dużo intensywniej niż faceci i że ogólnie nam bardziej zależy niż im. My zakochujemy się dosyć szybko a im potrzeba czasu i się nie spieszą. Chyba taka jest większość facetów. Co do tego kiedy brać ślub to chyba kiedy obydwoje jesteście na to gotowi i nie ma co przymuszać drugiej osoby, bo niestety takie małżeństwa kończą się szybko. smiling95 912•3 lata temu Mariolowa • 3 lata temuWedług mnie jest to sprawa indywidualna. My byliśmy pewni siebie od razu, zaraz po Poznaniu i już wtedy mogliśmy brać ślub, gdyby nie nasz młody wiek i fakt, że chodziliśmy do szkoły. Maz oświadczył mi się rok po pierwszej rocznicy związku. Ślub wzięliśmy po 4,5 roku od zaręczyn (czyli roku związku). W styczniu minęło nam 10 lat razem, a w lipcu będzie 5 lat po ślubie. Jak pięknie to życzę kolejnych szczęśliwych lat razem Powiem tak znam takie pary,które spieszyły się do ślubu i na dobre,to im nie ślub i szybki prawda,to sprawa indywidualna,ale tak sobie myślę,że nie ma co się dać sobie czas na lepsze poznanie siebie i jakieś mówię,to całkiem jak moi znajomi,koleżanki z klasy chcieli ślub,bo się tak kochają i są tak pewni,a po roku już byli po mi się,że w każdym związku jest taki super stan,kiedy chcesz coś ja osobiście wolę poczekać,bo jestem tego zdania co ma wisieć nie jeszcze kwestia mi się,że on też powinien tego koleżankę,która miała parcie na ślub i dziecko,a facet nie był gotowy i skończyło się tak,że mówię tego,żeby Cię zniechęcić,czy coś,ale wydaję mi się,że jesteście na pierwszym etapie związku,gdzie są motyle w brzuchu i tak ja osobiście dałabym sobie czas na rozwinięcie,bo ten pył się skończy i możecie się rozczarować. aporanek lata temu Ja jestem z moim chłopakiem 10 miesięcy i na chwilę obecną nie wyobrażam sobie brać ślubu w ciągu 2-3 lat. Chcę kiedyś wziąć go, ale kiedyś a nie już teraz. Poza tym chciałabym z nim zamieszkać przed ślubem i poznać jego nawyki. "Mieszkaliśmy" dwa tygodnie razem, bo nadarzyła się akurat okazja i strasznie dużo rzeczy mnie zaczęło irytować, całkiem inne funkcjonowanie to jest. Dodatkowo nie potrafiłabym brać kogoś tak na całe życie znając go głównie z tej sielankowej strony, przed taką poważną decyzją warto też przetrwać jakiś kryzys/kłótnię, bo później po pierwszej awanturze ludzie się rozstają, bo tak wygodniej, bo było idealnie a on/ona się zmienił/a. Takie jest moje zdanie w tym temacie. Ja już z doświadczenia wiem znaczy od strony koleżanek, że ''parcie'' na ślub kończy się rozwodem prędzej czy później. Znam 4 pary, które są po rozwodach i są to koleżanki z mojego bliskiego otoczenia i to właśnie one nalegały na ślub. Grunt to się dopasować i poznać od A do Z. No właśnie np zamieszkać razem. Chyba nie ma nic gorszego dla faceta jak taki spieszny ślub. Do tej decyzji trzeba dojrzeć we dwoje. Ja jestem ze swoim chłopakiem 10 lat i czy oświadczy się mi za 5, 10 lat czy w ogóle to nie przeraża mnie to. Szczerze ? Ślub mi nawet przez myśl nie przechodzi. Dla wielu osób jest to szok ale ja jestem szczęśliwa właśnie w takim związku . Dlatego ja uważam, że nie ma co się śpieszyć, niech chłopak dojrzeje do tej decyzji będzie pewny. Ja bym czekała cierpliwie . moniqueee 943•3 lata temu moim zdaniem nie ma określonego czasu, po jakim można wziąć ślub - każdy podchodzi do tego inaczej. Znam wiele osób, które były z kimś przez kilka ładnych lat i nie myślały o ślubie, a później spotkały kogoś i bach - okazało się, że to było to, ślub był dla nich oczywisty, są ze sobą razem i mają się super. najważniejsze to poznać się z każdej strony, tej lepszej i tej gorszej, a reszta już jakoś się ułoży. Musisz się upewnić czy ślub jest na pewno tym co chcesz, czy to nie jest przejściowy stan, porozmawiać ze swoim partnerem i zobaczyć jakie ma podejście. Tak czy siak, życzę Wam jeszcze więcej szczęścia i miłości Janettt lata temu Ja myślę, że nie ma co się spieszyć, a najlepiej w ogóle o tym nie myśleć. Ja ze swoim żyję już prawie 6lat na kocią łapę i jest nam dobrze, a pewnie gdyby namowy innych o ślubie doszły do skutku to pewnie by nam się posypało od razu. Myślę, że to trzeba czuć, ale nie pod wpływem chwili, ale naprawdę. Różnie się zdarza i wynikają różne oblicza po ślubie więc nie zawsze "warto" się hajtać, czasem lepiej poczekać. Więc na Twoje pytanie moim zdaniem nie ma odpowiedzi. Jest to zależne od ludzi, ich podejścia i pewnie wielu innych czynników, więc w tym temacie nie powinnaś się sugerować opinią innych zbytnio. myego 252•3 lata temu Ja ze swoim chłopakiem jesteśmy 2 lata i szczerze nie wyobrażam sobie ślubu w ciągu kolejnych dwóch na pewno 😀 I to wcale nie dlatego ze Go nie kocham, po prostu jest to dla mnie za wcześnie. Chyba nie potrafiłabym wyjść za kogoś tak szybko w dodatku w tak młodym wieku. Ale jeśli ktoś czuje, że tego właśnie chce to dlaczego nie? 😄 Ale myśle ze rozsądna decyzja byłoby przed zawarciem związku małżeńskiego chociażby pol roku pomieszkać ze sobą 😉 Wiesz co wydaje mi się, że to kwestia bardzo indywidualna, wszystko zależy od tego jak dobrze się znacie i czy patrzycie w tą samą stronę. Nie ma czegoś takiego jak "dobry, odpowiedni czas". Nawet po ślubie nic nie jest przesądzone i trzeba się zgrać. Ja jestem z tych "staroświeckich" i uważam, że mężczyzna najpierw powinien się oświadczyć z własnej, nieprzymuszonej woli. Sam powinien o tym pomyśleć, a Ty zdecydujesz czy chcesz z nim być. (+ ja bym pomieszkała z kandydatem) Znam wiele par, czyli wiele historii z pierwszej ręki, niektóre świetne, niektóre tragiczne, moje koleżanka poznała chłopaka na portalu internetowym, po 3ch miesiącach ze sobą zamieszkali, po pół roku się zaręczyli po 5 latach się pobrali i są szczęśliwi, a mam kolegę, który znał swoją dziewczynę od dziecka, wszędzie razem, pod koniec studiów wpadli ( nic złego i tak mieli się zaręczać), wzięli ślub i się rozwodzą, mały ma pół roku; mojego innego kolegę dziewczyna zostawiła miesiąc przed ślubem, a teraz ONA jest szczęśliwą mężatką (po roku od rozstania z moim kolegą), znajomi moich rodziców rozstali się po 30 latach małżeństwa, moja koleżanka wpadła z chłopakiem po 2ch miesiącach znajomości, chyba po 3ch latach wzięli ślub i są mega szczęśliwi. Sama ze swojego doświadczenia wiem, że lepiej "dmuchać na zimne" i co "nagle to po diable", nie jeden mężczyzna obiecywał mi "złote góry", na rękach nosił, a potem było że jestem za trudna, za bardzo ambitna, co wcale nie znaczy, że nie wierzę w miłość i sama nie wezmę ślubu w 2 miesiące. (gorzej będzie z zorganizowaniem wesela ale ślub może mi się uda - takie czasy) Nigdy nie mów nigdy! Jeśli mogę Ci wgl coś doradzić to ciesz się z tego co macie i wsłuchajcie się w to co Wy chcecie. Nie zwracajcie uwagi na to co inni mówią, myślą. To wasze życie i wy będziecie ponosić tego konsekwencje. Może to groźnie brzmi ale jest pisane z samego serducha i nie ma podtekstu negatywnego. savicka • 3 lata temu Wiesz co wydaje mi się, że to kwestia bardzo indywidualna, wszystko zależy od tego jak dobrze się znacie i czy patrzycie w tą samą stronę. Nie ma czegoś takiego jak "dobry, odpowiedni czas". Nawet po ślubie nic nie jest przesądzone i trzeba się zgrać. Ja jestem z tych "staroświeckich" i uważam, że mężczyzna najpierw powinien się oświadczyć z własnej, nieprzymuszonej woli. Sam powinien o tym pomyśleć, a Ty zdecydujesz czy chcesz z nim być. (+ ja bym pomieszkała z kandydatem) Znam wiele par, czyli wiele historii z pierwszej ręki, niektóre świetne, niektóre tragiczne, moje koleżanka poznała chłopaka na portalu internetowym, po 3ch miesiącach ze sobą zamieszkali, po pół roku się zaręczyli po 5 latach się pobrali i są szczęśliwi, a mam kolegę, który znał swoją dziewczynę od dziecka, wszędzie razem, pod koniec studiów wpadli ( nic złego i tak mieli się zaręczać), wzięli ślub i się rozwodzą, mały ma pół roku; mojego innego kolegę dziewczyna zostawiła miesiąc przed ślubem, a teraz ONA jest szczęśliwą mężatką (po roku od rozstania z moim kolegą), znajomi moich rodziców rozstali się po 30 latach małżeństwa, moja koleżanka wpadła z chłopakiem po 2ch miesiącach znajomości, chyba po 3ch latach wzięli ślub i są mega szczęśliwi. Sama ze swojego doświadczenia wiem, że lepiej "dmuchać na zimne" i co "nagle to po diable", nie jeden mężczyzna obiecywał mi "złote góry", na rękach nosił, a potem było że jestem za trudna, za bardzo ambitna, co wcale nie znaczy, że nie wierzę w miłość i sama nie wezmę ślubu w 2 miesiące. (gorzej będzie z zorganizowaniem wesela ale ślub może mi się uda - takie czasy) :D Nigdy nie mów nigdy! Jeśli mogę Ci wgl coś doradzić to ciesz się z tego co macie i wsłuchajcie się w to co Wy chcecie. Nie zwracajcie uwagi na to co inni mówią, myślą. To wasze życie i wy będziecie ponosić tego konsekwencje. Może to groźnie brzmi ale jest pisane z samego serducha i nie ma podtekstu negatywnego. ;) Całkowicie się zgadzam! Wszystko zależy od Was, Waszego wieku i dojrzałości. Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że moja najlepsza przyjaciółka wzięła ślub w wieku 21 lat, dokładnie w 6 rocznicę związku. Niedługo po ślubie zaszła w planowaną ciążę i teraz oczekują dzidziusia. Ja jestem ze swoim chłopakiem 2 lata i nie wyobrażam sobie teraz ani ślubu, ani dziecka. Najpierw muszę skończyć studia, znaleźć pracę w zawodzie. Początkowo miałam duże parcie na zaręczyny, ale nie ślub bo najpierw studia, mimo to pierścionka chciałam. Dziś już na to nie czekam, myślę że dojrzałam, przeżyliśmy kilka kryzysów i wiem, że nie ma się co śpieszyć. Więcej, cieszę się, że nie podjęliśmy pochopnej decyzji w sielankowym okresie naszego związku, bo z dużym kryzysem sobie nie poradzilismy. Ciężko powiedzieć, że kogoś zna się w 100%, ja zawsze mówię że nawet siebie nie znam całkowicie, bo nie wiem jakbym zachowała się w kryzysowych sytuacjach. Wychodzę z założenia, że nie ma się co spieszyć, ale to ja i moje życie. Ty masz swoje i powinnaś żyć według własnych przekonań i decyzji, dobrze jest poradzić się kogoś, ale mimo wszystko idź za głosem swojego serca. Życzę powodzenia Venus300 lata temu Zależy co na to twój facet ;p bo dziewczynom się zazwyczaj wydaje że już czas a panowie jeszcze nie chcą o tym słuchać... Nie chce brzmieć pesymistycznie ale sama miałam moment w którym myślałam że mój facet to ten jedyny i no nic tylko ślub i dzieci... A przyznaję że z czasem zaczęły wchodzić coraz mniej miłe rzeczy, i teraz pływała bym w niezłym szambie i obecnie nie wyobrażam sobie po roku się zareczyc z kimkolwiek choćbym nie wiem jak go kochała... jednak wolałabym poczekać i ochłonąć z pierwszego wrażenia. Z drugiej strony wieloletnie związki też się rozpadają... I uważam że co ma wisieć nie utonie nie ważne czy sie weźmie ślub czy się nie weźmie, czy to po roku czy po dziesięciu... ViolaBujak 844•3 lata temu Indywidualna kwestia. Moi teściowej wzięli ślub po pół roku. Mnie Artur oświadczył się po pół roku, a po 1,5 wzięliśmy ślub. Znam parę, która brała ślub po 3 miesiącach. Znam też takie, które są razem po 10 lat i nadal uważają, że na ślub za wcześnie. Nieznany profil lata temu Wiadomo, że ślub jest sprawą indywidualną, ale moim zdaniem rok to stanowczo za mało. Ale być może wydaje mi się tak dlatego, że my pobieramy się po 8 latach bycia razem, dlatego mogę mieć odmienne zdanie. Wydaje mi się, że w rok czy dwa partnerzy nie są w stanie się stu procentowo poznać, na to trzeba czasu, cierpliwości i systematyczności. nazwa001 lata temu Tak jak dziewczyny piszą, ślub to bardzo indywidualna sprawa. Zależy od Was, od Waszych uczuć. Ja kiedyś nie wyobrażałam sobie, że ktoś może wziać ślub po np. Mniej niż 7 czy nawet 5 latach. Ale kiedy poznałam mojego teraźniejszego męża (przez internet) to od początku czułam, że to z nim chce spędzić całe życie. Po pół roku zamieszkalismy razem, to było takie naturalne i wcale nie wymuszone. Nikt nie nalegał, wychodziło samo z siebie. Po niecałym 1,5 roku bycia razem oświadczył się, ale o ślubie mówił odkąd razem zamieszkaliśmy, często o tym rozmawialiśmy. Po niecałych 3 latach związku byliśmy małżeństwem. W grudniu minęły 4 lata razem i ponad rok od ślubu. I jestem najszczęśliwszą osobą na świecie. Owszem, czasem wkurza mnie jak nikt inny, irytuje i doprowadza do szaleństwa, ale zawsze szybko się godzimy. Znam też parę która była ze sobą 10 lat, mówili o małżeństwie, ale nigdy ślubu nie wzięli. Obecnie od 2-3 lat oboje są singlami i nie potrafią sobie życia ułożyć. I drugą która była małżeństwem od 14 lat, dwoje dzieci i rozwód. Na to nie ma złotej rady ani recepty. To indywidualna sprawa każdego. Jedno jest pewne - musicie się kochać i oboje być pewni, swiadomi, że związek to nie tylko sielanka, są kłótnie, docieranie się, nieporozumienia i inne zdanie na różne tematy. Są teściowie, którzy nie raz potrafią nieźle namieszać. Jest niekiedy brak czasu na nic, kiedy nie możecie spędzić ze sobą wystarczająco dużo czasu i przez to zaczynacie się oddalać. Trzeba pamiętać by mimo to wszystko dbać o zwiazek, pielęgnować go i starać sie, dawajac z siebie tak dużo jak potrafimy. I kochać się, oczywiście! Cokolwiek postanowicie, trzymam za Was mocno kciuki Cóż, jak wszystkie moje poprzedniczki pisały, to jest bardzo indywidualna sprawa, ale ja z doświadczenia wiem, że początki są zawsze kolorowe, a potem bardzo dużo się może wydarzyć. Byłam w związku 7,5 roku i na początku też oboje myśleliśmy szybko o ślubie. I pomyśleć, że gdyby to doszło do skutku, to byłabym już kilka lat po ślubie z chłopakiem, który, jak się później okazało, nie potrafił mnie wspierać w moich istotnych decyzjach życiowych i ciągle mnie krytykował (za to, że chciałam się bardziej usamodzielnić oraz odciążyć finansowo rodziców, podczas gdy on był wiecznie na utrzymaniu rodziców i nawet przez myśl mu nie przeszło, żeby pójść do pracy). I tak, na początku każdy mówi, że kocha i że zawsze będzie przy Tobie. Ale tak naprawdę nie będziesz w stanie tego zweryfikować, dopóki życie nie przyniesie Wam wielkich zmian ani (czego nikomu nie życzę) większych problemów. Teraz jestem z chłopakiem 1,5 roku, przez rok się spotykaliśmy na odległość a od pół roku mieszkamy razem a do najbliższych rodziców mamy 200 km drogi, więc jesteśmy tutaj zupełnie sami. I jest nam razem bardzo dobrze, myślę, że jest to ta właściwa osoba. Ale szczerze mówiąc to mam nadzieję, że nie będzie się na razie spieszyć z oświadczynami, bo chciałabym przeżyć z nim dużo więcej, żeby się upewnić, że to ta osoba, z którą chcę spędzić całe życie. Żeby nie było tylko o mnie - moja siostra była z chłopakiem 6 lat, zaszła w ciążę, a on ją porzucił i zostawił samą z dzieckiem, a co gorsza, dziecka się wypierał i wymyślał w sądzie jakieś głupoty jakoby moja siostra była latawicą i spała z każdym. I pomyśleć, że też już myślała, że to jest jej facet na całe życie... Ja bym się na Twoim miejscu nie spieszyła, niech sprawy idą własnym torem, najlepiej zamieszkajcie razem, to jest pierwszy duży sprawdzian dla związku. Pytanie "ile trzeba być razem żeby myśleć o ślubie?" jest całkowicie bez sensu. Nie ma jednoznacznej odpowiedzi na nie. U każdej pary to wygląda inaczej. Ja wzięłam ślub po jakichś 6 latach związku, ale sama nie wiem czy to nie było za szybko. Bo nasz związek zaczął się kiedy miałam niecałe 17 lat. Myślę, że zastanawianie się nad ślubem po roku "chodzenia ze sobą" to gruba przesada, niezależnie od tego ile się ma lat. Wg mnie najwczesniej, niezależnie od wieku myslenie o założeniu rodziny można zacząć po ok. 3-4 latach związku. Ale i tak to indywidualna sprawa każdej pary. Ja na pewno bym się nie pakowała w rodzinę po 1-2 latach związku. Przede wszystkim wydaje mi się, że nie powinno stawiać się pytania, ile trzeba być razem, żeby wziąć ślub Nie mówię tego w odniesieniu do Ciebie, tylko tak ogólnie. Tak jak dziewczyny piszą, to indywidualna sprawa i znam pary, które wzięły ślub po roku (poznali się w bardzo szybki sposób i nie jestem pewna czy do końca mocno się poznali przez ten czas) i takie takie dziewczyny, które na pierścionek czekały 6-7 lat... Moim zdaniem każdy czas jest dobry, oby tylko dwie osoby naprawdę tego chciały i wiedziały, że nie będzie coś na chwilę. Dla mnie ślub to dość poważna decyzja, chociaż nigdy nie zdecydowałabym się chyba na kościelny. To prawda, że panowie dość długo odwlekają to w czasie, chyba że już mają jakieś głębsze przemyślenia A co o ślubie myśli Twój chłopak? Teraz dopiero doczytałam, że nie mieszkasz ze swoim chłopakiem? Moim zdaniem, pierwszą decyzją wspólną powinno być mieszkanie we dwoje. Wtedy dokładnie sprawdzicie, czy do siebie pasujecie, czy coś Wam nie przeszkadza... Wspólne mieszkanie potrafi bardzo dużo pokazać. Z drugiej strony jednak nigdy nie wiemy jak to wszystko się potoczy, jak będzie kiedyś... Nie jesteśmy w stanie przewidzieć niczego, więc może lepiej przeżyć szybciej fajne chwile Ja jestem ze swoim chłopakiem prawie 6 lat i póki co nie zapowiada się na ślub. Najpierw chcemy skończyć studia, znaleźć dobrą pracę i razem zamieszkać, tak "żeby to miało ręce i nogi" . Szczerze mówiąc, to nawet nie wyobrażam sobie wyjścia za mąż po roku związku. Wydaje mi się, że jest to za krótki czas, żeby kogoś poznać na tyle, aby być pewnym, że chce się z nim spędzić całe życie.
ቼցիյа о
Ол е
Օбուዷи укուст щеփαп
Κዓκаψե ψ отυсንхኇχ нтис
Ըፀоֆупሥнт иծուфя
Podsumowując: kredyty hipoteczne nie są zarezerwowane wyłącznie dla małżeństw. Co więcej – małżonkowie wcale nie mają większych szans na zaciągnięcie kredytu hipotecznego niż osoby w związku nieformalnym. Obecnie nie ma problemu, by zaciągnąć kredyt hipoteczny z partnerem lub partnerką.
reklama #12 Jak zależy ci tylko na byciu żoną, to pogadaj z nim, idzcie do urzędu i weźcie ślub. Nie wiem jak teraz, ale wcześniej to jakiś miesiąc oczekiwania. Papierek będzie. #13 Nie chce pocieszenia, myślałam że można tu pogadać, znaleźć kogoś w podobnej sytuacji a nie że zakładam temat i oczekuje odpowiedzi. Nie ma znaczenia jaki ślub. Chcę być żoną. Gdybym wiedziała że tak będzie, nie dałabym synkowi nazwiska po ojcu. Piszesz ze się między wami popsuło po urodzeniu dziecka. Myślę że na ten moment na twoim miejscu nie naciskalabym na ślub a na poprawę waszych relacji. Od tego trzeba zacząć, bo nawet jeśli twój partner ulegnie i weźmiecie ślub teraz kiedy jest między wami gorzej to takie małżeństwo długo może nie potrwać. Ostatnia edycja: 21 Styczeń 2022 #14 Jak zależy ci tylko na byciu żoną, to pogadaj z nim, idzcie do urzędu i weźcie ślub. Nie wiem jak teraz, ale wcześniej to jakiś miesiąc oczekiwania. Papierek będzie. Przynajmniej miesiąc. Nie można wziąć ślubu wcześniej niż 30 dni od deklaracji, że chce się to zrobić. Jest czas do namysłu #15 Piszesz ze się między wami popsuło po urodzeniu dziecka. Myślę że na ten moment na twoim miejscu nie naciskalabym na ślub a na poprawę waszych relacji. Od tego trzeba zacząć, bo nawet jeśli twój partner ulegnie i weźmiecie ślub teraz kiedy jest między wami gorzej to takie małżeństwo długo może nie potrwać. Ja jestem ze swoim partnerem właśnie 7lat. Ślub kiedyś będzie, ale wyłącznie ze względów formalnych, prawnych, głównie chodzi o dzieci, o mojego starszego syna. Dla mnie to tylko formalność - ustalenie terminu w usc, wzięcie ślubu i do domu [emoji6] My wzięliśmy cywilny a po nim było ognisko, powiedzieliśmy, że jak ktoś chce spędzić z nami czas to tu i tu na ognisku my będziemy. Było super. Na jedzenie i napoje itd poszło ok 1000 zł a było sporo osób. Przynajmniej miesiąc. Nie można wziąć ślubu wcześniej niż 30 dni od deklaracji, że chce się to zrobić. Jest czas do namysłu My mieliśmy dokładnie 4 tygodnie #16 Czy tylko ja jestem w takiej sytuacji? Jesteśmy parą 7 lat, mamy 5 miesięczne dziecko. Zewsząd jestem bombardowana zdjęciami czy informacjami o weselach znajomych, kuzynostwa... Znają się rok, dwa i zaraz cyk piękne wesele. Tylko my stoimy w miejscu. Kiedyś bardzo naciskałam na ślub, bo bylo to moje marzenie i właśnie przeszkadzało mi to że nic nie idzie do przodu. Pozniej przestalam naciskać, ale w głębi serca nadal tego pragnę. Zaszlam w ciążę i wciąż mialam nadzieję że może to teraz, że może to już. Liczyłam na to że fakt że jestem w ciąży jakos go do tego zmobilizuje, Ale od kad urodzilam między nami wszystko się popsuło, i czuję że już nigdy do tego nie dojdzie. Też chciałam ślub, a mój partner tylko mówił. Jednocześnie naciskał na dziecko, na które nie chciałam się zgodzić bez ślubu. W końcu stwierdziłam, że skoro stoimy w martwym punckie od 4 lat, to równie dobrze możemy mieszkać osobno. dostałam wtedy propozycję mieszkania z koleżankami. Mieszkanie tańsze, ładniejsze i dużo bliżej miałam do pracy. Tego samego miesiąca mi się oświadczył. Wcześniej tylko mówił, że chce ślub, ale nic do tego nie zmierzało. Żałuję, że wyszedł szantaż, bo tak to wyglądało. Ale mi bardzo zależało na ślubie (nie weselu) i nie byłabym w stanie mieć dzieci z człowiekiem, który nie jest moim mężem. #17 Oj, nie tylko Ty jesteś w takiej sytuacji... Czyli, podsumujmy. Brak dojrzałej, obustronnej komunikacji z partnerem, brak informowania nie bieżąco o swoich potrzebach. Liczenie na to, że dziecko magicznie zmieni coś w partnerze. Mężczyzna, który po narodzinach dziecka niejako wycofuje się z relacji. Kobieta, która sama już nie wie, czy to ma sens. Moja droga, znam masę takich związków. Z pierwszej ręki, znajomi znajomych, koleżanki z neta. Pokusiłabym się o niepopartą żadnymi badaniami statystykę, że od takich przypadków jak Wy jest więcej tylko małżeństw na siłę, które rozpadają się po kilku latach. No ale cóż. Jak to mówiła moja babcia, widziały gały co brały. #18 Wie wie. I to bardzo dobrze. Wiele "rozmów" na ten temat przepłakałam. Nie rusza go ani prośba ani groźba czekaj, płakałaś i groziłaś mu, żeby był Twoim mężem? I zrobiłaś sobie z nim dziecko? #19 My jesteśmy ze sobą trzy lata, mój niby gada, że kiedyś do tego dojdzie, ale jakoś mu się nie spieszy. Ja zawsze mowilam, że jak z facetem zamieszkasz przed ślubem, to już po ptokach no i miałam rację. Ja na przykład przedstawiam mojego partnera jako mój konkubent może to go kiedyś zmobilizuje. reklama #20 Autorko, mówisz że po prostu chcesz być żoną, ale to tylko formalność. Dalej trzeba będzie się starać w związku, z perspektywy czasu jako żona od 5 lat stwierdzam że trzeba się starać nawet bardziej. Do ślubu relacja musi być zdrowa i pewna po obu stronach, inaczej tylko się wplątasz i bedziesz jeszcze bardziej nieszczęśliwa.
Odp: 5 lat związku bez planów na przyszlość, czy doczekam się zaręczyn? ja sie odzywam, on ciagle mowi ze nie wroci i zebym sobie odpuscila, ze nie kocha.nie wierze w to ze jest taki zimny, nigdy taki nie byl, staram sie, prosze, nic nie dziala, chyba przestane sie odzywac powiem ze ok daje mu spokoj moze wtedy gdy mnie straci calkiem cos
Więc byłeś ze swoim partnerem przez długi czas. Czas zacząć uważać się za zwykłego małżeństwa, coś w rodzaju „małżeństwa”, które pojawia się, gdy mieszkacie razem przez siedem lat. Dobrze? Nie. To wszystko fałszywe. Po pierwsze, małżeństwo oparte na prawie zwyczajowym, którego korzenie wywodzą się ze starego prawa angielskiego, nie jest sprawą ogólnokrajową. Występuje tylko w niewielkiej liczbie stanów. Jeśli nie mieszkasz w jednym z tych stanów, bycie autostopem będzie wiązało się z oficjalną ceremonią „Tak”. Alabama była jednym ze stanów, które uznają małżeństwa oparte na prawie zwyczajowym, ale niedawno przeniosły się na jego zniesienie, trend, który ma miejsce w całym kraju od lat. Ponadto małżeństwa oparte na prawie zwyczajowym pojawiają się po partnerzy mieszkają razem przez określony czas? To „totalny mit. „ Zdecydowanie najczęstsza liczba to siedem lat ”, mówi profesor prawa rodzinnego Marsha Garrison z Brooklyn Law School.„ Nigdy nie doszedłem do wniosku, do czego to mogło dojść od i dlaczego minęło „siedem lat”. Pary mogą unikać formalnego, licencjonowanego małżeństwa z wielu powodów, takich jak wahanie się przed złożeniem publicznego zobowiązania lub nigdy nie podejmowanie decyzji o oficjalnym ślubie. może pomijać wielkie, drogie przyjęcie lub rozmarzoną przechadzkę do ołtarza, ale małżeństwo na zasadach common law jest tak rzeczywiste i legalne, jak to tylko możliwe. Oznacza to, że kwalifikujesz się do wszystkich korzyści ekonomicznych i prawnych przyznawanych parom posiadającym licencje małżeńskie – jak ulgi podatkowe i prawa do dziedziczenia. Ale jeśli zerwiesz, musisz się rozwieść. Tak jak w przypadku tradycyjnego rozwodu. Nie ma rozwodu według prawa zwyczajowego. I to może być trudne. Dzieje się tak dlatego, że okazanie zamiaru małżeńskiego pary często sprowadza się do słowa jednego z partnerów przeciwko drugiemu. Dla statusu, który zakłada się przez coś tak pasywnego jak upływ czasu, udowodnienie tego może być zaskakująco trudne. Drobne, intymne szczegóły życia pary stają się faktami, które bada sędzia. Aby zawrzeć związek małżeński, para zasadniczo musi spełniać następujące wymagania: kwalifikować się do zawarcia związku małżeńskiego i konkubinatu w jednym z miejsc, które uznają małżeństwa common law, zamierzają zawrzeć związek małżeński i występować publicznie jako małżeństwo. Innymi słowy, para, która mieszka razem przez dzień, tydzień, rok – stwierdza, że nie mieć czas – zgadza się na małżeństwo i mówi rodzinie i przyjaciołom, że są. Gdzie dozwolone są małżeństwa według prawa zwyczajowego? Oto miejsca, w których uznawać małżeństwa według prawa zwyczajowego: Kolorado, Iowa, Kansas, Montana, New Hampshire (tylko do celów spadkowych), Oklahoma, Rhode Island, Karolina Południowa, Teksas, Utah i Dystrykt Kolumbii. Inne stany, że w swoim czasie uznawały je zgodnie z prawem zwyczajowym, jeżeli zostały zawarte przed datą ich zniesienia. Są to Pensylwania, Ohio, Idaho, Georgia, Floryda – a od przyszłego roku Alabama. Jeśli para w konkubinacie przeprowadzi się do nowego stanu, klauzula Full Faith and Credit Konstytucji wymaga, aby ich wspólne małżeństwo zostało uznane, nawet jeśli stan ten normalnie im na to nie pozwala. Źródło: „Zwykle na to” jest partnerem w niekorzystnej sytuacji ekonomicznej, który chce argumentować, że „tak, byliśmy małżeństwem”, a partner mówi, że nie ”- mówi Michele Zavos, prawnik rodzinny, który prowadzi praktykę w Waszyngtonie, gdzie uznawane są związki małżeńskie. Tak to wyglądało przed sędzią w Rhode Island w sprawie rozstrzygniętej wiosną. Angela i Kevin byli razem od 23 lat. (Nie używamy ich nazwiska, ponieważ ta historia dotyczy ich sprawy, a nie pary.) Zgodnie z decyzją sędziego, Angela widziała Kevina całującego inną kobietę, co z kolei skłoniło Angelę do wyrzucenia Kevina z domu. ”Angela przekonywała współpracownika Uple zgodził się wyjść za mąż w 1995 roku i przedstawić się rodzinie i przyjaciołom jako mąż i żona. Kevin zeznał, że nie byli związani małżeństwem. „Byliśmy razem na wakacjach, robiliśmy portrety rodzinne, imprezy rodzinne, wchodziliśmy w interakcje z moją rodziną, jego rodziną” – powiedziała Angela w rozmowie z NPR. „Mam siostrę, która jest mężatką i razem z mężem tak długo, jak ja i Kevin, i żyjemy tak, jak oni”. Ale Angela musiała to udowodnić w sądzie, ponieważ nie było żadnego aktu małżeństwa, na który można by wskazać. „Nie miałam tego dokumentu prawnego” – mówi. Angela, powołując się na nie dające się pogodzić różnice, szukała połowy wspólnego domu i jego zawartości, a także połowy zarówno konta emerytalne Kevina, jak i wartość jego polisy ubezpieczeniowej na życie. Ponieważ małżeństwo to coś więcej niż wspólne mieszkanie i wspólne życie, sędzia zbadał wszystko, od sposobu wypełniania dokumentów prawnych i medycznych po pozornie przyziemne szczegóły życia pary. Według sędzi Patricii Asquith ” decyzji, niektóre dokumenty prawne i medyczne określające Angela jako małżonka i beneficjentkę Kevina; w innych przypadkach podawali się jako samotni. Asquith wysłuchała zeznań świadków, którzy powiedzieli, że para wzięła razem wakacje, którzy uważali ich za małżeństwo i którzy powiedział, że dzielili sypialnię w domu. Kevin powiedział, że spał w piwnicy. Zgodnie z orzeczeniem, jako dowód podano jeszcze inne szczegóły: kartka okolicznościowa od matki Kevina do Angeli odniosła się do niej jako synowa. Wiadomość od siostry Kevina nazwała Angelę szwagierką. Kartka bożonarodzeniowa zwróciła się do nich jako „Mr. i pani ” Jednak orzeczenie pokazuje, że chociaż Kevin upierał się, że para mogła być w pewnym momencie zaręczona, nigdy nie zrobili tego oficjalnie i że nigdy nie uważał się za jej żonę. Zdjęcie pokazało go noszącego coś, co sędzia nazywał „typową obrączką” na lewej ręce, po prostu lubił pierścionek, nie żeby oznaczał małżeństwo. Decyzja dokładnie artykułuje, jak ogólnie utrzymywali oddzielne finanse i nigdy nie składali wspólnych podatków. Proces mający na celu ustalenie, czy zawarli związek małżeński, trwał półtora roku. W swoim orzeczeniu Asquith stwierdziła „na podstawie jasnych i przekonujących dowodów”, że Angela i Kevin byli małżeństwem na podstawie prawa zwyczajowego od 1995 roku. „W zasadzie troszczyli się o siebie nawzajem, finansowo, emocjonalnie, medycznie i pod każdym względem, w którym można by oczekiwać, że mąż i żona będą traktować współmałżonka” – napisał Asquith. Kevin złożył apelację i za pośrednictwem swojego prawnika powiedział, że woli skomentować artykuł y po podjęciu tej decyzji. „To nie jest takie jasne” Nie ma żadnej formuły ani algorytmu określania małżeństwa na podstawie prawa zwyczajowego, a to może być mylące dla sądów. „Powodem, dla którego stany takie jak śluby uroczyste, małżeństwa ustawowe są takie, że istnieje cienka linia:„ albo jesteś w związku małżeńskim, albo nie ”. W przypadku prawa zwyczajowego nie jest to takie jasne – mówi Zavos. „Zawsze trzeba iść i udowadniać, i zawsze jest taka niepewność. Prawo nie lubi niepewności. Prawo lubi jasne linie. Myślę więc, że coraz więcej stanów to uznaje i pozbywa się tego. To prawna relikwia, która pozostała w tym kraju, od początków kolonii amerykańskich i dawnych wyobrażeń o małżeństwach i parach mieszkających razem. W tamtych czasach podróżowanie w celu znalezienia kogoś, kto by zorganizował ślub, było trudne, a wspólne zamieszkanie i posiadanie dzieci poza związkiem małżeńskim było społecznie nie do zaakceptowania. dał tym parom legitymację i sposób na przekazanie własności. „Obecnie małżeństwa oparte na prawie zwyczajowym stają się coraz mniej popularną kategorią, ponieważ„ tak łatwo jest mieszkać razem bez obrażania sąsiadów ”- mówi Garrison, profesor prawa. Małżeństwa oparte na prawie zwyczajowym często pomagały również kobietom, które często były ekonomicznie zależne od swoich partnerów. To dziedzictwo trwa do dziś. „Bardzo typowym kontekstem jest to, że kobieta mieszkała z mężczyzną i była od niego całkowicie zależna finansowo. To on„ zarabia pieniądze, ona ” wykonywał prace domowe. bardzo tradycyjny rodzaj związku, ale oficjalnie nigdy się nie pobrali ”- mówi Jill Hasday, profesor prawa rodzinnego na University of Minnesota Law School.”, „nie jest uprawniona do żadnych świadczeń z Ubezpieczeń Społecznych, ponieważ wszystko to odbywa się za wynagrodzeniem. Jeśli byli prawnie małżeństwem, mogła pobierać świadczenia małżeńskie, a jeśli on nie żyje, świadczenia dla wdowy. Ale ponieważ nie byli oficjalnie małżeństwem, ona nic nie dostaje. ” Jest to jednak szczególnie trudne wyzwanie. „ Dlatego wiele stanów stało się wrogo nastawionych do małżeństw na zasadach common law – mówi Garrison. „Drugiego„ małżonka ”nie ma, by przedstawić swoją wersję wydarzeń”. W Alabamie sędzia apelacyjny argumentował na początku tego roku, że „miała dość mętności prawnej prawa zwyczajowego małżeństwa, zwłaszcza biorąc pod uwagę, jak łatwo jest we współczesnych czasach uzyskać legalne małżeństwo. „Moim zdaniem nie ma potrzeby zawierania małżeństw typu common law” – napisała sędzia Terri Willingham Thomas w odrębnej opinii w sprawie rozwodowej. argumentował, że zbyt długo opodatkowuje system sądowy. „Małżeństwa według prawa zwyczajowego nie powinny być zachęcane ani tolerowane, gdy norma jasna do określenia stanu cywilnego jest łatwo dostępna. Ustawodawca swym milczeniem nie powinien wymagać od sądów tego państwa dalszej walki o oddzielenie oszukańczych roszczeń małżeńskich od roszczeń ważnych, gdy wymaganie od stron, które chcą wejść w związek małżeński uzyskania aktu małżeństwa, stanowiłoby rozstrzygające rozwiązanie problemu.” Jasne linie dla współczesnych par Jeśli pary mieszkają razem w rekordowych liczbach, jeśli nieświadomie powszechne- małżeństwo zgodne z prawem? W przypadku par, które mieszkają razem w stanach, w których zawarte są związki małżeńskie i chcą, aby ich życzenie pozostania bez związku małżeńskiego było jednoznaczne, partnerzy mogą napisać i podpisać dokument stwierdzający zamiar pozostania w stanie wolnym. Mimo to zmieniające się oblicze współczesnej pary kształtuje nowe przepisy mające na celu stworzenie pewnej ochrony prawnej. „Na całym świecie liczba konkubinatów rośnie i „widzisz, że opracowano ogromną różnorodność programów legislacyjnych, aby na to odpowiedzieć” – mówi Garrison. Na przykład stan Waszyngton oferuje parom w zaangażowanych związkach partnerskich, które łamią prawa własności podobne do tych, które przysługują małżeństwa. Jeśli para w jednym z tych „zaangażowanych związków intymnych” rozstaje się, sąd może pomóc w równym podziale wspólnego majątku i majątku. W całej Kanadzie niezamężni, zaangażowani partnerzy, którzy mieszkają razem przez określony czas lub mają Wspólnym dzieciom przyznaje się pewne prawa i przywileje małżeństw. W Norwegii pary, które mieszkają razem i mają razem dzieci, również mają pewne prawa podobne do małżeńskich. Norweskie prawo spadkowe zostało zmienione w 2008 r., Aby pary z dziećmi mogły otrzymać do 34 000 dolarów, jeśli ich partner umrze bez sporządzenia testamentu. „Współżycie w ostatnich dziesięcioleciach było w Norwegii szeroko akceptowane; jedna czwarta par (lub jedna piąta wszystkich dorosłych) zamieszkuje wspólnie, a ponad połowa dzieci rodzi się dzisiaj, zanim ich rodzice (ostatecznie) się ożenią ”- mówi Katrine Fredwall, która pomagała pisać prawo, w e-mailu do NPR. „Przyjmowanie mniej lub bardziej nieodpłatnej pracy przy opiece nad dziećmi, prowadzeniu domu lub pracy w niepełnym wymiarze godzin, szczególnie naraża matki i wymaga ochrony prawnej”.
Dzień dobry 🙂 Mam 22 lata, jestem z chłopakiem od 5 lat, on ma 33 lata, problem polega na tym, że on nie chce ani mi się oświadczyć, nie mówiąc już o ślubie, ani nie chce dziecka
#171 @DropKick przeczytałam cały wątek...i bardzo rzuca się w oczy, że tak naprawdę jest między Wami jakiś problem z komunikacją. Tak mi się przynajmniej wydaje po tym co piszesz. Wynika z tego wszystkiego, że Ty nie wiesz tak naprawdę CZEMU on nie chce ślubu, jakie są jego przemyślenia. On ma prawdopodobnie jakiś ważny powód, warto go poznać i na spokojnie z nim pogadać. W ogóle popracować nad komunikacją w związku. To hiper ważne, żebyście byli prawdziwymi partnerami. Być może coś go w Waszym związku niepokoi, coś mu nie odpowiada....problemy zawsze warto przerobić, jeśli macie na to siłę i Wam na sobie zależy. W sumie ja bym sobie na Twoim miejscu odpowiedziała też na pytanie czemu Tobie tak bardzo na tym ślubie zależy (bo widać, że jest to dla Ciebie bardzo duży problem mimo upływu lat). Powodzenia reklama #172 Chcesz gadac na temat, to przestań łapać za słówka. Pisałam na temat. To Ty zaczęłaś odzywki rodem z przedszkola. Kończę tą bezsensowną wymianę zdań, bo nic do Ciebie nie trafia. A ja nie będę tracić więcej czasu na rozmowę ze ścianą. #173 @DropKick przeczytałam cały wątek...i bardzo rzuca się w oczy, że tak naprawdę jest między Wami jakiś problem z komunikacją. Tak mi się przynajmniej wydaje po tym co piszesz. Wynika z tego wszystkiego, że Ty nie wiesz tak naprawdę CZEMU on nie chce ślubu, jakie są jego przemyślenia. On ma prawdopodobnie jakiś ważny powód, warto go poznać i na spokojnie z nim pogadać. W ogóle popracować nad komunikacją w związku. To hiper ważne, żebyście byli prawdziwymi partnerami. Być może coś go w Waszym związku niepokoi, coś mu nie odpowiada....problemy zawsze warto przerobić, jeśli macie na to siłę i Wam na sobie zależy. W sumie ja bym sobie na Twoim miejscu odpowiedziała też na pytanie czemu Tobie tak bardzo na tym ślubie zależy (bo widać, że jest to dla Ciebie bardzo duży problem mimo upływu lat). Powodzenia Tak jak już wcześniej pisałam, "cisnienie" na ślub juz ze mnie zeszlo. Jednak gdzieś czasem odzywa się we mnie chęć zalegalizowania związku. Bardzo dziękuję za komentarz, postaram się jakoś delikatnie podjac rozmowę, mimo że temat byl poruszany wiele razy, ja tak naprawdę nie znam przyczyny jego niechęci. Oczywiście teraz najpierw musimy się skupić na odbudowaniu relacji... Choć z tym ciężko, wciąż pojawiają się jakieś duże, znaczące zmiany w naszym życiu. Jesteśmy zestresowani i zmęczeni, co działa tylko na niekorzyść naszego związku. #174 Pisałam na temat. To Ty zaczęłaś odzywki rodem z przedszkola. Kończę tą bezsensowną wymianę zdań, bo nic do Ciebie nie trafia. A ja nie będę tracić więcej czasu na rozmowę ze ścianą. Kończysz, a jednak nie potrafisz przemilczeć. Twoje słowo musi być zawsze ostatnie aniaslu Administratorka czyli ja tu rządzę ;) #175 Pani Administratorko, chciałabym zapytać, gdzie była Pani wczoraj, kiedy morze ocen, złośliwych komentarzy i etykiet wylało się na nastolatkę, która nie wie jak sobie radzić z mamą? I drugie pytanie - są tu inne osoby, które także krytykują zachowanie autorki. Dlaczego tylko ja zostałam wywołana do tablicy? Wyobraź sobie, ze byłam z nią i dzisiaj również. I co to ma do rzeczy? Nie zawsze potrzebuję się kontaktować na forum publicznym, zwłaszcza w trudnych i delikatnych sytuacjach. #176 Wyobraź sobie, ze byłam z nią i dzisiaj też. I co to ma do rzeczy? Nie zawsze potrzebuję się kontaktować na forum publicznym, zwłaszcza w trudnych i delikatnych sytuacjach. czułabym się potraktowana sprawiedliwie, gdyby i inne złośliwe komentarze zostały wypunktowane i zauważone. Ale widzę, że chyba to tutaj tak nie działa. Jedni mogą wyzywać i się czepiać, a inni nie. aniaslu Administratorka czyli ja tu rządzę ;) #177 czułabym się potraktowana sprawiedliwie, gdyby i inne złośliwe komentarze zostały wypunktowane i zauważone. Ale widzę, że chyba to tutaj tak nie działa. Jedni mogą wyzywać i się czepiać, a inni nie. To tak nie działa. I sporo dziewczyn tu wie, że reaguję, albo publicznie, albo prywatnie. Natomiast, poproszę przeczytaj, co napisałaś w swojej ostatniej wypowiedzi i postaw się na miejscu osoby, do której to wysłałaś. #178 To tak nie działa. I sporo dziewczyn tu wie, że reaguję, albo publicznie, albo prywatnie. Natomiast, poproszę przeczytaj, co napisałaś w swojej ostatniej wypowiedzi i postaw się na miejscu osoby, do której to wysłałaś. no to świetnie. A od czego jest uzależnione to, że jednej się zwraca uwagę jak dziecku przy obcych, a drugiej pisze wiadomość? Tak, wiem. Nikt mnie nie zmusza, żebym tu zaglądała. Ciekawe jest to, że jak się ktoś uniesie, bo podrażniło go takie czy inne zachowanie drugiej osoby, to co jakiś czas odzywa się jakiś moderator czy administrator i grozi palcem. Ciekawe jest też to, że od tego czasu kiedy tu zaglądam, przeczytałam masę okropnych słów od różnych użytkowników i nigdy się najwyższa władza nie pofatygowała, żeby kogoś upomnieć. Tak, wiem, macie prawo stosować sobie tylko znane zasady. Tylko proszę potem nie kreować się na przyjazne miejsce, bo od miejsc typu kafeteria czy różni się momentami BB tym, że tu wiadomo, kto ma dostęp do panelu. #179 Innymi słowy, proszę się ode mnie odczepić i poświęcić więcej czasu na kontrolę forum. Są tu o wiele lepsze kwiatki niż ja, chociaż święta nie jestem. Wyzwiska, fochy i docinki ciągną się nieraz na kilkadziesiąt stron, jest nawet temat, który trzeba było założyć, bo na poprzednim zrobiło się nieprzyjemnie. Tylko tutaj były osoby, które również niezbyt delikatnie obeszły się z autorką, a po głowie dostałam tylko ja. Albo jesteśmy przyjaźni albo wybiórczo podchodzimy do użytkowników, kierując się, jak podejrzewam sympatiami na tle zbieżnych lub rozbieżnych poglądów i nie udajemy, że dajemy ludziom wsparcie. Radzę wejść na kilkuset stronicowe tematy dla przyszłych mam. Tam się dopiero wyprawia, tam dopiero brakuje taktu i empatii, tak się dopiero nurzają w hejcie. reklama #180 Nie próbuję nikomu dokopać. Zalozylam temat chcąc pogadać z kims kto ma podobne doświadczenia. A wokół same jędze rzucające tekstami - rozstańcie sie - po co tkwić w takim związku - po co zrobiłaś sobie z nim dziecko I sugerujące ze jestem głupia, nieszczęśliwa, że nigdy nie stworzę rodziny. Dawno nie było mi tak przykro. Nie jestem furiatką, raczej spokojną osobą. Nie wiem dlaczego oceniasz. Czemu uważasz, że te teksty są bez sensu? Mi zależało na ślubie, ale wydawało mi się, że mojemu partnerowi się do tego nie spieszy. Dla niego to był "tylko papierek", dla mnie ważne wydarzenie. Zależało mi na sformalizowaniu związku na tyle mocno, że byłam gotowa wyprowadzić się od niego i żyć sama, niż żyć z nim bez ślubu. Sama nie potrafię powiedzieć dlaczego, ale chciałam (i nadal chcę) być żoną. Jeśli Tobie bardzo zależało, a partnerowi niekoniecznie, to najlepiej było to ustalić przed staraniami o dziecko. Jeśli liczysz, że ślub naprawi związek, to jest to złudna nadzieja. Ślub nie zmienia zachowań ludzi. Jeśli jest coś nie tak, to trzeba to naprawić inaczej. Może terapią?
A w sytuacji gdy dwoje ludzi mieszka ze sobą bez ślubu przez wiele lat nie jest to wcale oczywiste… O ile to, kto jest właścicielem nieruchomości można ustalić na podstawie księgi wieczystej, to w przypadku ruchomości (a także np. oszczędności) nie jest to już takie proste.
Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2012-05-13 11:59:15 Hibiskus 5 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-05-13 Posty: 1 Temat: Koniec związku bez ślubu a poprosić o pomoc-podpowiedź bo nie wiem co naszego "związku"jest długa bo ponad 11 lat z przerwami..Od 5 lat mieszkamy razem a od prawie 3 mamy wspólnie pracuję bo każdą próbę podjęcia jakiejkolwiek pracy mój facet weryfikuje,że ta zła a ta niedobra itd..W związku z tym siedzę w domu i wychowuję dziecko,co za tym idzie jesteśmy na jego "utrzymaniu",ale sam tak chciał i ma do tego się(w darmowej szkole) dalej aby znaleźć pracę na dogodniejszych warunkach-żeby nie pracować na "zmiany".Teraz nagle coś mu odbiło i stwierdził,że muszę znaleźć jakąś prace bo on nie wyrabia,że nic w domu nie robię tylko wiecznie chcę pieniądze(owszem chcę ale nie dla siebie tylko na życie,na dziecko:pieluszki,mleko,buciki..)Stwierdził,że jeśli nie wezmę się za dom to on mi dziecko zabierze i będzie u jego rodziców a z nami koniec!!!Dziecko jest u moich rodziców,gdy ja wykonuję jakieś pracę np. na umowy jest taka możliwość,że on mi to dziecko zabierze??Nie wyobrażam sobie tego w żaden sposób!!Czy ma do tego prawo? Jestem załamana i proszę o góry dziękuję i pozdrawiam serdecznie 2 Odpowiedź przez one girl 2012-05-13 12:10:42 one girl Do zakochania jeden krok Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-01-03 Posty: 42 Odp: Koniec związku bez ślubu a ma takich podstaw, aby to dziecko Ci odebrać! Mój niedługo były mąż też straszył mnie takimi historiami. Też się bałam, załamywałam, ale byli przy mnie ludzie trzeźwo myślący, którzy zawsze mnie wspierali i wybijali z głowy takie myśli. On chce mieć nad Tobą przewagę i dlatego tak Cię straszy. Myślę, że powinnaś wziąć sprawy w swoje ręce i zacząć myśleć za siebie, czy to Ty chcesz iść do pracy itd. Nie daj się zastraszyć głupkowi! Przepraszam za wyzwisko, ale utożsamiam się z Twoją sytuacją Bądź silna i nie daj się! Pozdrawiam serdecznie! 3 Odpowiedź przez zunia 2012-05-13 13:01:05 Ostatnio edytowany przez Lena (2012-05-14 15:20:19) zunia Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-05-13 Posty: 3 Odp: Koniec związku bez ślubu a dziecko. Witam moja historia jest strasznie duga i skomplikowana mam 4 dzieci mam 31 lat i kazdy zwiazek załozony zamyka mi sie na 4 latach to chyba pech jakis! mój pierwszy zwiazek mam z niego 3 dzieci ale był toksyczny byłam bita gwałcona i traktowana jak szmata udało mi sie uciec z tego koszmaru , poznałam faceta młodszego od siebie majac 24 lata a on tylko 21 nie dawałam sobie szans ze cos wyjdzie z tego bo przeciez jak to mozliwe ? kto wezmie sobie na kark 3 dzieci i do tego taki młody!:) myliłam sie zakochalismy sie w sobie, nauczyłam sie odnowa ufac zyc po prostu od nowa narodziłam sie lecz jego rodzice nie tolerowali dzieci mowili ze moge byc kolezanką jego i niestety zostawił mnie po 4 latach. I znowu zostałam sama nie chciałam juz nikogo, nie chciałam ranic dzieci, lecz dzieciom i mi bylo ciezko. Znow singielka w 2008 latem sasiadka wyrwała mnie na dyskoteke nie bardzo chciałam pójsc bo po co, ale zgodziłam sie. Na dyskotece ona sie bawiła ja siedziałam w koncie i nie bardzo miałam ochote na zabawe, ale podszedł do mnie ten jedyny światła zgasły świat sie zatrzymał spojrzałam na niego i amor strzelił mi w serce to była miłosc od pierwszego spojrzenia. Moja miłosc ta jedyna prawdziwa Wyszliśmy z dyskoteki, poszlismy na zewnatrz duzo rozmawialismy duzo wspólnego mielismy. Jego zostawiła dziewczyna mnie chłopak. Poprosił o numer telefonu, ale nie mielismy jak zapisac jemu ukradli telefon na dyskotece ja nie wzięłam:) wiec odpowiedziałam mu widac pisane bysmy sie nie spotkali. Na to on chwila momet nie nie kochana to nie ta bajka skoczył po kartke i dugopis do dja, podałam zapisał i juz z samego rana poprosił o spotkanie:) No i sie zaczęła nasza piekna ale krótka historia. Bylismy szczesliwi on chciał dziecko ja tez no i po 3 tygodniach zaszłam w ciązę Byłam szczesliwa ze wreszcie bede miec upragniona rodzine tego czego nigdy nie miałam, poznałam rodzicow jego polubili mnie i dzieci. W kazdym razie tak mi sie wydawało, dbali o mnie o ciaze i dzieci do mometu az sie nie urodziła im wnuczka potem pokazali jacy na prawde sa. Zresztą on tez pokazał jaki jest. Znikał na noce nie pracował utrzymywałam go z marnych alimetow nawet w ciazy udezył mnie wybaczyłam mu. Zbyt bardzo go kochałam. Obiecał ze to sie nie powtórzy ze to wina ze nie pracuje ze utrzymuje go, ale to tylko puste słowa w które wierzyłam. Kłócilismy sie on wyprowadzał sie potem wracał i tak sie ciągło. Nawet złapałam go jak macał inne kobiety to było straszne. Płakałam nie raz, łapałam go na esemesach z innymi dziewczynami mowiłam o tym jego mamie, on sie wykrecał ze jestem zazdrosna chorobliwie moze i tak ale wie co widziałam. Jego rodzina uznała mnie za wariatke ! Mimo tego dalej byłam z nim bo miałam coreczke z nim. Nie chciałam by wychowywała sie bez ojca tak jak 3 moich starszych dzieci, ale ile mozna patrzec jak traktuje mnie i dzieci. Nie nawidził starszej mojej corki, ciągle miał jakies ale do niej, wyzywał ja, to tylko dziecko. W grudniu 2011 przypadkiem siedziałam na kamerce na stronce gdzie kobiety i meżczyzni sie rozbieraja, siedziałam i gadałam z kolezanką mozna było dołączyc sie i pisac i poznałam tam duzo znajomych. fajnego {kolege} piszemy do tej pory, jest przyjacielem któremu moge sie zwiezyc. Moj facet uznał ze to zdrada poniewsz jak mozna pisac z facetem obcym i zwiezac sie, ale on sam ze mną nigdy nie rozmawiał, zawsze siedział na kompie, na tych swoich chorych gierkach. Potrafił wstac i usiasc i siedziec cały dzien grajac, do pracy nie szedł bo po co ja mu dawałam jesc palic potrafił wyczyscic mi konto nie myslec ze nie bedą dzieci co miały jesc. Wszystko było na mojej glowie nikt mi nigdy nie pomagał zawsze dawałam sobie rade gdy próbowałam pozyczyc pieniadze od jego rodzicow słyszałam odpowiedź nie dzwoncie bo nie mamy ! Ojciec emerytowany gornik i nie ma dla syna a dla corki zawsze miał nigdy nie chciałam wiele zawsze to były kwoty około 70 zł, ale coz ten co ma nigdy ci nie da, ale ci co biedy doznali i nie maja zawsze pomoga. Najsmieszniejsze jest ze jak chodziło o wypicie to zawsze rozpijali syna. Synus zawsze mogł wypic z rodzicami. Po co poprosic na chleb jak mozna sie napic i zapomniec ze dzieci sa głodne. Dzięki bogu był jeszcze moj przyjaciel wstyd bylo poprosic, ale poprosiłam go o kase i pozyczył bez zadnego ale i od tamtego dnia wiem ze moge liczyc na niego lecz wpadłam w sidła. On sie zakochał to juz nie jest zabawne. Moj zwiazek wiem ze jest toksyczny patologiczny, ale po tym co mi powiedział ze co usłyszałam załamałam sie usłyszałam duzo niemiłych słow i ze wstydził sie wychodzic ze mną wpadłam w szał, spakowałam go i wyrzuciłam za drzwi, to wszystko w nerwach. Żałuje strasznie bo wiem ze mimo tego on mnie kocha, ja jego, cierpie, strasznie płacze nocami, ale wydaje mi sie ze to jedyne wyjscie by odpoczac psychicznie i dzieci tez. Prosze napiszcie, doradzcie mi ... przepraszam za błedy lecz jestem rozumiem, dysleksja, problem, ale staraj się przynajmniej pisać z zachowaniem znaków interpunkcyjnych, polskich znaków i dużych liter na początku zdania. Jeśli zaś chodzi o ortografię to zawsze można skorzystać z pomocy programu Word, który podkreśli Ci wszelkie błędy. 4 Odpowiedź przez soniqueee222 2012-05-13 13:38:39 soniqueee222 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-05-11 Posty: 567 Wiek: 30 Odp: Koniec związku bez ślubu a dziecko. Nie tak łatwo odebrać dziecko. Zwłaszcza, że ty jako matka zajmujesz się dzieckiem odpowiednio. Faceci zawsze straszą, mój były mąż też mnie szantazował, ze jak odejdę zabierze mi dziecko, nie miał jednak podstaw, a teraz po roku od rozwodu, już go dziecko nie interesuje. Spokojnie, nie daj się w to wmanewrować:) W moim życiu nie ma miejsca na miłość. Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
W dniu Ślubu przyjmijcie błogosławieństwo, niech dobry Bóg Was prowadzi, obdarzy chlebem, pokojem. i zdrowymi dziećmi. *** Życzę wszystkiego czego Wam trzeba: autostrady wiodącej do nieba, bez żadnych ograniczeń prędkości, do tego jeszcze ogromu radości. z każdego, coraz szczęśliwszego dnia, który spełnia Wasze marzenia.
aniaslu Administratorka czyli ja tu rządzę ;) #181 no to świetnie. A od czego jest uzależnione to, że jednej się zwraca uwagę jak dziecku przy obcych, a drugiej pisze wiadomość? Tak, wiem. Nikt mnie nie zmusza, żebym tu zaglądała. Ciekawe jest to, że jak się ktoś uniesie, bo podrażniło go takie czy inne zachowanie drugiej osoby, to co jakiś czas odzywa się jakiś moderator czy administrator i grozi palcem. Ciekawe jest też to, że od tego czasu kiedy tu zaglądam, przeczytałam masę okropnych słów od różnych użytkowników i nigdy się najwyższa władza nie pofatygowała, żeby kogoś upomnieć. Tak, wiem, macie prawo stosować sobie tylko znane zasady. Tylko proszę potem nie kreować się na przyjazne miejsce, bo od miejsc typu kafeteria czy różni się momentami BB tym, że tu wiadomo, kto ma dostęp do panelu. Jeśli są sytuacje, w których czujesz się atakowana lub zraniona - napisz do mnie. Nie wszystkie wątki jestem w stanie śledzić na bieżąco. Rozumiem, że niektóre wpisy mogą wkurzać, z różnych powodów. To czy forum BB jest przyjazne, czy nie, zależy w dużej mierze od tego w jaki sposób się ze sobą komunikują jego użytkownicy. Jeśli chcesz ze mną coś wyjaśnić poproszę na priva. I ja nie oceniam, czy jesteś lepszym, czy gorszym kwiatkiem, w ogóle Cię nie oceniam jako człowieka, jedyne co, to zwróciłam uwagę, że to co napisałaś było bolesne i niepotrzebne. Natomiast Ty oceniasz mnie cały czas, mówiąc o sympatiach, antypatiach, itd. Ostatnia edycja: 20 Styczeń 2022 reklama #182 Jeśli są sytuacje, w których czujesz się atakowana lub zraniona - napisz do mnie. Nie wszystkie wątki jestem w stanie śledzić na bieżąco. Rozumiem, że niektóre wpisy mogą wkurzać, z różnych powodów. To czy forum BB jest przyjazne, czy nie zależy w dużej mierze od tego w jaki sposób się ze sobą komunikują jego użytkownicy. Jeśli chcesz ze mną coś wyjaśnić poproszę na priva. I ja nie oceniam, czy jesteś lepszym, czy gorszym kwiatkiem, w ogóle Cię nie oceniam jako człowieka, jedyne co, to zwróciłam uwagę, że to co napisałaś było bolesne i niepotrzebne. Natomiast Ty oceniasz mnie cały czas, mówiąc o sympatiach, antypatiach, itd. rozmowa w kółko. Idę spać, to mi da więcej satysfakcji niż przepychanka w necie. #183 Uwierz mi, że osoba w takiej sytuacji ostatnią rzeczą jaką chce usłyszeć to wlasnie takie słowa. Każda z nas ma marzenia, aby być szczęśliwą, czasem spotykamy na swojej drodze złych ludzi i nie zawsze jest łatwo to wszystko zmienic, czasem nie ma po prostu determinacji i silnej woli. Nikt z właśnie woli nie chcę być z osobą ,która nie ma do nas szacunku i nie angażuje się w życie rodzinne, żadna nie chcę skończyć jako samotna matka z kilkumiesięcznym maluchem, dlatego ludzi się, że to wszystko się jeszcze zmieni. Ja wiem, że to ulotne marzenia, ale człowiek wierzy. samo się nic nie zmieni. Musicie same coś zrobić. Najlepiej spieprzajcie gdzieś daleko. Wladowalyscie się w toksyczne związki, które wysycają z Was chęć do życia i spełniania marzeń. Samotne matki radzą sobie lepiej niż nieszczęśliwe matki. Do dzieła! Gdzieś jest facet, z którym znajdziecie szczęście, tylko trzeba zakończyć kiepski związek, żeby go znaleźć. Samo się nic zmieni. Wasze życie jest w Waszych rękach. I życie Waszych maluchów też! #184 Gdyby to było takie proste, to mielibyśmy więcej samotnych matek. Najpierw trzeba mieć, gdzie się udać. Dodatkowo w głowie cały czas jest ten szczęśliwy czas i wiara, że to wróci. Tu tez nie ma typowej postu od początku wiedziala/czuła że tego ślubu może nie być. Nie znam ich i jestem daleka od oceniania tego, czy jest to powód do rozstania. #185 Gdyby to było takie proste, to mielibyśmy więcej samotnych matek. Najpierw trzeba mieć, gdzie się udać. Dodatkowo w głowie cały czas jest ten szczęśliwy czas i wiara, że to wróci. Tu tez nie ma typowej postu od początku wiedziala/czuła że tego ślubu może nie być. Nie znam ich i jestem daleka od oceniania tego, czy jest to powód do rozstania. Byłam w podobnym związku. Ciągnęło się to ponad 10 lat. Skończyło się rozwodem, którego początkowo bardzo nie chciałam. Z perspektywy czasu: nic lepszego nie mogliśmy zrobić. Bardzo mi pomogła terapia z psychologiem. Znam sytuację, dowiedziałam się jak z niej wyjść, skorzystałam i polecam innym #186 Bardzo Ci współczuje sytuacji ale tak jak moje przedmówczynie pisały, forum jawne, każdy może dołączyć do każdej rozmowy . A w temacie rozmowy, chciałabym Ci powiedzieć, że twój związek wszedł w relacje toksycznego związku a to jest popierdzielona i chora zarazem relacja. Zaraz będzie Ci rzygał,że wszystko jest Twoją winą, że wszystko przez Ciebie się kończy bo nie masz czasu na niego tylko na dziecko (nie doczytałam ale przyjmuje,że masz niemowlaka w domu) GDZIE TO POWINNO BYĆ LOGICZNE TAK? Zacznie Cię zdradzać a na sam koniec odejdzie a Ty będziesz sobie WMAWIAŁA , ŻE TO TWOJA WINA JEST ... Odbije się to i na Tobie i na dziecku bo nie będziesz w stanie funkcjonować, gdyż toksyczne związki STRASZNIE NISZCZĄ PSYCHIKĘ KOBIET . Uwierz mi, że lepiej być samotną matką niż tkwić w beznadziejnym związku. Piszę to dla dobra Twojego i Twojego dziecka. Owszem musisz patrzeć na SIEBIE i mówić sobie to JA JESTEM NAJWAŻNIEJSZA bo tak jest ale pamiętaj,że masz dziecko,które odczuwa Twoje złe emocje itd. #187 Zacznie Cię zdradzać a na sam koniec odejdzie a Ty będziesz sobie WMAWIAŁA , ŻE TO TWOJA WINA JEST . Co ty pie*dolisz #188 Co ty pie*dolisz co Ty pier****sz znam takie przypadki i chore związki. ostrzegam tylko #189 co Ty pier****sz znam takie przypadki i chore związki. ostrzegam tylko To, że facet nie chcę się hajtac i nie pomaga przy dziecku nie znaczy, że zaraz kogoś zdradzi. Mój facet jest taki, a nie inny, ale wiem, że nigdy by mnie nie zdradził i nie jest to żadna toksyczna relacja, po prostu rozminelismy się na pewnych etapach i tyle. reklama #190 To, że facet nie chcę się hajtac i nie pomaga przy dziecku nie znaczy, że zaraz kogoś zdradzi. Mój facet jest taki, a nie inny, ale wiem, że nigdy by mnie nie zdradził i nie jest to żadna toksyczna relacja, po prostu rozminelismy się na pewnych etapach i tyle. Owszem ale skoro chciał dziecko to jego obowiązkiem jest jego wychowanie i zajmowanie się Nim . Z tym,że jak dziewczyna ucieka do rodziców z dzieckiem to raczej nie jest normalne.
Πθлаηеտυ ቭвутиጯωናωս
Οрυ ሖшеչሁνуγиз
ፓδеዬ θ
Ицеጧ ጀносሐж трθкεз
Ц а
Σеጩ иսθփኺр
Жоհо лኟгувсጲկ օвቄγедасոγ
Аρахриξ обаվኔτቻ ж
Фуճαтաτ т
Заςоኖ եկ
Ю ագα осεф
ችп иծυσасл
Πяхቁπаб ኜ տኤφа
Оξи ፈը
Цաрсинቱк ез амиμፀкра
Υзулонов էцըድደв በֆኒφеባωሯаж
Ιψቨзяմи пαк вխнըշοሖαх
Шырсо ቁլебраፑу ըсатвፒճիпи
Znane pary bez ślubu Ślub nie jest gwarantem stabilnego związku. Doskonale wiedzą o tym pary, które są ze sobą od lat, a do pełni szczęścia nie potrzebują składania przysięgi małżeńskiej przed ołtarzem.
Jeśli niedługo będziecie obchodzić siódmą rocznicę ślubu, to przede wszystkim: gratulacje! To wspaniale, że już tak długo macie w swoim życiu siebie nawzajem i dbacie o swoje małżeństwo. Za wami już mnóstwo wspaniałych chwil, a przed wami – jeszcze więcej. Czas, który spędziliście we dwoje z całą pewnością zasługuje na to, żeby wyjątkowo go uczcić. Jeśli brakuje wam pomysłów, podpowiadamy, co właściwie oznacza siódma rocznica ślubu oraz czym można się wówczas obdarować. Wierzymy, że ta rocznica będzie równie magiczna, co poprzednie – jeśli nie bardziej! 7 rocznica ślubu – znaczenie Jak wszystkie jej poprzedniczki, siódma rocznica ślubu także ma swoją nazwę i związaną z nią symbolikę, ale o tym za chwilę. Na początek przyjrzyjmy się tej liczbie. Powszechnie wiadomo, że podczas gdy trzynastka uznawana jest za pechową, tak siódemka ma symbolizować szczęście, pomyślność, powodzenie. Dlatego też siódma rocznica ślubu powinna być celebracją waszego szczęścia w miłości – w końcu znaleźliście siebie nawzajem! W tej rocznicy jest więc znacznie więcej symboliki oprócz (także bardzo ważnego) faktu, że swoim stażem docieracie już coraz bliżej dziesięciolecia. Siódma rocznica ślubu – jakie to gody Na siódmą rocznicę ślubu mówi się: wełniana. Może to nas na początku dziwić, jednak jeśli przyjrzymy się temu bliżej, nazwa ta ma doskonały sens. Wełna oznacza bowiem ciepło, komfort, a także trwałość naszego małżeństwa. A przecież po tylu latach spędzonych razem nie ma drugiej takiej osoby, która dawałaby nam tyle ciepła i poczucia komfortu, co nasz małżonek czy małżonka. Podczas tego roku świętujemy to, co najważniejsze w małżeństwie: miłość, zaufanie, poczucie bezpieczeństwa oraz domowe ognisko, które wspólnie tworzymy. Ma to również znaczenie historyczne. W starożytnym Rzymie każda panna młoda musiała dotknąć wełną progu swojego domu, co miało jej przynieść szczęście w małżeństwie. Wełna jest również materiałem trwałym, trudnym do zniszczenia. Ma więc tutaj podobną symbolikę, co drewno w przypadku piątej rocznicy ślubu: mówi o tym, że po siedmiu latach nasz związek jest stabilny i możemy liczyć, że się nie rozpadnie. Prezent na 7. rocznicę ślubu (podajemy kilka propozycji) Niewątpliwie wszystko, co tylko wymyślisz dla swojej drugiej połówki, będzie idealne – w końcu kto zna tę osobę lepiej, niż ty? Jeśli jednak szukasz inspiracji na podarunek związany z wełnianą rocznicą ślubu, mamy kilka pomysłów. Przede wszystkim, temat możemy potraktować jak najbardziej dosłownie, rozglądając się za wszystkim, co wełniane. Może będzie to ciepły wełniany sweter? Wełniane skarpety z myślą o waszych przyszłych podróżach w góry? Szal, którym twój ukochany/twoja ukochana będzie owijać się w zimne dni? Mogą być to różnego rodzaju wełniane gadżety, na przykład bardzo obecnie modny ocieplacz na kubek. Bardzo modnym i ekskluzywnym materiałem jest obecnie kaszmir, który także zalicza się jako wełna. Kaszmirowy szal czy sweter pięknie wygląda, ale to nie jedyna jego zaleta. Przede wszystkim jest materiałem bardzo trwałym, o wysokiej jakości. Oznacza to, że obdarowana przez ciebie osoba będzie miała swój kaszmirowy prezent na bardzo długo. Mogą być to na przykład wspomniane wcześniej szal lub sweter, ale także czapka, rękawiczki, spódnica lub sukienka. Jeśli umiesz robić na drutach lub na szydełku – ta rocznica to twój moment. Nic nie będzie bardziej wyjątkowe niż własnoręcznie zrobiony sweter, szalik czy czapka. Poświęć na to czas i właśnie takim prezentem obdaruj swoją drugą połówkę. Na pewno będzie zachwycona. Kto by nie był, wiedząc, że włożyliśmy w jego prezent tyle pracy? Jeśli macie tradycję jeżdżenia na wycieczki z okazji rocznicy ślubu, do motywu wełny idealnie będzie pasowała agroturystyka i wiejska atmosfera. Możecie też odwiedzić także dalsze miejsca, w których pośród pięknych widoków natury zobaczycie mnóstwo pasących się owiec – są to kraje takie jak Szkocja, Walia, Irlandia czy Islandia. Wełniana rocznica ślubu Na wełnianą rocznicę możemy powiedzieć także: wełniane gody. Oznacza to dokładnie to samo: siódmą rocznicę dnia, w którym zostało zawarte małżeństwo. Alternatywną nazwą dla tej nazwy jest też miedziana rocznica – lub oczywiście miedziane gody. Miedź ma bowiem reprezentować szczęście, ponadto, według mitologii greckiej jest to metal, który przyciąga miłość oraz chroni przed złem. W Polsce jednak znacznie popularniejsze jest utożsamianie tego dnia z nazwą „wełniane gody”. Życzenia na 7 rocznicę ślubu Połączenie celebracji naszego święta z symboliką związaną z tą konkretną rocznicą nie musi kończyć się na prezentach. Korzystając z tego, że liczba siedem jest szczęśliwa, możemy popisać się kreatywnością. Zrobimy to, na przykład pisząc listę naszych siedmiu ulubionych wspomnień, siedmiu powodów, dla których najbardziej kochamy naszą żonę czy naszego męża lub siedmiu sposobów, na które nasza druga połówka nas uszczęśliwia. Pomysłów może być wiele, ważne, żeby były dopasowane do was i waszej historii. Najlepsze życzenia to te, o których wiemy, że były napisane specjalnie dla nas. Powodzenia! Idźcie przez życie z dobrocią w sercu, Otoczeni ludźmi, których kochacie, Silni poczuciem bezpieczeństwa I szczęścia – nierozłączni! W siódmą rocznicę ślubu Życzymy Wam, aby Płomień waszej miłości Nigdy nie słabnął, A Wasze dzieci Chowały się szczęśliwie, W jego cieple i blasku. W dniu 7 rocznicy ślubu życzymy Wam, aby dobry Bóg miał Was w opiece i błogosławił Wam na dalsze lata małżeństwa. Bądźcie dla siebie I ziarnem pieprzu, i szczyptą soli. I tym co raduje, i tym co boli. Cały czas razem, w miłości rozkwicie. Gdy ku jesieni skieruje Was życie. Wszystkiego, co najlepsze z okazji 7 rocznicy ślubu! W siódmą rocznicę ślubu! życzymy Wam, aby płomień Waszej miłości nigdy nie słabnął, a Wasze dzieci chowały się szczęśliwie w jego cieple i blasku.
Choć dzieli ich 18 lat, to łączy silne uczucie. Zakochani wspólnie doczekali się córki Antoniny, nigdy jednak nie stanęli na ślubnym kobiercu. W wywiadzie z Plejadą aktorka zdradziła, co myśli na temat małżeństwa, czy chciałaby kiedyś zostać żoną, a także odniosła się do plotek na swój temat.
Mam 27 lat i dziecko z poprzedniego związku. W planach był ślub, ale wyszły na jaw oszustwa byłego i cóż, kazałam mu się wynosić. Jedna z lepszych decyzji w moim życiu, chociaż na początku nie było łatwo. Rok temu los postawił na mojej drodze miłość z lat szczenięcych, chodziliśmy razem do przedszkola, podstawówki, gimnazjum i liceum, ba w liceum to nawet raz się całowaliśmy. Jedno spotkanie w gronie znajomych sprawiło, że z postawy “nigdy więcej mężczyzn” przeszłam do… zaproszenia go na randkę. Jesteśmy razem już rok, ja daję mu dużo luzu, on twierdzi, że jestem wspaniała. Nawet na nowo polubiłam seks, bo co tu ukrywać – jest mi z nim w łóżku po prostu DOBRZE. Boję się jednak panicznie jednej rzeczy… ciąży. Biorę tabletki i używamy prezerwatyw, ale ja i tak się boję. Nawet nie tyle samej ciąży, co ciąży bez ślubu. Gdy z byłym planowaliśmy pierwsze dziecko zakładaliśmy max 3 lata różnicy wieku… I przyznam, że taka różnica byłaby dla mnie idealna, ale bez ślubu dziecka nie będzie. Ot, tyle. Wiem, że mój ukochany nie ma nic przeciwko ślubowi, jedynie życzy sobie intercyzy, ale dla mnie to nie problem, a nawet uważam, że to logiczne. Rozmawialiśmy o ślubie raz w bardzo luźnych okolicznościach, stąd znam jego podejście. Wiem, że na oświadczyny po roku nie mam co liczyć, szczególnie jako samotna mama, ale co poradzić na to, że kocham i najzwyczajniej w świecie bym chciała? Ślub to poczucie bezpieczeństwa, sygnał, że obu stronom naprawdę zależy, że oboje małżonków bierze odpowiedzialność za związek, wspólne życie, radości i problemy. Mam nadzieję, że kiedyś się doczekam. I że nie będę musiała czekać 5 lat (ciężko mi wyobrazić sobie tak dużą różnicę wieku między dziećmi i powrót do kariery zawodowej po raz drugi).
Są w szczęśliwym związku od 7 lat i nie chcieli ślubu. We wrześniu jednak się pobiorą Przekonują, że urzędowy papier czy błogosławieństwo kapłana nie jest im potrzebne.
Od ponad 25 lat tworzą zgodny związek. Od 14 lat są małżeństwem. Z okazji kolejnej rocznicy ślubu Małgorzata Socha zamieściła w sieci pamiątkowe zdjęcia. Aktorka pozuje na nich z mężem Krzysztofem Wiśniewskim. Fani nie kryją zachwytu i już okrzyknęli ich... „najbardziej naturalną parą show-biznesu”. Mają rację? Wzięli ślub na biegunie, dziś są skłóceni. Oto historia relacji Michała Wiśniewskiego i Mandaryny Małgorzata Socha i Krzysztof Wiśniewski: poznali się na plaży, są razem 25 lat Poznali się w 1996 roku na plaży w Darłówku, gdzie przyszła gwiazda przebywała na wakacjach. Ona miała wówczas 16 lat, on był o trzy lata starszy. Pracował tam jako ratownik. Jak twierdzą, to była miłość od pierwszego wejrzenia... Z uwagi na okoliczności, w jakich się spotkali, Małgorzata Socha lubi żartować, że męża „wykopała z piasku”. Początki nie były jednak sielanką. Ona mieszkała w Warszawie, on w Poznaniu. Dużo korespondowali. To tylko wzmocniło łączącą ich więź. Ale ze ślubem czekali aż 12 lat: doszło do niego dopiero piątego lipca 2008 roku. I był to moment zwrotny, ponieważ aktorka przyznała, że gdyby go nie wzięli, zapewne by się rozstali. „Czułam to. Nie chciałam już dłużej żyć w niezobowiązującym związku. Powiedziałam stanowczo: Chcę być twoją żoną. Chyba potrzebował takiego impulsu”, zwierzyła się w wywiadzie dla „Twojego Stylu”. Małgorzata Socha i Krzysztof Wiśniewski są razem ponad 25 lat! Oto historia ich miłości Jakim są małżeństwem? Z pewnością daleko im do ideału! „Nie ma idealnych małżeństw, nawet nie trzeba się na to silić. Nasze też nie jest idealne. A z drugiej strony ważne jest to, żeby siebie słuchać. I tak jak zawsze powtarzałam, najważniejszy jest kompromis, który powinien być dwustronny. Nie tylko kobiety muszą iść na kompromisy. Nie, nie, nie, dziewczyny. Bez przesady. Walczmy o siebie!”, apelowała aktorka na łamach „Faktu”. I dodała, że w ich przypadku bywa różnie z dynamiką związku... „To zależy kiedy. Czasem trzeba tupnąć nogą, czasem trzeba porozmawiać na spokojnie. To zależy. Metod jest wiele. Ważny jest cel”, zaznaczyła. Doczekali się trójki wspaniałych dzieci: 9-letniej Zofii, 5-letniej Barbary oraz Stanisława, którzy przyszedł na świat w 2018 roku. Nie pokazują ich twarzy w sieci. Chronią prywatność i rzadko pojawiają się wspólnie publicznie. Krzysztof Wiśniewski jest inżynierem i nie pławi się blichtrze sławy swojej małżonki. Od czasu do czasu zamieszczają jednak wspólne zdjęcia w mediach społecznościowych. Tak było i teraz, gdy świętowali 14. rocznicą ślubu! Czytaj także: Małgorzata Socha nie dzieli swojego konta bankowego z mężem: „Czujemy się równoprawni” Małgorzata Socha i Krzysztof Wiśniewski: 25 lat związku, 14 lat po ślubie Aktorka „BrzydUli”, „Przyjaciółek” i „Na wspólnej” opublikowała w piątek wieczorem dwie fotografie. Pozuje na nich z ukochanym. By uczcić ten wyjątkowy dzień, małżeństwo wybrało się do restauracji. On założył na tę okazję elegancką koszulę, zaś ona stylową marynarkę. Przy okazji publikacji Małgorzata Socha zdobyła się na intymne wyznanie, dotyczące związku... „Bez emocji? Bez miłości? Nie u nas! 14. rocznica ślubu Świętujemy! Kiedy to minęło?”, zastanawiała się. Na reakcję fanów nie trzeba było długo czekać. Stwierdzili, że aktorka i jej ukochany są... „najbardziej naturalną parą show-biznesu”! „Gratulacje wszystkiego najlepszego”, „Taka normalna fotka bez stada makijażystów fotografów i firm czuwających nad oprawą brawa”, „Najbardziej naturalna para show-biznesu”, „Jak MY z nimi wytrzymujemy, albo jako ONI z nami wytrzymują. Kolejnych tak pięknych i cudownych lat pełnych miłości”, pisali wzruszeni. Zgadzasz się? Gratulujemy Małgorzacie Sosze i Krzysztofowi Wiśniewskiemu i życzymy kolejnych lat w szczęściu i miłości! Czytaj także: Małgorzata Socha w zjawiskowym kostiumie kąpielowym! To hit na lato 2022 @