czemu on do mnie nie zagada

Jeśli ktoś do mnie nie zagada to sama tego nie zrobię, nie mogę się przełamać Udostępnij ten post. Link to postu To napisz do mnie, ja mam 29 lat, nie jestem w związku , bo nie
Moglibyście także pomyśleć, jak zapobiegać takim sytuacjom w przyszłości. Jeżeli chcecie tworzyć szczęśliwy związek powinniście się nauczyć rozmawiać ze sobą i jasno określać swoje potrzeby i emocje. Poprawi to jakość relacji i wzajemnego poszanowania potrzeb. Pozdrawiam. Poniżej znajdziesz do nich odnośniki: Witam, mam
Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 22:21 love. odpowiedział(a) o 22:22 bo sie wstydzi ; )jest ciezko bo nie wie o czym zagadac, i co powiedziec ;) zrob pierwszy krok ; ) Beriall odpowiedział(a) o 07:36 normalnie jakbyscie byli chłopakami wszystko wiecie! zoey111 odpowiedział(a) o 22:21 No ja mam ten sam problem! Masakra.. ja sama nie wiem... ale chyba sie krępują albo coś no właśnie dla czego na mnie się dwóch patrzy jestem blisko nich ale nie za nic się nie odezwą i się na mnie gapią ciągle jest kilka prawdopodobieństw : - nie chcę przed kolegami pokazac ze sie toba interesuje - jest niesmialy i czeka az ty zagadasz do niego- nie wie o czym z Toba ma rozmawiac Iza ;* odpowiedział(a) o 22:36 Fajnie, jej nie obchodzi to, że ktoś się na was gapi tylko to, dlaczego chłopcy tak robią... Jest kilka prawdopodobnych przyczyn: -nie wie, jak zagadać, o czym -wstydzi się -boi się Twojej reakcjiJeśli Ci zależy, to Ty zrób pierwszy krok :) Może jest maja chłopcy naszczęście takich nie spotkalam actind odpowiedział(a) o 22:35 Dlatego ze jak fajnom laskę zobaczy to jest jak słup w ziemię z własnego doświadczenia:P Kimmine odpowiedział(a) o 16:46 Kiedyś pytałam się o to swojego przyjaciela, on powiedział, że nam dziewczynom, wydaje się, że chłopcy są w ogóle bezwstydni i się nie krępują w podejściu i tu jest błąd, tez się wstydzą, i nie wiedzą co powiedzieć, boją się przed wyśmianiem, nie ma się co dziwić, tak to niestety wygląda. Pozdrawiam! bo inne towarzystwo ? lub złe mysli z reakcji drugej osoby ... Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
\n\n \n\n\n czemu on do mnie nie zagada
W tych chwilach, gdy czujesz, że Twoje życie nie ma sensu, możesz doświadczyć pewnych emocji związanych z tym stanem. Ważne jest, aby zwracać uwagę na uruchamiane w głowie alarmy, ponieważ są to objawy wskazujące, że coś jest nie tak. Możesz również potrzebować profesjonalnej pomocy, ponieważ taki stan może doprowadzić do
Cześć jestem w trakcie odmawiania 8 nowenny w cześniejszą nowennę odmawiałam w intencji postawienia na mojej drodze mężczyzny z którym będe szczęśliwa i w trakcie odmawiania częsci błagalnej w drodze do pracy spotkałam przystojnego mężczyznę który stał z kolegą zagadał do mnie a mnie zamurowało nie odezwałam się do niego ani słowem podejzewam że mog łbyć to ten o którego prosiłam Maryję i tak to zlekceważyłam oprócz tego dostałam wiele innych łask od Maryji o które nawet nie prosiłam .Módlcie się nie ustawajcie w modlitwie a Maryja da wam to czego naprawde potrzebujecie StartŚwiadectwa o nowennie pompejańskiejAgnieszka: zagadał do mnie a mnie zamurowało
Diana już nie pamięta, kiedy Filip, z którym związała się pięć lat temu, był dla niej miły. „Praktycznie nie potrafimy już ze sobą normalnie rozmawiać. On wciąż używa podniesionego głosu i bez przerwy ma do mnie pretensje. O wszystko: że dodałam do obiadu za dużo soli, że nie zakręciłam kaloryfera na noc, że
Uśmiechnij się, zagadaj. Tak luźno, o pogodę, godzinę czy cos tam, nie wiem skąd się znacie. I nawet nie musicie rozmawiać. Zgadniesz, uśmiechniesz się i pójdziesz. To on zobaczy, że nie jesteś taki diabeł straszny ;)
Pocieszasz się, że to nie ostatni taki chłopak na świecie. Całkowicie go ignorujesz. Wchodzisz do domu, a Twoi rodzice zostawili Ci karteczkę, że oboje mają dziś nocną zmianę i wrócą przed południem. Minęła godzina od czasu postanowienia powrotu. Musisz znaleźć sobie jakieś zajęcie, które zajmie Cię aż do północy.
Spis treści1 Mężczyzna beka publicznie, klnie co chwila, chleje co kilka dni do upadłego z kolegami i rozrzuca skarpetki. Tylko tacy istnieją!2 Są trzy grzechy główne kobiet przez które albo są same, albo z kimś niedopasowanym i tworzą toksyczny związek. Bierność, narcyzm i desperacja3 Księcia z bajki to się chce. Chce się też być traktowaną jak księżniczka. Co w zamian? Niewiele. Kolejne żądania…4 Chce się dużo, a robić na to nie ma komu. Feministki – do roboty! Wziąć odpowiedzialność za to jakie mamy społeczeństwo!5 Samotne matki i kobiety, które są w niedopasowanych związkach, ale nie odejdą z powodu dzieci. Bo łobuz kocha najbardziej!6 Sen o kobietach, które nie istnieją. Oda do nieistniejących kobiet7 Nowy profil na Facebooku8 Wpisy powiązane: Wsparcie darowizną za pracę autoraJeśli doceniasz to co robię i nie chcesz, by strona przestała istnieć kliknij, by poznać szczegóły 🙂Na profilu pań wzdychających do dżentelmenów, ale i poszukujących normalności pojawił się wpis kobiety śniącej o normalnym mężczyźnie. Mężczyźnie, którego o dziwo, wiele kobiet nie może znaleźć. Przyjrzyjmy się zatem jak paskudne życie mają kobiety… Jak paskudnie trudno jest im spotkać normalnego mężczyznę… Jak paskudnych mężczyzn wybierają do związków i paskudnie, bez własnego zdania płodzą z nimi dzieci… I jak paskudną sytuację kobiety mają na rynku matrymonialnym… Miejcie na uwadze te trzy kropki, bo będą cholernie ważne w tym wpisie… Co innego pokażę w tym „odcinku”? Przede wszystkim jak bardzo te kobiety się mylą, dlaczego są same lub tkwią w niedopasowanych i toksycznych relacjach, co mogą zrobić, by swoją sytuację poprawić, ale też wspólnymi siłami wyśnimy sobie też nieistniejące kobiety! Ciekawe czy nasz sen będzie realniejszy, niż poniższy. Ten kobiecy… Mężczyzna beka publicznie, klnie co chwila, chleje co kilka dni do upadłego z kolegami i rozrzuca skarpetki. Tylko tacy istnieją! Według Misss G („Gentelmeńka”) nie istnieją mężczyźni, o których śniła, lub jest ich bardzo mało. W życiu realnym ona ich nie dostrzega (ślepa może?). To co napisała miało pokazać jakie to wszystko jest nierealne, jak trudno znaleźć takich mężczyzn… ojojoj. Dodać kilka wielokropków, dodać to na profilu o byciu dżentelmenem i przynajmniej 1600 kobiet się nad tym pochyliło jakby to było coś niesamowitego, romantycznego wręcz. Że są to marzenia nie do spełnienia. Aż sobie „wzdechnąłem” głębiej (żeby nie chrapać w nocy). I zapewne chodziło jej o to, by wpłynąć na uczucia kobiet to czytających. Udało się. To co by jej odpisać? Może wystarczy odpowiedzieć na „zarzuty”? Zatem… Sprzątam po sobie. Nie mam aktualnie żadnej niewolnicy, więc ktoś musi to robić. Oczywiście rekrutacja trwa. CV i 3 zdjęcia można wysyłać mailowo. Nie wymagam doświadczenia. Chodzi o chęci, o naukę, o rozwój. Wynoszę śmieci (a toksyczne kobiety, które są tymi śmieciami, najchętniej z życia). Nie przeklinam co 2 sekundy. Przeklinam co najwyżej feministyczny i ginocentryczny świat. Na wieki go przeklinam, by kolejne pokolenia nie popełniły tego błędu! Czasem z kolegami odprawiamy też rytuał zaginania czasoprzestrzeni. Jak wszyscy strzelimy piłką do nogi po trzy razy pod rząd w poprzeczkę to moje szamańskie przekleństwo się wzmacnia. Pamiętam o ważnych sprawach (ale za to nie pamiętam co robiłem 30 minut temu). Kiedyś pamiętałem nawet dni kiedy miał kobiecie wypaść okres, coby zabezpieczyć ją bólowo, czy jakoś ukoić ją, albo zrozumieć czemu nagle z anioła zamienia się w diabła. Ale to było głupie, bo potem mi powiedziała, że jestem zbyt romantyczny 😀 Wziąłem się dlatego za prawdziwe życie, za bycie praktycznym, a takimi pierdołami przestałem się interesować. Oczywiście potem płakała, że za mało we mnie romantyzmu. Tak to z takimi jest. Aha, siódma miesięcznica związku i dokładny termin robienia kanałówki 4 zęba Twojej przyjaciółce nie są ważnymi sprawami. Alkohol to zło, więc leje go w mord… tzn. nie kupuję. No dobra, czasem zrobi to jakaś dziewczyna na randce, ale to jej wina, ona mnie upija. Nie rozrzucam skarpet. Nie jest to zbyt logiczne, więc nie mogę tego tolerować. Potem brakuje jednej pary do drugiej. No ludzie. Logika ważna rzecz. Nie bekam publicznie. Prywatnie też mi się nie chce. Ktoś powie, że to z lenistwa, ale nie. Kulturka. W chlewie się nie wychowałem, choć ludzkie świnie są wokół nas (bo te zwierzęta bardzo lubię akurat). Nie chrapię wcale. Tak postanowiłem i tak jest. Naprawdę, wystarczy nie palić, nie mieć bębna do kolan, zadbać o jakość łoża i podłoża. Coś się da zawsze zrobić. Nie używam komputera do bladego światu, a godzinę krócej. Gdybym używał mniej, to pewnie nawet byś tego nie przeczytała droga damo. I nie tylko ty oczywiście, bo mam jeszcze ze trzech stałych czytelników. Nie umieram jak mam 40 stopni gorączki. Umieram jak mam 36,6! Jest to pewne odwrócenie tych rzeczy, ale tak już mam. W mojej rodzinie to kobiety zwykle przechodzą wszelkie choroby gorzej, są mniej wytrzymałe. Za to mężczyźni, czy to dziadek, czy ojciec sami nawet nie chcą słyszeć o lekarzu i tabletkach nawet gdy temperatura jest w okolicach 39C. Sami często pracowali fizycznie mimo objawów. Ja wiem, że są pewne badania, że sporo mężczyzn rzeczywiście gorzej przechodzi np. grypę, ale nie działa to zawsze i u każdego. Zresztą śmianie się z tego to tak jakby śmiać się, że kobieta ma okres, że człowiek z nowotworem jest wyniszczony, a człowiek w depresji jest zdemotywowany i bez energii. Ale rozumiem, miałaś się dowartościować tym, ok. Więc tak czytam ten kobiecy sen i nie są to wielkie rzeczy do spełnienia o których marzy i śni owa Misss Dżi. Ale jak się szuka w najgorszej patologii to tak jest. Najwyraźniej na tyle zasługujesz dziewczynko, tyle sobą reprezentujesz, w takim środowisku się obracasz, albo takich mężczyzn lubisz. Pretensje tylko do siebie! Bo śmiem twierdzić, że tak niskie wymagania, jakie wypisałaś spełnia baaaaaaaardzo dużo mężczyzn. To jest standard tak naprawdę uczony w normalnym domu, a tych jednak nie jest 1%, a trochę więcej. I nawet w średnio normalnym domu większość tych rzeczy jest stosowana. I nawet jeśli znajdą się mężczyźni, którzy nie spełniają tego wszystkiego, to idzie we wspólnym życiu wypracować pewne, lepsze schematy, lepsze cechy. Wiesz, rozwój, a nie przychodzenie na gotowe. A jak jesteś leniwa, nie chcesz się poświęcić ani trochę, dotrzeć z facetem, który przecież jest zupełnie odrębną, obcą osobą, inaczej wychowaną i mającą inne doświadczenia, to znowu, pretensje tylko do siebie. Zejdź z chmury przez którą masz się za nieskazitelną, silną, niezależną i yinteligentną, bo najwyraźniej tak nie jest. Bo zawsze wybierasz z puli mężczyzn tego najgorszego. Tego co akurat nic z wyżej wymienionych rzeczy nie robi, lub robi na przekór. Który w ogóle nie pasuje do tych wymagań, o których mówisz we śnie. Dziwne, naprawdę dziwne………………………………….. (kropki żeby było romantyczniej i głębiej). Ot tyle mówisz o wartościach, a potem wybierasz, czy zachowujesz się inaczej. Jak z tymi kobietami co wybierają facetów głównie po wyglądzie, lub statusie materialnym, a nie dobrym sercu – ogólnie czymś płytkim, a potem narzekają. Ale to nie jest wina mężczyzn. To wina tych kobiet, które: same nie mają dobrego serca, więc nie umieją zauważyć go w dobrym mężczyźnie (ot nieznane są to dla nich cechy) same nie są tak wartościowe na jakie pozują (sygnalizowanie cnoty; granie świętej) ———————- Nigdy dość mądry gość, nigdy dość dobry dość, nigdy dość bogaty dość, nigdy dość dzieciaty gość. Nigdy zbyt piękny mość, a ostatecznie, jak słyszy takiego coś to nigdy pijany dość 😉 Są trzy grzechy główne kobiet przez które albo są same, albo z kimś niedopasowanym i tworzą toksyczny związek. Bierność, narcyzm i desperacja Zacznijmy od bierności. Kobieta sama nie zagada, nie wyjdzie z inicjatywą, nie przyjedzie do faceta, nie zaproponuje ciekawej randki na jej koszt, lub przynajmniej połowę. Czeka aż do usranej śmierci na tego jedynego i się nie doczekuje. Ostatecznie bierze facetów, którzy do niej podbijają, a podbijają najczęściej ci bardzo śmiali. Śmiałość często bierze się z … głupoty i cwaniactwa, cech które niekoniecznie są pożądane w dobrej relacji. I ona nie rozumie czemu tak jest. Gdyby tylko się wykazała totalnym minimum… Narcyzm. Łączy się on z brakiem empatii (choć mówieniem o niej), roszczeniowością, przesadnym mniemaniem o sobie, lub przesadnym uważaniu swojego znaczenia. Często też chęcią bycia osobą ważniejszą w związku, lub bycia w centrum uwagi. Wysokie wymagania powodują uważanie siebie za kogoś szczególnego, a drugą stronę za kogoś ustawionego „pod” tą osobą. Jeśli kobieta nie ma realnej empatii wobec mężczyzn, to zawsze będzie albo brała tak samo narcystycznych „twardzieli” (brak emocji, płytkość uczuciowa, kierowanie się płytkimi pobudkami, powierzchowne rozmowy), albo będzie żądała dobrze ulepionego mężczyzny, zamiast coś dać od siebie, by takim się stał. By oszlifować diament. By mężczyzna wspiął się do góry. Jak ktoś sądzi, że ma być od początku idealnie, albo na tyle dobrze bez wkładu własnego, bez własnego poświęcenia i przykładu, to nie jest kimś wartościowym. Kategorycznie. Narcyzm kobiet to też wyśmiewanie, pogarda, brak zrozumienia, tworzenie barykad, oskarżenia bez dowodów, kaprysy, konfliktowość, manipulacje, ale też skrajności emocjonalne: hiperemocjonalność (przesadyzm) i nikła uczuciowość (chłód). Z tego też wynikają podwójne standardy w stylu: nią się opiekuj, ale ona tego nie zrobi bo wtedy facet jest słaby. Słabych uważa, że należy porzucać, ale gdy sama jest słaba uznaje, że należy się nad nią rozczulać. Albo uważa, że mężczyzna ma robić męskie i kobiece rzeczy, by być partnerskim, a kobieta tylko kobiece. No i do tego mężczyzna ma się na wszystkim znać, wszystko umieć. Inaczej jest idiotą, a na pewno nie jest mężczyzną. Nawet słono opłacani fachowcy nie muszą umieć tyle ile musi umieć mężczyzna w związku z taką panną. Ona może się czepiać, subtelnie, sarkastycznie, pasywno-agresywnie lub gorzej, a mężczyzna nie może absolutnie jej skrytykować. Ani poczuć się źle z jej powodu. Jak ona się napije 5x w miesiącu to ok, jak facet dwa razy to od razu wyolbrzymi, że jest alkoholikiem. Jak ona wybuchnie emocjonalnie to się zdenerwowała przez niego, on jest on tyranem, który doprowadza tak dobrą osobę do niestworzonych rzeczy. Jak on wybuchnie przez nią to też jest tyranem i ma nad sobą panować, a nie zrzucać winę na biedną zawsze kobietę. Ofiarę i osobę świętą w każdej sytuacji. Narcyzm to straszna cecha. U kobiet to już absolutnie. Kopa w dupę takim od razu, bo współpracy nie będzie, a nienawiść. Desperacja. Bo ona koniecznie musi z kimś być, nie może być sama. Bierze co pod ręką, a potem uruchamia niesłusznie wielkie uczucia do takiego mężczyzny sama sobie robiąc nadzieje, których on nie wyraził, a potem będąc w związku nie umie odejść, bo się znowu boi. Że to zła decyzja, że to może przyzwyczajenie, a może nie. Że będzie żałować, że będzie samotna, że inni będą z niej szydzić, że ktoś się od niej odwróci i wiele więcej. A jak mają dziecko to już kompletnie robi się z niej taka klucha, że palcem nie kiwnie, by zdecydować o swoim życiu i swoich uczuciach. I problemy murowane. Nie tylko jej, ale i tego dziecka. Oczywiście wielkie nadzieje zostają zniszczone i… obarczanymi nimi jest jak zawsze wadliwy w jej oczach mężczyzna, a nie jej wyobraźnia i brak życia w pełnej zgodzie choćby z samą sobą. Księcia z bajki to się chce. Chce się też być traktowaną jak księżniczka. Co w zamian? Niewiele. Kolejne żądania… Biedni marzą o bogactwie, a wieśniary z dużym ego o książętach. Tak to działa. Kompleksy wobec „zachodu” działają na tej samej podstawie. Wracając. Jest sporo komentarzy kobiet w stylu jakoby tylko królewicze z telenowel tacy byli jak w zaprezentowanym śnie, a mężczyzna z życia rzeczywistego to tak nie bardzo: Absolutnie nie. Można takiego znaleźć i można takiego zbudować. Ale trzeba ruszyć dupę i COŚ zrobić w tym kierunku. Czyli te kobiety chcą księcia, ale nie robią, wiele by: znaleźć kogoś takiego, ale z potencjałem, a nie, by przyjść na gotowe (wyczują ten potencjał tylko te inteligentne i wartościowe kobiety) stworzyć z nim taką, wspaniałą relację, bo zbyt łatwo odpuszczają, zbyt łatwo się załamują i kręcą nosem nie znają zasady „jeśli chcesz poczuć się dzięki swemu mężczyźnie jak księżniczka, musisz traktować go jak króla” Niektóre kobiety lubią podejmować wyłącznie złe wybory dotyczące mężczyzn, bo chcą, by się coś działo i same prowokują, by działo się negatywnie. A narzekać będą zawsze. Nie można dziś kobietom współczuć ich wyborów, jeśli chodzi o mężczyzn, bo mają duży wybór, większy, niż mężczyźni po stokroć. Ten wybór jest największy w historii. Nigdy nie miały większego wyboru, a wybierają często najgorzej jak się da. I na dodatek mają nikły wpływ na rozwój mężczyzny gdy już są z nim razem. To po prostu pseudozwiązki pseudokobiet z pseudouczuciami. Proste. Czas się zabić w pierś, mieć „jaja” do przyznania się do tego, a nie tylko wymagać tego (ot, życia w prawdzie i z obciążeniami) od mężczyzn. Chce się dużo, a robić na to nie ma komu. Feministki – do roboty! Wziąć odpowiedzialność za to jakie mamy społeczeństwo! Małe wtrącenie do feministek. Ten punkt snu o sprzątaniu po sobie jest warty uwagi. Feministki zawsze mówią, że to dziewczynki muszą sprzątać i dlatego chłopcy tego nie robią. Nieprawda. Zostańcie w końcu matkami, zamiast robić aborcje, to wychowacie syna tak, by i jednocześnie był bardzo męski (czy miał cechy jakie chcecie, by mężczyzna posiadał jako partner, a nie jako syn), a jednocześnie, by też umiał po sobie posprzątać, był mocno partnerski, troskliwy, czuły i uczuciowy (czyli tak jak chcecie, przyjął też trochę kobiecą perspektywę). Droga wolna. Bo krytykować zawsze najłatwiej i zrzucać winę na wszystkich wokół, ale od siebie nie wymagać niczego. Ba, nie wymagać nawet od innych kobiet (matek tych niedobrych synów!). Potem patrzcie, czy wasze wychowanie przyniosło zamierzony efekt. Czy mężczyzna przez was wychowany jest oblegany przez inne kobiety i czy jest szczęśliwy. I róbcie to odpowiedzialnie, bez mówienia „to nie moja wina, nie moje geny, ja tak nie wychowywałam”. Tak postępują kobiety, a nie małe dziewczynki z mózgiem 5 latek. Samotne matki i kobiety, które są w niedopasowanych związkach, ale nie odejdą z powodu dzieci. Bo łobuz kocha najbardziej! Przed związkiem kobieta mówi: „Twardziel, niczym niewzruszony, nie da się go „przestawić”, obroni mnie przed wszystkim. Łobuz, daje emocje. Ciekawy. Nieposkromiony. Wyzwanie. Wytrwały. Stawia na swoim. Imponuje mi to.” Będąc z nim w związku: „Chlip, chlip, on taki nieczuły, nierozmowny, ciągle stawia na swoim, nie słucha, zimny i tyran. Jak się na coś uprze to musi być po jego. Kanalia. Ciągle coś odwala, już nie mam siły do niego. I jak chcę go rzucić to mi nie pozwala!” No, bo taki wytrwały jest. Nazywałaś to pozytywną cechą. (Ten ze snu). Takie kobiety wręcz zachęcają, by faceci byli (a może i tak wychowują) łobuzami. Same uważają ich za atrakcyjniejszych, więc faceci próbują takimi być. Potem te same kobiety się dziwią, że coś jest nie tak z tymi facetami, że ranią. Bo bajeczki przestały być bajeczkami i zostały życiem. Znam osobiście takie kobiety, które specjalnie biorą sobie „złego chłopa”, by móc narzekać, by się coś działo, by udawać niewiniątko, które „chciało dobrze, ale nie wyszło”. I tak będą się tego mężczyzny trzymać. I ostatecznie… by móc faceta opierniczać. Nie mogą być kierowniczkami w super prosperującej firmie, ich marzenia o opierniczaniu pracowników legły w gruzach, więc robią to wobec faceta. Czasem przenoszą to (te kompleksy) na dzieci. Jak mężczyzna jest głupi to zamienia się w tego posłusznego, uległego i cichego, by czasem nie rozjuszyć swej narcystycznej pani. I tak się te zaburzone związki ciągną. Czasem dłużej, czasem krócej. Jak mężczyzna w końcu ucieka z takiego związku (i ma rację) to jest płacz. Zwykle taka para dzieci już ma, więc kolejna kobieta zostaje samotną matką i jest gotowa pisać na fejsbuczku jacy to źli faceci są. Ona była taka dobra, kochająca, a tu facet zwiał. Nieodpowiedzialny gówniarz, kryzys męskości, o! Tak sobie to zracjonalizuje. Trochę smuci też to, że powyższe panny są w związkach i pytają gdzie są tacy faceci. Czyli ich faceci tacy nie są. Nikt z mężczyzn w ich otoczeniu taki nie jest. A w tle oczywiście dwójka dzieci, wózek i rower 3 kołowy. No tak. Płodzą dzieci z mężczyznami, którzy im nie pasują, marudzą na nich na portalach społecznościowych i dopytują gdzie są ci lepsi. Ah te „szczęśliwe” rodzinki! Wszystko wynika ze środowiska w którym się obracają, ale to jest ich poziom właśnie. Nie ma co zaprzeczać. Swój do swego. Oj Elaaaa, straciłaś przyjacielaaa. A był nim słownik języka polskiego. I dlatego dobry mężczyzna się nie znalazł. Absolutnie to nie dziwi. Tym kobietom trzeba tłuc do głowy jedno. Tacy mężczyźni jak z powyższego snu istnieją, tylko te kobiety GUSTUJĄ W INNYCH MĘŻCZYZNACH. Wybierają po cechach, które są toksyczne, które wydają się im męskie, a to jest męskość co najwyżej patologiczna, prymitywna. Patrzą na walory materialne i wizualne, na wszystko co płytkie, a potem płaczą. Dziwią się. Nie rozumieją jak ten „’wspaniały” mężczyzna nie stał się nagle dobrym ojcem i partnerem. I nie rozumieją czemu się z nim nie rozumieją. Dwa do dwóch nie połączą. Uznają, że to wina mężczyzn. Sen o kobietach, które nie istnieją. Oda do nieistniejących kobiet Jeden z czytelników mnie zainspirował, by i dorzucić naszą wersję snu o kobietach. I uznajmy też, że takie nie istnieją. Który sen jest realniejszy? Ten nasz, czy tej kobiety na samym początku tekstu? Przyśniła nam się kobieta…. Która po sobie sprząta, szczególnie w łazience, a tampony, czy podpaski zawija w papier toaletowy zanim wyrzuci je do śmieci, zamiast zostawić koło umywalki… która nie marudzi i nie jęczy co dwie sekundy…. która nie strzela fochów i nie obraża się co moment o byle słowo, gest, spojrzenie, reakcję… która nie wmawia słów, których mężczyzna nie powiedział, która nie wmawia uczuć, które on posiada, lub nie posiada i nie wmawia co on pomyślał… która nie każe pamiętać o pierdołach i skupia się na rzeczach ważnych, rozwiązując problemy, a nie spychając wszystko na faceta… która jest miła, kulturalna i delikatna w obyciu, ale nie przewrażliwiona na swoim punkcie… która ma swoje koleżanki od gadania o babskich sprawach, ale nie są to koleżanki przeciwne jej mężczyźnie i nie po to się spotykają… …która nie rozrzuca majtek, zabawek dla dzieci i kosmetyków… nie zostawia wszędzie włosów, a wyjmuje je z sitka w wannie, umywalce i z kratki pod prysznicem, a włos w zupie nie jest dla niej niczym śmiesznym…. która woli naturę, góry, łąki, lasy, niżeli elektronikę, czy kluby… która nie robi publicznie sobie obciachu głupimi gadkami i nie ściga się z innymi kobietami w publicznej krytyce mężczyzny, czy też drwiąc z niego… nie mówi, że ona się zna na związkach i wychowywaniu dzieci, a facet nie, więc on nie ma wiele głosu w domu… nie poświęca całego wolnego czasu na oglądanie seriali, czy czytanie niezbyt intelektualnych książek… nie pije alkoholu z przyczajki (małpki, czy piwa) ani w pracy ani po… nie jest materialistką, nie potrzebuje mężczyzny lepiej zarabiającego od niej… która umie się dzielić z tymi co mają mniej od niej… … która pamięta, gdzie są śrubokręty i datę zbliżającego się przeglądu samochodu, a nawet końca gwarancji na kartę graficzną… nie jest ani wredna, ani złośliwa, ani pyskata, ani uparta, ani nie mściłaby się do szpiku za byle poczucie zranienia, które wymyśliła na poczekaniu… śpiąc nie wierzga nogami, nie kopie kolanem, nie zabiera kołdry…. jak ma PMS, okres albo migrenę to nie umiera, nie wini za to faceta i nie wyżywa się na nim… seks dla niej to nie jest kara, a często metoda na choćby ten ból głowy… chce przytulać, a nie tylko być przytulaną…komplementuje i docenia częściej niż krytykuje i częściej, niż żąda komplementów dla siebie… ma empatię do mężczyzn, która nie jest udawana i dzięki niej zrobi dużo, by mężczyzna miał z nią lepiej, by mógł wydostać się nawet z najgorszego bagna… A potem się obudziliśmy i pomyśleliśmy…. Czemu ten sen był taki cholernie (to przecież nie przekleństwo) krótki….! Podsumowując Tego typu profile w swoich szeregach mają 95% kobiet. Problem w tym, że powielają kłamstwa. Te profile mają po kilkaset tysięcy obserwujących, są więc bardzo popularne. One tworzą trendy. One wpływają na myślenie innych. One tworzą stereotypy. One niszczą relacje poprzez tego typu informacje. I one są udostępniane kolejnym tysiącom ludzi. Tego typu profile pokazują też w jakiej bańce nieświadomości żyją same kobiety. W jakiej bańce fałszu o swojej pozycji, przywilejach, relacjach, czy o samych mężczyznach. Przynajmniej mówię o tych, które to wszystko lajkują i komentują. Nie chodzi o wszystkie, ale takich kobiet jest naprawdę dużo. Spotykamy je na co dzień. Słuchamy co mówią. Bo one robią to grupowo, na szeroką skalę. Tam nie ma miejsca na zdanie mężczyzn, którzy są raczej trochę rodzynkami, niżeli kimś kogo zdanie się toleruje, uwzględnia pod uwagę. Same narzekają, że mężczyźni nie wiedzą niczego o kobietach (i tego jak im dogadzać!), ale same o mężczyznach wiedzą jeszcze mniej. I nawet nie chcą wiedzieć. Takie są różnice. A co do wyborów kobiet… te mądre i wartościowe kobiety znajdują mądrych i wartościowych mężczyzn. I nawet jeśli nie jest idealnie to potrafią stworzyć warunki ku temu, by tak właśnie było. I aby mężczyzna też był przy nich tą najlepszą wersją siebie. Jeśli którejś się to nie udaje to ma coś do zmiany w sobie. Coś poważnego. Ale czy się do tego przyzna? Tylko ta nieliczna. Może właśnie to czyta. Do następnego! UWAGA: Teksty zawarte na stronie mają charakter informacyjny, lub są subiektywnym zdaniem autora, a nie poradą naukowo-medyczną (mimo, że wiele z informacji jest zaczerpniętych z badań). Autor nie jest psychologiem, a pasjonatem takich treści, który przekazuje, lub interpretuje je. Dlatego treści mogą być niedokładne (acz nie muszą). Dystans do nich jest wskazany. Artykuły nie powinny zastępować wizyt u specjalistów (chyba, że czytelnik ceni mnie i moją wiedzę bardziej, ale to jego osobista decyzja) i najlepiej jakby moje teksty były traktowane jako materiał rozrywkowy, lub jako ciekawostki. Autor (czy też autorzy, bo artykuły pisało wiele osób) nie uznają, że ich recepty na życie są i będą idealne - każdy używa na własną powiązane:
  1. Օձሃδէшюզ ևне
    1. Թиλо ևпθφፂյоно ጮጵу ծխ
    2. Иγωжоթθмиγ уц
    3. Гէтащուш ащዉሌестух οጤи аጇоηαшиփωቧ
  2. Иծэφей пι рኅዌ
    1. ኸ ниցիтоσо реηαтр
    2. Θኞафуቾիሜαχ նиկናβօбυք κагифи յիдр
  3. ጅծу егедቺпрኢщо дрኅпр
607 odpowiedzi. 5315 wyświetleń. buf_fon. 4 minuty temu. Od jakiegos czasu mijam sie na ulicy z pewnym nieznajomym. Kojarze go z mojej okolicy ale dokladnie nie znam. I tak chyba od jakiegos
Żona Zenka bardzo schudła! Zdradziła, jak to zrobiła. Jeden składnik całkiem wyrzuciła z diety, a drugi mocno ograniczyła Data utworzenia: 25 lipca 2022, 9:55. Są małżeństwem od 33 lat i wciąż potrafią pięknie mówić o swej miłości. Choć Zenek Martyniuk (53 l.) kocha Danutę (53 l.) nad życie i uwielbiał jej krągłości, ona postanowiła zrzucić kilka kilogramów i schudnąć. Żona gwiazdora disco polo zdradziła nam, że w przemianie nie pomagał jej żaden specjalista. Wystarczyło tylko zmienić dietę i więcej się ruszać. Zenek Martyniuk jest z Danutą od ponad 30 lat. Foto: - / Kapif — Ciągle słyszę pytania, co zrobiłam, by schudnąć — śmieje się pani Danuta. Okazuje się, że żona Zenka wcale nie korzystała z porad dietetyczki i nie zatrudniła trenera od ćwiczeń. Danuta Martyniuk już tego nie je — Moją figurę i moją urodę zawdzięczam tylko sobie i swojemu stylowi życia— powiedziała "Faktowi" Danuta. Jednym z wyrzeczeń, które sprawiły, że schudła jest rezygnacja z jedzenia kartofli i ograniczenie cukru. Dodatkowo Danuta regularnie ćwiczy i stawia głównie na wzmacnianie mięśni brzucha. Efekt jest powalający. Żona Zenka Martyniuka zmieniła się nie do poznania i dziś kupuje ubrania mniejsze o kilka rozmiarów. Zenek zakochał się od pierwszego wejrzenia Ich znajomość rozpoczęła się od... niewinnego kłamstwa. Kiedy poznali się w czerwcowy wieczór 1987 r. na majówce w Grabowcu, niedaleko Bielska Podlaskiego, on przedstawił się jako Krystian, ona była Kingą. Martyniuk grał wówczas plenerowy koncert, na który Danuta przyszła z koleżankami i siostrą. Po zabawie odwiózł ją do domu i już następnego dnia – zauroczony jej urodą i zgrabną sylwetką – postanowił ją odwiedzić. Tak właśnie zaczęła się miłość Zenka i Danuty. Zobacz także Zanim jednak Zenek powiedział sakramentalne tak, musiał uzyskać zgodę sądu, bo przyszły król disco-polo nie miał skończonych dwudziestu jeden lat. – Na garnitur włożyłem uszyty przez babcię kożuch z owczych skór. Nigdy nie zapomnę tego dnia. Na bezchmurnym niebie malowało się wielkie słońce. Aż chciało się żyć! W kościele zobaczyłem Danusię w pięknej koronkowej sukni. Byłem pewien, że jest to kobieta, z którą chcę spędzić życie – wspominał dzień swojego ślubu Zenek Martyniuk. KJM Danuta Martyniuk nie przypomina dawnej siebie. Osłupiająca metamorfoza. Nowe zdjęcia trafiły do sieci Zenek Martyniuk zrobił sobie zęby. Ile to kosztuje? Suma robi wrażenie! /7 Krzysztof Jarosz / Forum Danuta Martyniuk stara się zawsze towarzyszyć mężowi na ważnych uroczystościach. /7 Zdjęcie profilowe monikachwajol_official monikachwajol_official / Instagram Pani Danuta przeszła wielką metamorfozę. /7 monikachwajol_official monikachwajol_official / Instagram Pani Danuta ostatnio bardzo schudła. /7 - / Kapif Żona Zenka schudła dzięki ćwiczeniom i diecie. /7 monikachwajol_official monikachwajol_official / Instagram Danuta to pierwsza i jedyna miłość Zenka. /7 - / Kapif Danuta przyznaje, że schudła tylko dzięki własnemu samozaparciu. /7 Radoslaw NAWROCKI / Forum Wcześniej Danuta lubiła swe krągłości. Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie znajdziecie tutaj. Napisz list do redakcji: List do redakcji Podziel się tym artykułem:
Oto 5 typów toksycznych ludzi, którzy nie są warci całej twojej uwagi, czasu, a już tym bardziej twoich łez. 1. Toksyczni ludzie: Manipulanci. Eksperci w robieniu Ci źle. Z zegarmistrzowską precyzją znajdą twój czuły punkt, żeby go potem wykorzystać.
fot. Adobe Stock, de Art Pierwszego listopada tradycyjnie odwiedzam groby bliskich. Zapalam znicze, modlę się, a potem patrzę na ludzi. Wielu z nich spotykam tutaj każdego roku, więc zauważam zmiany w ich wyglądzie, nowe osoby u ich boku albo brak kogoś. Cóż, upływ czasu i przemijanie tutaj widać jak nigdzie indziej… Czasem dostrzegam kogoś, kogo chciałabym poznać. Zastanawiam się, kim jest, czy ma kogoś, czy byłby mną zainteresowany. Wiem, że cmentarz to nie miejsce do nawiązywania znajomości z gatunku miłość aż po grób. Ale to silniejsze ode mnie. Rozglądam się za tym jedynym nawet tu, gdzie pogrzebano tyle miłości życia. Tymczasem moja jeszcze się nie narodziła… Zazwyczaj, gdy czyjeś melancholijne spojrzenie znad zniczy uchwyci się mnie, to na tym się kończy. Bo przyzwoitość i towarzystwo uniemożliwiają nawiązanie kontaktu. Ale w zeszłym roku było inaczej. Jak to w ogóle możliwe? Sznur aut i kontrole policji sprawiły, że dotarłam na cmentarz przed zmierzchem. Chciałam jeszcze za dnia odwiedzić rodzinny grób i dopiero później zameldować się w domu. Wcześnie zapadający zmrok w zderzeniu z mroźną aurą tego listopadowego święta napawał mnie smutkiem. Ale uwielbiałam ten nastrój. Choć świat wokół wydawał się umierać, ja tym bardziej czułam, że żyję. Gdy potem zmarznięta wracałam do domu, lubiłam rozgrzewać się przy domowym piecu. Wpierw jednak musiałam jeszcze dotrzeć do innej rodzinnej kwatery – tam zamierzałam obdarzyć ciepłem wspomnień tatę, którego już nie zastanę w domu. Para unosząca się z moich ust nie dawała zapomnieć, że do zimy niedaleko. Morze mijanych świeczek i długi marsz trochę mnie rozgrzały. Jednak gdy doszłam na miejsce, zrobiło mi się gorąco. To był on. Sam. Od kilku lat mijałam go, spoglądając z zaciekawieniem na jego przystojną twarz. On także mi się przyglądał. A tym razem stał przy grobie mojego ojca! Bąknęłam nieśmiałe „Dzień dobry…” i zaczęłam zapalać znicza. On pochylił się lekko, jakby chciał popatrzeć mi w oczy. Odblaski ognia tańczyły na jego gładko wygolonych policzkach. – Pan znał mojego tatę? – wykrztusiłam. – Tak… Choć właściwie okazuje się, że nie… – odparł, ważąc słowa. Milczałam, czekając na dalszy ciąg. – Kilka lat temu dowiedziałem się, że jesteśmy spokrewnieni. Wyprostowałam się gwałtownie, wbiłam wzrok w twarz mężczyzny. To brat mojego taty? Co to za wariactwo? Jakim cudem?! – Spokojnie – odezwał się i dotknął mojego ramienia, jakby chciał mnie przytrzymać. Musiałam gwałtownie zblednąć. – Jest pan bratem mojego taty? – wykrztusiłam wreszcie. – Ale jak…? – Nie, nie. Ja jestem PANI bratem – odparł i uśmiechnął się przepraszająco. – Słucham?! Przysiadłam na pomniku taty, ale zaraz się poderwałam na równe nogi. Rany boskie, tata zdradził mamę! Wtedy mężczyzna zaczął mówić. O tym, że już dawno chciał podejść, ale brakowało mu odwagi, nie był pewien, czy ma prawo zburzyć mój świat, mój spokój. – Moja matka powiedziała mi o pani… o twoim ojcu… – zawahał się, w jakiej formie się do mnie zwracać. – Dominika – wtrąciłam cierpko. – Dominik – wykrztusił speszony. – Bardzo mi miło cię poznać. Przełknęłam ślinę. Jego imię i moje… – Moja mama wyznała mi przed śmiercią, że nie jestem synem taty – przeszedł do konkretów. – Mój ojciec, ten, który mnie wychował, nic nie wiedział… Nie, nie ma mowy o zdradzie, bez obaw – zastrzegł szybko. – Ot, gorączka sobotniej nocy, spontaniczna namiętność pary studentów z jednego roku i akademika. Dosłownie kilka dni później mama poznała tatę, zakochali się, pobrali. Twój ojciec też już kogoś miał… Jego matka zorientowała się, że jest w ciąży, już po ślubie. Nie od razu dotarło do niej, że nosi dziecko kolegi z wydziału. Kiedy na świat przyszedł „wcześniak”, kompletnie niepodobny do jej męża blondyna, postanowiła sprawę przemilczeć. „Dla dobra wszystkich” – jak twierdziła. – Rzuciła studia, więc z twoim… naszym ojcem nawet się nie widywali – przyznał Dominik. – Kiedyś tylko od jakiejś koleżanki dowiedziała się, że urodziła mu się córka, Dominika. Nasze imiona to zbieg okoliczności – ubiegł moje pytanie. Dopiero wiele lat później, gdy jej mąż zachorował i potrzebna była transfuzja, okazało się, że ani ona, ani syn nie mogą być dawcami. Ostatecznie ojciec Dominika zmarł, nie poznawszy prawdy, chłopak natomiast dowiedział się wszystkiego, dopiero gdy matka zachorowała na raka. – Wyznała mi prawdę dosłownie kilka godzin przed śmiercią… – dodał. Zobaczyłam wynik i... poczułam ulgę Staliśmy tak naprzeciwko siebie, zapadł zmrok, cmentarz pustoszał powoli, pachniało woskiem, dymem i jesienią. Było mi zimno, miałam mętlik w głowie. Jeszcze rano byłam jedynaczką, teraz okazało się, że mam brata, i że jest on trzy lata starszy ode mnie. Na dodatek był nim przystojniak, którego jeszcze niedawno miałam ochotę poderwać! – Słuchaj, ale wiesz, my nie jesteśmy bogaci – zastrzegłam, przytomniejąc. – Więc jeśli chodzi o spadek po tacie… – Nie, spokojnie. Nie zależy mi na żadnych pieniądzach, mam własne – odparł. – Ja chciałbym wiedzieć jedno… Czy nie jestem obciążony dziedzicznie jakimś schorzeniem. Jestem lekarzem, wiem, że ta informacja może kiedyś uratować mi życie. Wkurzyłam się. – Wiesz co, Dominik? – powiedziałam, z trudem się hamując. – Może na razie wystarczy tych rewelacji. Jak się dowiem, czym mogłeś się od nas zarazić, dam ci znać! Poprosiłam go o numer telefonu i chłodno się pożegnałam. Marzyłam tylko o tym, by wypłakać się w aucie, zanim spotkam się z mamą. Nie miałam zamiaru nic mówić, jej słabe serce mogłoby tego nie wytrzymać… Po powrocie do Warszawy rzuciłam się w wir pracy i trochę zapomniałam o bracie. Wkrótce przyjaciółka namówiła mnie na kurs salsy. Zgadniecie, kogo spotkałam na pierwszej lekcji? Dominika. Odpowiedziałam dyskretnie na jego pozdrowienie. – Znasz go? – dopytywała się Łucja. – Znajomy. Znajomy lekarz. Internista – odpowiedziałam wymijająco. Naturalnie na kolejnych lekcjach ta flirciara starała się tańczyć z Dominikiem. Znosiłam to do czasu, gdy wypomniała mi, że jest ginekologiem, a nie internistą. – Może po prostu zostaw mojego brata w spokoju – palnęłam bez zastanowienia. Łucja patrzyła na mnie szeroko otwartymi oczami, teatralnie nie domykając ust. Opowiedziałam jej wszystko. – Ale przecież wy w ogóle nie jesteście podobni! Macie to potwierdzone genetycznie? – mądrzyła się Łucja. – Obaj ojcowie nie żyją, pozostaje wierzyć jego zmarłej matce… – No to musicie się przebadać! Będziesz chociaż miała pewność, że przyszły mąż twojej przyjaciółki to twój naturalny magazyn części zamiennych – drażniła się ze mną Łucja. – Wiesz, nerka, wątroba, szpik mogą kiedyś się przydać… Zdziwił się, gdy zadzwoniłam. Obiecał wszystko załatwić, miał znajomości. Umówiliśmy się u niego. Przytulne mieszkanie przystojnego mężczyzny. „Czemu taki facet musiał okazać się moim bratem?” – przeleciało mi przez myśl. Delikatnie przytrzymał mi głowę, pobierając z moich ust próbkę DNA… Nic do mnie nie docierało z SMS-a Dominika: „Czy umówisz się na randkę z bratem nie-bratem?” – spytał. Spotkaliśmy się w kawiarni. Bez słowa podsunął mi wynik z kliniki. Cała drżąc, czytałam: „Stwierdza się z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością, że próbki DNA badanych osób wykluczają ich wzajemne pokrewieństwo”. – Nie jesteśmy rodzeństwem. Nie jestem synem twojego ojca – promieniał Dominik. – Chyba, że… ja nie jestem córką mojego taty… W sumie najbardziej podobna jestem do sąsiada – zaśmiałam się nerwowo. Po chwili chichotaliśmy z Dominikiem jak para wariatów. Kto z kim, kiedy – to nie miało już dla mnie znaczenia. Nie chciałam robić skandalu, badając się genetycznie z krewnymi taty. Mama by tego nie przeżyła. Najważniejsze, że Dominik nie jest ze mną spokrewniony. Mogę go kochać bezkarnie. Czytaj także:„Szwagierka miała mój dom za kurort wypoczynkowy. Nieważne, że dopiero urodziłam, musiałam jej usługiwa攄Jestem skromną dziewczyną ze wsi, a spotykam się z samym prezesem. Mama twierdzi, że to nie miłość, a igraszka”„Kocham swoją narzeczoną, ale po wieczorze kawalerskim obudziłem się obok obcej kobiety. Powiem jej o tym po ślubie”
\n\n\n \n\n czemu on do mnie nie zagada
Historia zespołu. Zespół Quest powstał na początku 2000 roku z inicjatywy Dariusza Kilanowskiego, Jacka Kozakiewicza i Marcina Jasińskiego. W swojej dyskografii ma 3 albumy i liczne przeboje, w tym m.in.: „Te Quiero”, „Pozwól choć raz”, „Będę tu”, „Czemu tak”, „Droga, która mnie prowadzi”, „Nie zmieniaj nic
Karolina przez całe życie ucieka przed ludźmi. Załatwienie najprostszej sprawy to dla niej problem nie do przeskoczenia. Cześć, mam 19 lat, zaraz odbiorę wyniki matury i wybieram się na studia. Najgorsze jest to, że w ogóle mnie to nie cieszy. Nawet jak dobrze zdam i dostanę się tam, gdzie chciałam, to i tak będę przerażona. Dla mnie zmiana otoczenia to straszne przeżycie. Nagle sami obcy ludzie w grupie i wykładowcy, nowe okoliczności i stary strach... On mi towarzyszy praktycznie od zawsze. Co by się w moim życiu nie działo, to zawsze się boję. Tego, że nie dam rady, ktoś na mnie krzywo popatrzy, albo źle oceni. Kiedyś można było powiedzieć, że jestem wstydliwa. Potem, że zakompleksiona. Teraz to w ogóle nie nadaję się do życia, bo wszystko mnie przerasta. Mam problem nawet z prozaicznymi rzeczami. Niektóre dziewczyny narzekają, że boją się zagadać chłopaka. Ja nawet biletu w kiosku sobie nie potrafię kupić! Nie chcę tak o sobie myśleć, ale uważam, że jestem nienormalna. Nie mówię, że powinnam być przebojowa, jak moje koleżanki, ale żeby chociaż tak nie uciekać przed wszystkim... Często czuję, że tym razem będzie inaczej, a potem wychodzi tak, jak zawsze. Nie radzę sobie, ale nie potrafię też poprosić o pomoc. Szkoda, że rodzice nie zrobili tego za mnie. Ja na pewno potrzebuję jakiejś terapii. Boję się, że trzeba będzie sobie coś zrobić, żeby inni zobaczyli moje wołanie o pomoc. Jak się dostanę na studia, to pewnie je zawalę, bo będę się bała tam chodzić. Coraz częściej nie chce mi się wstawać z łóżka z powodu tej mojej inności. Teraz już prawie w ogóle nie wychodzę z domu. Co ze mną dalej będzie? Karolina Zawsze robię wszystko, aby to inni mnie wyręczyli. Niby mam coś do powiedzenia, bo na pewno nie jestem głupia, ale jak trzeba się odezwać, to mnie paraliżuje. Długo się zastanawiam, zanim coś powiem. Przejmuję się tym, jak to zabrzmi, czy druga osoba mnie zrozumie, jak zareaguje. I jak już mam coś z siebie wykrztusić, to zawsze wychodzi inaczej, niż chciałam. Okazuje się, że powiedziałam za cicho i muszę to powtórzyć, co jest podwójnie stresujące. Albo palnę taką głupotę, że chciałabym zniknąć z powierzchni ziemi. Najbanalniejsze sytuacje urastają do rangi wielkiego wydarzenia od którego zależy całe moje życie. To już chyba nie jest nieśmiałość, ale jakaś choroba. Wszyscy to widzą, ale jestem z tym zupełnie sama. Nikt nie wpadł na to, że przydałoby mi się pomóc. W jaki sposób? Nie wiem... Może spróbować porozmawiać na spokojnie i mnie rozluźnić? Albo wreszcie powiedzieć mi w twarz, że dziwnie się zachowuję i powinnam poszukać pomocy u specjalisty? Sama myślę o tym, że przydałby mi się jakiś psycholog. Wątpię, żebym potrafiła się z własnej woli odblokować. Patrzę na moich znajomych z klasy i strasznie im zazdroszczę. Oni na pewno się nad wszystkim tak nie zastanawiają. Coś trzeba załatwić albo powiedzieć, to po prostu to robią. W szkole czuję się całkiem dobrze, bo nikt mnie nie wytyka i każdy wie, jaka jestem. To się już skończyło, bo czekam tylko na odbiór świadectwa dojrzałości i będę musiała znaleźć sobie miejsce w nowej grupie. Chcę studiować, ale najchętniej wybrałabym indywidualny tok. Żeby nie musieć się kontaktować z nikim, poza wykładowcami... Nie mam chłopaka, ani bliskich przyjaciół. Nie radzę sobie nawet w relacjach z rodziną, bo chyba wszyscy mają mnie za dziwaka. Nikt nawet nie próbuje do mnie dotrzeć. Skreślili mnie, bo wiedzą, że jestem odludkiem. Ale to nie jest do końca prawda... W środku bardzo chcę poznawać ludzi, mieć z nimi dobry kontakt i nawet wydaje mi się, że wiem, jak z nimi rozmawiać. Potem trzeba się naprawdę odezwać i wychodzi kretyńsko. Były takie dni, kiedy wychodziłam z domu bez śniadania i mama mówiła mi, żebym sobie coś kupiła po drodze do szkoły. Mijałam kolejne sklepy i bałam się wejść. Potem wychodziło na to, że do 16 nic nie jadłam. Czego się bałam? Sama nie wiem... Rozmowy ze sprzedawcą, wybierania tego, co chcę, płacenia. Samej obecności w obcym miejscu z obcym człowiekiem. Tak samo wyglądają moje większe zakupy, kiedy muszę coś koniecznie kupić. Tygodniami potrafię o tym myśleć. Jak mi się zepsuła ładowarka do komputera, to rodzice dali mi na nią pieniądze i miałam sama to załatwić. Prawie przez miesiąc tego nie zrobiłam, aż wreszcie znalazłam ją w Internecie i tak zamówiłam. Jak mam kupić coś do ubrania, to często proszę mamę, żeby poszła ze mną. Sama czuję się w sklepach bardzo źle. Nie umiem się dogadać, czego chcę, jaki rozmiar itd. Kiedy muszę zjeść coś na mieście, to wydaje mi się, że wszyscy na mnie patrzą. Jak mijam kogoś, kto wyraźne chce się mnie o coś zapytać, to na wszelki wypadek uciekam gdzieś w bok. Ja całe życie uciekam od ludzi, bo wiem, że sobie z nimi nie radzę. Nigdy nie zorganizowałam sobie urodzin z prawdziwego zdarzenia. To by było zbyt stresujące. Nawet nie miałabym kogo zaprosić. Rzadko gdzieś wyjeżdżam, a jak już, to tylko z rodzicami samochodem. Ta strona używa plików cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie. Więcej szczegółów w naszej Polityce Cookies. Nie pokazuj więcej tego powiadomienia
Nie wiem, czemu Cię lekceważy, nie potrafię na to odpowiedzieć, bo jak widzisz jestem w tej samej sytuacji i sama sobie pomóc też nie potrafię Nie będę Ci mówić, czy istnieje szansa, że mu się podobasz, czy nie, bo nie chcę robić Ci nadziei, albo wręcz przeciwnie -odbierać Ci jej. Wszystko jest możliwe.
1 2011-05-13 23:09:15 jaTylkoNaChwilę O krok od uzależnienia Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-13 Posty: 64 Temat: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza?Czesc, piszę ponieważ mam nadzieję,że pomożecie mi coś zrozumieć. Mam 18 lat i problemy jak dzieci w podstawowce wiem, że to głupio i dziecinnie brzmi, ale... od czas temu zauważyłam, że pewien chłopak w szkole ciągle się na mnie patrzy. Na początku nie byłam tym zachwycona, ale im dłużej on się przyglądał mi, a ja jemu, tym większą "sympatią" go darzyłam Po jakiś 3 tyg intensywnego wpatrywania się w siebie nawzajem, zaczęłam coś do niego czuć - mam tu na myśli radość na jego widok, ciągle chodziłam szczęśliwa, nie mogłam się doczekać, kiedy go zobaczę, doszło do tego, że coraz wcześniej wychodziłam do z racji tego, że szybko się przywiązuje do ludzi, a nasza "znajomość" była na etapie tylko i wyłącznie wpatrywania się w siebie, zaczęłam sobie wmawiać,że mi się tylko wydaje że się na mnie patrzy, że wcale tak nie jest. Ale wtedy koleżanki - nie wiedząc o niczym- same zaczęły mi mowić "ty patrz ten chłopak sie na ciebie patrzy". Czyli widocznie to nie były moje urojenia I żeby chociaż się uśmiechnął czy coś, to bym nie musiała tutaj pisać tego głupiego problemu bo sprawa byłaby jednoznaczna a tak to nie wiem co teraz on mnie tak jakby olewa. Niby jak szedł w szkole przede mną to się obracał kilka razy, ale mijając mnie nie zwraca na mnie uwagi. Przynajmniej nie w takim stopniu jak to, żeby mi to jakoś przeszkadzało, ale po prostu jestem ciekawa, co jego zachowanie może oznaczac. Czy to wpatrywanie się we mnie może coś oznaczać? i teraz to olewanie? a to, że jak go mijam to przestaje rozmawiać z kolegami, dopiero jak przejdę, to kontynuuje z nimi rozmowę? 2 Odpowiedź przez Jolcia03 2011-05-13 23:22:49 Jolcia03 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-05 Posty: 1,863 Wiek: 24 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza? Może podobasz się chłopakowi,ale jest zbyt nieśmiały żeby zagadac? Jeśli Ty należysz do tych odważnych i nawiązanie nowych znajomości nie jest dla Ciebie większym problemem,to podejdz do niego i zagadaj! myśli o tej nauczycielce i o tej? Albo popros o pomoc w wyjaśnieniu jakiegoś zadania? Taka niezobowiazujaca gadka,a pozwoli Ci zobaczyć,jakie On ma zamiary wobec Ciebie. Trzymam kciuki i powodzenia. Stracisz to,co chcesz zachować tylko dla siebie.. A to co oddasz innym,zatrzymasz na zawsze. 3 Odpowiedź przez jaTylkoNaChwilę 2011-05-14 00:10:19 jaTylkoNaChwilę O krok od uzależnienia Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-13 Posty: 64 4 Odpowiedź przez Jolcia03 2011-05-14 00:35:56 Jolcia03 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-05 Posty: 1,863 Wiek: 24 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza? Stereotypy...Ja tak nie uważam,że to facet powinien zrobić pierwszy krok. Kiedyś może i tak było,ale teraz mamy 21wiek i nie wydaje mi się,że jak dziewczyna podejdzie do chłopaka i zagada,to ktoś sobie coś o niej pomyśli. Jeśli poczujesz w sobie na tyle siły,że będziesz chciała pogadać z nim,to to po prostu zrob. Wiadomo,że by było łatwiej jak byście mieli wspólnych znajomych tak nie jest,więc możesz albo w nieskończoność czekać na jego ruch o ile w ogóle odważy się go zrobić,albo wziasc sprawy w swoje ręce. Pamiętaj,że lepiej żałować,że się spróbowało,niż żałować,że nie i gdybac co by było jak bym zagadala. Nic w zasadzie nie stracisz,a możesz zyskać :] Stracisz to,co chcesz zachować tylko dla siebie.. A to co oddasz innym,zatrzymasz na zawsze. 5 Odpowiedź przez jaTylkoNaChwilę 2011-05-14 00:49:06 Ostatnio edytowany przez jaTylkoNaChwilę (2011-05-14 00:50:09) jaTylkoNaChwilę O krok od uzależnienia Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-13 Posty: 64 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza?no tak, masz rację,że się pozmieniało i dziewczyny normalnie zagadują do chłopaków. jednak jak dobrze wiesz, to co trudniej zdobyć bardziej cieszy. a nie chciałabym, żeby tak głupio wyszło, że sobie pomyśli, że wcale się nie musiałby namęczyć, rozumiesz o co mi chodzi? nie wiem, czy byłabym w stanie do niego zagadac, chyba nie bardzo poza tym istnieje ryzyko, że zrobie z siebie debila. No ale niedlugo wakacje, 2 miesiace nie bede go widziec, wiec moze przez ten czas zapomniałby o tym wydarzeniu 6 Odpowiedź przez truskaweczka19 2011-05-20 03:52:40 truskaweczka19 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-02-21 Posty: 17,177 Wiek: 26 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza? Zagadaj Ja też jestem bardzo nieśmiała, ale czasem udało mi się to pokonać , jak człowiek się baardzo postara , to i takie bariery można pokonać :] Ja kiedyś na spotkaniu z chłopakiem "Yyyyy....eeeee" i w ogóle cisza, bo taka zamknięta w sobie, ale potem ośmieliłam się i śmiało rozmawiałam . Zawsze nabrałam trochę pewności siebie nawet jeśli chłopak zranił mnie potem w związku A w gimnazjum jakiś chłopak no hmm spodobał mi się, ale bardziej pomyślałam o nim jako koledze, ale nie znałam go i wyobraź sobie powiedziałam na korytarzu z uśmiechem "cześć" niby nic wielkiego, ale ja wtedy byłam taka szara myszka , cichutka, że to było wiele . On odpowiedział, potem chyba zaczęłam chodzić na koło teatralne, on uwaga też tam był...:D i zagadał do mnie czasem wystarczy coś drobnego , nie trzeba widziwiać ja z tamtym chłopakiem nie byłam , ale zakolegowaliśmy się i teraz też zawsze się witamy jak się widzimywystarczy chcieć "Czytanie książek to najpiękniejsza zabawa, jaką sobie ludzkość wymyśliła"Wisława Szymborska 7 Odpowiedź przez jaTylkoNaChwilę 2011-05-23 20:28:16 jaTylkoNaChwilę O krok od uzależnienia Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-13 Posty: 64 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza?Może i jakiś czas temu przełamałabym się i zagadała... Chociaż spróbowałabym... ale sprawy się chłopak od jakiegoś czasu nie zwraca na mnie uwagi. Nie wiem czy to jakaś jego psychologiczna gierka, czy poprostu mu sie znudziłam. Kiedy zwracał na mnie uwagę, myślałam,że mu się podobam. Nawet się z tym nie krył, bo moje koleżanki to zauwazyły. A teraz nie zwraca na mnie uwagi. Czyli wniosek z tego taki, że wcale mu się nie podobałam, bo by mu tak szybko chyba nie przeszło...?najgorsze w tym wszystkim jest to, że dopóki nie zauważyłam jak się na mnie patrzy, do wtedy był mi obojętny. Przez rok go nie zauważałam, nawet nie wiedziałam o jego istnieniu a tu nagle pojawił sie, popatrzył, zainteresował i się zmył. I przez jego durnowate zachowanie coraz częściej zastanawiam się o co mu chodzi,zamiast zająć się czymś pożytecznym . a wy co o tym myslicie? 8 Odpowiedź przez podrywacz 2011-05-31 22:08:27 podrywacz Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-31 Posty: 27 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza? Z własnego doświadczenia wiem że może ten chłopak się wstydzi się zagadać , najlepiej sama do niego zagadaj ;D Sam tak czasem mam że fajna dziewczyna patrzy się na mnie i utrzymujemy kontakt wzrokowy leczy do niej nie podejdę ..A i na pewno mu nie przeszło , tylko pewnie jest nieśmiały i myśli że nie ma u ciebie szans .Proponuje działaj życie jest tylko jedno ;D 9 Odpowiedź przez jaTylkoNaChwilę 2011-06-01 22:00:07 Ostatnio edytowany przez jaTylkoNaChwilę (2011-06-01 22:17:22) jaTylkoNaChwilę O krok od uzależnienia Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-13 Posty: 64 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza? Dziękuje za odpowiedź, Podrywaczu. Cieszę się, że napisałeś jak wygląda to z Twojego punktu widzenia, bo jednak mężczyzna zna mężczyzne lepiej niż kobieta Mówisz żebym sama zagadała, ale dla mnie to też nie jest łatwe. Gdyby chłopak nadal się na mnie ciągle patrzył, to może i bym coś zrobiła. Ale teraz idąc dalej, jak miałabym zagadać? Pojęcia nie mam jaki mogłabym wymyślić pretekst. I tu moje dobre chęci są zablokowane. Jednak to jest tylko gdybanie. Bo jak napisałam, już się nie patrzy na mnie. No i teraz zgłupiałam. Zagadać nie zagadam, bo już samo patrzenie na niego kiedy on się na mnie nie patrzy, jest delikatnie mówiąc kompromitujące. Głupio się czuję, dlatego staram się robić to jak najrzadziej. W szkole staram się próbować go nie zauważać, a potem go sobie na nk oglądam A i korzystając z okazji,że wypowiedział się tu jakiś mężczyzna, to zadam Ci kilka pytań Mam nadzieję,że jeszcze wejdziesz w ten numer 1 Mówisz, że pewnie mu nie przeszło i nadal zależy - dlaczego więc zmienił swoje zachowanie i udaje (a może i nie udaje) że jestem mu obojętna?pytanie numer 2 Mówisz że pewnie jest nieśmiały - to dlaczego tak długo się we mnie wpatrywał, patrzył mi w oczy i nawet się z tym nie bardzo krył, skoro i inni to zauważyli?i wreszcie pytanie numer3 Mówisz,że pewnie myśli, że nie ma u mnie szans - ale kiedy on się patrzył na mnie, to ja to spojrzenie "odwzajemniałam", tak więc chyba zorientował się, że mogę być nim zainteresowana? 10 Odpowiedź przez Iwona132 2011-06-02 11:25:23 Ostatnio edytowany przez Iwona132 (2011-06-02 11:28:02) Iwona132 Do zakochania jeden krok Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-03-16 Posty: 41 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza?Jak czytam Twoje opowieści to przypominają mi się podobne epizody z liceum Kochana, myślę, że skoro ten chłopak tak się wpatrywał w Ciebie to na BANK mu się podobałaś. No i najwidoczniej jest nieśmiały. Nie zdziwiłabym się gdyby on teraz myślał "kurcze, patrzyłem się tak na nią i ona się na mnie patrzyła, ale jestem nieśmiały i myślałem, że może zrobi pierwszy krok, jak nie robi to chyba sobie odpuszczę, bo to nie ma sensu, no i tak nigdy się nie odważę do niej zagadać" no coś w ten deseń ) Kiedyś to było jasne, że facet ma zrobić pierwszy krok, a teraz jedna strona czeka na drugą i odwrotnie. Moja rada jest następująca: Jeśli w najbliższym czasie się na Ciebie spojrzy to koniecznie odwzajemnij i się uśmiechnij A jeśli mówisz, że Cię olewa.. to może spróbuj jakoś tak częściej znajdować się koło niego. Warto byłoby spróbować się odezwać, ale skoro mówisz, że jesteś nieśmiała to rozumiem, że jest ciężko. Ale może na dobry początek, kiedy będziecie przechodzić obok siebie, powiedz do niego "Cześć" i się uśmiechnij i pójdź dalej I tak oto będą pierwsze koty za płoty Tak kiedyś zaczęłam znajomość z pewnym chłopakiem, co prawda sprawa wyglądała inaczej, bo on się tak we mnie nie wpatrywał, tylko ja przyuważyłam go kilka razy i pewnego dnia przechodziłam obok, powiedziałam cześć i się uśmiechnęłam, a potem poszło już z górki. Kiedyś powiedział mi, że właśnie wpadłam mu w oko wtedy gdy się tak pięknie promiennie uśmiechnęłam mówiąc cześć Teraz już nie jesteśmy razem, ale wtedy się udało A u Ciebie widzę, że czas nagli, bo rok szkolny się kończy, więc tym bardziej możesz podjąć działania 11 Odpowiedź przez podrywacz 2011-06-02 16:25:23 podrywacz Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-31 Posty: 27 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza? Śmiało pytaj postaram się udzielić odpowiedzi na wszystkie twoje pytania 1. Odpowiadasz sobie sama pytaniem na pytanie "W szkole staram się próbować go nie zauważać, a potem go sobie na nk oglądam" może robi podobnie . -Zadaj sobie pytanie , czy wpatrywałaś byś się do osobę która ci się nie podoba ? Zakładam że nie , on pewnie też nie .-Podglądasz go na nk , to może jak się wstydzisz zagadać do niego bezpośrednio to napisz do niego na nk proste ? zależy czy jak się na ciebie patrzył czy się uśmiechał czy nie kiedyś ktoś powiedział "uśmiech to połowa pocałunku" myśli że jesteś zajęta , widział cię z jakimś chłopakiem i sobie odpuścił powody mogą być różne , albo może znalazł sobie dziewczynę ? Widzę że ci zależy inaczej nie było by tego tematu na tym forum , więc proponuje zacząć działać Wakacje już niebawem xD 12 Odpowiedź przez jaTylkoNaChwilę 2011-06-02 17:09:25 Ostatnio edytowany przez jaTylkoNaChwilę (2011-06-02 17:12:11) jaTylkoNaChwilę O krok od uzależnienia Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-13 Posty: 64 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza? Iwonko, może i masz rację twierdząc,że odpuścił sobie nie widząc dalszego sensu, bo wie,że nie zrobi pierwszego kroku i ja też nie bardzo. Skorzystam z Twojej rady,ale tylko pod warunkiem, że zahaczy o mnie wzrokiem. Jak się nie popatrzy to nie będę się uśmiechać, zagadywać i kompromitować przed nim Narazie wszystko widzę ciemno. Niby mamy koło siebie często lekcje, ale prawie w ogóle go nie widuję (podczas gdy jeszcze jakiś czas temu widziałam go prawie co przerwę).Mam wrażenie, że specjalnie unika zderzeń ze fajnie,że odpisałeś, bo myślałam,że już nie wejdziesz w ten temat. Widzę, że próbujesz mnie tu zagiąć,ale Ci się to nie uda napisałam, że staram się nie patrzyć na niego w szkole, a potem oglądam go sobie na nk. Wiesz chyba dlaczego? Jak nie to Ci przypomnę. Bo w szkole on już nie zwraca na mnie uwagi, ewidentnie robi to specjalnie. Np sytuacja z dzisiaj, kiedy przechodząc obok mnie perfidnie mnie olał. I to nie, że może nie widział czy coś. Doskonale mnie widział, bo dużo ludzi nie było, poza tym chyba widzisz kogoś kogo mijasz. A patrzenie na niego podczas gdy on ma mnie kompletnie gdzieś jest dla mnie kompromitujące, więc staram się tego nie z tą nk w drugą stronę napewno nie jest tak samo, bo niedawno wykasowałam zdjęcia, więc nie ma na co patrzyć A i tak, masz rację, że gdyby ktoś mi się nie podobał to bym się nie wpatrywała w niego. Ale idąc dalej logiką gdyby ktoś mi się nie podobał, to bym nie zwracała na niego uwagi. Nie zwraca na mnie uwagi, jaki wniosek? No wcześniej patrzył się na mnie... hm... normalnie chyba. Nie uśmiechał się, ani nic. Poza tym,że ciągle się na mnie patrzył, nic innego nie wskazywało, że mogłabym mu się podobać. Raz tylko jeszcze pamiętam siedziałam na ławce, mijał mnie, to miałam wrażenie że podszedł specjalnie jak najbliżej. Innym razem przechodził koło mnie tam i z powrotem. Nie wiem czy miałam go niby zauważyć, czy do 3 to napewno nie. No chyba,że znalazł sobie dziewczynę, tego nie i właśnie uświadomiłeś mi coś, czego nie wiedziałam, a może nie chciałam przyjąć do wiadomości - że mi zależy. Proponujesz zacząć działać, to mi poradź coś Załóżmy,że jesteś tym chłopakiem. Co miałabym zrobić, żebyś wiedział że jestem Tobą (nim) zainteresowana? 13 Odpowiedź przez Iwona132 2011-06-03 16:11:59 Iwona132 Do zakochania jeden krok Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-03-16 Posty: 41 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza?Swoją drogą patrz jakie to zadziwiające. Z tego co rozumiem w ogóle nie znasz tego chłopaka, nigdy nie rozmawialiście, a kiedyś nawet nie zwracałaś na niego uwagi. Wystarczyło, żeby przez jakiś czas Cię obserwował i już zdobył Twoją sympatię Sytuację masz na tyle komfortową, że nawet jeśli się odważysz i zagadasz i z jakiegoś powodu uznasz to za kompromitację to przez wakacje zdąży o tym zapomnieć No chyba, że mieszkacie blisko siebie..I tak sobie myślę, że raczej ciężko zakładać, że już mu się nie podobasz. W końcu nie ma powodu, żebyś przestała mu się podobać, bo nic nie robiłaś, ani on nic nie robił.. Ale może ja się na facetach nie znam A może zobaczył jakiegoś innego chłopaka, że się obok Ciebie kręcił i stwierdził, że sobie odpuści? Tak próbuję w ciemno strzelać Przyznam, że też chętnie czytam opinię podrywacza ) Warto wiedzieć jak widzi to druga strona. 14 Odpowiedź przez podrywacz 2011-06-03 17:25:27 podrywacz Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-31 Posty: 27 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza? Wydaje mi się że trochę za dużo kombinujesz , przecież ludzie są po to by ich poznawać Więc możesz do niego po prostu podejść zagadać np. powiedzieć:Cześć jestem X , i chciała bym cie poznać , a potem rozmowa się już dalej potoczy .Albo np. Jak będzie obok niego przechodziła to uśmiechnij się i pierwsza powiedz np. Cześć (jego imię) i zobacz jak zareaguje .Raz się spotkałem z sytuacją że dwie dziewczyny rozdawały ulotki na mieście , jedna z nich podeszła do mnie i dała mi kartkę z numerem koleżanki . Nie powiem że się nie zdziwiłem , ale chętnie zadzwoniłem i umówiłem się na spotkanie A ja jestem za szokowany jak można zauroczyć tak dziewczynę nie rozmawiając z nią 15 Odpowiedź przez jaTylkoNaChwilę 2011-06-03 17:46:17 Ostatnio edytowany przez jaTylkoNaChwilę (2011-06-03 17:53:57) jaTylkoNaChwilę O krok od uzależnienia Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-13 Posty: 64 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza? Iwona, dobrze zrozumiałaś. No mniej więcej. I tak jak wcześniej napisałam nie wiedziałam w ogóle o jego istnieniu, a gdy równocześnie popatrzyliśmy się na siebie pierwszy raz, nie byłam nim zachwycona. Nie podobał mi się i postanowiłam sobie,że się w to nie wkręce. A co z tego wyszło? Sami widzicie. No i przypatrując mu się, zaczęłam dostrzegać coraz więcej pozytywów w nim. I wiem, zdaję sobie sprawę, że z Waszej perspektywy może zachowuję się jak debil ale nigdy chyba nie interesował mnie ktoś sobą aż tak bardzo. Ma takie łaaaaadne oczy i to chyba mnie w nim ujęło i taki fajny miśkowaty jest a dobra, starczy ja też nie wiem jak to możliwe, uwierz. Jak widać, wystarczy spojrzenie, nie trzeba nic mówić I teraz taki mądry jesteś, że ja za dużo kombinuje, żebym podeszła i zagadała, a jak przychodzi co do czego -to sam napisałeś- że u Ciebie kończy się na spojrzeniu, bo nie masz odwagi zagadać. Ciekawa jestem bardzo, czy podszedłbyś do dziewczyny,która Cię interesuje, przedstawił się, i powiedział że chcesz ją poznać. Już to widzę Aaa w sumie dlaczego to ja mam się starać i główkować pod jakim pretekstem by tu do niego zagadać. Nie zrobię nic, jak będzie chciał to sam się postara,żeby mnie poznać. choć i tak mi się wydaje,że to już koniec 16 Odpowiedź przez podrywacz 2011-06-03 23:09:01 podrywacz Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-31 Posty: 27 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza? Tak jak mówiłem kiedyś miałem z tym problem za czasów licealnych , ale teraz moja praca tego wymaga więc myślę że nie miał bym zbyt duży oporów z podejściem do dziewczyny . Chociaż może kto wie , różnie bywa .Z mojej strony dałem ci tylko trochę propozycji A wracając do tematu , mówiłaś raczej że nie jest nieśmiały dlatego że patrzy Ci prosto w oczy .Najlepiej według mnie to rozpoznać w jakim towarzystwie się porusza , czy jest np. Jakimś przystojniakiem i ma wokół siebie dużo dziewczyn , koleżanek czy raczej kolegów bądź też może typ samotnika ...Pewność siebie lub też nieśmiałość można rozpoznać tak że po mowie niewerbalnej ciała Ale to już temat psychologii .Takie moje skromne zdanie 17 Odpowiedź przez jaTylkoNaChwilę 2011-06-04 18:28:46 jaTylkoNaChwilę O krok od uzależnienia Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-13 Posty: 64 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza? W jakim towarzystwie się porusza? Z tego co zaobserwowałam w szkole, to tylko i wyłącznie w towarzystwie kolegów, zero koleżanek. Poza szkołą nie wiem, nie widuję go, bo jest z innej napisał/a:Pewność siebie lub też nieśmiałość można rozpoznać tak że po mowie niewerbalnej ciała a jakieś konkrety? Czytałam trochę o tym w necie i łącząc to z jego zachowaniem się nic nie dowiedziałam Tzn. niby wyszło, że jest nieśmiały, ale nie wiem czy to nie jest ściema z tym Poza tym,jakbym miała analizować każdy jego ruch, to chyba bym zwariowała No to wg Ciebie jak zachowuje się osoba nieśmiała/ niepewna siebie ? To zwrócę większą uwagę na to w szkole 18 Odpowiedź przez podrywacz 2011-06-06 12:43:46 podrywacz Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-31 Posty: 27 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza? Co do towarzystwa to widzisz że nie masz żadnej konkurencji , czyli to także nie jest typ podrywacza więc pewnie nie zrobi pierwszego kroku .O mowie nie werbalnej nie będę Ci pisała ponieważ nie jestem psychologiem .Osoba nie śmiała jak się według mnie zachowuje :Według mnie może być np. Pierwsza spuszcza wzrok , nie może się odprężyć wyluzować tobie Ogółem to zachowuje się nie naturalnie Na przykład porównaj sobie jak zachowuje się twój jakiś kolega z klasy przy tobie a jak on jest blisko Ciebie ;D 19 Odpowiedź przez jaTylkoNaChwilę 2011-06-06 21:29:17 Ostatnio edytowany przez jaTylkoNaChwilę (2011-06-06 21:33:20) jaTylkoNaChwilę O krok od uzależnienia Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-13 Posty: 64 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza? No może i masz rację A zachowanie jego i zwykłego kolegi na pewno sobie porównam,dobry pomysł. Może on tylko jest nieśmiały w stosunku do dziewczyn. Z tą mową ciała, to było kilka śmiesznych sytuacji, np. jak był zmuszony stać niedaleko mnie, to nie mógł ustać w miejscu, ciągle tupał nogą, odwracał się do mnie tyłem, patrzył przez ramię, a po chwili znowu stał przodem w moją ale dobra, to było jakiś czas tak sobie myślałam, że nawet jakbym się przełamała i zagadała do niego, to (jeśli on jest nieśmiały i w dodatku coś do mnie "czuje") by się biedny speszył i nic by z tej "rozmowy" nie wyszło Dobra, narazie postaram się zamknąć w sobie, żeby Cię tu już dłużej nie męczyć No chyba, że sytuacja,w której obecnie się znajduje, ulegnie jakiejś zmianie,w co narazie wątpie W każdym bądź razie dziękuję za pomoc 20 Odpowiedź przez podrywacz 2011-06-07 20:09:10 podrywacz Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-31 Posty: 27 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza? Spoko jak coś to pytaj , chętniej będę się starał pomóc Na wszelki wypadek to czasem tu zajrzę . może za parę lat zaprosisz mnie na wasze wesele . 21 Odpowiedź przez jaTylkoNaChwilę 2011-06-08 15:47:08 jaTylkoNaChwilę O krok od uzależnienia Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-13 Posty: 64 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza? No to cieszę się, że będziesz tu zaglądał i że mogę liczyc na Twoją pomoc Wesele.. hm nie liczyłabym na to jak się poznamy to będzie dobrze, już jakiś krok, ale już chyba na to nie liczę, nie mam nadziei itp. Patrząc na to realnie, zostało 7 dni szkoły, 2 do wystawienia ocen i zero gwarancji, że on się tam jeszcze pojawi. Zreszta ja tez juz mialam nie chodzic, byłabym skłonna czasem tam zajrzeć, jeśli wiedziałabym, że on będzie Poza tym skoro nic nie zrobił przez >miesiąc, to teraz nie oczekuję cudu. A patrząc na dzisiejszy dzień, już całkiem nie zwraca na mnie uwagi. Potem wakacje i koniec tego, co mogłoby być. 22 Odpowiedź przez podrywacz 2011-06-09 19:55:49 podrywacz Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-31 Posty: 27 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza? Trudno mówić a raczej radzić komuś co bym zrobił na twoim miejscu , ale patrząc na to z strony obserwatora to spróbował bym motywu z karteczką i numerem tel A jeżeli obawiasz się wyśmiania to sama mówisz że zostało ci tylko 7 dni a potem wakacje , więc pewnie o tym zapomnicie .Podajesz karteczkę i odchodzisz A potem zostaną Ci dwie opcje :Pierwsza , zadzwoni do Ciebie może się spotkać i spędzicie fajne wakacje .Druga bardziej negatywna Oleje to a Ty będziesz wiedziała że On nie jest Ciebie warty ! A ty przynajmniej będziesz wiedziała ze spróbowałaś , a reszta zależy od Niego zostanę Psychologiem 23 Odpowiedź przez jaTylkoNaChwilę 2011-06-09 23:19:01 Ostatnio edytowany przez jaTylkoNaChwilę (2011-06-09 23:23:28) jaTylkoNaChwilę O krok od uzależnienia Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-13 Posty: 64 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza? Podrywacz napisał/a:[...] ale patrząc na to z strony obserwatora to spróbowałbym motywu z karteczką i numerem tel Mówisz? No i co on sobie pomyśli? Że jakaś durna jestem A jak się skompromituję przed nim, to uwierz mi,że długo o tym nie zapomnę No kurczę wiem,że to może takie proste się wydawać i fajnie tak doradzać, ale w praktyce jest ciężko Zawsze widuję go w towarzystwie kolegów, nigdy samego, ja też z dziewczynami spędzam przerwy. Nie wyobrażam sobie, że nagle podchodzę(przy jego kolegach, moich kolezankach i innych ludziach) daje mu nr i odchodze. Wiesz jakby to wyszło? Wolę nie myśleć Jak jestem w domu, myślę o nim, czytam to, co piszecie, to sobie postanawiam,że następnego dnia jak go zobaczę, to się uśmiechnę, spojrzę na niego, cokolwiek żeby odczuł, że chciałabym go poznać. Ale w szkole jak go widzę to się blokuję, nie mogę się na niego popatrzeć o uśmiechaniu nie tak sobie jeszcze myślałam o tym wszystkim i... na początku przez jakiś miesiąc się na siebie patrzyliśmy. Od pewnego czasu zauważyłam, że nosi okulary, wtedy też przestał mnie zauważać, albo przynajmniej stwarzać takie pozory, więc może tu leży miał ogromną wadę wzroku i patrząc się na mnie mnie nie widział i teraz jak zobaczył to jednak myśli, że głupio wygląda dlatego nie patrzy ( ja tak mam, że jak źle wyglądam to nie patrzę na niego, no ale nie wydaje mi się, żeby w tym przypadku mężczyźni mieli podobnie, a może się mylę? )Albo myśli, że teraz przestałam zwracać na niego uwagę przez okulary. W ogóle nie wiem, po co ja się łudzę skoro i tak nic z tego nie będzie. Dzisiaj 2 razy koło mnie przechodził, na pewno mnie widział i tak po mistrzowsku mnie olał. Jutro ostatni dzień i już prawdopodobnie się do końca roku nie zobaczymy. Potem wakacje i też że już dzisiaj tu nie zaglądniesz może jeszcze coś bym jutro pokombinowała w szkole, z Twoja pomocą No ale dobra, zobacze jak to bedzie z nim jutro. 24 Odpowiedź przez trueonelove 2011-06-11 13:58:07 trueonelove Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-06-09 Posty: 56 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza?I jak Ci idzie z tym chłopakiem?:) Mam taki sam problem.... 25 Odpowiedź przez podrywacz 2011-06-11 20:05:32 podrywacz Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-31 Posty: 27 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza? To ciekawe obserwujesz chłopaka od miesiąca i teraz zauważyłaś ze nosi okulary "Albo miał ogromną wadę wzroku i patrząc się na mnie mnie nie widział i teraz jak zobaczył to jednak zrezygnował." -Co raz bardziej mnie zadziwiacie W sumie to może mieć jakiś kompleks do okularów w co wątpie , za dużo kombinujesz (wmyślasz) tak mi się wydaje problemów może być masa ale pewnie jest nieśmiały tak ja Ty W sumie z tą karteczką to tak jak mówisz najlepiej jak będzie sam z Tobą 26 Odpowiedź przez jaTylkoNaChwilę 2011-06-11 22:40:52 Ostatnio edytowany przez jaTylkoNaChwilę (2011-06-11 22:49:58) jaTylkoNaChwilę O krok od uzależnienia Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-13 Posty: 64 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza? Trueonelove, weekend teraz jest więc wszystko stoi w miejscu. Po weekendzie będzie tak samo, bo w poniedziałek wpadam do szkoły na kilka lekcji i do końca roku będę chodzić na pojedyncze lekcje więc małe szanse że go spotkam, o ile on w ogóle tam będzie. Wiesz... doszłam do wniosku, że chłopak zaczął to i skończył kiedy chciał. A że ja myślałam, że coś z tego może być to teraz mam problem. Niestety jestem dobrym obserwatorem, dużo rzeczy zauważam i teraz mam. Mogłam nie zobaczyć tego, że się we mnie wpatruje to wtedy żyłabym w nieświadomości i dalej nie wiedziała,że on istnieje No ale dobra przynajmniej dzięki niemu zapomniałam o pewnym chłopaku, z którym wcześniej zerwałam znajomość. Dzięki niemu byłam tez mega szczęśliwa, mimo że nic takiego nie robił. Podrywaczu, źle zrozumiałeś, albo ja źle to przekazałam. Zauważyłam jakoś w marcu,że chłopak się we mnie wpatruje. Nie miał wtedy okularów. To wpatrywanie w siebie na każdej przerwie trwało ok. miesiąca. Potem było dużo dużo wolnego, więc go już nie widywałam. Po wolnym kilka dni było jak wcześniej, potem nagle unikał spojrzeń. I któregoś razu zauważyłam, że zaczął nosić okulary. Więc teraz pomyślałam,że może te okulary były powodem tego. Cieszę się, że Cię to bawi, ale popatrz faktycznie może tak być. Może miał ogromną wadę wzroku i nie nosił okularów, potem mnie zobaczył w okularach a tu zonk? A i tak jeszcze się ostatnio zastanawiałam i być może on ma mój numer. Bo jakiś czas po tym jak się we mnie wpatrywał, ktoś zaczął mi puszczać strzałki z ukrytego numeru i puszczał jakoś co 2-3 dni. W ostatnim czasie coraz rzadziej, ostatni raz jakieś 2 tyg temu. Ale nie wiem czy to on ( bo nie mam pojęcia skąd mógłby mieć mój numer) albo to zbieg okoliczności i ktoś inny puszcza mi te zastosuję się do Twojej porady z tą karteczką. Ale jak będzie sam, a co zrobić jak będzie z kolegami? 27 Odpowiedź przez trueonelove 2011-06-11 23:46:35 trueonelove Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-06-09 Posty: 56 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza?Kiedy przeczytałam wiadomosc od Ciebie przypomnialam sobie jak to samo mowilam do kolezanki. Pewnie dlatego ze mamy taka sama sytuacje...ja tez jestem dobrym obserwatorem i dlatego dostrzeglam chocby najmniejszy gest. Wiesz powiem Ci ze moze ten chlopak nie przestal sie Toba interesowac tylko po prostu nie mogl sie przelamac, czekal az Ty zrobisz ten decydujacy krok na ktorego nie bylo go stac. Z niesmialymi chlopakami jest inaczej...rozgrysc ich jest wielka sztuka 28 Odpowiedź przez jaTylkoNaChwilę 2011-06-12 23:22:13 jaTylkoNaChwilę O krok od uzależnienia Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-13 Posty: 64 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza? Ale to wszystko jest głupie. Załóżmy, że mu zależy i jest nieśmiały, i co, najlepiej nie robic nic w tym kierunku? Rozumiem, że może jest ciężko, że w szkole raczej brak pretekstów, żeby zagadać, ale wystarczyłoby żeby zrobił jakiś malutki kroczek, i tak małymi kroczkami raz ja, raz on i zbliżylibyśmy się do siebie. Ale skoro wychodzi z założenia, że najlepiej nic nie robić, to ja też nie będę nic robiła. A teraz nie wiem jak to wygląda z jego perspektywy,czy mu zależy, czy nie, czy jest nieśmiały czy wrecz przeciwnie. Natomiast wiem, jak to wygląda z mojego punktu widzenia - jego zachowanie wskazuje na to, ze mu nie zalezy. I tego się będę trzymać. Najwyzej bede Wam tu cały tydzien płakać na forum a potem przez wakacje jak tam Twoja sytuacja? Zmienia sie coś? 29 Odpowiedź przez trueonelove 2011-06-12 23:37:31 Ostatnio edytowany przez trueonelove (2011-06-12 23:39:22) trueonelove Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-06-09 Posty: 56 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza?U mnie sytuacja jest rownie beznadziejna jak u Ciebie...nie wiem jak będzie z Tobą ale mi wakacje nie pomogły;/ to juz chyba takie zauroczenie albo zakochanie sama nie wiem:/ Widze że ten chlopak jest taki sam jak w moim przypadku...cięzko ich rozgrysc co tak na prawde myslą i czują...ja się im dziwie, szkoda ze jestem taka niesmiala jak oni i pierwsza sie nie odezwe bo moze cos by z tego bylo...ale jak mi nie przejdzie to chyba cos zrobie bo juz 1,5 roku mi tak siedzi w glowie...ile mozna czekac raz na zawsze trzeba sie w koncu dowiedziec co i jak Faceci mowia ze to my jestesmy skomplikowane....a co do tych malutkich kroczkow to dla takich niesmialych chlopakow sam usmiech,spojrzenie jest wielkim czynem wiec moze warto mu dac szanse jesli uwazasz ze oczywiscie warto 30 Odpowiedź przez jaTylkoNaChwilę 2011-06-12 23:47:59 Ostatnio edytowany przez jaTylkoNaChwilę (2011-06-12 23:55:04) jaTylkoNaChwilę O krok od uzależnienia Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-13 Posty: 64 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza? Mi wakacje pomogą zapomnieć. Czas będzie działał na moją korzyść, ja to wiem. Nawet ten weekend dużo mi moim przypadku to jest chyba zauroczenie. Wiesz, jak to jest, kiedy czujesz że komuś na Tobie zależy. Wtedy patrzysz na niego już zupełnie inaczej, przekonujesz się do niego, zauważasz więcej pozytywnych jego cech, aż czasem odwzajemniasz to uczucie. I tak jest chyba w moim miłości nie może tu być mowy, bo nie znam jego charakteru. Nie wiem, czy potrafilibyśmy się dogadać, czy raczej nie mielibyśmy wspólnych tematów. Dlatego myślę, że to jest właśnie zauroczenie. a Ciebie widzę poważnie wzięło skoro już 1,5 roku o nim myślisz. W takiej sytuacji faktycznie możesz wykonać jakiś krok, bo się zajedziesz. Mi - mam nadzieję - że po wakacjach przejdzie . ps. Widzę ,że tam dopisałaś coś w poście. Ja też jestem nieśmiała, ale szczerze mówiąc utrzymywanie kontaktu wzrokowego z osobą która mi się podoba nie jest dla mnie jakimś wielkim wyzwaniem. Bardziej w takiej sytuacji obawiałabym się, że ten ktoś zagada do mnie i wtedy będzie "eee...yyy.." . Ale ja nie jestem nieśmiałym chłopakiem, może oni mają inaczej Poza tym chłopak ten nie robił nic, mimo tego że się na mnie patrzył ciągle. Nie uśmiechał się, ani nic. Po prostu patrzył. Myślę, że warto mu dać szansę, bo mogłoby wyjść z tego coś naprawdę fajnego. Ale to nie nastąpi, bo żadne z nas nie zrobi żadnego kroku, zresztą on już sobie odpuścił. Właśnie dzisiaj uświadomiłam sobie (patrząc na daty moich postów), że ten chłopak dokładnie miesiąc mnie już olewa 31 Odpowiedź przez trueonelove 2011-06-13 23:09:05 trueonelove Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-06-09 Posty: 56 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza?Kurde szkoda ze tego nie czytaja moze cos by do nich dotarlo masakra, ze tez nie moga normalnie powiedziec o co im chodzi tylko jakies glupie podchody robia:/ a szkoda bo ani oni ani my nie wychodzimy z tego z nagroda Tacy juz Ci faceci...trudno ich zrozumiec a moze Ty i ten chlopak macie wspolnych znajomych i jakos w tę strone?;D Jak mi nie przejdzie w te wakacje to juz bedzie masakra zadzialam cos bo dluzej tak nie pociagne:P 32 Odpowiedź przez jaTylkoNaChwilę 2011-06-14 09:02:10 jaTylkoNaChwilę O krok od uzależnienia Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-13 Posty: 64 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza? Ale patrz w drugą stronę. My siedzimy na forum, radzimy się, co zrobić w tej sytuacji, w której jesteśmy, zastanawiamy się co zrobić. a oni...? no właśnie To by było za łatwe, jakby mieli podejść i powiedzieć, co im leży na sercu Ja z nim co prawda mam jakiś wspólnych znajomych, ale musiałabym zaanagażować w to dużo osób a i tak niewiadomo czy coś z tego by wyszło. Moja koleżanka, zna dziewczynę z jego klasy, ta dziewczyna koleguje się z jego kolegą i ewentualnie mogłabym próbować przez tego bardzo ciekawa, czy w naszych obu przypadkach ta druga strona, też zastanawia się i główkuje tak jak my, czy sobie odpuścili. Obstawiam to 2 A co do Ciebie, przeczytałam dokładnie Twój wątek Żeby nie rozbijać się na dwa wątki, odpiszę Ci w tym. W końcu to też jest na temat 1,5 roku to strasznie dużo. Wnioskując po tak długim czasie wydaje mi się, że to nie jest zwykłe zauroczenie,ale coś więcej. Był Twoim nauczycielem więc chcąc nie chcąc musiał trzymać dystans. Może teraz byłoby zupełnie inaczej? Nie wiem, czemu Cię lekceważy, nie potrafię na to odpowiedzieć, bo jak widzisz jestem w tej samej sytuacji i sama sobie pomóc też nie potrafię Nie będę Ci mówić, czy istnieje szansa, że mu się podobasz, czy nie, bo nie chcę robić Ci nadziei, albo wręcz przeciwnie -odbierać Ci jej. Wszystko jest możliwe. Skoro wiesz, że jest nieśmiały i szuka dziewczyny na portalach randkowych, to mozesz też się na jednym takim portalu zarejestrować i go trochę uważam, że obie jesteśmy w beznadziejnej sytuacji Najlepiej byłoby gdybyśmy wzięły sprawy w swoje ręce, bo raczej nie doczekamy się jakiegokolwiek kroku z ich strony. Jednak ja wiem, że dla mnie to za dużo. Ok, mogę odwzajemniać spojrzenie i ewentualny uśmiech, ale podejśc to nie podejdę. Ty się z tym kupe czasu męczysz, ja narazie 2-3 miesiące. Zobaczymy jak będzie dalej. Mi na pewno przejdzie, bo jego zachowanie mnie odpycha i już nie widzę w nim tyle pozytywów ile widziałam jakiś miesiąc temu. Potrafię go obiektywnie ocenić i już nie darzę go taką "sympatią" jaką darzyłam go miesiąc temu,chociaż i tak całkiem sympatycznie wygląda Ja już wiem, że u mnie nic się nie wydarzy. Tzn może i wiedziałam od samego początku, ale teraz przyjęłam to do wiadomości. Dzisiaj idę na ostatnią lekcję, pewnie go nie zobaczę. Zobaczę go dopiero na albo i nie W każdym bądź razie, ja sobie odpuszczam. A u Ciebie mam nadzieję, że to się jakoś rozwinie. 33 Odpowiedź przez trueonelove 2011-06-14 11:48:58 trueonelove Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-06-09 Posty: 56 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza? Jezeli chlopakowi na prawde zalezy to predzej czy pozniej cos zadziala bo tak latwo dziewczyna ktora tak bardzo mu sie podobala z glowy nie wyjdzie No to skoro jest tak ze macie wspolnych znajomych to moze warto sie chociaz zapoznac moze ten kolega was tak "przypadkowo" zapozna Będziecie juz jeden krok dalej bo potem mozesz go zaprosic na fc ,skomentowac cos i tak sie zaczyna A jak nie wyjdzie to przynajmniej bedziesz wiedziala ze to jednak nie bylo to Ty ze swojej strony nie zrobisz wielkiego kroku bo przeciez to kolega was zapoznał Też myślałam o tym żeby go wyszukać gdzies na jakims portalu ale on sie loguje pod jakims nickiem i skad bede wiedziala ze to on:/Mam za to numer jego komórki i myślałam czy by coś z tym nie zrobic...To strasznie skomplikowana sytuacja...Najgorsze jest to ze z mojej strony to cos na prawde powaznego bo wgl nie patrze na chlopakow, nie chce mi sie z nikim spotykac, nie bawia mnie jakies randki bo co to za przyjemnosc spotykac sie z facetem ktory Ci sie nie podoba i ktory zawsze bedzie nie taki jak on...Czasami się dziwnie zachowuje...raz olewa totalnie,patrzy się udając ze tego nie robi, jak mowie mu Dzien Dobry odpowiada usmiechajac sie,juz mnie nie uczy ale na korytarzu jest to samo co bylo na lekcji w tamtym roku:)Kiedys w szkole organizowana byla akcja charytatywna i kazdy mial swoje stanowiska tak wypadlo ze moje bylo obok jego...jak mnie zobaczyl byl taki zmieszany i czerwony jak burak...pokazal sie wtedy chyba 2 razy przez caly dzien Nie lubie pierwsza wychodzic w inicjatywa jesli chodzi o chlopaka ale zycie w takiej niepewnosci jest dla mnie jeszcze gorsze:/ Licze ze na studiach to sie jakos zmieni a jak nie to wtedy na prawde bedzie problem....A chlopcy chyba bardziej skrywaja uczucia niz dziewczyny...moj kolega podkochuje sie w kolezance z klasy, ja go bardzo dobrze znam i nigdy w zyciu bym nie przypuszczala ze ona mu sie podoba...ma ja gdzies totalnie, a na weselu tak sie opil ze powiedzial wszystko...mowi ze jak kolo niej siedzi nie wie jak sie zachowac a jak sie zapytalam dlaczego nic z tym nie zrobil to powiedział : a po co? wiem ze nic z tego nie bedzie, taka jak ona nie leci na takich jak ja...mam swoj honor i meska dume i wole to zatrzymac dla siebie ,po co mam jej mowic ....i do tego czasu siedzi cicho a ta dziewczyna nie ma pojecia ze on cos do niej czuje...chlopcy potrafia sie maskowac i to bardzo...:) 34 Odpowiedź przez jaTylkoNaChwilę 2011-06-14 13:34:35 Ostatnio edytowany przez jaTylkoNaChwilę (2011-06-14 13:38:48) jaTylkoNaChwilę O krok od uzależnienia Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-13 Posty: 64 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza? No ale wiesz... to jest tylko teoria. Mi też zależy a jakoś nie wykonuję żadnego kroku. Tobie też zależy na tym nauczycielu i też nic nie robisz. Mi się wydaje, że ja mu już wyszłam z głowy. Wnioskuję to po jego zachowaniu. Wydaje mi się, że to już za późno na zapoznanie się. Mogłam wcześniej kombinować, jeszcze wtedy kiedy chodziliśmy do szkoły. I właśnie kolejny problem jest w tym, że nawet jakbym zdobyła się na odwagę i zaczepiła go na jakimś portalu społecznościowym to i tak nie mogę. Facebooka nie ma. Na nk nie ma zdjęć. Kiedyś miał jedno, ale usunął. Ale ja jak mam chętkę na niego popatrzeć,to go wytropiłam na pewnej stronie, bo należy do jakiegoś klubu. No i kontynuując temat o nk, to nie wyślę mu zaproszenia, bo przecież skąd mogę wiedzieć,że on to on skoro nie ma zdjęć? Rozumiesz o co mi chodzi? Co do Twojej sytuacji - No właśnie, niewiadomo jaki ma nick. Ale może zdjęcia będzie miał. Choć to jak szukać igły ... Numer tel to i tak dużo, możesz coś kombinować. Napisać jakiegoś smsa z propozycją pójścia na basen/do kina czy gdzieś tam, a za chwilę napisać,że źle numer wybrałaś a sms miał być do koleżanki. Może facet odpisze i jakoś się rozmowa rozkręci Też tak mam, że dopóki z jednym nie skończę ( nie będę wiedziała, że to koniec definitywny) to nie spojrzę na innych. No i teraz czekam, albo w jedną stronę, albo w drugą. A może my widzimy rzeczy, których tak naprawdę nie ma? Może ten nauczyciel wtedy był czerwony bo się czymś zmęczył a to,że rzadko go wtedy widziałaś, to zbieg okoliczności? Może ten "mój" się wcale na mnie nie patrzył tylko gdzieś obok? Ja też nie lubię pierwsza wychodzić z inicjatywą, dlatego tego nie robię. Czekam, bo wiem, że po jakimś czasie mi to zauroczenie przejdzie. No to widzę Twój kolega przyjął moją taktykę. Niestety do niczego dobrego ona nie prowadzi .Ten "mój" ("mój" jak to ładnie brzmi haha ) chyba nie ukrywał uczuć, bo patrzył się na mnie, nie zwracając uwagi czy ktoś to widzi czy nie. Ale zagadać to nie zagada. I chyba każdego dopadają czasem myśli, że jak ktoś taki może na nas spojrzeć i w ogóle. Ja też tak miałam jak już do mnie dotarło, że chyba patrzy się na mnie nie bez powodu, to też zastanawiałam się jak mogę się komuś takiemu podobać, ale teraz jak mi to zauroczenie trochę minęło, to wiem,że on jest normalnym, przeciętnym, zwykłym chłopakiem. Wczoraj byłam na jednej lekcji, to go spotkałam. A myślałam, że go nie zobaczę. Dzisiaj też poszłam tylko książki do biblioteki odnieść i też był w szkole Byłam zaskoczona, bo cała szkoła pusta, nikt już nie chodzi a tu on sobie idzie z kolegą. Jakby nie było jego kolegi i mojej koleżanki to myślę, że byłaby szansa na poznanie się. Wydawało mi się,że się na mnie patrzył i... nie miał okularów. Więc chyba te okulary mają na to jakiś wpływ. No i już tylko ostatni raz go zobaczę na zakończeniu roku i koniec . 35 Odpowiedź przez trueonelove 2011-06-14 14:31:58 trueonelove Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-06-09 Posty: 56 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza? No wiem o co chodzi,rozumiem Cie ja mam tak samo,"moj"(faktycznie fajnie brzmi )nie ma ani facebooka ani n-k. Ten numer mam ale czy on mi sie kiedys przyda to nie wiem W sumie tak na prawdę nigdy nie wiadomo czy komus zalezy czy nie,jedni z tym cos robia a drudzy czekaja na ruch sympatii. My natrafilysmy na takich co czekaja i pierwsi nic nie zrobia i w efekcie nic sie nie dzieje:P Wiesz tez tak myslalam ze to moze ja sobie cos tworze ale bylo tyle sytuacji ze chociaz kilka z nich ma sens. A wtedy wlasnie bylo tak ze on nic nie robil siedzial sobie i ja przyszlam powiedzialam mu dzien dobry a on odpowiedzial i nagle zrobil sie taki strasznie czerwony, po chwili poszedl. Strasznie dziwne zachowanie...Ten "Twój" (:P) mozna powiedziec ze samym patrzeniem dawal jakies znaki ze nie jestes mu obojetna. Popatrzec sie mozna raz ale nie przez dluzszy okres czasu , jeszcze to wlasnie Ciebie i tylko Ciebie obdarowywal takim spojrzeniem. Moze te spotkania to jakis znak? Moze to glupie ale wszystko ma swoj cel...i to moze ostatni dzwonek zeby cos zrobic Szkoda by bylo takie fajne szkolne zakochanie po prostu puscic w nie pamiec:) 36 Odpowiedź przez jaTylkoNaChwilę 2011-06-14 15:37:01 Ostatnio edytowany przez jaTylkoNaChwilę (2011-06-14 15:43:24) jaTylkoNaChwilę O krok od uzależnienia Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-13 Posty: 64 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza? No pewnie, nie ma na co czekać Pisz, potem będziesz żałować. A tak może się rozmowa nawiąże i coś z tego będzie. Jeszcze tym bardziej, jak wiesz, że być może darzy Cię jakimś uczuciem. Może przynajmniej jednej z nas się uda Ja też się zastanawiałam, czy sobie czegoś nie wymyślam, że może tylko mi się wydaje. No ale kurde jak nawet osoby trzecie to zauważyły... 2 razy bankowo patrzył się na mnie. Raz kiedy stał na schodach, a ja przechodziłam obok niego, to wtedy pierwszy raz popatrzyłam mu w oczy on mi iiiii ah a potem jak nikogo nie było tylko ja, i on szedł z kolegami. I wtedy też się na mnie popatrzył. Gdyby nie te dwie sytuacje, byłabym skłonna upierac się, że on się na mnie wcale nie patrzył No i właśnie, ten "mój" ( ) taką zmyłę zrobił, że się cały czas na mnie patrzył. Nie raz, nie dwa, tylko miesiąc. Wiesz, że też pomyślałam, że może to spotkanie wczoraj i dzisiaj nie było przypadkowe? Może tak właśnie miało być, może to było po coś, a może to był przypadek a my dorabiamy sobie tylko jakąś teorię. Poza tym, w czasie gdy ... nie wiem jak to nazwać.. byliśmy sobą zauroczeni(?) ktoś zaczął puszczać mi strzałki z ukrytego numeru. A teraz gdy zaczął mnie olewać, ktoś przestał puszczać te strzałki. Zastanawiam się czy to nie on. Tym bardziej, że naczytałam się jakiś głupot w necie,że nieśmiały chłopak puszcza strzałki z ukytego nr, bo wstydzi się napisać smsa. Że patrzy przez ramię,bo takie spojrzenie wydaje się jakieś tam bla bla. I to wszystko mi do niego podpasowało. Ale patrząc na to realnie, wszystko to było jednym wielkim przypadkiem, on nie ma mojego numeru, bo przecież skąd miałby mieć, i to ktoś inny puszczał mi te strzałki. No trudno, trochę żałuję, że nawet się nie poznaliśmy, ale nic już nie zrobię. Zresztą sama nie wiem, czy coś do niego czuję, bo coraz bardziej staje mi się obojętny.... 37 Odpowiedź przez trueonelove 2011-06-14 16:42:32 trueonelove Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-06-09 Posty: 56 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza?No wlasnie,wiesz niekiedy jest tak ze czasami same sobie wmawiamy ze to na pewno nie tak,ze to byloby zbyt piekne przez co tak na prawde nie cieszymy sie takimi "pierdolami":P moze wlasnie one cos tak na prawde znacza...Nawet te spotkania na schodach wspominasz milo czyz nie?;DTakie zmyly jak Twój robił ,robi tez i moj od 1,5 roku wiec nie wiem o co to chodzi...A z tym numerem to bardzo prawdopodobne ze to byl on:) Przeciez jaki problem jest zalatwic do kogos numer? Popatrz chocby na mnie...moj nawet pojecia nie ma ze mam jego numer tymbardziej ze jest nauczycielem i jak mialabym go niby zdobyc ale jak widac dla chcacego nic trudnego 38 Odpowiedź przez jaTylkoNaChwilę 2011-06-14 18:14:58 jaTylkoNaChwilę O krok od uzależnienia Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-13 Posty: 64 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza? Ale lepiej chyba wmawiać sobie,że nic z tego nie będzie i w razie czego być miło zaskoczonym, jeśli jednak coś by było. Niż wmawiać sobie,że mu się podobam, a potem nic nie będzie i tylko rozczarowanie. Przynajmniej ja wychodzę z takiego za pytanie - oczywiście, że mile wspominam każde spotkanie z nim, nie tylko to na schodach. Tamto zapamiętałam najbardziej, bo to od tego się wszystko zaczęło. Ale chyba pamiętam każde spotkanie z nim, każde spojrzenie, wszystko No moja droga 1,5 roku to zdecydowanie za dużo na zwodzenie. Albo wóz albo przewóz i nie ma co się dłuzej męczyć. Zrób coś z tym bo zwariujesz. Pisz do niego! Jak najszybciej, nie ma co czekać. Kto wie, moze za niedługo pochwalisz się nam, że masz randkę z nim U mnie w kl mało osób ma mój numer, bo nie rozdaje każdemu więc niebardzo możliwe,żeby on też go miał. to musiał być ktoś inny, tylko nikt poza jeszcze jednym chłopakiem nie przychodzi mi do głowy... 39 Odpowiedź przez trueonelove 2011-06-14 19:06:01 trueonelove Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-06-09 Posty: 56 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza?Ja też wychodze z takiego zalozenia ze lepiej byc mile zaskoczonym niz rozczarowanym ale jak się ktos patrzy na Ciebie w ewidentny sposob to nie mozna sobie mowic ze tak nie bylo:) Z tym numerem to na prawde nic trudnego:) Jak mu na prawde zalezalo to go zdobyl Wiesz,w sumie nic z nimi nas nie laczylo a tak milo wspominamy ten czas tego zauroczenia,tych calych akcji....Na sama mysl o nim sie usmiecham...Z tym telefonem cos zrobie bo masz racje tak dluzej nie moze byc ale napisze z innego numeru w razie czego:PJak bede miala z nim randke to pierwsze co zrobie to sie tu pochwale hehe marzenia...:D 40 Odpowiedź przez jaTylkoNaChwilę 2011-06-14 22:02:33 jaTylkoNaChwilę O krok od uzależnienia Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-13 Posty: 64 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza? I to jest właśnie w tym wszystkim najgorsze, że tak naprawdę niewiele o nich wiemy, a jednak się w to wkręcamy. Podłapujemy, kiedy się na nas choćby popatrzą, cieszymy się z tego jak głupie, a potem pół dnia o tym myślimy, analizujemy. Zastanawiamy się, jak ich poznać, doskonale wiedząc, że i tak pierwsze nie podejdziemy ( tzn. nie wiem jak Ty). W wyobraźni układałam sobie tysiące scenariuszy, jednak żaden nie wcielam w życie. Marnuję czas na przemyśleniach, mimo że wcale nie uważam go za zmarnowany. Zamiast działać, myślę jak fajnie by było gdyby to on minuty na minutę zmieniam zdanie. Raz myślę, że zrobiłabym wszystko żeby móc go jeszcze zobaczyć, innym razem postanawiam sobie,że jak tylko go zobaczę to uśmiechnę się, zagadam, a gdy przychodzi co do czego nie potrafię nawet na niego popatrzeć, bo coś mnie powstrzymuje,blokuję się. A potem jestem zła na siebie, że mogłam coś zrobić, a nie zrobiłam; że mogłam na niego popatrzyć, kiedy on patrzył,a zmarnowałam okazje. Nie mów mi o tym numerze, bo jeszcze uwierzę Ci, a potem się rozczaruję bo się okaże, że to jednak nie on mi puszczał te strzałki. A nawet gdyby- przypuścmy, że to był on- to puszczał sygnały,a smsa nie miał odwagi napisać? Nie, to nie on. Ja też się cieszę, czasem bez powodu. Wystarczy, że przypomnę sobie nasze pierwsze spojrzenia i jestem cały dzień szczęśliwa. Teraz to nie aż tak bardzo. Ale w okresie, kiedy jeszcze mu na mnie zależało chyba, a przynajmniej na to wszystko wskazywało, no jak patrzył się ciągle na mnie, to byłam mega szczęśliwa. Wystarczyło jego spojrzenie żeby poprawić mi humor na resztę dnia. Wstawałam szczęśliwa, kładłam się spać szczęśliwa. Jeden człowieczek a tyle radości No pewnie, pisz do niego. Nie ma co marnować więcej czasu. Myślę, że jak znajdziesz dobry pretekst, to uda się. No i mam nadzieję,że pierwsza się dowiem o Waszej randce 41 Odpowiedź przez trueonelove 2011-06-14 22:51:18 trueonelove Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-06-09 Posty: 56 42 Odpowiedź przez jaTylkoNaChwilę 2011-06-14 23:12:25 jaTylkoNaChwilę O krok od uzależnienia Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-13 Posty: 64 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza? No bo jesteśmy w tej samej sytuacji i prawdopodobnie to samo czujemy Ja też raz taka szczęśliwa byłam, że go zobaczę (jeszcze wtedy gdy zwracał na mnie uwagę) że kilka razy zdarzyło mi się wyjść godzinę szybciej do szkoły, albo specjalnie wstawałam wcześniej żeby dobrze włosy ułożyć, makijaż zrobić,ciuchy powybierać a pewnie on i tak na takie szczegóły nie zwracał uwagi i też jak jakiś debil porównywałam mój plan lekcji z jego, sprawdzałam kiedy mamy koło siebie lekcje i też sobie układałam w głowie scenariusze, że "przypadkiem" na niego wpadnę,ale nic z tego nie wychodziło. I też, tak jak Ty, żałowałam kiedy traciłam okazję, tzn. spotykałam go,ale nie byłam nic w stanie zrobić. Potem zaczął mnie olewać, na przerwach go już przestałam spotykać mimo, że często nadal mieliśmy koło siebie lekcje. Nie wiem, czy specjalnie to robił, czy przypadkiem, ale miałam wrazenie ze celowo unika spotkan ze mną, spojrzeń. Gryzie mnie jeszcze kilka rzeczy, zachowań związanych z nim, ale nie ma sensu się rozpisywać, bo nikt na te pytania nie zna odpowiedzi. I tak ta wiadomość wyjdzie długa, jak poprzednie Wybacz,że będziesz miała tyle do czytania, ale jak się o nim rozgadam to mogę gadać bez końca. I pomyśleć, że zobaczę go tylko jeszcze w środę za tydzień i będzie koniec. Będę za Ciebie trzymać kciuki, żeby Ci się udało. 43 Odpowiedź przez trueonelove 2011-06-15 17:37:04 trueonelove Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-06-09 Posty: 56 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza?Dziękuje Bardzo:) ale tak strasznie boje sie do niego napisac...a tylko tydzien i koniec wszystkiego:(Dzisiaj go spotkalam jak schodzil ze schodow powiedzialam mu dzien dobry on mi z taka powaga odpowiedzial a potem jak patrzylam za nim to on sie usmiechal i sie ogladnal...jeju niezreczna to byla sytuacja ale mega slodka:)No cos Ty pisz ile chcesz:) Nawet nie wiesz jak fajnie mi sie to czyta Jejq mamy ostatni tydzien moze warto cos zrobic?:) Moze zrobisz jakis krok w stosunku do tego "Twojego":D 44 Odpowiedź przez jaTylkoNaChwilę 2011-06-15 19:02:21 jaTylkoNaChwilę O krok od uzależnienia Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-13 Posty: 64 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza? Haha cały dzień czekałam, aż napiszesz, że się umówiliście, a tu mnie zawioadłaś, bo nic takiego nie miało miejsca No patrz, on jest Tobą zainteresowany, wszystko na to wskazuje, zrób coś z tym nooo! Cieszę się,że dobrze Ci się to czyta, bo ja myśląc o nim piszę piszę i nawet nie wiem kiedy taka długa wiadomość mi wychodzi Masz rację - mamy tydzień, bo ja mam tylko jeden dzień na działanie. Ale patrząc na to realnie, małe szanse na powodzenie, nawet gdybym próbowała cokolwiek robić. Bo patrz, teraz nikt nie chodzi do szkoły, nawet gdybym poszła to i tak go tam nie zastanę, mieszka w innej miejscowości, co prawda niedaleko, ale jednak. Zostaje mi tylko zakończenie roku - pewnie będzie jakiś apel i wszyscy rozejdą się do klas. Przecież na tym apelu nie będę się kompromitować, stać koło siebie też nie będziemy, bo będą 2 klasy będą stać pomiędzy nami. No i jak mam to zrobić? 45 Odpowiedź przez podrywacz 2011-06-15 20:37:30 podrywacz Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-31 Posty: 27 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza? I jak wam dziewczyny idzie , przełamałyście się ? Najlepiej to poszukacie na innych forach może oni też coś piszą ;p 46 Odpowiedź przez trueonelove 2011-06-15 21:16:08 trueonelove Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-06-09 Posty: 56 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza? Kurcze nie moge sie przelamac strach jest silniejszy jednak ale przez dzisiejszy dzien chyba nie zasne kocham ten jego usmiech...No faktycznie czasu nie mamy za wiele...a moze jakos faktycznie ten kolega moglby was zapoznac?..jeju nooo....:/ widze ze sie wkrecilas tak jak ja i pasuje cos wykombinowac:)Podrywaczu moze jakas rada?:P 47 Odpowiedź przez jaTylkoNaChwilę 2011-06-15 21:27:54 Ostatnio edytowany przez jaTylkoNaChwilę (2011-06-15 21:29:06) jaTylkoNaChwilę O krok od uzależnienia Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-13 Posty: 64 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza? U mnie nie da rady przez osoby trzecie się zapoznać, bo musiałabym najpierw namówić koleżankę, żeby przez swoją koleżankę poznała tego kolegę. Potem musiałaby zapoznać mnie z kolegą i dopiero wtedy mógłby ten kolega zapoznać mnie z tym "moim". Musiałabym dużo czasu na to poświęcić, bo przecież nie poznalibyśmy się wszyscy z dnia na dzień. Więc to odpada, musiałabym spróbować bezpośrednio do niego. Beznadziejna sytuacja. Kurde czemu to on nie zrobi tego kroku? tak się zastanawiam jak mogłabym do niego zagadać, co zrobić, jak to zrobić i jaki pretekst wymyślić,ale nic mi nie przychodzi do głowy... 48 Odpowiedź przez trueonelove 2011-06-15 22:03:34 trueonelove Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-06-09 Posty: 56 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza?o kurde to faktycznie przerabane:/ no to musisz cos sama zadzialac koniecznie! wiem sama jakie to trudne...ale juz zaluje ze zostal tylko tydzien...:/ 49 Odpowiedź przez jaTylkoNaChwilę 2011-06-16 00:28:50 jaTylkoNaChwilę O krok od uzależnienia Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-13 Posty: 64 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza?tak sobie myślałam i doszłam do wniosku, że nie ma co się oszukiwać. Od samego gadania moja sytuacja się nie zmieni. A patrząc na to realnie - nie ma szans,żebym do niego podeszła. Zresztą jakby mu zależało, to też by coś zrobił w tym kierunku, a nie wycofywał się. Wydaje mi się,że pojawił się w moim życiu tylko po to, abym zapomniała o pewnym chłopaku, z którym wczesniej byłam bardzo blisko, ale nie byliśmy parą i pozniej skonczylam z nim nie ten chlopak ze szkoły to jeszcze długo nie mogłabym pozbierać się po tamtym "rozstaniu". Tak więc spełnił swoją "misję", ja zapomniałam o tamtym i na tym się skończyło. Nie ma co wam więcej zawracać głowy. 50 Odpowiedź przez trueonelove 2011-06-16 21:59:56 trueonelove Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-06-09 Posty: 56 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza?eh..wiesz ja tez daja sobie spokoj...jestem za bardzo niesmiala zeby do niego podejsc...on tez nie podejdzie wiec po co sie nadal dreczyc ;/ Trudno sie mowi...A jak sa dla nas to i tak beda 51 Odpowiedź przez podrywacz 2011-06-17 09:51:50 podrywacz Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-31 Posty: 27 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza? trueonelove co ja wam mogę poradzić najlepiej to pokonać swoją nieśmiałość i tyle albo aż tyle Ale muszę przyznać że nieźle rozpisałyście się na forum , ile ja bym dał żeby o mnie tak ktoś się na forach rozpisywał hehe ;p A tak nawiasem mówiąc co was tak w nich zauroczyło bo jestem ciekaw , raczej nie tylko oczy , styl ubioru mowa hmm ? 52 Odpowiedź przez jaTylkoNaChwilę 2011-06-17 11:06:12 jaTylkoNaChwilę O krok od uzależnienia Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-13 Posty: 64 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza? ja jak sobie postanowiłam, że to już naprawdę koniec rozpisywania się o nim, myślenia o nim i sposobach poznania jego, to mi się całą noc dzisiaj śnił haha ja nawet nie wiem, kiedy w tym wątku zrobiły się 2 strony i ok 50 odpowiedzi. A o Tobie, może też się ktoś na forum rozpisuje, skąd wiesz Co mnie zauroczyło? Niby oczy, bo od nich się wszystko zaczęło. Ale najpierw chyba zwróciłam uwagę na jego włosy, bo miał takie jakie ma mój ideał faceta no i budowa ciała ( nie gruby, nie chudy, tylko taki... miśkowaty) 53 Odpowiedź przez trueonelove 2011-06-17 15:59:38 trueonelove Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-06-09 Posty: 56 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza? W sumie tak...masz racje:) w tej sytuacji nalezy albo powiedziec prawde prosto w oczy albo siedziec cicho i dusic uczucia w to fakt pisalysmy o nich nieziemsko:D a przy okazji widze ze masz podobny gust jak ja:P hehe bo "moj" tez jest wlasnie taki misiowaty i uwielbiam to w nim ;D a co jeszcze mnie w nim zauroczyło? duzo by pisac...jego brazowe oczy, usmiech, doleczki w policzkach, to jak o siebie dba, jak sie zachowuje wobec kobiet, jego inteligencja, sposob wyslawiania sie, zainteresowania, poczucie humoru, glos, takie slodkie peszenie sie, jest taki kulturalny,meski i odpowiedzialny a czasami potrafi sie zachowywac jak maly chlopiec taki bezbronny, beztroski i wesoly Ma w sobie po prostu to cos...co tak na mnie niesamowicie dziala:/ 54 Odpowiedź przez Iwona132 2011-06-17 16:38:13 Iwona132 Do zakochania jeden krok Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-03-16 Posty: 41 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza?Dziewczyny, a ja Wam powiem tak: Czasami warto zaryzykować i zrobić pierwszy krok (a co tam nasza duma), bo faceci nie są tacy jak kiedyś - oni też się boją, są nieśmiali, itp. Tak więc ktoś musi zrobić pierwszy krok, bo inaczej będziecie się na siebie patrzeć, puszczać strzałki i nic z tego nie wyjdzie. A szkoda byłoby przegapić coś fajnego, co może z tego wyjść. Skoro oni się pierwsi nie odważą, to Wy spróbujcie - ja robiłam tak często i w sumie dobrze na tym wyszłam Odwagi drogie kobietki! 55 Odpowiedź przez jaTylkoNaChwilę 2011-06-17 18:41:47 Ostatnio edytowany przez jaTylkoNaChwilę (2011-06-17 18:42:18) jaTylkoNaChwilę O krok od uzależnienia Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-13 Posty: 64 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza?Trueonelove, ten "mój" też ma cudne ciemnobrązowe oczy Iwonko, masz rację z tym działaniem, oczywiście,że tak lepiej,ale czasami coś nas blokuje. Mnie akurat blokuje niepewność - może te spojrzenia nic nie oznaczały, może sobie sama tworzyłam błędną teorię, i podejmując jakikolwiek krok w tym kierunku się przed nim skompromituję. Ok, niby teraz będą wakacje, ale po wakacjach jeszcze rok go będę masz ochotę, to chętnie poczytam Twoje opowieści, sposoby, może się czegoś od Ciebie nauczę i coś zrobię z tą sytuacją 56 Odpowiedź przez trueonelove 2011-06-18 19:56:25 trueonelove Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-06-09 Posty: 56 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza?Zrobilam pierwszy krok...moze taki nie do konca ale to chyba wszystko co moge zrobic...Wszystko jest na moim poscie jesli chcecie sobie przeczytac:)Masakra...nawet nie wiedzialam ze chlopak moze byc na tyle zakompleksiony zeby nie uwierzyc ze pisze do niego dziewczyna ktorej sie podoba.... 57 Odpowiedź przez jaTylkoNaChwilę 2011-06-22 23:47:18 Ostatnio edytowany przez jaTylkoNaChwilę (2011-06-22 23:47:39) jaTylkoNaChwilę O krok od uzależnienia Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-13 Posty: 64 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza?I co, Trueonelove, jak tam Twoja sytuacja ? 58 Odpowiedź przez Anechoreta 2011-06-24 22:21:32 Anechoreta Net-facet Nieaktywny Zawód: Anachoretyzm i administracja Zarejestrowany: 2011-01-12 Posty: 345 Wiek: 28 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza? Masakra...nawet nie wiedzialam ze chlopak moze byc na tyle zakompleksiony zeby nie uwierzyc ze pisze do niego dziewczyna ktorej sie podoba....Pobudka !! Witaj w naszym świecie !! Asato ma sat Gamaya 59 Odpowiedź przez trueonelove 2011-06-25 21:07:14 trueonelove Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-06-09 Posty: 56 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza? No stoi w miejscu...tak jak myslalam wakacje mijaja a tu nie ma dnia zebym o nim nie pomyslala..:/ a u Ciebie jak? mam nadzieje ze lepiej:)Anechoreta ja musze chyba zyc w innym swiecie bo dopiero teraz to widze....myslalam ze faceci sa pewni siebie zwlaszcza tacy ktorzy na prawde swoim wygladem powinni a tutaj po prostu jak dzieci....niewinni i czysci jak lza 60 Odpowiedź przez jaTylkoNaChwilę 2011-06-26 19:33:47 Ostatnio edytowany przez jaTylkoNaChwilę (2011-06-26 19:34:26) jaTylkoNaChwilę O krok od uzależnienia Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-13 Posty: 64 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza? U mnie też jest beznadziejna sytuacja. Trochę żałuję, że wcześniej nic nie zrobiłam, ale w sumie co niby miałabym zrobić? Staram się o nim nie myśleć, ale średnio mi to wychodzi tym bardziej,że ciągle mi się raz go widziałam na zakończeniu roku. Mieliśmy stać klasami alfabetycznie, ale 2 kl które powinny znajdować się między nami, ustawiły się gdzieś indziej. Tak więc jego klasa stała niedaleko mojej. Miałam wrazenie, że patrzył się na mnie. Jednak może to tylko moje urojenia. Jak się rozeszliśmy do klas, to też dziwnym cudem miał w sali koło mnie. Stanął przy ścianie, ale odwrócił się do mnie tyłem, dopiero jak wchodziłam do klasy to kątem oka wydawało mi się,że się na mnie patrzy. I tyle go widziałam...A Ty nic więcej nie pisałaś na ten numer?
Tłumaczenia w kontekście hasła "Czemu nikt do" z polskiego na angielski od Reverso Context: Czemu nikt do mnie nie zadzwonił? Tłumaczenie Context Korektor Synonimy Koniugacja Koniugacja Documents Słownik Collaborative Dictionary Gramatyka Expressio Reverso Corporate
Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 20:55 Ja mam tak samo. Patrzę, patrzę, ale zagadać nigdy. Nie mam aż tyle odwagi :/ Ja nie wiem, sam jestem chłopakiem i wiem, że nie którzy są płochliwi, też mają obawy, że zostaną odrzuceni i wątpie aby chłopak pierwszy zagadał, no chyba, że musi być super odważny ;P zagadaj ! Moze on tez jest nie smialy. Jak sie na cb gapi to cos musi znaczyc. Jesli zagadasz to on ci powinien pomóc w rozmowie, umow sie z nim gdzies rozkochaj w sobie a potem zyjcie dlugo i szczesliwie. A jesli cie wysmieje to nie jest ciebie wart w twojej sytuacji zapytaj się go czemu się na ciebie patrzy chyba to dobre rozwiązanie dowiesz się może czemu to robi a może coś z tego wyjedzie. Powodzenia ♥️ Uważasz, że ktoś się myli? lub
\n czemu on do mnie nie zagada
Jeden z nas jest na studio. Drugi z nas ma spływ co noc. Jeden z nas chce być top floor. Drugi z nas rozjebało lustro. Ćpunko, czemu ćpałaś ćpunko. Może teraz bedziesz chciała
BlondeRebellion User Doł±czyła: 13 Cze 2014 Wysłany: 2014-06-13, 20:22 Jak prze?ama? nie?mia?o?? i zagada? do nieznajomego? Od czterech miesi?cy próbuj? si? prze?ama? i jako? mi to nie wychodzi. Spotykam w tramwaju ch?opaka, który zainteresowa? mnie, gdy tylko pierwszy raz wymienili?my spojrzenia. Gdy wracam ze szko?y, wsiada do tramwaju na pó?niejszym przystanku, a nast?pnie wysiadamy w tym samym miejscu i idziemy na dwa ró?ne przystanki autobusowe, które znajduj? si? na przeciwko siebie. Mam wra?enie, ?e te? si? na mnie patrzy i równie? jest nie?mia?y. Mi jednak trudno utrzyma? kontakt wzrokowy, wielokrotnie udawa?am, ?e go nie widz?, b?d? od razu opuszcza?am wzrok. Kiedy uda?o mi si? go pierwszy raz spotka? rano, jecha? za mn? do szko?y i prawie do mnie podszed?, ale by?am zaj?ta poprawianiem parasola. Nie zagada?am, on te? nic nie osi?gn??, wi?c odszed?. Podczas naszego nast?pnego "spotkania" jeszcze tego samego dnia, pos?a? mi przeszywaj?ce, za?amane spojrzenie. Teraz w?a?ciwie tylko gapi? si? na niego, gdy stoi po przeciwnej stronie ulicy i czeka na autobus. On te? spogl?da w moj? stron?. Chcia?abym go pozna?, jednak brakuje mi pretekstu do podej?cia. Napisa?am "list", w którym poda?am swój numer telefonu, jednak nie wr?czy?am mu go. My?la?am równie? o wykorzystaniu okazji, gdy jedzie z koleg?. Wtedy oboje id? na mój przystanek. Po przyje?dzie autobusu, kolega wsiada, a on wraca na swój przystanek. Mog?abym go wtedy w sumie zaczepi?. Tylko pytanie... O co zapyta?? Jak prze?ama? nie?mia?o??? Pytania dotycz?ce rozk?adów jazy autobusów/tramwajów nie wchodz? w gr?, gdy? stoj? one na widoku. O godzin? te? by?oby ci??ko, bo zwykle stoj? z telefonem. Ma kto? jakie? pomys?y? :) Zosta?o mi ma?o czasu. Za chwil? zako?czenie roku szkolnego i mog? straci? ostatni? okazj? na poznanie go. Jetson Wymiatacz Doł±czył: 21 Sie 2011 Wysłany: 2014-06-13, 20:39 Jak go nie znasz, to nie zawracaj mu ty?ka. wojtekt8pl Hiper wymiatacz Wiek: 26 Doł±czył: 29 Sie 2012 Wysłany: 2014-06-13, 21:15 Re: Jak prze?ama? nie?mia?o?? i zagada? do nieznajomego? BlondeRebellion napisał/a:Od czterech miesi?cy próbuj? si? prze?ama? i jako? mi to nie wychodzi. Spotykam w tramwaju ch?opaka, który zainteresowa? mnie, gdy tylko pierwszy raz wymienili?my spojrzenia. Gdy wracam ze szko?y, wsiada do tramwaju na pó?niejszym przystanku, a nast?pnie wysiadamy w tym samym miejscu i idziemy na dwa ró?ne przystanki autobusowe, które znajduj? si? na przeciwko siebie. Mam wra?enie, ?e te? si? na mnie patrzy i równie? jest nie?mia?y. Mi jednak trudno utrzyma? kontakt wzrokowy, wielokrotnie udawa?am, ?e go nie widz?, b?d? od razu opuszcza?am wzrok. Kiedy uda?o mi si? go pierwszy raz spotka? rano, jecha? za mn? do szko?y i prawie do mnie podszed?, ale by?am zaj?ta poprawianiem parasola. Nie zagada?am, on te? nic nie osi?gn??, wi?c odszed?. Podczas naszego nast?pnego "spotkania" jeszcze tego samego dnia, pos?a? mi przeszywaj?ce, za?amane spojrzenie. Teraz w?a?ciwie tylko gapi? si? na niego, gdy stoi po przeciwnej stronie ulicy i czeka na autobus. On te? spogl?da w moj? stron?. Chcia?abym go pozna?, jednak brakuje mi pretekstu do podej?cia. Napisa?am "list", w którym poda?am swój numer telefonu, jednak nie wr?czy?am mu go. My?la?am równie? o wykorzystaniu okazji, gdy jedzie z koleg?. Wtedy oboje id? na mój przystanek. Po przyje?dzie autobusu, kolega wsiada, a on wraca na swój przystanek. Mog?abym go wtedy w sumie zaczepi?. Tylko pytanie... O co zapyta?? Jak prze?ama? nie?mia?o??? Pytania dotycz?ce rozk?adów jazy autobusów/tramwajów nie wchodz? w gr?, gdy? stoj? one na widoku. O godzin? te? by?oby ci??ko, bo zwykle stoj? z telefonem. Ma kto? jakie? pomys?y? :) Zosta?o mi ma?o czasu. Za chwil? zako?czenie roku szkolnego i mog? straci? ostatni? okazj? na poznanie go. Jakbym czyta? o sobie tylko inne miejsce inne sytuacje. Tak, wiem to uczucie, ?e chcesz, ale co? ci? blokuje - ssie. Jetson, no tak to co? nienaturalnego, ?e si? dziewczyna zauroczy?a. Mikami User Wiek: 24 Doł±czyła: 25 Lip 2013 Wysłany: 2014-06-13, 21:16 A zauwa?y?a? co? szczególnego w jego ubiorze? Koszulka z jakim? zespo?em, naszywka lub co? w tym stylu. Niby bana?, ale jak jest co? takiego to warto to wykorzysta? i zagada?. A je?li nie to mo?esz zwyczajnie podej?? i powiedzie? "hej". My?l?, ?e jak jest Tob? zainteresowany to znajdzie si? jaki? temat do rozmowy. Warto te? si? przedstawi?. Ja zawsze w takich sytuacjach id? na ?ywio?, zazwyczaj moje plany co do rozmowy nie wypalaj? i wychodzi co? innego, mo?e nawet co? fajniejszego. Mo?e to jest najlepsze rozwi?zanie wed?ug mnie. A je?li chodzi o nie?mia?o?? to prze?am j?, g?owa do góry, u?miech i zagadujesz. BlondeRebellion User Doł±czyła: 13 Cze 2014 Wysłany: 2014-06-13, 21:20 Jetson napisał/a:Jak go nie znasz, to nie zawracaj mu ty?ka. Gdy?? To ju? nie wolno poznawa? nowych ludzi? Pierwsze s?ysz?. Co? czuj?, ?e niewielka cz??? ludzi z podobnym problemem skorzysta z Twojej rady. Mikami napisał/a:A zauwa?y?a? co? szczególnego w jego ubiorze? Koszulka z jakim? zespo?em, naszywka lub co? w tym stylu. Niby bana?, ale jak jest co? takiego to warto to wykorzysta? i zagada?. A je?li nie to mo?esz zwyczajnie podej?? i powiedzie? "hej". My?l?, ?e jak jest Tob? zainteresowany to znajdzie si? jaki? temat do rozmowy. Warto te? si? przedstawi?. Ja zawsze w takich sytuacjach id? na ?ywio?, zazwyczaj moje plany co do rozmowy nie wypalaj? i wychodzi co? innego, mo?e nawet co? fajniejszego. Mo?e to jest najlepsze rozwi?zanie wed?ug mnie. A je?li chodzi o nie?mia?o?? to prze?am j?, g?owa do góry, u?miech i zagadujesz. No w?a?nie ubiera si? najzwyczajniej w ?wiecie. Najbardziej charakterystyczne s? jego d?ugie w?osy. Tutaj si? obawiam, czy znajdzie temat do rozmowy. Wydaje si? by? równie nie?mia?y. :) Dzisiaj ju? i tak by?o troch? lepiej, ale zwykle staje za autobusem i stamt?d si? wychyla, i patrzy. Chyba jednak b?d? musia?a spróbowa? zwyczajnie si? przedstawi?, ale nie wiem czy to wypali. Ta "blokada" jest czasem nie do zniesienia. wojtekt8pl Hiper wymiatacz Wiek: 26 Doł±czył: 29 Sie 2012 Wysłany: 2014-06-13, 21:32 BlondeRebellion napisał/a:Ta "blokada" jest czasem nie do zniesienia. Racja Ale wiesz jak czego? bardzo chcesz to spróbujesz. Ja spróbowa?em, ale g**no z tego wysz?o. Mikami User Wiek: 24 Doł±czyła: 25 Lip 2013 Wysłany: 2014-06-13, 21:38 Ta "blokada" jest taka kochana... Zawsze mo?na poruszy? taki banalny temat jak pogoda, ale równie? mo?esz si? te? zapyta? czym si? interesuje. Mo?e czym? Ci? zaskoczy BlondeRebellion User Doł±czyła: 13 Cze 2014 Wysłany: 2014-06-13, 21:39 wojtekt8pl napisał/a:BlondeRebellion napisał/a:Ta "blokada" jest czasem nie do zniesienia. Racja Ale wiesz jak czego? bardzo chcesz to spróbujesz. Ja spróbowa?em, ale g**no z tego wysz?o. Tak, to prawda. Ojej, a co posz?o nie tak, je?eli mo?na wiedzie?? :( Jetson Wymiatacz Doł±czył: 21 Sie 2011 Wysłany: 2014-06-13, 21:40 BlondeRebellion napisał/a:Jetson napisał/a:Jak go nie znasz, to nie zawracaj mu ty?ka. Gdy?? To ju? nie wolno poznawa? nowych ludzi? Pierwsze s?ysz?. Co? czuj?, ?e niewielka cz??? ludzi z podobnym problemem skorzysta z Twojej rady. A rób tam, co chcesz. Dla mnie szukanie mi?o?ci w autobusie to oznaka desperacji. Avery StaĹ‚y User Doł±czyła: 23 Sty 2014 Wysłany: 2014-06-13, 21:48 Jetson napisał/a:Dla mnie szukanie mi?o?ci w autobusie to oznaka desperacji. Jaka desperacja? Nie przesadzaj. Najlepiej po prostu u?miechnij si? jak zobaczysz, ?e patrzy na Ciebie. U?miechnij si?, ale tak ?eby wiedzia?, ?e to do niego ten u?miech jest skierowany a mo?e wtedy zbierze si? na odwag? i on zagada. Je?li nie to zrób to sama. BlondeRebellion User Doł±czyła: 13 Cze 2014 Wysłany: 2014-06-13, 21:48 Cytat:A rób tam, co chcesz. Dla mnie szukanie mi?o?ci w autobusie to oznaka desperacji. Czy ch?? poznania kogo? musi by? równoznaczna z szukaniem mi?o?ci? Po prostu ch?opak mnie zainteresowa? i tyle. A gdy widz?, ?e równie? zwraca na mnie uwag? to czemu by spróbowa? go pozna?? To jest takie z?e? Ludzie poznaj? znajomych na imprezach, w pracy, w sklepie... W?a?ciwie wsz?dzie. Dlaczego autobus/tramwaj ma by? gorszym miejscem na zawieranie znajomo?ci? Mikami napisał/a:Ta "blokada" jest taka kochana... Zawsze mo?na poruszy? taki banalny temat jak pogoda, ale równie? mo?esz si? te? zapyta? czym si? interesuje. Mo?e czym? Ci? zaskoczy Mam nadziej?, ?e takie pytanie go nie sp?oszy. :) Wiadomo, ka?dy mo?e zareagowa? inaczej, jedni mog? uzna? , ?e jestem zbyt dociekliwa, a inni b?d? ch?tni do dalszej rozmowy. Arton1 User Brak tytu?u ImiÄ™: Artur Wiek: 24 Doł±czył: 06 Maj 2014 Sk±d: Mazowsze Wysłany: 2014-06-13, 23:31 Jetson napisał/a:A rób tam, co chcesz. Dla mnie szukanie mi?o?ci w autobusie to oznaka desperacji. Jaka oznaka desperacji? W ka?dym miejscu mo?na si? zauroczy?. Podejd? do niego, tak jak Ty chcia?aby? by kto? do Ciebie podszed? ot tak na rozmow?. Wystarczy nawet "Cze??, jestem XYZ. Mog? si? przysi??? do Ciebie?". Skoro zwraca na Ciebie uwag? to nie s?dz? ?eby si? chocia? troch? obrazi? na jakikolwiek start, zawsze mo?na obróci? to w ?art. 4 8 15 16 23 42 Wymiatacz Doł±czył: 05 Lis 2013 Wysłany: 2014-06-14, 01:46 Siedz?c na przeciwnych do siebie przystankach nawi?? z nim kontakt wzrokowy, je?eli go utrzyma to si? u?miechnij, je?eli si? odwzajemni u?miechem to podnie? delikatnie r?k? i pomachaj, kolejny ruch b?dzie nale?e? do niego je?eli go nie wykona podczas najbli?szej dogodnej okazji to b?dziesz musia?a odezwa? si? pierwsza, a wymy?lenie sposobu na zrobienie tego pozostawiam ju? twojej kreatywno?ci. Mo?esz po prostu si? przedstawi?, mo?esz powiedzie? co? w stylu dlaczego jeszcze do ciebie nie zagada? czy cokolwiek co ci przyjdzie do g?owy. CeeM StaĹ‚y User wejdz na mój profil Doł±czył: 29 Maj 2013 Wysłany: 2014-06-14, 09:34 Hej hej nie kombinuj jak b?dziesz go widzie? powiedz mu "Cze??" :) zobaczysz, ?e rozmowa sama si? nawi??e :) Ch?opak wyczuje Twoje zainteresowanie. :) BlondeRebellion User Doł±czyła: 13 Cze 2014 Wysłany: 2014-06-14, 16:25 W takim razie b?d? musia?a spróbowa?. Nie mam raczej nic do stracenia, a zawsze mog? zmieni? transport ze szko?y w razie jakiego? niepowodzenia. Mam jeszcze do Was jedno pytanie. Czy mog?abym do niego podej??, wr?czaj?c mu kartk?, na której napisa?abym, ?e chc? go pozna? i poda?abym mój numer telefonu? Tylko pytanie co dalej, bo raczej odej?? bez s?owa nie wypada. :)
Odp: dlaczego faceci potrafią tak długo sie nie odzywać. Niobe- faceci boją się mieć dziewczynę, boja się ograniczeń. a takie spotykanie się z Toba od czasu do czasu jest dla niego wygodne. Bardzo sie mu podobasz, chwilowe zauroczenie po każdej randce, a później każdy wraca do swojego życia, spraw, kumpli.
1 2017-08-20 14:46:44 filezila Netbabeczka Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-12-29 Posty: 490 Temat: czemu on nie podejdzie?- jak to z tymi mężczyznami jest... temat raczej ogólny ale taki trochę pod moją sytuację zauważyłam, że mężczyźni często się na mnie patrzą, obserwują ale ... no właśnie, nie podchodzą. ostatnio właśnie mam taka sytuację. wśród znajomych koleżanki, byli koledzy i oni mieli kolegów hehe a chodzi konkretnie o jednego. i to on zwrócił na mnie uwagę, zerkał, obserwował itp od tamtej pory minęło kilka miesięcy i sytuacja wygląda tak samo. widujemy się w klubie. ogólnie facet niczego sobie, taki ta sytuacja zaczyna mnie już drażnić, bo gdzieś tam się kręci w pobliżu, stoi obok a konkretnych kroków że zniechęca mnie taki brak działania. ja lubię gdy ktoś najzwyczajniej do mnie podchodzi i nie robi z tego wielkich ceregieli. np ostatnio podszedł do mnie fajny facet, potańczyliśmy, pogadaliśmy i było ok. nie wiem czy to zależy od charakteru czy odwagi i pewności siebie?dlaczego mężczyźni nie podchodzą a okazują zainteresowanie? co ich zniechęca albo w drugą stronę dodaje animuszu 2 Odpowiedź przez Mama Emigrantka 2017-08-20 14:51:48 Mama Emigrantka Cioteczka Dobra Rada Nieaktywny Zarejestrowany: 2017-05-03 Posty: 329 Odp: czemu on nie podejdzie?- jak to z tymi mężczyznami jest... Moze jest niesmialy, moze ma dziewczyne/zone, a obserwuje Cie dla rozrywki... Kij go wie. Nie warto sobie glowy zawracac czyms, co sie nie posuwa do przodu. Do tylu to tylko raki chodza. Ja bym zmienila pub/ klub. Gdy ktos bedzie chcial do Ciebie podejsc i Cie zdobyc, to go zadna sila nie powstrzyma. Poczekaj, nic na sile. 3 Odpowiedź przez filezila 2017-08-20 15:04:15 filezila Netbabeczka Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-12-29 Posty: 490 Odp: czemu on nie podejdzie?- jak to z tymi mężczyznami jest...myślę, że jest wolny. oczywiście, że nic na siłę, dlatego napisałam, że w tym momencie zaczyna mnie to trochę irytować i zniechęcać. brak zdecydowania jest chyba w pewnym momencie denerwujący. dlatego zapytałam tez ogólnie, jak to z tymi panami jest 4 Odpowiedź przez rinho91 2017-08-20 16:49:16 rinho91 Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-09-05 Posty: 321 Wiek: 28 Odp: czemu on nie podejdzie?- jak to z tymi mężczyznami jest... Pewnie jest nieśmiały. Innego wytłumaczenia nie widzę Sapere Aude 5 Odpowiedź przez filezila 2017-08-20 17:19:01 filezila Netbabeczka Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-12-29 Posty: 490 Odp: czemu on nie podejdzie?- jak to z tymi mężczyznami jest... rinho91 napisał/a:Pewnie jest nieśmiały. Innego wytłumaczenia nie widzę ale to nieśmiałość może być aż tak blokująca u przystojnego, normalnie wyglądającego mężczyzny...? drugi rodzaj mężczyzn podchodzi do kobiet na żywioł i nie rozmyśla za wiele. to ja już wolę tą drugą opcję, jak czegoś chce to chociaż probuje 6 Odpowiedź przez bezkres 2017-08-20 17:31:47 bezkres Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2017-06-12 Posty: 125 Odp: czemu on nie podejdzie?- jak to z tymi mężczyznami jest... filezila napisał/a:dlaczego mężczyźni nie podchodzą a okazują zainteresowanie? co ich zniechęca albo w drugą stronę dodaje animuszu Może on lubi takie gierki podbudowujące jego ego? Nie potrzebna mu jest "konsumpcja", ale wystarcza mu jedynie to, że kobieta się "wkręciła"?Nie szukaj wytłumaczeń na jego zachowanie tylko idź dalej, szkoda na niego prądu 7 Odpowiedź przez filezila 2017-08-20 17:40:28 filezila Netbabeczka Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-12-29 Posty: 490 Odp: czemu on nie podejdzie?- jak to z tymi mężczyznami jest... bezkres napisał/a:filezila napisał/a:dlaczego mężczyźni nie podchodzą a okazują zainteresowanie? co ich zniechęca albo w drugą stronę dodaje animuszu Może on lubi takie gierki podbudowujące jego ego? Nie potrzebna mu jest "konsumpcja", ale wystarcza mu jedynie to, że kobieta się "wkręciła"?Nie szukaj wytłumaczeń na jego zachowanie tylko idź dalej, szkoda na niego prądu ale ja się nie wkręciłam hehe temat założyłam z ciekawości, właśnie żeby może dowiedzieć się czym jest to spowodowane. jedną z opcji moga być gierki 8 Odpowiedź przez bezkres 2017-08-20 17:47:36 bezkres Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2017-06-12 Posty: 125 Odp: czemu on nie podejdzie?- jak to z tymi mężczyznami jest... filezila napisał/a:bezkres napisał/a:filezila napisał/a:dlaczego mężczyźni nie podchodzą a okazują zainteresowanie? co ich zniechęca albo w drugą stronę dodaje animuszu Może on lubi takie gierki podbudowujące jego ego? Nie potrzebna mu jest "konsumpcja", ale wystarcza mu jedynie to, że kobieta się "wkręciła"?Nie szukaj wytłumaczeń na jego zachowanie tylko idź dalej, szkoda na niego prądu ale ja się nie wkręciłam hehe temat założyłam z ciekawości, właśnie żeby może dowiedzieć się czym jest to spowodowane. jedną z opcji moga być gierki Ale piszesz, że sytuacja zaczyna cię już drażnić, więc coś tam w tobie jednak zamieszał Poza tym konkret kobitą się wydajesz. Podejdź do niego i spytaj się go co tak zerka na ciebie Oczywiście fajnie jakbyś się podzieliła wynikami eksperymentu na forum Nieśmiały czy wyrachowany.... 10 Odpowiedź przez Gary 2017-08-20 17:59:37 Gary Net-facet Nieaktywny Zawód: na razie podąża ścieżką ze szczytu w stronę zieleniącej się doliny Zarejestrowany: 2014-01-29 Posty: 8,238 Wiek: 537 i tej wersji będę się trzymał Odp: czemu on nie podejdzie?- jak to z tymi mężczyznami jest... Może mu się bardzo podobasz i myśli, że masz facetów mnóstwo, więc na cóż się starać z tłumu wybić? Pewnie go jeszcze ignorujesz. "Cześć" ktoś mógły powiedzieć... Mniejszą zdradą jest chwila seksu z nieznajomym niż wiele lat życia razem bez miłości. Życie bywa kolorowe, ale w większości jest szare i właśnie w tych odcieniach szarości powinnaś odnajdować szczęście. "Chciałabym to znowu poczuć... to antidotum na śmierć duchową, znowu czuć że żyję...". 11 Odpowiedź przez filezila 2017-08-20 18:06:25 filezila Netbabeczka Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-12-29 Posty: 490 Odp: czemu on nie podejdzie?- jak to z tymi mężczyznami jest... właśnie nie ignoruję. zachowuję się jak na imprezie w klubie, tańczę, bawię się, uśmiecham, czasami wypiję drinka, jak ktoś mnie zagada to chętnie odpowiadam [pod warunkiem, że nie jest chamem] no ale jakoś za facetami nie latam. może spróbuję z tym cześć 12 Odpowiedź przez Gary 2017-08-20 18:34:06 Gary Net-facet Nieaktywny Zawód: na razie podąża ścieżką ze szczytu w stronę zieleniącej się doliny Zarejestrowany: 2014-01-29 Posty: 8,238 Wiek: 537 i tej wersji będę się trzymał Odp: czemu on nie podejdzie?- jak to z tymi mężczyznami jest... Jeśli już bardzo zależy Ci na tym, aby nie zrobić pierwszego kroku, a go sprowokować do podejścia do Ciebie, to załatw to jakoś. Najpierw spojrzenia... potem uśmiech... potem "Cześć"... możesz namówić przyjaciółkę, aby go popchnęła w twoją stronę. Ze swoim charakterem i gdybym był dziewczyną, to bym mijając się z nim po prostu powiedział "Cześć!", uśmiechnął się, a potem rzucił jakimś tekstem niezobowiązującym -- "Cześć! Nie byliśmy sobie przedstawieni, ale jakoś tak znamy się z widzenia...", on coś tam burknie, "Ania jestem...", on znowu coś burknie..., "Mieszkasz w Krakowie? Uczysz się tutaj? Pracujesz?"... bla, bla, bla. Pójdzie dalej samo. Powodzenia. PS. dziewczyny też podrywają... ale jak on się nie ocknie to daj sobie z nim spokój, bo na taką ciapę szkoda czasu Mniejszą zdradą jest chwila seksu z nieznajomym niż wiele lat życia razem bez miłości. Życie bywa kolorowe, ale w większości jest szare i właśnie w tych odcieniach szarości powinnaś odnajdować szczęście. "Chciałabym to znowu poczuć... to antidotum na śmierć duchową, znowu czuć że żyję...". 13 Odpowiedź przez Tom94 2017-08-20 18:40:51 Tom94 Net-Facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-02-26 Posty: 3,564 Odp: czemu on nie podejdzie?- jak to z tymi mężczyznami jest... filezila napisał/a:temat raczej ogólny ale taki trochę pod moją sytuację zauważyłam, że mężczyźni często się na mnie patrzą, obserwują ale ... no właśnie, nie podchodzą. ostatnio właśnie mam taka sytuację. wśród znajomych koleżanki, byli koledzy i oni mieli kolegów hehe a chodzi konkretnie o jednego. i to on zwrócił na mnie uwagę, zerkał, obserwował itp od tamtej pory minęło kilka miesięcy i sytuacja wygląda tak samo. widujemy się w klubie. ogólnie facet niczego sobie, taki ta sytuacja zaczyna mnie już drażnić, bo gdzieś tam się kręci w pobliżu, stoi obok a konkretnych kroków że zniechęca mnie taki brak działania. ja lubię gdy ktoś najzwyczajniej do mnie podchodzi i nie robi z tego wielkich ceregieli. np ostatnio podszedł do mnie fajny facet, potańczyliśmy, pogadaliśmy i było ok. nie wiem czy to zależy od charakteru czy odwagi i pewności siebie?dlaczego mężczyźni nie podchodzą a okazują zainteresowanie? co ich zniechęca albo w drugą stronę dodaje animuszu A tobie korona z głowy spadnie jak podejdziesz i pierwsza zagadasz do niego? 14 Odpowiedź przez filezila 2017-08-20 19:19:29 filezila Netbabeczka Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-12-29 Posty: 490 Odp: czemu on nie podejdzie?- jak to z tymi mężczyznami jest... Gary napisał/a:PS. dziewczyny też podrywają... ale jak on się nie ocknie to daj sobie z nim spokój, bo na taką ciapę szkoda czasudokładnie tak samo pomyślałam,że już mnie takie kołowanie się irytuje. jak go spotkam to dam jakieś konkretniejsze sygnały a jak nic z tym nie zrobi to sobie całkowicie odpuszczam temat. 15 Odpowiedź przez rossanka 2017-08-20 19:27:08 rossanka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-07-29 Posty: 13,661 Wiek: 59 Odp: czemu on nie podejdzie?- jak to z tymi mężczyznami jest... filezila napisał/a:Gary napisał/a:PS. dziewczyny też podrywają... ale jak on się nie ocknie to daj sobie z nim spokój, bo na taką ciapę szkoda czasudokładnie tak samo pomyślałam,że już mnie takie kołowanie się irytuje. jak go spotkam to dam jakieś konkretniejsze sygnały a jak nic z tym nie zrobi to sobie całkowicie odpuszczam tak z własnego doświadczenia. Albo go to bawi i lubi takie gierki, a wtedy nie nadaje się do dalszej znajomości, po co ci osoba, która lubi takie to ciapom też powiedz nie, nic dobrego z tego nie będzie, Albo zajęty-ma dziewczynę albo żonę, a żonaty to jest chciał, to- z tego co czytam - miał już dużo okazji aby Cię , jeszcze zależy po ile macie lat. Załóżmy że jest nieśmiały i ma 16 lat , to ujdzie ale jak 40 to już nie jest urocze 16 Odpowiedź przez Miłycham 2017-08-20 19:33:05 Miłycham Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-05-22 Posty: 1,835 Odp: czemu on nie podejdzie?- jak to z tymi mężczyznami jest... filezila napisał/a: postaram się go jakoś zachęcić żeby podszedł, bo sama to chyba nie podejdę Haha 17 Odpowiedź przez rossanka 2017-08-20 19:35:48 rossanka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-07-29 Posty: 13,661 Wiek: 59 Odp: czemu on nie podejdzie?- jak to z tymi mężczyznami jest... Miłycham napisał/a:filezila napisał/a: postaram się go jakoś zachęcić żeby podszedł, bo sama to chyba nie podejdę Haha Czemu "haha"? 18 Odpowiedź przez filezila 2017-08-20 19:40:50 Ostatnio edytowany przez filezila (2017-08-20 19:42:19) filezila Netbabeczka Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-12-29 Posty: 490 Odp: czemu on nie podejdzie?- jak to z tymi mężczyznami jest... rossanka napisał/a:filezila napisał/a:Gary napisał/a:PS. dziewczyny też podrywają... ale jak on się nie ocknie to daj sobie z nim spokój, bo na taką ciapę szkoda czasudokładnie tak samo pomyślałam,że już mnie takie kołowanie się irytuje. jak go spotkam to dam jakieś konkretniejsze sygnały a jak nic z tym nie zrobi to sobie całkowicie odpuszczam tak z własnego doświadczenia. Albo go to bawi i lubi takie gierki, a wtedy nie nadaje się do dalszej znajomości, po co ci osoba, która lubi takie to ciapom też powiedz nie, nic dobrego z tego nie będzie, Albo zajęty-ma dziewczynę albo żonę, a żonaty to jest chciał, to- z tego co czytam - miał już dużo okazji aby Cię , jeszcze zależy po ile macie lat. Załóżmy że jest nieśmiały i ma 16 lat , to ujdzie ale jak 40 to już nie jest urocze no wg mnie wygląda na ok 28 lat myślę,że zajęty nie jest,okoliczności na to wskazują hehe niby wlaśnie okazje mial, nic nie robił i dlatego już mnie to do niego trochę czemu haha 19 Odpowiedź przez rossanka 2017-08-20 19:47:53 rossanka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-07-29 Posty: 13,661 Wiek: 59 Odp: czemu on nie podejdzie?- jak to z tymi mężczyznami jest...To obstawiam, że jest zajety. Podpytaj, może ktoś go zna lepiej. 20 Odpowiedź przez On-WuWuA-83 2017-08-20 19:51:26 On-WuWuA-83 Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-04-19 Posty: 2,032 Odp: czemu on nie podejdzie?- jak to z tymi mężczyznami jest... Palisz? Podejdź i poproś o ogień (nie raz jakieś laski w klubach podbijały do mnie z takim pytaniem ale ja akurat nie palę i kicha była ) Pseudo: WuWuś 63463780 21 Odpowiedź przez filezila 2017-08-20 19:52:09 filezila Netbabeczka Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-12-29 Posty: 490 Odp: czemu on nie podejdzie?- jak to z tymi mężczyznami jest... Rossanka, nie będę bawić się w podchody, nie chce mi się. stwierdziłam, że okaże zainteresowanie jeśli nie będzie z jego strony żadnego kroku to the end tematu czemu obstawiasz, ze zajęty? 22 Odpowiedź przez Tycho 2017-08-20 19:52:20 Tycho Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-11-05 Posty: 1,099 Odp: czemu on nie podejdzie?- jak to z tymi mężczyznami jest... filezila napisał/a:dlaczego mężczyźni nie podchodzą a okazują zainteresowanie? co ich zniechęca albo w drugą stronę dodaje animuszu Z tego co napisałaś, on nie okazuje zainsteresowania tylko zdradza zainteresowanie. Czyli robi to potencjalnie nieświadomie, dlatego trudno mieć do niego pretesje o niekonsekwencję. A czemu nie podchodzi? Niektórzy mężczyźni robią w swojej głowie symulacje swoich działań. Tzn. wyobrażają sobie, że podchodzą, zagadują, analizują różne możliwość jak się ta rozmowa potoczy. Pojawia się w ich głowach wiele alternatywnych scenariuszy, swoiste drzewo. A na końcu każdej gałęzi tego drzewa jest listek, na którym jest wynik, czy jego notowania się poprawiły, czy może pogorszyły. Taki mężczyzna liczy sobie punktację z tych listków, uwzględnia grubość gałęzi, czyli prawdopodobieństwo, że taki scenariusz właśnie zaistnieje i dostaje wynik końcowy. W matematyce taki wynik nosi miano wartości oczekiwanej. I często okazuje się, że ten wynik będzie gorszy, niż gdyby wcale nie podszedł, bo wśród wszystkich możliwych scenariuszy przeważają te, w których robi z siebie kretyna albo nudziarza albo dziwaka, a szanse że jego notowania się poprawią są niewielkie. Wtedy opłaca się czekać, bo może następnym razem pojawią się jakieś okoliczności sprzyjające, pewne gałęzie tego drzewa się pogrubią, a inne zwiotczeją na naszą korzyść. 23 Odpowiedź przez filezila 2017-08-20 19:53:56 filezila Netbabeczka Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-12-29 Posty: 490 Odp: czemu on nie podejdzie?- jak to z tymi mężczyznami jest... On-WuWuA-83 napisał/a:Palisz? Podejdź i poproś o ogień (nie raz jakieś laski w klubach podbijały do mnie z takim pytaniem ale ja akurat nie palę i kicha była )nie palę 24 Odpowiedź przez filezila 2017-08-20 19:56:34 filezila Netbabeczka Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-12-29 Posty: 490 Odp: czemu on nie podejdzie?- jak to z tymi mężczyznami jest... Tycho napisał/a:filezila napisał/a:dlaczego mężczyźni nie podchodzą a okazują zainteresowanie? co ich zniechęca albo w drugą stronę dodaje animuszu Z tego co napisałaś, on nie okazuje zainsteresowania tylko zdradza zainteresowanie. Czyli robi to potencjalnie nieświadomie, dlatego trudno mieć do niego pretesje o niekonsekwencję. A czemu nie podchodzi? Niektórzy mężczyźni robią w swojej głowie symulacje swoich działań. Tzn. wyobrażają sobie, że podchodzą, zagadują, analizują różne możliwość jak się ta rozmowa potoczy. Pojawia się w ich głowach wiele alternatywnych scenariuszy, swoiste drzewo. A na końcu każdej gałęzi tego drzewa jest listek, na którym jest wynik, czy jego notowania się poprawiły, czy może pogorszyły. Taki mężczyzna liczy sobie punktację z tych listków, uwzględnia grubość gałęzi, czyli prawdopodobieństwo, że taki scenariusz właśnie zaistnieje i dostaje wynik końcowy. W matematyce taki wynik nosi miano wartości oczekiwanej. I często okazuje się, że ten wynik będzie gorszy, niż gdyby wcale nie podszedł, bo wśród wszystkich możliwych scenariuszy przeważają te, w których robi z siebie kretyna albo nudziarza albo dziwaka, a szanse że jego notowania się poprawią są niewielkie. Wtedy opłaca się czekać, bo może następnym razem pojawią się jakieś okoliczności sprzyjające, pewne gałęzie tego drzewa się pogrubią, a inne zwiotczeją na naszą masz rację zdradza zainteresowanie. słuszna chyba coś jest w tym co napisałeś ale na takie lepsze okoliczności można czekać i czekać ... 25 Odpowiedź przez rossanka 2017-08-20 19:57:22 rossanka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-07-29 Posty: 13,661 Wiek: 59 Odp: czemu on nie podejdzie?- jak to z tymi mężczyznami jest... filezila napisał/a:Rossanka, nie będę bawić się w podchody, nie chce mi się. stwierdziłam, że okaże zainteresowanie jeśli nie będzie z jego strony żadnego kroku to the end tematu czemu obstawiasz, ze zajęty? A tak jakoś. Jakby był wolny to by(jeśli mu się na początek fizycznie podobasz)już dawno koło Ciebie jaki by miała sens ta cała sytuacja. 26 Odpowiedź przez filezila 2017-08-20 20:02:37 filezila Netbabeczka Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-12-29 Posty: 490 Odp: czemu on nie podejdzie?- jak to z tymi mężczyznami jest... rossanka napisał/a:filezila napisał/a:Rossanka, nie będę bawić się w podchody, nie chce mi się. stwierdziłam, że okaże zainteresowanie jeśli nie będzie z jego strony żadnego kroku to the end tematu czemu obstawiasz, ze zajęty? A tak jakoś. Jakby był wolny to by(jeśli mu się na początek fizycznie podobasz)już dawno koło Ciebie jaki by miała sens ta cała zachowuje się tak jakby był wolny. często jest w klubach, z kolegami najczęściej, nie widzialam, go z żadną dziewczyną, która by wygladała na jego dziewcznę ale kto tam wie hehe 27 Odpowiedź przez rossanka 2017-08-20 20:05:08 rossanka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-07-29 Posty: 13,661 Wiek: 59 Odp: czemu on nie podejdzie?- jak to z tymi mężczyznami jest... filezila napisał/a:rossanka napisał/a:filezila napisał/a:Rossanka, nie będę bawić się w podchody, nie chce mi się. stwierdziłam, że okaże zainteresowanie jeśli nie będzie z jego strony żadnego kroku to the end tematu czemu obstawiasz, ze zajęty? A tak jakoś. Jakby był wolny to by(jeśli mu się na początek fizycznie podobasz)już dawno koło Ciebie jaki by miała sens ta cała zachowuje się tak jakby był wolny. często jest w klubach, z kolegami najczęściej, nie widzialam, go z żadną dziewczyną, która by wygladała na jego dziewcznę ale kto tam wie hehe To podpytać znajomych. Szgoda czasu na domysły. Będziesz myśleć, a może ma dziewczynę, a może żonę i 3 dzieci a może nieśmiały, a może a może, ... powodów mogą być tysiące. No może nie tysiące, ale parę miesięcy trwa taka sytuacja i nic, nic do przodu. To męczące. 28 Odpowiedź przez filezila 2017-08-20 20:08:55 filezila Netbabeczka Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-12-29 Posty: 490 Odp: czemu on nie podejdzie?- jak to z tymi mężczyznami jest...właśnie nie chce mi się szukać informacji na jego temat,bo to nic nie da. ja okaże zainteresowanie i albo on cos z tym zrobi = zainteresowany albo nic nie zrobi = niezainteresowany i ja tym bardziej 29 Odpowiedź przez On-WuWuA-83 2017-08-20 20:09:40 Ostatnio edytowany przez On-WuWuA-83 (2017-08-20 20:13:49) On-WuWuA-83 Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-04-19 Posty: 2,032 Odp: czemu on nie podejdzie?- jak to z tymi mężczyznami jest... Wiesz miałem taką akcję będąc w klubie że stałem sobie obok parkietu, popijałem piwko i obserwowałem co się dzieje ale mimo dużej ilości dziewczyn na nim nie widziałem jakoś takiej jednej eletryzującej Skończyłem sączyć browarka to wbiłem na parkiet potańczyć no i bumm! W środku od razu dostrzegłem anioła" Dziewczyna o sylwetce modelki i bardzo bardzo ładnej buzi, była w krótkiej obcisłej kiecce podkreślającej figurę, super nogi i spory biust, do tego długi blond włos - no poprostu laska ideał Dzieliło nas ze 3m, wszedłem potańczyć i to robiłem głównie ale cały czas na nią zerkałem , kręciło się koło niej sporo róznych napalonych kolesi Minęło może 8-10 min. na tym moim wywijaniu i jawnym patrzeniu się na nią ^^ W pewnym momencie idzie w moją stronę. Myślałem, że wychodzi z parkietu np. do łazienki ale nie..... Podeszła do mnie bardzo blisko, odwróciła się plecami po czym bardzo mocno przytuliła się do mnie całym swoim ciałem , mi szczęka normalnie w tej samej chwili opadła na podłogę Musiała widzieć, że się patrzę mocno ale nie mam odwagi podejść Zresztą ciężko zrobić to facetowi w takiej sytuacji gdy nie wiadomo czy ma faceta Dlatego w takich sytuacjach oraz we wszystkich nie uznaje tego, że to niby "facet musi zacząć" Pseudo: WuWuś 63463780 30 Odpowiedź przez rossanka 2017-08-20 20:10:22 rossanka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-07-29 Posty: 13,661 Wiek: 59 Odp: czemu on nie podejdzie?- jak to z tymi mężczyznami jest... filezila napisał/a:właśnie nie chce mi się szukać informacji na jego temat,bo to nic nie da. ja okaże zainteresowanie i albo on cos z tym zrobi = zainteresowany albo nic nie zrobi = niezainteresowany i ja tym bardziej Daj więc znać jak pójdzie, bo aż mnie ta sytuacja zaciekawiła. 31 Odpowiedź przez rossanka 2017-08-20 20:12:18 rossanka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-07-29 Posty: 13,661 Wiek: 59 Odp: czemu on nie podejdzie?- jak to z tymi mężczyznami jest... On-WuWuA-83 napisał/a:Wiesz miałem taką akcję będąc w klubie że stałem sobie obok parkietu, popijałem piwko i obserwowałem co się dzieje ale mimo dużej ilości dziewczyn na nim nie widziałem jakoś takiej jednej eletryzującej Skończyłem sączyć browarka to wbiłem na parkiet potańczyć no i bumm! W środku od razu dostrzegłem anioła" Dziewczyna o sylwetce modelki i bardzo bardzo ładnej buzi, była w krótkiej obcisłej kiecce podkreślającej figurę, super nogi i biust, do tego długi blond włos - no poprostu laska ideał Dzieliło nas ze 3m, wszedłem potańczyć i to robiłem głównie ale cały czas na nią zerkałem , kręciło się koło niej sporo róznych napalonych kolesi Minęło może 8-10 min. na tym moim wywijaniu i jawnym patrzeniu się na nią ^^ W pewnym momencie idzie w moją stronę. Myślałem, że wychodzi z parkietu np. do łazienki ale nie..... Podeszła do mnie bardzo blisko, odwróciła się plecami po czym bardzo mocno przytuliła się do mnie całym swoim ciałem , mi szczęka normalnie w tej samej chwili opadła na podłogę Musiała widzieć, że się patrzę mocno ale nie mam odwagi podejść Zresztą ciężko zrobić to facetowi w takiej sDlatego w takich sytuacjach oraz we wszystkich nie uznaje tego, że to niby "facet musi zacząć" I co dalej? 32 Odpowiedź przez filezila 2017-08-20 20:12:25 filezila Netbabeczka Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-12-29 Posty: 490 Odp: czemu on nie podejdzie?- jak to z tymi mężczyznami jest... rossanka napisał/a:filezila napisał/a:właśnie nie chce mi się szukać informacji na jego temat,bo to nic nie da. ja okaże zainteresowanie i albo on cos z tym zrobi = zainteresowany albo nic nie zrobi = niezainteresowany i ja tym bardziej Daj więc znać jak pójdzie, bo aż mnie ta sytuacja 33 Odpowiedź przez filezila 2017-08-20 20:17:25 filezila Netbabeczka Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-12-29 Posty: 490 Odp: czemu on nie podejdzie?- jak to z tymi mężczyznami jest... On-WuWuA-83 napisał/a:Wiesz miałem taką akcję będąc w klubie że stałem sobie obok parkietu, popijałem piwko i obserwowałem co się dzieje ale mimo dużej ilości dziewczyn na nim nie widziałem jakoś takiej jednej eletryzującej Skończyłem sączyć browarka to wbiłem na parkiet potańczyć no i bumm! W środku od razu dostrzegłem anioła" Dziewczyna o sylwetce modelki i bardzo bardzo ładnej buzi, była w krótkiej obcisłej kiecce podkreślającej figurę, super nogi i spory biust, do tego długi blond włos - no poprostu laska ideał Dzieliło nas ze 3m, wszedłem potańczyć i to robiłem głównie ale cały czas na nią zerkałem , kręciło się koło niej sporo róznych napalonych kolesi Minęło może 8-10 min. na tym moim wywijaniu i jawnym patrzeniu się na nią ^^ W pewnym momencie idzie w moją stronę. Myślałem, że wychodzi z parkietu np. do łazienki ale nie..... Podeszła do mnie bardzo blisko, odwróciła się plecami po czym bardzo mocno przytuliła się do mnie całym swoim ciałem , mi szczęka normalnie w tej samej chwili opadła na podłogę Musiała widzieć, że się patrzę mocno ale nie mam odwagi podejść Zresztą ciężko zrobić to facetowi w takiej sDlatego w takich sytuacjach oraz we wszystkich nie uznaje tego, że to niby "facet musi zacząć" no to ona wykazała się większymi jajami niż ty a ja właśnie takich sytuacjach nie mam zamiaru zbytnio ułatwiać. widzę, że ktoś na mnie patrzy, zmniejszam dystans, odwzajemniam spojrzenia [jeśli mi się podoba] , uśmiechy itp. jęśli to nie wystarczy to może ktoś odważniejszy. a gdyby ona do ciebie nie podeszła to inny by ją poderwał 34 Odpowiedź przez On-WuWuA-83 2017-08-20 20:30:03 Ostatnio edytowany przez On-WuWuA-83 (2017-08-20 20:33:59) On-WuWuA-83 Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-04-19 Posty: 2,032 Odp: czemu on nie podejdzie?- jak to z tymi mężczyznami jest... rossanka napisał/a:[I co dalej?Skomentuje to tylko jako eszzzzz (nie chcę opowiadać bo wstyd, no zaprosiłem chwilę później na piwko do baru.... ^^)Pozatym była z dwoma koleżankami - też ładne i chyba wolne a ja sam jak palec "bez wsparcia" filezila napisał/a:no to ona wykazała się większymi jajami niż ty Hahaha, no masz rację. Co najmniej takie jak odległość dzieląca nas na początku na parkiecie Chociaż w życiu do strachliwych nie należę rossanka napisał/a:a ja właśnie takich sytuacjach nie mam zamiaru zbytnio ułatwiać. widzę, że ktoś na mnie patrzy, zmniejszam dystans, odwzajemniam spojrzenia [jeśli mi się podoba] , uśmiechy itp. jęśli to nie wystarczy to może ktoś odważniejszy. a gdyby ona do ciebie nie podeszła to inny by ją poderwał Ja nie spodziewałem się, że ona widzi, że się patrze na nią . Wiadomo klub, muzyka, pozatym nie byliśmy sami na tym parkiecie, było ludzi. Niesamowite zaskoczenie jest błąd każdej dziewczyny, że nie chce podejść do fajnego chłopaka. Nie każdy facet jest tak do dziewczyn "chop do przodu" a jeszcze tym bardziej do takich "high quality" ale w normalnym życiu może być za to może ale z drugiej strony Ona była tam na tym parkiecie juz wcześniej tak jakby czekała na mnie Zresztą tyle co ja się naoglądałem na imprezach jak laski prawie "z liścia" kolesi odpędzają to nie wiem czy by się komuś innemu dała ehjehehehehe Pseudo: WuWuś 63463780 35 Odpowiedź przez rossanka 2017-08-20 20:42:59 rossanka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-07-29 Posty: 13,661 Wiek: 59 Odp: czemu on nie podejdzie?- jak to z tymi mężczyznami jest... On-WuWuA-83 napisał/a:Skomentuje to tylko jako eszzzzz (nie chcę opowiadać bo wstyd, no zaprosiłem chwilę później na piwko do baru.... ^^)Pozatym była z dwoma koleżankami - też ładne i chyba wolne a ja sam jak palec "bez wsparcia" ł Czyli nic z dalszej znajomości. Bywa i może i dobrze, po co ci ktoś, kto się klei na dyskotece do obcego faceta. 36 Odpowiedź przez On-WuWuA-83 2017-08-20 20:50:13 Ostatnio edytowany przez On-WuWuA-83 (2017-08-20 20:51:56) On-WuWuA-83 Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-04-19 Posty: 2,032 Odp: czemu on nie podejdzie?- jak to z tymi mężczyznami jest... 37 Odpowiedź przez filezila 2017-08-20 20:50:50 Ostatnio edytowany przez filezila (2017-08-20 20:53:00) filezila Netbabeczka Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-12-29 Posty: 490 Odp: czemu on nie podejdzie?- jak to z tymi mężczyznami jest.... 38 Odpowiedź przez Gary 2017-08-20 21:37:50 Gary Net-facet Nieaktywny Zawód: na razie podąża ścieżką ze szczytu w stronę zieleniącej się doliny Zarejestrowany: 2014-01-29 Posty: 8,238 Wiek: 537 i tej wersji będę się trzymał Odp: czemu on nie podejdzie?- jak to z tymi mężczyznami jest... @filezila... niczym się nie przejmuj -- czy ma dziewczynę, czy nie ma, czy żonaty, nie żonaty... pogadaj chwilę a potem niech się gość orientuje, bo straci okazję poznania Cię; ważne, abyś ty za 5 lat nie zastanawiała się, co by było gdybyś dzisiaj (czyli 5 lat wcześniej) jednak do niego podeszła Mniejszą zdradą jest chwila seksu z nieznajomym niż wiele lat życia razem bez miłości. Życie bywa kolorowe, ale w większości jest szare i właśnie w tych odcieniach szarości powinnaś odnajdować szczęście. "Chciałabym to znowu poczuć... to antidotum na śmierć duchową, znowu czuć że żyję...". 39 Odpowiedź przez rinho91 2017-08-20 22:03:32 rinho91 Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-09-05 Posty: 321 Wiek: 28 Odp: czemu on nie podejdzie?- jak to z tymi mężczyznami jest... filezila napisał/a:no to ona wykazała się większymi jajami niż ty Jaja nie mają żadnego znaczenia w miejscu gdzie większość osób stanowią napinacze i napisał/a: a ja właśnie takich sytuacjach nie mam zamiaru zbytnio ułatwiać. widzę, że ktoś na mnie patrzy, zmniejszam dystans, odwzajemniam spojrzenia [jeśli mi się podoba] , uśmiechy itp. jęśli to nie wystarczy to może ktoś odważniejszy. a gdyby ona do ciebie nie podeszła to inny by ją poderwał ...Często poznajesz nowe osoby w klubie? i drugie pytanie: Czy często miewasz "problemy" jak ten opisany powyżej? Sapere Aude 40 Odpowiedź przez Olinka 2017-08-20 22:05:53 Olinka Redaktor Naczelna Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-10-12 Posty: 45,376 Wiek: Ani dużo, ani mało, czyli w sam raz ;) Odp: czemu on nie podejdzie?- jak to z tymi mężczyznami jest... Gary napisał/a:@filezila... niczym się nie przejmuj -- czy ma dziewczynę, czy nie ma, czy żonaty, nie żonaty... pogadaj chwilę a potem niech się gość orientuje, bo straci okazję poznania Cię; ważne, abyś ty za 5 lat nie zastanawiała się, co by było gdybyś dzisiaj (czyli 5 lat wcześniej) jednak do niego podeszłaDodam do tego, że przecież samo podejście do niczego nie zobowiązuje. Można chwilę porozmawiać i albo coś z tego wyniknie, albo nie. Wymiana kilku neutralnych zdań jeszcze nikogo nie skompromitowała (chyba, że plecie się bzdury ), nikomu też niczego nie ujmuje. Po co od razu układać w głowie jakieś scenariusze? "Nie czyń samego siebie przedmiotem kompromisu, bo jesteś wszystkim, co masz." (Janis Joplin)[olinkowy status to już historia, z niezależnych ode mnie przyczyn technicznych właściwy zobaczysz dopiero w moim profilu ] 41 Odpowiedź przez Gary 2017-08-20 22:16:32 Gary Net-facet Nieaktywny Zawód: na razie podąża ścieżką ze szczytu w stronę zieleniącej się doliny Zarejestrowany: 2014-01-29 Posty: 8,238 Wiek: 537 i tej wersji będę się trzymał Odp: czemu on nie podejdzie?- jak to z tymi mężczyznami jest... Olinka napisał/a:Gary napisał/a:@filezila... niczym się nie przejmuj -- czy ma dziewczynę, czy nie ma, czy żonaty, nie żonaty... pogadaj chwilę a potem niech się gość orientuje, bo straci okazję poznania Cię; ważne, abyś ty za 5 lat nie zastanawiała się, co by było gdybyś dzisiaj (czyli 5 lat wcześniej) jednak do niego podeszłaDodam do tego, że przecież samo podejście do niczego nie zobowiązuje. Można chwilę porozmawiać i albo coś z tego wyniknie, albo nie. Wymiana kilku neutralnych zdań jeszcze nikogo nie skompromitowała (chyba, że plecie się bzdury ), nikomu też niczego nie ujmuje. Po co od razu układać w głowie jakieś scenariusze?Niestety wielu ma w głowie takie scenariusze, a potem wychodzi jak w filmie "Głupi i Głupszy", gdzie mężczyzna mówi do kobiety "chciałbym całować uczniaka"... Ja też myślałem, że trzeba jakoś "fajnie gadać", aby nie "spalić", ale pomagają takie dwie "myśli motywacyjne". Pierwsza -- do dziewczyn trzeba podchodzić i zachowywać się tak jakby one były kolegami. Wtedy znikają wszystkie opory i wiadomo co powinno się mówić. Na przykład: "Hej cześć! bywamy na tych samych imprezach... dobrze się bawisz? gdzie jeszcze chodzisz? muisz dojeżdzać? a jak się napijesz to co wtedy?". Zatem pomyśl filezilla, że ten chłopak to dziewczyna... Druga -- stosować technikę dzieci z piaskownicy, które po prostu zachowują się naturalnie bez zahamowań: patrzą, podchodzą i mówią coś co akurat mają w głowie. Podchodzisz filezila do kolegi, mówisz "Cześć! Gorąco jak cholera, nie?" ... "Cześć! Mam dość! Trzeba dychnąć...".... "Cześć! Patrzyłeś się na mnie, a ja na Ciebie. Nie pierwszy raz się widzimy na imprezie, prawda?". Zachowanie w którym od razu rozmawiasz z nim jak ze starym kumplem. Mniejszą zdradą jest chwila seksu z nieznajomym niż wiele lat życia razem bez miłości. Życie bywa kolorowe, ale w większości jest szare i właśnie w tych odcieniach szarości powinnaś odnajdować szczęście. "Chciałabym to znowu poczuć... to antidotum na śmierć duchową, znowu czuć że żyję...". 42 Odpowiedź przez filezila 2017-08-21 19:14:36 filezila Netbabeczka Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-12-29 Posty: 490 Odp: czemu on nie podejdzie?- jak to z tymi mężczyznami jest... Gary ,Czy akurat on kogoś ma, to nie mój problem, bo porozmawiać można z każdym, nawet żonatym, oni też mówią. ale nic poza tym. Ja nie snuje jakichś wielkich planów. najzwyczajniej zwrócił moją uwagę i stwierdziłam, że jest normalny i w sumie można go poznać. ale ostatnio mnie już to drażni i stąd moja chęć określenia tego czy jest zainteresowany czy nie. Rinho91 czy często poznaję ludzi w klubie hmm może nie jakoś bardzo często ale tak poznaję. I są to najczęściej mężczyźni, którzy podeszli do mnie bez większej spiny, czy zagadali przy barze itp. Fajnie się z takimi ludźmi rozmawia. Ale też często czuję się obserwowana i ktoś jednak nic nie robi....On-WuWuA-83 ludzie widzą jak się na nich patrzy a tym bardziej przygląda im i wiesz nie oceniaj tak szybko, bo nie wszystkie dziewczyny są takie żeby się do obcego faceta przytulać. czasami są nieśmiałe. ja nie jestem ani taka odważna ani też nie lubię jak jakiś obcy facet się do mnie lepi. Najzwyczajniej tego nie lubię. ale też nie każdy mężczyzna lubi takie dziewczyny, parę razy widziałam jak patrzyli z politowaniem albo niezły ubaw mieli z takich dziewczyn. Po prostu różnie bywa, ilu ludzi tyle charakterów. Ale uśmiech, luźne zagadanie uważam za coś normalnego. 43 Odpowiedź przez Olinka 2017-08-21 20:05:02 Olinka Redaktor Naczelna Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-10-12 Posty: 45,376 Wiek: Ani dużo, ani mało, czyli w sam raz ;) Odp: czemu on nie podejdzie?- jak to z tymi mężczyznami jest... filezila napisał/a: (...) bo nie wszystkie dziewczyny są takie żeby się do obcego faceta przytulać. czasami są wręcz, że niewiele jest takich i nie ma to wiele wspólnego z nieśmiałością lub jej brakiem. Zwykle jest to kwestią zasad. "Nie czyń samego siebie przedmiotem kompromisu, bo jesteś wszystkim, co masz." (Janis Joplin)[olinkowy status to już historia, z niezależnych ode mnie przyczyn technicznych właściwy zobaczysz dopiero w moim profilu ] 44 Odpowiedź przez filezila 2017-08-21 20:13:12 filezila Netbabeczka Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-12-29 Posty: 490 Odp: czemu on nie podejdzie?- jak to z tymi mężczyznami jest... Olinka napisał/a:filezila napisał/a: (...) bo nie wszystkie dziewczyny są takie żeby się do obcego faceta przytulać. czasami są wręcz, że niewiele jest takich i nie ma to wiele wspólnego z nieśmiałością lub jej brakiem. Zwykle jest to kwestią ja myślę, że chyba nieśmiałość bardzo utrudnia życie. i to jest coś z czym walczy się ciężko. 45 Odpowiedź przez Olinka 2017-08-21 20:32:38 Olinka Redaktor Naczelna Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-10-12 Posty: 45,376 Wiek: Ani dużo, ani mało, czyli w sam raz ;) Odp: czemu on nie podejdzie?- jak to z tymi mężczyznami jest... filezila napisał/a:no ja myślę, że chyba nieśmiałość bardzo utrudnia życie. i to jest coś z czym walczy się twierdzę, że nie. Chodziło mi wyłącznie o to, że nie tylko nieśmiałość powstrzymuje kobiety przed przytulaniem się do obcych mężczyzn . "Nie czyń samego siebie przedmiotem kompromisu, bo jesteś wszystkim, co masz." (Janis Joplin)[olinkowy status to już historia, z niezależnych ode mnie przyczyn technicznych właściwy zobaczysz dopiero w moim profilu ] 46 Odpowiedź przez Miłycham 2017-08-23 11:40:16 Miłycham Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-05-22 Posty: 1,835 Odp: czemu on nie podejdzie?- jak to z tymi mężczyznami jest... rossanka napisał/a:Miłycham napisał/a:filezila napisał/a: postaram się go jakoś zachęcić żeby podszedł, bo sama to chyba nie podejdę Haha Czemu "haha"?No jak to dlaczego? Oczekuje czegoś z czym sama ma problem 47 Odpowiedź przez filezila 2017-10-03 18:41:31 filezila Netbabeczka Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-12-29 Posty: 490 Odp: czemu on nie podejdzie?- jak to z tymi mężczyznami jest... 48 Odpowiedź przez Gary 2017-10-03 20:38:44 Gary Net-facet Nieaktywny Zawód: na razie podąża ścieżką ze szczytu w stronę zieleniącej się doliny Zarejestrowany: 2014-01-29 Posty: 8,238 Wiek: 537 i tej wersji będę się trzymał Odp: czemu on nie podejdzie?- jak to z tymi mężczyznami jest... Boszzzz... A zaraz będzie na forum pisał że jest biednym prawiczkiem... Mniejszą zdradą jest chwila seksu z nieznajomym niż wiele lat życia razem bez miłości. Życie bywa kolorowe, ale w większości jest szare i właśnie w tych odcieniach szarości powinnaś odnajdować szczęście. "Chciałabym to znowu poczuć... to antidotum na śmierć duchową, znowu czuć że żyję...". 49 Odpowiedź przez filezila 2017-10-03 22:00:31 filezila Netbabeczka Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-12-29 Posty: 490 Odp: czemu on nie podejdzie?- jak to z tymi mężczyznami jest...no tak widocznie też bywa hehe a w jakieś dziwne 'pojawiam się i znikam' nie chce mi się bawić 50 Odpowiedź przez Leonard 2017-10-03 22:23:39 Leonard Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zawód: Trener Zarejestrowany: 2016-11-01 Posty: 142 Odp: czemu on nie podejdzie?- jak to z tymi mężczyznami jest... Facet jest prawdopodobnie nieśmiały. Bawię się, jak widzę tłumaczenia, że "olewa". Faceci od lat głowią się, co zrobić, żeby podchodzić do kobiet bez stresu, żeby być pewnym siebie itd, a zazwyczaj kończy się na chlaniu do nieprzytomności. On boi się tego, jak go ocenisz, to jest porównywalny strach do tego, jak to, że kobiety się boją, iż wyjdą na "łatwe". Nie wszyscy faceci to mają, ale jednak zdecydowana większość. Jeśli nie podchodzi, sama go zaczep pod pretekstem i tyle w temacie Prowadzę darmowe konsultacje w zakresie relacji damsko - męskich, głównie budowania związków i zdobycia osoby, która Ci się podoba. Po prostu napisz mi maila z czym masz problem, a ja postaram Ci się pomóc 51 Odpowiedź przez bizomi 2017-10-03 22:40:34 bizomi Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-11-13 Posty: 126 Wiek: 24 Odp: czemu on nie podejdzie?- jak to z tymi mężczyznami jest...Sam jak chodziłem jeszcze do klubów. To prawda kiedy dana Kobieta się podobała i dawała jakieś znaki, że tak samo z jej strony to się podchodziło. No, ale są sytuacje kiedy Kobiety też same podchodzą. Nic w tym dziwnego. Są różne przypadki, a to, że sam nie podejdzie nie oznacza, że jest "baba", bo znam Kobiety, które też same lubią zdobywać czy podchodzą zagadać nie koniecznie w klubie. 52 Odpowiedź przez filezila 2017-10-04 20:43:57 filezila Netbabeczka Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-12-29 Posty: 490 Odp: czemu on nie podejdzie?- jak to z tymi mężczyznami jest... Leonard napisał/a:Facet jest prawdopodobnie nieśmiały. Bawię się, jak widzę tłumaczenia, że "olewa". Faceci od lat głowią się, co zrobić, żeby podchodzić do kobiet bez stresu, żeby być pewnym siebie itd, a zazwyczaj kończy się na chlaniu do nieprzytomności. On boi się tego, jak go ocenisz, to jest porównywalny strach do tego, jak to, że kobiety się boją, iż wyjdą na "łatwe". Nie wszyscy faceci to mają, ale jednak zdecydowana większość. Jeśli nie podchodzi, sama go zaczep pod pretekstem i tyle w temacie napisałam, że zaczął się zachowywać jakby mnie unikał, więc nie będę za nim biegać i zaczepiać. nieśmiałość, nieśmiałością ale chyba takim zachowaniem trochę stracił w moich oczach tych swoich plusów z pierwszego wrażenia bizomi, zgadza się są różne sytuacje ale skoro on może być nieśmiały i to aż tak [facet przystojny i wygląda na normalnego] to ja chyba tez nie chcę go wiecznie za rękę prowadzić... 53 Odpowiedź przez Alberto Salazar 2017-10-04 22:48:50 Alberto Salazar Net-facet Nieaktywny Zawód: Służby Mundurowe Zarejestrowany: 2016-12-30 Posty: 352 Wiek: 31 Odp: czemu on nie podejdzie?- jak to z tymi mężczyznami jest... filezila napisał/a: no i znowu, gdzieś tam koło mnie się kręcił. chciałam zacząć nawiązywać kontakt. zaczęłam za nim trochę wodzić wzrokiem, jakiś uśmieszek itp. no i mam wrażenie, że chyba go zawstydziłam, bo zaczął mnie unikać albo po prostu zaczął unikać. także temat odpuszczam, bo już najzwyczajniej znudziło mi się Jak czytam coś takiego to mam ochotę się zastrzelić... a podobno to faceci są beznadziejni. No offense...Wyjaśnij mi proszę kto Ci każe za nim biegać...?Nie wiedziałem, że "pierdołkowate" podejście i rozpoczęcie rozmowy na dowolny temat stanowi dla co niektórych kobiet aż taki problem...co ciekawe owe kobiety zazwyczaj nie mają problemu z wymaganiem tego od facetów w pakiecie z odwagą poczuciem humoru, pewnością siebie i wieloma innymi. Uwielbiam podwójne mi proszę co Ci się znudziło...? Jak na razie pachnie podchodami z podstawówki... zero inicjatywy i działania z obydwu stron...Leonard napisał/a: Bawię się, jak widzę tłumaczenia, że "olewa".Nie ty jeden...Leonard napisał/a:Jeśli nie podchodzi, sama go zaczep pod pretekstem i tyle w temacie Brawo za celną poradę... ale to nie wyjdzie. Korona z głowy spadnie... poza tym wiesz zaraz prawdopodobnie nastąpi wywód, dlaczego to facet ma się starać a kobieta czekać...bizomi napisał/a: To prawda kiedy dana Kobieta się podobała i dawała jakieś znaki, że tak samo z jej strony to się to kiepskie miejsce na dawanie sygnałów moim zdaniem. Za głośna muzyka za duży zgiełk i za dużo alkoholu, pomijam już kwestię chowania się za murem koleżanek, "pozoranckim" olewaniem ( a potem płaczem, że sobie poszedł) czy dawaniem sygnałów dla zabawy aby się moich obserwacji kobiety w naszym kraju zazwyczaj nie potrafią właściwie reagować na zaczepki w klubach - czy to kulturalne czy chamskie. Najśmieszniejsze jest to, że miłych gości zazwyczaj spławiają a dupków do siebie dopuszczają a potem jest płacz i nie jest to żadna reguła ale tego rodzaju przypadki są dość częste -> stereotypy w tym temacie nie wzięły się z napisał/a:No, ale są sytuacje kiedy Kobiety też same podchodzą. Nic w tym dziwnego. (...)bo znam Kobiety, które też same lubią zdobywać czy podchodzą zagadać nie koniecznie w klubie. Widzisz dla nas nic w tym dziwnego.. ale dla większości kobiet, nie do przełknięcia jest opcja, że to one mogą wyjść z jakąkolwiek inicjatywą a podejście z uśmiechem i rozpoczęcie NIEZOBOWIĄZUJĄCEJ rozmowy na byle jaki temat to już klasyczny akt mało jest w naszym kraju kobiet, które posiadają pewne "twarde" męskie cechy jak odwaga i pewność siebie a tym samym lubią zdobywać, podchodzić czy wręcz tylko lub aż inicjować kontakt i poznawać nowych ludzi. No ale to jest dość wymagająca droga, bo się nie chowa wtedy za wymówkami. filezila napisał/a:nieśmiałość, nieśmiałością ale chyba takim zachowaniem trochę stracił w moich oczach tych swoich plusów z pierwszego wrażenia To doprawdy niesamowite jak łatwo co niektórym przychodzi ocenianie innych - a zwłaszcza spisywanie ich na jakbyś się poczuła gdyby ktoś potraktował Cię takim samym szajsem... że bardzo się komuś spodobałaś... ale że byłaś trochę nieśmiała albo trochę mniej pewna siebie to bardzo dużo straciłaś w jego oczach. Dżizas...filezila napisał/a:bizomi, zgadza się są różne sytuacje ale skoro on może być nieśmiały i to aż tak [facet przystojny i wygląda na normalnego] to ja chyba tez nie chcę go wiecznie za rękę prowadzić...Wyjaśnij mi proszę, w którym momencie zaczęłaś go prowadzić za rękę, bo nie widzę...? Wbrew pozorom jest całkiem sporo facetów, którzy nie potrafią właściwie interpretować sygnałów dawanych przez kobiety, jest sporo takich którzy w ogóle nie potrafią ich interpretować. A jeszcze inni potrafią je rozczytać i zinterpretować ale boją się tego jak zostaną potraktowani. To jest temat rzeka i ciężko się z takimi ludzmi krytycznie o gościu mówisz, tyle miesięcy podchodów a jednocześnie nawet z nim póki co nie porozmawiałaś co naturalnie nie przeszkadza Ci robić rozkmin...Nie prościej zwyczajnie pogadać bez spiny...?Takim zachowaniem z kolei Ty bardzo dużo tracisz w moich oczach... Tobie się wydaje że facet Cię zaczął unikać... tylko skąd wiesz, że dawane przez Ciebie sygnały są właściwie odbierane...?To są dylematy gimbazy - bez rozmawiasz i z reguły szybko wiesz na czym stoisz. Ta zasada odnosi się do obu płci... ale trzeba być do tego emocjonalne dorosłym Woman in Red?Wolne żarty...Man in Black. 54 Odpowiedź przez bizomi 2017-10-04 23:36:48 bizomi Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-11-13 Posty: 126 Wiek: 24 Odp: czemu on nie podejdzie?- jak to z tymi mężczyznami jest... Alberto - dobrze mówisz. Ja widzę coś takiego, że ten Facet jej faktycznie się spodobał, bo w innym wypadku by nie napisała wątku czy także o nim tyle pisała. Problem w tym, że ona woli być zdobywana czy coś w ten deseń i ją jakby troszkę zabolało, że ona daje "znaki", a on nic. Nie może się pogodzić z tym, że pomimo jej jakichś prób on się nią nie zainteresował czy też nie podszedł. I dla niej podejście pierwszej oznaczałoby, że gość jest pipą czy coś w tym rodzaju. A prawda jest taka ile jest różnych Kobiet tak samo jest z Facetami. Nie każdy ma tyle odwagi, żeby pierwszemu podejść, ale nie oznacza to, że ktoś jest od razu jakiś inny. Moim zdaniem jakby podeszła jej korona z głowy by nie spadła, a przynajmniej by bliżej "zbadała" teren. Jeśli gość się waha to po jej pierwszym kroku by pociągnął dalej. A i się boi ona, że jak podejdzie to później by musiała go niańczyć, ale tak nie jest. Nie w każdym wypadku to Facet robi pierwszy krok. 55 Odpowiedź przez X77 2017-10-05 01:29:09 X77 Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-09-13 Posty: 828 Odp: czemu on nie podejdzie?- jak to z tymi mężczyznami jest... Alberto, fenomenalnie to wyjaśniłeś Tylko uważaj, bo za to co napisałeś, a zwłaszcza to ...Najśmieszniejsze jest to, że miłych gości zazwyczaj spławiają a dupków do siebie dopuszczają a potem jest płacz i narzekania.... zaraz zostaniesz zwymyślany od ciap, nieudaczników i dowiesz się od kobiet, że "jesteś kolejnym sfrustrowanym prawiczkiem/nieudacznikiem, który dopisuje ideologię do swojego braku powodzenia" bizomi napisał/a:Nie w każdym wypadku to Facet robi pierwszy każdym! Zawsze i wszędzie! Do tego od najmłodszych lat jest doświadczony seksualnie! Inaczej nie jest facetem! Prawdziwa przyjaźń damsko-męska istnieje tylko między bratem i siostrą oraz między gejem i lesbijską. 56 Odpowiedź przez Alberto Salazar 2017-10-05 08:44:33 Alberto Salazar Net-facet Nieaktywny Zawód: Służby Mundurowe Zarejestrowany: 2016-12-30 Posty: 352 Wiek: 31 Odp: czemu on nie podejdzie?- jak to z tymi mężczyznami jest... bizomi napisał/a: Problem w tym, że ona woli być zdobywana czy coś w ten deseń i ją jakby troszkę zabolało, że ona daje "znaki", a on można dawać nieudolnie. Mojej znajomej wydawało się, że "daje znaki" pewnemu facetowi i się do niego uśmiecha. Przyjrzałem się temu trochę z boku i to co ona uważała za uśmiech i zalotne spojrzenie było dla mnie ( i dla niego - bo z typem rozmawiałem) jakimś dziwnym i sztucznym grymasem twarzy i wyglądało to bardziej na udawanie braku zainteresowania i niedostępnej niż okazywanie zainteresowania. Swoim kursantom i kursantkom każę np ćwiczyć uśmiech i kontakt wzrokowy przed napisał/a:Nie może się pogodzić z tym, że pomimo jej jakichś prób on się nią nie zainteresował czy też nie właśnie - jakichś. Równie dobrze facet może być mięciutki jak cieplutkie masełko a równie dobrze to ona może dawać sygnały nieudolnie. A tak swoją drogą autorko tematu, chodzisz do tego klubu w towarzystwie koleżanek? bizomi napisał/a:I dla niej podejście pierwszej oznaczałoby, że gość jest pipą czy coś w tym argument olbrzymiej ilości kobiet w naszym kraju. Szkoda, że babki na Ukrainie we Włoszech czy Hiszpanii raczej nie mają z tym zazwyczaj problemu. I stąd się potem biorą legendy atrakcyjności cudzoziemek. Może i mniej piękne czasem ale bardziej charakterne i pewne siebie. Co nie znaczy, że facet ma być krową i ciapą. bizomi napisał/a:Nie każdy ma tyle odwagi, żeby pierwszemu podejść, ale nie oznacza to, że ktoś jest od razu jakiś nawet nie tyle jest kwestia odwagi. Znam sporo miłych i fajnych facetów, którzy zostali chamsko potraktowani o jeden raz za dużo i mają zwyczajnie dość. bizomi napisał/a:Moim zdaniem jakby podeszła jej korona z głowy by nie spadła, a przynajmniej by bliżej "zbadała" teren. Jeśli gość się waha to po jej pierwszym kroku by pociągnął spostrzeżenie. Klasyczna zasada: 2 kroki w przód i 1 w tył, w której chodzi o przełamanie pierwszych lodów a następnie sprawdzenie czy facet jest zainteresowany dalszym napisał/a:A i się boi ona, że jak podejdzie to później by musiała go niańczyć, ale tak nie jest. Nie w każdym wypadku to Facet robi pierwszy uogólnienie ale bardzo w naszym kraju popularne. Ile w tym strachu - nie wiem, ile w tym wygodnictwa - tez nie wiem. Każdy przypadek trzeba rozpatrywać napisał/a:Tylko uważaj, bo za to co napisałeś, a zwłaszcza to ...Najśmieszniejsze jest to, że miłych gości zazwyczaj spławiają a dupków do siebie dopuszczają a potem jest płacz i narzekania.... zaraz zostaniesz zwymyślany od ciap, nieudaczników i dowiesz się od kobiet, że "jesteś kolejnym sfrustrowanym prawiczkiem/nieudacznikiem, który dopisuje ideologię do swojego braku powodzenia" bizomi napisał/a:Nie w każdym wypadku to Facet robi pierwszy każdym! Zawsze i wszędzie! Do tego od najmłodszych lat jest doświadczony seksualnie! Inaczej nie jest facetem! Prawdę mówiąc mam to w nosie. To moje zdanie i można się zgodzić lub te przewagę, że jestem praktykiem. Nieudaczników i ciap, po obu stronach nie brakuje. Faceci boją się podejść i zagadać a kobiety na zaczepki nie umieją zazwyczaj reagować. I obie strony płaczą... ale żadna zazwyczaj nie chce nad sobą popracować. obrazuje moje zdanie w temacie klubów i pod tym się podpiszę. Klub to świetne miejsce do poznawania nowych ludzi - kiedy SIĘ TO UMIE ROBIĆ i wie się jak to robić. Większość ludzi którzy tam chodzą nie sprawa, będąc facetem stosuj zasadę, że na każdej imprezie podejdę do co najmniej 2 dziewczyn, które mi się spodobają i z nimi tylko porozmawiam ( i zobacze co będzie dalej). Analogicznie patrząc z kobiecejj perspektywy, wystarczy dawać jasne sygnały, odważnie przytrzymywać spojrzenie i uśmiech ( tak by facet zauważył że coś jest na rzeczy) albo umieć podejść i zwyczajnie tylko filozofia... ale dla co niektórych jest to kompletnie poza zasięgiem - bo łatwiej bawić się w rozkminy, wymówki i usprawiedliwienia. Jakiś czas temu był temat babki, która kilka miesięcy chodziła do apteki, uśmiechała się i rozmawiała a jak po tych kilku miesiącach dała karteczkę z imieniem i numerem tel to był płacz, że gościu nie zadzwonił... i wylewanie na niego swojej miesięcy podchodów i brak jednej, konkretnej i konstruktywnej rozmowy...de ja vu. Woman in Red?Wolne żarty...Man in Black. 57 Odpowiedź przez filezila 2017-10-05 18:06:21 Ostatnio edytowany przez filezila (2017-10-05 18:10:05) filezila Netbabeczka Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-12-29 Posty: 490 Odp: czemu on nie podejdzie?- jak to z tymi mężczyznami jest... ale teorie się rozwinęły,że hoho trochę nadinterpretacji co do mojej sytuacji się wdarło [ bo reszta może i tak wygląda, także już wszystko tłumaczę Biegać oczywiści w przenośni. To jak mam widzieć sytuację, w której ktoś na mnie spogląda i w momencie gdy ja się uśmiecham, spuszcza wzrok i odwraca się. zawstydzony czy niezainteresowany, nie wiem, ale po prostu mi się znudziło. znudziło mi się tak jak napisałeś , podchody z nie spadnie, bo jak ja sobie kogoś upatrzę to sobie ogarniam co to ma za znaczenie gdzie się kogoś pozna? w kubie czy gdzieś indziej...męskie cechy powinni mieć mężczyźni. ale ja nikogo nie spisuje na straty, bo nawet go nie znam. najzwyczajniej odpuszczam. mogę mieć zdanie na czyjś temat. ja go nie oceniam źle, bo go nie znam, nawet bym powiedziała, że dobrze go oceniam, i trochę zweryfikowałam pierwsze wrażenie. a to, że się zniechęciłam do działania to już inna sprawa. i też mam do tego jeśli mnie ktoś oceni, to trudno, zwłaszcza osoba nieznajoma. co ona może ona o mnie powiedzieć. ja nawet z nim nie rozmawiałam, więc najzwyczajniej nie wie co ja nie wypowiadam się o nim krytycznie. stwierdzam fakt, że sytuacja już mnie znudziła i tyle. o prowadzeniu za rękę pomyślałam w ten sposób, że nie chce mi się kogoś nieśmiałego niańczyć albo naprowadzać cały czas. ale to jest tylko moje uogólnienie. wczoraj przeczytałam w jakimś wątku, że osoby nieśmiałe, nie zawsze są super mówisz, że ja łatwo oceniam ale ty mnie też. aha i jakoś bardzo się to nie wkręciłam, jak ktoś napisał. jest mi to obojętne czy go znam czy nie. forumowicz napisał, że mnie zabolało, że do mnie nie podszedł a to nie prawda. nawet o tym w ten sposób nie pomyślałam. a teraz jego temat jest już zamknięty, więc bez znaczenia co on pomyślał. i ogólnie mam wrażenie, że mężczyźni twierdza, że on może być nieśmiały ale ja już nie :D 58 Odpowiedź przez ronnypaua 2017-10-05 19:47:14 ronnypaua Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-09-08 Posty: 219 Odp: czemu on nie podejdzie?- jak to z tymi mężczyznami jest... A czemu Ty nie podejdziesz? Czemu to zawsze mężczyzna musi wykonywać ten pierwszy ruch? Bo to męskie i tak powinno być? Czyli jednak nici z tego równouprawnienia? To Infinity and Beyond! 59 Odpowiedź przez filezila 2017-10-05 20:07:18 filezila Netbabeczka Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-12-29 Posty: 490 Odp: czemu on nie podejdzie?- jak to z tymi mężczyznami jest... ronnypaua napisał/a:A czemu Ty nie podejdziesz? Czemu to zawsze mężczyzna musi wykonywać ten pierwszy ruch? Bo to męskie i tak powinno być? Czyli jednak nici z tego równouprawnienia? gdy ktoś mnie pyta o równouprawnienie to mówię, że kobietom odbija się ono rykoszetem i tak, to wg mnie jest męskie gdy mężczyzna dąży do tego czego chce [oczywiście ze zdrowym rozsądkiem]facet nie zawsze musi wykonywać ten pierwszy krok ale kobieta też nie widocznie nie podobał mi się na tyle, żebym odwalała robotę za niego. wygląda na normalnego faceta, niczego sobie. z resztą on pierwszy zaczął się kręcić w pobliżu. 60 Odpowiedź przez Olinka 2017-10-06 00:12:33 Olinka Redaktor Naczelna Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-10-12 Posty: 45,376 Wiek: Ani dużo, ani mało, czyli w sam raz ;) Odp: czemu on nie podejdzie?- jak to z tymi mężczyznami jest... Ja myślę, że po prostu za bardzo analizujesz i stwarzasz problem tam, gdzie go tak naprawdę nie ma. Zresztą kilka postów wyżej napisałam, że przecież samo podejście i wymiana kilku neutralnych zdań do niczego nie zobowiązuje. Można chwilę porozmawiać i albo coś z tego wyniknie, albo nie, a Ty od razu wspominasz coś o odwalaniu za kogoś roboty. Naprawdę strasznie komplikujesz sobie życie, zupełnie niepotrzebnie. "Nie czyń samego siebie przedmiotem kompromisu, bo jesteś wszystkim, co masz." (Janis Joplin)[olinkowy status to już historia, z niezależnych ode mnie przyczyn technicznych właściwy zobaczysz dopiero w moim profilu ]
  1. Д уቦо ኡиኮив
    1. Твагуጯу μоታа ащи
    2. ሩዴуጪ ուչуλ
  2. А щωнтя ኄэстеሩ
    1. Щегኣφ оժሒፈ
    2. Зωта хυֆунኘζе ачихድդо
    3. Φዪ ሔεπጪቤαֆец кря
Wiele par zakochuje się i twierdzi, że ich miłość jest na całe życie, że nie potrafią bez siebie żyć. Jednak po pewnym czasie życie weryfikuje te zapewnienia i część związków się rozpada. Czasami powodem jest brak miłości. Są kobiety, które nie czują się kochane w związku. Mówią: „ mój mąż mnie nie kocha
Czy zazdrość jest złym uczuciem, uczuciem, którego trzeba się pozbyć? Skoro zazdrość jest w repertuarze ludzkich emocji jest potrzebna, bo jak każde uczucie jest sygnałem informującym nas o czymś. Jeśli emocje podążają za tym co dzieje się w rzeczywistości wówczas zazdrość może ochronić związek. Problem jest wtedy, gdy zagrażające fakty rodzą się głowie, a nie opierają się na czymś co się dzieje naprawdę. Zazdrość może powstawać, gdy dana osoba czuje się w związku niepewnie, wywołują ją przekonanie “to nie możliwe, aby ta osoba chciała być ze mną” Jeśli pozwolimy takiej zazdrości działać w związku, doprowadzi ona do sytuacji, w której to przekonanie stanie się prawdą i związek może się rozpaść. 27/05/2009 @ 14:04 Izabela Witam bym prosila aby Pani mi odpisala na moj bardzo zdolowana ,nie wiem jak mam z ty sobie poradzic,otoz chodze z chlopakiem,ponad 3 jest wspianialym,i teraz dopiero wiem ze cierpliwym co do mojej osoby,obecnie jestesmy na miesiac zawieszeni,a choidzi o moja zazdrosc,po zwierzeniu kolezance,stwierdzila ze jeste chora na zazdrosc,i przez to stale sie z nim kloce,przytocze pani pare przykladow,idac z nim na spacer,widzac z daleka dziewczyne np,juz patrze w jego strone czy on sie na nia patry,a gdy ona przechodzi czy przejezdza,a on oczyiwiscie sie popatrzy odruchowo,za kazdym razem mam o to pretensje,e wyaje mi sie ze zaraz on do niej poleci,i moglabym duzo opowiadac takich przykladow,bo chodzi o wsyztsko o sklepy,rodzine, nastepnym problem,Telewizor-nie moge tego zniesc jezeli w telewizj leci jakis film i tam jakas fajna dziewczyna jesty,i ze az mam ochote sprawdzic czy on sie nia nie podniecil tak na plazy jest to samo,patrzalam mu tam…czy sie nie podniecil,jak ida laski w bikini albo leza albo co kolwiek zrobia,zdalam sobie sprawe ze to niszczy moj zwiazek,.czy moglam bym pania prosic jak z tym poradzic sobie,Bardzo bym pania prosila o odpowiedz,bo jzu nie wiem co mam zrobic:( 29/05/2009 @ 15:43 kalinowska Nie ma złych emocji, wszystkie są potrzebne, bo są sygnałami czegoś ważnego, co dzieje się w naszym życiu. Pomagają nam dbać o siebie. Pytanie, czego sygnałem jest twoja zazdrość? Otóż zazdrość tego typu jak opisujesz ma za zadanie sygnalizować nam, że nasza uczuciowa pomyślność, nasza relacja z bliską i ważną osobą, jest zagrożona. Emocja ta dostarcza energii do obrony przed zewnętrznym zagrożeniem dla związku. Może ona pojawiać się trzech sytuacjach: 1. Związek jest rzeczywiście zagrożony, – czyli uczucie zazdrości jest uzasadnione, tak się dzieje np. w sytuacji, w której twój chłopak uwodzi jakąś inną dziewczynę. Uczucie zazdrości jest uzasadnione w jakiś konkretnych sytuacjach. 2. Jesteś przekonana, że “łatwo można Cię zastąpić” tzn., że chłopak łatwo znajdzie kogoś bardziej atrakcyjnego do Ciebie. Wówczas każde jego spojrzenie w na inną dziewczynę stanowi zagrożeni i wywołuje uczucia zazdrości. Odbierasz te spojrzenia jak flirt, ponieważ nie wierzysz we własną atrakcyjność 3. Masz takie przekonanie, że prawdziwa miłość i dobry związek jest tylko wtedy, gdy partnerzy są cały czas na skoncentrowani na sobie nawzajem i świat zewnętrzny dla nich nie istnieje. Wszystko robią razem i są cały czas pozytywnie do siebie nastawieni. Każdy ruch partnera poza wspólną przestrzeń wydaje się być zagrażający i wywołuje zazdrość W pierwszej sytuacji źródłem emocji jest sytuacja (coś, co rzeczywiście robi partner), w drugim niska samoocena w trzecim przekonania nt. związku. Interwencja wobec partnera ma sens jedynie w pierwszym przypadku. Tu sensowna jest rozmowa o tym, co się dzieje i czy bycie razem ma dalej sens, nacisk na deklarację, czego on chce w tym związku i czy jest gotowy zrezygnować z rozwijania innych relacji, które mogą związkowi zagrażać. W pozostałych dwóch sytuacjach, praca powinna iść w kierunku zmiany czegoś w sobie – podwyższeniu poczucia wartości lub zmiany przekonań, a nie nacisku na partnera. Próby kontroli partnera, ograniczenie jego aktywności, wywoływanie awantur będzie tylko szkodzić związkowi i może doprowadzić do jego rozpadu. Jestem od 6 lat w szczęśliwym związku, przynajmniej tak do tej pory myślałem. Moim problem jak myślę jest niska samoocena i zazdrość o partnera. Tydzień temu moja narzeczona pojechała na imprezę, na której jak mnie zapewniała wszystko było ok. Po tygodniu wysłała mi sms, że poznała tam kogoś i w związku z tym chce zakończyć nasz związek, bo nie ma już siły mnie ranić. Spotkaliśmy się i wyjaśniła mi, że zerwała ze mną bo meczy ją moja zazdrość o innych, a chłopaka faktycznie poznała, ale nic ją z nim nie łączy i wymyśliła całą historię, aby było łatwiej jej zerwać i mnie przekonać do zerwania. Nie wiem ile w tym prawdy, bo wiem, że ona pisze z tym chłopakiem na gg, ale obiecałem jej, że nie będę już ją ograniczał i że muszę jej po prostu zaufać. Chcę też coś zrobić ze swoją zazdrością, bo ta dziewczyna jest dla mnie całym światem. Problem polega na tym, że ona w ogóle nie chce ze mną o tym rozmawiać. Jak wychodzi ze znajomymi opowiada mi, że było nudnie, że były same dziewczyny, a ja potem dowiaduję się, że było trochę inaczej. Nie wiem dlaczego ona nie potrafi mi powiedzieć po prostu: “tak byli tam inni chłopcy, ale do niczego nie doszło”. A w ten sposób tylko bardziej się nakręcam i wyobrażam sobie Bóg wie co przy każdej następnej imprezie, na której jest beze mnie. Gdy zapytałem dlaczego nie mówi mi tego odpowiedziała, że nie chciała mi sprawiać bólu, bo wie jaki jestem zazdrosny. Obiecaliśmy sobie, że od tego momentu ona mówi mi wszystko, a ja postaram się jej zaufać i zapanować nad swoją zazdrością. Czy mogła by pani mi jakoś pomóc? Pani psycholog. Byłem wcześniej zazdrosny. Przesadzałem, każde jej wyjście gdziekolwiek to była dla mnie męczarnia. Myślę, że ona to czuła. Dlaczego chciała skończyć ten związek – tak naprawdę nie wiem. Poznała innego chłopaka, porównała go ze mną i wypadłem pewnie dość blado:) Sama mi powiedziała, że on jej się podoba i piszą dalej ze sobą na gg. Tłumaczy, że zerwała ze mną bo miała już dość naszych kłótni o byle co. Nasz problem polega na tym, że ostatnio rzadko się widujemy. Ona studiuje w Warszawie, ja pracuję w innym mieście. Kiedyś spędzaliśmy więcej weekendów razem i wszystko było ok, teraz ona tłumaczy się ogromem nauki i ja próbuję to zrozumieć. Kiedy jesteśmy razem jest super, zero kłótni. Wynikają one wówczas, gdy długo się nie widzimy. Dzień po zerwaniu spotkaliśmy się oboje i ona powiedziała mi, że nie potrafi przekreślić tych 6 lat, że sama nie wiedziała, że to jest dla mnie tak ważne. Ja obiecałem popracować nad sobą i swoją zazdrością. Od tamtego dnia staram się zapomnieć o tym nowym koledze i nie wypominać jej jakichkolwiek wyjść ze znajomymi. Teraz jedziemy razem na 2 tygodnie do Turcji może sobie przypomnimy jak dobrze jest nam ze sobą. Pewnie w tym wszystkim sporo mojej winy i dlatego postanowiłem do pani napisać:( Dziękuję za odp. @Jarek każde jej wyjście gdziekolwiek to była dla mnie męczarnia/…/Poznała innego chłopaka, porównała go ze mną i wypadłem pewnie dość blado:) Wygląda na to, że rzeczywiście sensownym pomysłem byłoby popracowanie nad swoją samooceną i pewnością siebie. Zazdrość może wynikać z braku wiary, że “taka osoba, może się mną zainteresować” Od tamtego dnia staram się zapomnieć o tym nowym koledze i nie wypominać jej jakichkolwiek wyjść ze znajomymi Nie da się zrealizować celu, takiego celu. Żeby wiedzieć, czy się udało, trzeba sprawdzić, czy już nie myśli się o… np. “tym koledze”. To oznacza, że trzeba pomyśleć o “tym koledze”. Jeśli Pan zacznie wierzyć, że jest Pan dla niej atrakcyjny, wówczas nie będzie Pan się tak bał, i zazdrość oraz wypominanie się skończą same. Prywatna rozmowa z psychologiem on-line
Zobacz 10 odpowiedzi na pytanie: Co zrobić gdy zagada się do dziewczyna, i okaże się że jest już zajęta?
Komentarze sameQuizy: 11 Jak dla mnie pytania powinny być głębsze o sprawy wiadomo jakie bo trochę nie fajnie i płytko, że w większości quizów na rolę bottom top/uke/seme/Neko tachi(idk jak się pisze) są strasznie stereotypowe pytania ale głównie fajny quiz nawet;p Odpowiedz Bottom czego się spodziewałem XD Odpowiedz Bottom U mnie trochę zależy od osoby z którą jestem. Chociaż tak, bardziej jestem neko – zazwyczaj cicha, lekko nieśmiała przy osobach które niezbyt dobrze znam przez co łatwo się rumienię (a przynajmniej takie mam wrażenie), nawet jeśli bardzo lubię daną osobę, np koleżankę z klasy, to jeśli ona do mnie nie zagada i nie podtrzyma znajomości na początku to nic z tego nie wyjdzie :'> Odpowiedz bottom niestety nie spotkałam jeszcze żadnej neko, więc zazwyczaj jestem tachi, ale chciałabym Odpowiedz1 SwitchDobrze nadajesz się w obydwóch rolach!W sumie prawda :) Odpowiedz Bottom Jesteś uległy/aCzemu wszędzie mi wychodzi ze jestem uke… Może to prawda nwm… Odpowiedz3
Oto Twój ogólny tekst jak zagadać do dziewczyny (nazywany otwarciem): „Hej, zauważyłem Ciebie stamtąd, pomyślałem że jesteś całkiem sympatyczną (lub uroczą) i przyjacielską dziewczyną… dlatego musiałem podejść i się przywitać…. Mam na imię X”. Jeśli kompletnie nie wiesz co powiedzieć lub nie masz pewności jak
Autorka „50 twarzy Tindera”, autobiograficznego reportażu o poszukiwaniu bliskości, sensu i seksu. Kulturoznawczyni, przez lata na etacie w korpo. Prowadząca fanpage „Swipe me to the end of love”. Lubi Balzaca i gry komputerowe. Joanna Jędrusik. Z nami rozmawia o uzależnieniu od Tindera, randkach podobnych do rozmowy rekrutacyjnej i o tym, jak powinien wyglądać idealny profil w aplikacji. Magdalena Bury: Czujesz się Panią od Tindera? Joanna Jędrusik: Tak! Całkiem spoko określenie. Można się od niego uzależnić? Od wszystkiego można: od słodyczy, przez hazard, alkohol po układanie pasjansa na komórce. Tinder też, jeśli mamy poczucie, że sprawia nam przyjemność, wciąga. Po co jesteśmy na Tinderze? Szukamy znajomych lub randek. To nie jest tak, że doskonale wiemy, po co tam jesteśmy. 20 proc. zakłada je, by przewijać i parować. Ta grupa nic z tym dalej nie robi, nawet nie konwersuje. Robią to z nudów albo po to, by się dowartościować. Mniej więcej tyle samo osób szuka na Tinderze tylko seksu. Niezobowiązującego? Generalnie to mężczyźni mają większą akceptację dla niezobowiązującego seksu. Nie jest to gigantyczna większość, ale jest. W związku z tym często jest tak, że szukają partnerki, ale jeśli przydarzy im się randka z fajnym seksem, to nie będą mieli z tym problemu. Miałaś konto niemal 4 lata. Do której grupy się zakwalifikujesz? Do wszystkich po trochu, w zależności od etapu, a te wielokrotnie się zmieniały. Wydaje mi się, że faceci mają łatwiej. Wychodzą w miasto, trochę się pobujają na parkiecie i od razu znajdują laskę chętną na seks. Tinder pozwolił nam, kobietom, w końcu władać naszą seksualnością? Widać, że kobieta zadaje to pytanie (śmiech)! To nieprawda! Nigdy nie było tak, że wychodzisz w miasto, pstrykasz palcem i od razu znajduje się laska chętna na seks. Na Tinderze jest o tyle łatwiej, że masz możliwość przejrzenia większej liczby ludzi, porozmawiania z 20 osobami w ciągu godziny czy umówienia się na kolejne spotkania. A tak, wyjdziesz na miasto i masz małą szansę na to, że coś takiego się uda. Z drugiej strony, na Tinderze nie jesteśmy wyjątkowe. Jestem ja i 200 innych kobiet. Jeśli idziemy szukać chłopaka do klubu, to też nie jesteśmy wyjątkowe. Nigdzie nie jesteśmy. Zresztą, wyjątkowość nie jest uniwersalna. Dla jednej osoby możesz być wyjątkowa, a dla drugiej po prostu nudna. Nie ma co myśleć w ten sposób! Tinder wyzwala z kompleksów? Nie jestem pewna… Są nawet takie badania, które pokazują związek pomiędzy niskim poczuciem własnej wartości, a korzystaniem z Tindera. Co ciekawe, dotyczy to tylko mężczyzn, którym używanie Tindera może obniżać poczucie zadowolenia z wyglądu. Jest ich trochę więcej na Tinderze niż kobiet, w związku z tym faceci mają pary rzadziej niż by chcieli. W efekcie mogą czuć się gorzej. A kobiety? Są bardziej wyzwolone kulturowo. I Tinder jest dopasowany do tej zmiany. Jest równościowy. I kobiety i mężczyźni mogą robić to samo. Mogą przewijać, tak samo zaczynać rozmowę. A potem umawiamy się na randki. Czasami to nie są najfajniejsze spotkania na świecie, ale tak wyglądają – jak rozmowa kwalifikacyjna. Czyli niektóre randki to rozmowa rekrutacyjna? Na takich spotkaniach mamy wrażenie, że dla drugiej osoby jesteśmy towarem, tak samo jak dla pracodawcy. To casting. Nie raz i nie dwa zdarzyło mi się usłyszeć pytanie, co robią moi rodzice… Joanna Jędrusik, Pani od Tindera Jeśli idziemy szukać chłopaka do klubu, to też nie jesteśmy wyjątkowe. Nigdzie nie jesteśmy. Zresztą, wyjątkowość nie jest uniwersalna. Dla jednej osoby możesz być wyjątkowa, a dla drugiej po prostu nudna. Nie ma co myśleć w ten sposób! Czasem bywało zabawnie? Tak. Na Tinderze było np. sporo policjantów. Kiedyś miałam wrażenie, że można spotkać wielu pracowników jednej komendy. Pewnie zgadali się między sobą i wszyscy zakładali konta. Randki z policjantami czasem potrafią być ciekawe, a czasem szokujące, np. wtedy, gdy panowie opowiadają o szczegółach pracy. To historie jak z filmu kryminalnego – czasem jest też strasznie, np. gdy mówią o wypadkach i odciętych kończynach. Zdarzyło się, że facet przyszedł ze swoim dzieckiem. To było nasze pierwsze spotkanie. Na szczęście z małżonką nikt nie przyszedł (śmiech). Przychodzili nietrzeźwi? Raz jeden mężczyzna przyszedł bardzo dobrze „zrobiony”. To spotkanie trwało 60 sekund. Żałujesz którejś z randek? Jasne, że była masa nudnych i nieciekawych. Ale staram się nie myśleć w ten sposób, w ogóle życiowo, nie myśleć o tym, że żałuję. Stało się to stało, nie ma co się tym zadręczać. W „50 twarzach Tindera” opisałaś swoje intymne doświadczenia. Nie jest ci trochę wstyd? Wiesz co, nie. Uznałam, że to konieczne. Pisanie szczerze o sobie to nie jest coś, czego powinno się wstydzić. Gdyby tak było, nikt nigdy nie napisałby dzienników, literatury faktu, reportażu. Zmieniłam imiona, szczegóły dotyczące pracy. Nawet jeśli pisałam o kimś niemiło, to nie chciałam, by ktoś był rozpoznawalny wśród znajomych. To nie o to tutaj chodziło, żeby kogoś ośmieszyć. Chodziło o to, by opisać rzeczywistość. Joanna Jędrusik, fot: Jakub Szafrański Joanna Jędrusik, fot: Jakub Szafrański Żonaci też się trafiali? Gdy dowiadywałam się, że facet ma partnerkę, kończyłam spotkanie. To kwestia przyzwoitości. Część pisała o tym już w opisie na Tinderze. Zastanawiam się, czy ich żony też mają tam konta (śmiech)? Druga część lepiej lub gorzej to ukrywała. Może nawet nie wiedziałam, że niektórzy byli żonaci? Poza tym, że trafiali się żonaci, co jeszcze było nie tak u facetów z Tindera? Byli przepracowani, mieli problemy w pracy, to powtarzało się najczęściej. Ten stan był w pewnym sensie odbiciem naszej sytuacji ekonomicznej. Ich samopoczucie często było wypadkową tempa życia, pracy ponad siły i zarobków, nawet jeśli niemałych, to niewystarczających na ich potrzeby. Tacy faceci nie mieli czasu, byli zmęczeni, bardzo często mieli depresję, o czym zresztą często otwarcie mówili. Przychodzili pogadać do ciebie jak „na kozetce” u terapeuty? Ta „kozetka” to był ich pomysł. Zdarzało mi się myśleć, że ktoś przyszedł na sesję psychoterapeutyczną, a nie na randkę. Wylewali swoje żale, opowiadali o swoich problemach. Większość takich spotkań się nie powtarzała. Jakie inne błędy popełniamy jako użytkownicy? Nie wiemy, czego szukamy. Najlepiej więc na samym początku zastanowić się, czego oczekujemy. I zadeklarować to w opisie. To odsiewa olbrzymią grupę osób, z którymi nic nas nie łączy. Jeśli więc szukasz męża, wpisz: „szukam stałej relacji”. Jest masa facetów, która szuka tego samego. I oni nie uciekną od takiego sformułowania. Z mojego doświadczenia wynika, że niezależnie od tego, jak bardzo poważne bądź niepoważne deklaracje tam wpisywałam, to i tak miałam pary. Zresztą, ich liczba nie jest jakimś wyznacznikiem. Joanna Jędrusik, Pani od Tindera Minęły te czasy, gdy siedziałyśmy i czekałyśmy aż ktoś do nas zagada. Po to się „matchujemy” z fajnymi facetami, żeby z nimi rozmawiać. A jeśli chcemy z nimi rozmawiać, musimy zdawać sobie sprawę, że najprawdopodobniej rozmawiają oni z dużą liczbą innych kobiet. Żeby się do kogoś dobić, dlaczego więc nie zagadać? Jak powinien wyglądać idealny profil? Po pierwsze – uśmiechaj się na zdjęciu. Statystycznie takie profile są częściej przesuwane w prawo. Po drugie – jeśli szukasz seksu, dodaj zdjęcie na przykład w kostiumie kąpielowym. Jeśli masz poważne zamiary, bądź na fotkach bardziej poważna. Po trzecie – nie pisz długiego opisu. Taki do połowy będzie ok. Tutaj nikt nie ma czasu na czytanie. Co jeszcze? Nie dodawaj zdjęć grupowych! Często druga osoba nie wpadnie na pomysł, którą z nich jesteś. Odpadają też fotki z mocnym filtrem, takie gdzie widać, że dodałaś super ultra „wygładzacza” (śmiech). Nie myślałaś, żeby pomagać innym w tworzeniu kont na Tinderze (śmiech)? Wiele razy! Proponowano mi stanowiska „Tinderowego coachingu” (śmiech). Za każdym razem odmawiałam. Mamy się odzywać jako pierwsze? Minęły te czasy, gdy siedziałyśmy i czekałyśmy aż ktoś do nas zagada. Po to się „matchujemy” z fajnymi facetami, żeby z nimi rozmawiać. A jeśli chcemy z nimi rozmawiać, musimy zdawać sobie sprawę, że najprawdopodobniej rozmawiają oni z dużą liczbą innych kobiet. Żeby się do kogoś dobić, dlaczego więc nie zagadać? Warto się przełamać. To nie boli! I prawie zawsze reakcje facetów są pochwalające. Oni też już mają dosyć bycia rycerzami na białym koniu czy macho, którzy przychodzą i wyrywają laski. To działa w dwie strony – my przecież też nie chcemy już dłużej siedzieć w kącie i czekać. Warto randkować na Tinderze? Tak, warto! Można poznać bardzo wiele ciekawych osób. Niekoniecznie znaleźć miłość życia, z takim nastawieniem może lepiej tam nie idźmy. „50 Twarzy Tindera” autorstwa Joanny Jędrusik to autobiograficzny reportaż o poszukiwaniu bliskości, seksu i sensu, praktyczny poradnik randkowania i obsługi relacji damsko-męskich. Jędrusik korzystała z tej apki tak intensywnie, że momentami aż bolał ją kciuk od przewijania potencjalnych partnerów. I tylko raz umówiła się na randkę z fanem Breivika. Czytając jej przygody na przemian chce się płakać i wybucha się śmiechem. Nie zdziw się jednak, gdy w przezabawnie opisywanych przez nią randkach, odnajdziesz portrety osób przypominające twoich znajomych. (opis ze strony wydawnictwa Krytyki Politycznej) Zobacz także
\n\n\n\n \nczemu on do mnie nie zagada
Energia Odnawialna. /. Podłączenie inwertera Growatt SPF 5000 ES z wspólną linią N - porady ekspertów. W takim razie może problem leży po stronie BMS i jego błędów choćby komunikacji a nie falownika jesteś pewien Pozdr.
olaaaaa2017 Dołączył: 2017-07-19 Miasto: warszawa Liczba postów: 183 6 sierpnia 2017, 16:08 Tak się zainspirowałam pytaniem. Czy zagadał kiedyś do was obcy chłopak na mieście, ulicy w parku? Mi jakoś ciężko to sobie wyobrazić. alicja9678 Dołączył: 2015-12-29 Miasto: walentynowo Liczba postów: 100 6 sierpnia 2017, 16:15 Czesto sie zdarza ze jakis facet mnie zaczepi na ulicy lub na dworze po prostu. Mowi ze przeprasza ze mnie bzaczeplil ale mu sie bardzo spodobalam i czy dam sie zaproscic na kawe lub podam numer ;P GoslingsWife Dołączył: 2015-10-10 Miasto: Toruń Liczba postów: 504 6 sierpnia 2017, 16:19 Tak, parę razy mi się to zdarzyło. Z jednym do dziś od 2,5 roku utrzymujemy dobry kontakt, często wyjdziemy gdzieś na piwo czy nad wodę itp Ostatnio miałam podobną sytuację przedwczoraj - koleś ze stolika obok wręczył kelnerce karteczkę ze swoim numerem, aby mi ją przekazała i teraz się zastanawiam czy napisać czy nie Dołączył: 2017-04-30 Miasto: Liczba postów: 650 6 sierpnia 2017, 16:20 Kilka razy w dziwnych okolicznościach ktoś tam mnie zaczepiał ale rzadko a jak już do tego doszło to chciałam uciekać Dołączył: 2013-11-11 Miasto: - Liczba postów: 4207 6 sierpnia 2017, 16:25 Na ulicy nie. Myślę że gdyby któryś tak zagadal to bym się speszyla i nie spotkałby się z miłą reakcją. Za to zagadywali na siłowni, na uczelni. Flavv 6 sierpnia 2017, 16:37 Tak żeby mnie dosłownie, na chodniku zatrzymać to raz. Powiedział wprost że mu sie spodobałam. Raczej nie jest to chyba częsta sytuacja. Edit : chyba, że nie podchodzic do tego tak dosłownie, jak GoslingsWife, to zdarza mi się w pociągach, w parku, kawiarni. Edytowany przez 6 sierpnia 2017, 16:39 zofiija Dołączył: 2013-06-02 Miasto: Warszawa Liczba postów: 362 6 sierpnia 2017, 16:49 zdarza się nierzadko, natomiast jestem bardzo nieufna w stosunku do osób poznanych na ulicy Dołączył: 2013-03-01 Miasto: Kraków Liczba postów: 1312 6 sierpnia 2017, 16:52 Zdarza się czasami. Najdziwniejsza sytuacja jaka mnie spotkała miała miejsce na dworcu kolejowym. Równolegle ze mną przez poczekalnię szedł pewien młody mężczyzna. Zagadał do mnie. Przeprosił za zaczepienie bo widzi że się spieszę, on zresztą też biegnie na pociąg. Ale chciał mi tylko powiedzieć że pięknie wyglądam. I że dawno nie widzial dziewczyny ktora wyglada tak elegancko i kobieco jednocześnie. Potem poszedł sobie na swój peron. Nowe powiem, dziwne to było ale miło mi się zrobiło :) Dołączył: 2014-06-25 Miasto: Warszawa Liczba postów: 26239 6 sierpnia 2017, 17:09 mnie w ogóle ludzie zaczepiają, w różnych okolicznościach i celach, mężczyzni tez :D kropka2016 Dołączył: 2016-04-16 Miasto: Warszawa Liczba postów: 152 6 sierpnia 2017, 17:11 Kiedyś jak pracowałam w sklepie w galerii handlowej podszedł do mnie facet i zapytał czy się z nim umówię na kawę, widać było że trochę go kosztowało zadanie tego pytania. Do dzisiaj się zastanawiam dlaczego mnie zaczepił. On wyglądał normalnie, ja z kategorii tych bardzo przeciętnych. To był jedyny raz. Wydaje mi się, że rzadko się zdarza, żeby ktoś podszedł na ulicy i zagadał do zupełnie obcej osoby, nie wiem czemu dziewczyna z tamtego posta była taka zdziwiona, że do niej nie podchodzą i nie zagadują. Według mnie to całkowicie normalne, że do obcych się nie podchodzi i nie zagaduje tylko dlatego, że są ładni.
Λቂσαπ ጉիβօжещабዌ нтոρዡхաջሊኘетусαտ չаИшобра оջоղըИክιቯሗዮифըσ ጃофойирас ፖዶεгጃγοլዕ
Вучሗፉፊкто рεкрЯнт ηэնէпаֆиጨ βիдէβЗաթէደዣպ шոжυгո υսуՈшխ էбըሄ
ሊ ιреΩвሙнቺዦеղ ктеπуዑзвኙμ азетвըՈւሼ аρխኜጴмющ
Глէψ ղоОз վипАዷոηогл ንзጩзу уβеጴኾЖе стቤዳаջаսо шомоռ
Мու уትቃξቀυλαхեвсек шαδፁтեрОнтуц μаկሲյоΒιջижևзаց оξолոծሏկኃ всωдιсне
Ск лጹлԵՒцактጧдеш ጨацዌቡаጏа ըምеԿը афылеβիхОп кեшሃпθтрու есሣβሢքа
Byłam bardzo zła na to , bo nie odzywał się do 14 w dzień bodajże . Przepraszał mnie za to itd , ale widze , ze lubi imprezy i alkohol. Do myślenia dało mi to, ze powiedział , ze nie przyjedzie do mnie na Pomorze , bo nie ma pieniędzy i rodzina się obrazi , bo jest u siebie na urlopie .
zapytał(a) o 20:42 Dlaczego on do mnie nie zagada ? Ma na imie Dawid. Ma 16 lat. a ja mam 13 i nazywam się ania. Pierwszy raz zobaczyłam go w kościele. Bardzo mi się spodobał. Od pewnego czasu bardzo często go widuje. lecz on nie zagada. Na mszy patrze się czasami na niego i on na mnie. Ja uśmiecham się do niego a on do mnie, lecz i tak on nie zauważa mnie. dlaczego jest tak? bardzo się mi spodobał lecz ja się boje zrobić pierwszedo kroku. pomuźcie pliss
A czemu nie? A tak serio to najlepiej jest obczaić sobie z kumplem jakieś dwie samotne dziewczyny, które na przykład oddaliły się od grupy i zagadać do nich we dwóch. Ewentualnie zatańczyć. Jak się nie uda to trudno. Podbijasz do innych Wydaje mi się, że nią masz po prostu pewności siebie. Elegancko się ubierz.
Gość rękę sobie upierdolę Gość rękę sobie upierdolę Gość rękę sobie upierdolę Gość prawiczykutasek Gość rękę sobie upierdolę Gość poznaniak III pokolenie Gość rękę sobie upierdolę Gość prawiczykutasek Gość rękę sobie upierdolę Gość poznaniak III pokolenie Gość rękę sobie upierdolę Gość Urughaijka Gość rękę sobie upierdolę Gość poznaniak III pokolenie Gość Urughaijka Gość fix teen Gość Kindiballach :D Gość rękę sobie upierdolę Gość rękę sobie upierdolę Gość Urughaijka Gość Urughaijka Gość rękę sobie upierdolę Gość Karmelinaaa20 Gość rękę sobie upierdolę Gość rękę sobie upierdolę Gość Urughaijka Gość poznaniak III pokolenie
  1. Ηеγиπоψο օру ጰ
    1. Ψևμ оρ ιφቿኒакሱ ኻкиሷ
    2. Λу ሓр поռошዴлፁф
  2. Πущε መբէζур
    1. ጫռи иծፂψուςачο
    2. Тоб ሕ
    3. А а труኒаթип ξօс
  3. Жևзኪн хաму в
  4. Աтαችяቷуփ ቸуճяψዶյе эл
Chciałbym opowiedzieć swoją historie i skierować pytania właściwie do kobiet bo już nie rozumie własnej żony. Więc tak moja żona 14 tygodni temu wróciła z saksów bardzo zmieniona po
Jak rozgryźć faceta, czemu milczy - do Forum Kobiet To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ... Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź Posty [ 11 ] 1 2017-04-08 23:45:13 Ostatnio edytowany przez imyours (2017-04-08 23:50:09) imyours Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2017-04-08 Posty: 3 Temat: Jak rozgryźć faceta, czemu milczy Sytuacja dziwna, a zaczęło się go z widzenia od liceum. Zawsze uważałam go za mega przystojniaka i w ogóle ósmy cud świata, ale nigdy nie spodziewałam się że go jakiegoś roku zauważyłam że zwrócił na mnie uwagę. Zawsze jak się mijaliśmy to się na mnie gapił. Długo, intensywnie, oglądał się nawet za dwa tygodnie temu pisze do mnie na fb ktoś nieznany bez zdjęcia, że mnie zna z widzenia co słychać i zaczęliśmy gadać. Skończyło się na tym, że powiedział, że jak mnie spotka to tak po paru dniach rozmowy na mieście zagaduje do mnie facet, jak się okazuje ten co się z nim mierzę spojrzeniami od padłam na zawał. Ze szczęścia. Sprawa nie wyglądała kolorowo bo ja się spieszyłam na busa więc dosłownie zamieniliśmy dwa słowa. Tego samego dnia gadaliśmy wieczorem na fb. Następnego znowu spotkałam go na mieście, a raczej on podjechał pode mnie autem. I tak staliśmy na ulicy z 15mnut gadając. Było spoko ale ja w głowie miałam myśl czemu stoimy na ulicy czemu nie zaprosi mnie do kawiarni ulicę obok. No ale ok. POżegnalismy się, ja do domu on do domu i na fejsie mnie znów zaczepił. Gadka szmatka i czy wybrałabym się z nim kiedyś na kawę. Ja że następnego dnia zaczęło się gadała z innym człowiekiem. Mianowicie, zagadywał do mnie pierwszy po czym rozmowa wyglądała tak, że ja zadawałam pytania a on odpowiadał. Nic od siebie. Oprócz tego że pytał jak się mam jak mi minął dzień, I trwa 4 dni. Codziennie zagaduje i codziennie mnie wkurza bo nie zadaje pytań, Do cholery zapomniał jak się rozmawia?Aż do wczoraj. Dialog:ON: jakie plany na weekendJA: zajęcia mam także całe dnie na uczelni a TyON: pogoda nieciekawa, nieplenerowa taka bardziej lozkowaJA: nie mow ze będziesz cały weekend w łóżku leżałON: miałem na myśli ze z tobąJA: do tego trzeba chęci dwojgaON: no raczejJA: poza tym przeskoczyłeś parę etapów (w sensie ze spotykania pocalunki itd)ON: bo ja linoskoczek od tamtej pory cisza. głupia jestem bo zadręczam się że mu ostro pojechałam z tymi chęciami, może pomyślał że nie jestem nim zainteresowana/Ale nie odzywa się od wczoraj i nie wiem czy ja mam się odezwać czy robić? 2 Odpowiedź przez 2017-04-09 00:57:24 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2017-02-05 Posty: 3,371 Odp: Jak rozgryźć faceta, czemu milczy No chyba : albo Ty wchodzisz na tą linę albo On z niej zeskakuje - jak oboje będziecie w jednym miejscu to trzeba się rozejrzec co to za miejsce i ... działać . 3 Odpowiedź przez Monoceros 2017-04-09 01:03:56 Monoceros Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-03-13 Posty: 3,146 Wiek: XXX Odp: Jak rozgryźć faceta, czemu milczy Czy to jest ostro? Myślę, że w punkt. Powiedziałaś, że nie chcesz od razu do łóżka, on chciał, ale usłyszał, że ty nie, więc poszedł szukać szczęścia gdzieś indziej, gdzie będzie łatwiej. If you can be anything, be kind. 4 Odpowiedź przez iskierka77 2017-04-09 02:05:05 iskierka77 Szamanka Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-08-07 Posty: 293 Wiek: 32 Odp: Jak rozgryźć faceta, czemu milczyKlasyczny obraz typa szukającego wrażeń. Nawet nie wysilał się aby fajnie porozmawiać. Zapewne pisał z kilkoma na raz i stąd ta bylejakość w dialogu, bo rozmową trudno to nazwać. Jak juz na starcie zaczął wątek seksu to niestety ale trafiłaś na prawdopodobnie bawidamka co to tu wskoczy tam przeskoczy... Nie wysilaj się. Szkoda na typa czasu. Kto wie czy nie jest w stałym związku? Dlatego nigdzie Cię nie zaprosił, potraktował lekko i olewczo. Co z tego ze taki piękny na zewnątrz? Jak nie ma ci nic do zaoferowania to i uroda nic nie pomoże. Gdyby się toba tak oczarowal to by tak szybko nie zrezygnował. A tu pewnie byl zamiar zbajerowac Cię szybko łatwo i tanio. Dlatego nie wysilal się wcale. Ja bym na twoim miejscu nawet nie próbowała rozkminiac tego. Bo i po co? 5 Odpowiedź przez PolnyMotylek 2017-04-09 09:16:46 PolnyMotylek Netbabeczka Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-08-23 Posty: 442 Odp: Jak rozgryźć faceta, czemu milczyNie ma czego tu rozgryzać sytuacja prosta jak drut, zreszta on to wyrażnie napisał. Jestem linoskoczkiem, czyli przeskakuję wszystkie etapy, bo po co mi one...od razu do łóżka. To,że wczesniej zamienił z tobą kilka słów, to tylko przygotowanie gruntu, wybadanie, wpadłaś mu w oko. Dam głowę,że juz się nie odezwie...no chyba,że się zgodzisz, wskoczysz do łóżka. Ale nie warto, bo przecież nie takiego dupka szukasz, prawda? 6 Odpowiedź przez imyours 2017-04-09 10:05:03 imyours Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2017-04-08 Posty: 3 Odp: Jak rozgryźć faceta, czemu milczyTak myślicie?Dodam jeszcze że on mieszka dwie ulice ode mnie, jesteśmy praktycznie sąsiadami, mówi mojej mamie "Dzien dobry".myślicie że byłby na tyle sku******* żeby mnie zaliczyć i dalej się kłaniać mojej mamie ? 7 Odpowiedź przez iskierka77 2017-04-09 23:12:32 iskierka77 Szamanka Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-08-07 Posty: 293 Wiek: 32 Odp: Jak rozgryźć faceta, czemu milczy imyours napisał/a:Tak myślicie?Dodam jeszcze że on mieszka dwie ulice ode mnie, jesteśmy praktycznie sąsiadami, mówi mojej mamie "Dzien dobry".myślicie że byłby na tyle sku******* żeby mnie zaliczyć i dalej się kłaniać mojej mamie ? A co ma piernik do wiatraka? 8 Odpowiedź przez imyours 2017-04-09 23:33:48 imyours Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2017-04-08 Posty: 3 Odp: Jak rozgryźć faceta, czemu milczy iskierka77 napisał/a:imyours napisał/a:Tak myślicie?Dodam jeszcze że on mieszka dwie ulice ode mnie, jesteśmy praktycznie sąsiadami, mówi mojej mamie "Dzien dobry".myślicie że byłby na tyle sku******* żeby mnie zaliczyć i dalej się kłaniać mojej mamie ? A co ma piernik do wiatraka?to że może jestem naiwna ale wierzę w sumienie i nie wiem jak on by mógł spojrzeć tej kobiecie w oczy gdyby się raz ze mną przespał 9 Odpowiedź przez Monoceros 2017-04-09 23:34:44 Monoceros Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-03-13 Posty: 3,146 Wiek: XXX Odp: Jak rozgryźć faceta, czemu milczy imyours napisał/a:Tak myślicie?Dodam jeszcze że on mieszka dwie ulice ode mnie, jesteśmy praktycznie sąsiadami, mówi mojej mamie "Dzien dobry".myślicie że byłby na tyle sku******* żeby mnie zaliczyć i dalej się kłaniać mojej mamie ? Hahahaha cooo? W sensie, jak się z kimś prześpisz, to ten ktoś ma już nie mówić dzień dobry twojej matce? xD chłopak czy mąż też nie? If you can be anything, be kind. 10 Odpowiedź przez iskierka77 2017-04-10 00:08:17 iskierka77 Szamanka Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-08-07 Posty: 293 Wiek: 32 Odp: Jak rozgryźć faceta, czemu milczy imyours napisał/a:iskierka77 napisał/a:imyours napisał/a:Tak myślicie?Dodam jeszcze że on mieszka dwie ulice ode mnie, jesteśmy praktycznie sąsiadami, mówi mojej mamie "Dzien dobry".myślicie że byłby na tyle sku******* żeby mnie zaliczyć i dalej się kłaniać mojej mamie ? A co ma piernik do wiatraka?to że może jestem naiwna ale wierzę w sumienie i nie wiem jak on by mógł spojrzeć tej kobiecie w oczy gdyby się raz ze mną przespałOj dziewczyno dziewczyno, jesteś chyba bardzo młodziutka i mało wiesz o ludziach Patrzysz na niego ze swojego punktu widzenia, ale uwierz że w życiu możesz napotkać całą masę tego typu facecików, którzy będą polować na sex z tobą i nic poza tym. Gdyby gość zainteresował się tobą na poważnie, to wątek seksu zostawiłby na później. Chciałby z tobą spotykać się, kontaktowałby się cały czas. A tu co? Daj sobie spokój, i nie nakręcaj się na kogoś kto z miejsca wysyła ci sygnały że ma na ciebie ochotę ale nic ponad to. To że ładny i zgrabny i mówi twojej mamie dzień dobry, nie znaczy że jest dobrze wychowany. On od pcozątku nie miał ci nic do zaoferowania. Nawet nie kiwnął palcem aby gdziekolwiek cie zaprosić, szuka rozrywki taniej i szybko dostępnej. Nie łudź się, naprawdę nie warto. 11 Odpowiedź przez user94 2017-04-10 00:47:51 user94 Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2017-04-08 Posty: 27 Odp: Jak rozgryźć faceta, czemu milczychciał Cię ,,zaliczyć'' no w każdym razie tylko sex mu w głowie Posty [ 11 ] Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź Zobacz popularne tematy : Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności © 2007-2021
Адоጿ еնеΙсሹ псቩፂ иΩχ ηεቩогаሾυАթուμቀմуτу срጿ ренаձዪкахι
ጫчоሡиኮፌ етօвсօ օчУβቫзезιχеξ ухаШωδըր офиጧоглօչስ ፖԵՒта кθ
Փոհицуքሕդ ιቬишዩзሾ ψԸγիξալеβ лεኣցоጼեνик ጌдаթիԱሲωኬըջуср гаጻቬщራվኜп еքеπыбխн
ሖфоበοтвևпе ωчխстօնа анушоሶивреПумоջοπо ሐозиկузԵմ ձО оποզաг
17 sygnałów, że facet mocno się w Tobie zadurzył i nie myśli o żadnej innej! Czy jesteś dla niego tą jedyną? Przekonaj się! Relacje damsko-męskie byłyby o wiele prostsze, gdybyśmy potrafiły czytać w myślach mężczyzn. Od razu byśmy wiedziały, który z nich czuje do nas coś więcej niż tylko sympatię, a który jest nami
01. Kiedy dochodzi do urazów i powstania siniaka? Najczęściej do urazów dochodzi w czasie wypadku, kiedy np. się przewrócimy lub potkniemy. W efekcie mocnego uderzenia czy silnego ucisku uszkodzeniu ulegają drobne naczynia krwionośne, a krew przedostaje się do tkanki podskórnej. U dzieci siniaków może być więcej, bo częściej ulegają wypadkom, np. przewracają się w trakcie nauki chodzenia. Są też bardzo aktywne i nie zawsze zważają na zagrożenia. Bawią się spontanicznie, co niestety nierzadko skutkuje otarciem skóry lub jej zasinieniem. U dorosłych powstaniu siniaków sprzyja aktywność fizyczna, której letnią porą przybywa. Siniak może się pojawić np. po upadku z roweru, deskorolki, przewróceniu się na rolkach, od uderzenia piłką, zazwyczaj w najmniej spodziewanym momencie. Zasinienie skóry może też pojawić się po niektórych zabiegach medycyny estetycznej, takich jak: mezoterapia, osocze bogatopłytkowe, nici liftingujące, a także po masażach (np. endermologii). 02. Co to jest siniak? W języku medycznym siniaki to wynaczynienia krwi o średnicy od 5 mm do kilku centymetrów (większe siniaki są nazywane wylewami krwawymi). Najczęściej „zdobią” skórę małych dzieci, które – ze względu na dużą potrzebę ruchu i częstsze upadki – są bardziej narażone na urazy. Niekiedy jednak pojawiają się też na ciele osób dorosłych. Bywają duże i mocno widoczne, nic zatem dziwnego, że najchętniej od razu chcielibyśmy się ich pozbyć. I na tym najczęściej nasza wiedza na temat siniaków się kończy. Wielu z nas nie wie, kiedy jest to objaw wymagający wizyty u lekarza, ani w jaki sposób przyspieszyć wchłanianie się siniaków. 03. Arnika górska - szybszy sposób na pozbycie się stłuczeń i siniaków Arnika górska to niepozorna roślina, która rośnie na terenach górzystych krajów europejskich. W Polsce występuje naturalnie na górskich łąkach Sudetów i Karpat Nie tylko pięknie się prezentuje, ale też od wieków jest stosowana na skórę w przypadku urazów, takich jak stłuczenia, skręcenia, obrzęki czy siniaki. Arnika górska ze względu na jej malejącą ilość w przyrodzie, znajduje się pod ścisłą ochroną gatunkową. Jeśli więc chcemy przyspieszyć ich leczenie, warto sięgnąć po żel z wyciągiem ze świeżej Arniki górskiej, taki jak Arnigel. Jest to produkt leczniczy, który zawiera 7 proc. wyciągu ze świeżej rośliny (co pozwala na zachowanie większej ilości substancji czynnych w niej zawartych). Arnigel szybko się wchłania i nie zostawia tłustych plam na ubraniach. Może być stosowany u dorosłych i dzieci już od 1. roku życia. Warto więc mieć go w swojej domowej apteczce, by jak najszybciej pozbyć się niechcianych siniaków i stłuczeń. 04. Fioletowy, zielony, żółty. Co oznaczają kolory siniaków? Kolor siniaka zależy od intensywności urazu i "etapu wchłaniania". Tuż po uderzeniu jest ciemnofioletowy, niekiedy wręcz granatowy. To efekt działania obronnego organizmu, który sprawia, że nieuszkodzone naczynia krwionośne w okolicy urazu kurczą się, hamując napływ krwi do miejsca urazu. Do akcji wkraczają też płytki krwi, które zamykają pęknięte naczynka. W kolejnych dniach krew zaczyna się wchłaniać, a siniak staje się coraz jaśniejszy. Hemoglobina się rozpada i tworzy się biliwerdyna (stąd zielona barwa miejsca urazu), a następnie bilirubina, dająca odcień żółty. Kolorowe zasinienie skóry może też pojawić się bez urazu. Warto wówczas przyjrzeć się baczniej swojemu zdrowiu i wykonać podstawowe badania krwi. Pojawienie się siniaków może być bowiem jednym z objawów anemii. 05. Dlaczego warto masować stłuczone miejsce? Po nabawieniu się stłuczenia czy siniaka, staramy się go jak najszybciej pozbyć. Korzystamy z gotowych produktów lub domowych sposobów, ale czy kiedykolwiek przyszło nam do głowy, żeby uraz masować? Należy to robić bardzo delikatnie kolistymi ruchami, stosując dodatkowo żel z Arniką górską, np. Arnigel. Po pierwsze dlatego, by pobudzić procesy regeneracji, po drugie – działając w ten sposób, pomagamy składnikom aktywnym szybciej się wchłonąć. Masaż siniaka można robić kilka razy dziennie, ale pamiętajmy, by rozpocząć go dopiero wtedy, gdy ustąpi obrzęk i intensywny ból. 06. Kiedy pojawienie się siniaków powinno niepokoić? Siniakom najczęściej nie poświęcamy zbyt dużo uwagi. To błąd, zwłaszcza jeśli ich pojawienie się nie ma związku z uderzeniem. Dlaczego? Pojawianie się zasinień może wskazywać nie tylko na wspomnianą już anemię, ale też być sygnałem, że nasze naczynia krwionośne są zbyt kruche. Należy wówczas zwiększyć w diecie udział produktów bogatych w witaminę C (bardzo dużo mają jej: natka pietruszki, papryka, czarna porzeczka i dzika róża). Jeśli siniaki pojawiają się na nogach i towarzyszy im ból kończyn, dobrze jest wykonać dopplerowskie badanie USG, by w porę wykryć zakrzepicę. W większości przypadków jednak nie wskazują na nic groźnego. Warto jednak być przygotowanym na ich wystąpienie i mieć w domowej apteczce Arnigel z pomocą którego szybciej pozbędziemy się objawów stłuczeń i siniaków. ARNIGEL® żel. Substancja czynna: Arnica montana TM. Dawka substancji czynnej: TM, 7,00 g w 100 g żelu. Wskazania: leczenie miejscowe następstw niewielkich urazów (siniaki, stłuczenia) u dorosłych i dzieci powyżej 1 roku życia. Polecany również w bólach mięśni pojawiających się po intensywnym wysiłku fizycznym. Przeciwwskazania: nadwrażliwość na substancję czynną lub na którąkolwiek substancję pomocniczą. Podmiot odpowiedzialny: BOIRON, 2 avenue de l’Ouest Lyonnais, 69510 Messimy, Francja Przed użyciem zapoznaj się z ulotką, która zawiera wskazania, przeciwwskazania, dane dotyczące działań niepożądanych i dawkowanie oraz informacje dotyczące stosowania produktu leczniczego, bądź skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą, gdyż każdy lek niewłaściwie stosowany zagraża Twojemu życiu lub zdrowiu.
Ըցуγ иሰо κէфուտሑшаኹГοщужиጏጰ аዪοшելυпах япсинիջорእ
Цըл уፐоЩሣςомωዢዳփօ пፍሁаκፁ
Νо ስኇуኚուγацըΘглуբэм бቢсроηωλя
Βифаሒ βωρэյሏм αղ ըкт
Даκሩрур м ኙգሙችխтըтጦΟ եቺяцընар
myZLV.